Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Niebo ❤️ Więc namawiam po raz kolejny :-) W poniedziałek marsz! Bo jak nie to Cię sama tam zaprowadzę ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ula 🌻 Teraz rozłóż proszę na czynniki pierwsze, swoją listę tęsknot: Tęsknię za chwilami, kiedy tulił mnie i mówił, że jestem dzielna. – czy to tęsknota za jego ramionami czy za męskimi. A mówienie, że jesteś dzielna albo, tylko Ty tak potrafisz … - to manipulacja. Ty wtedy nawet wbrew sobie coś robisz, bo osładza Ci to słowami „jesteś dzielna” Za spojrzeniem i dotykiem – j.w. jego, czy męskim? Za naszymi rozmowami i jego poczuciem humoru – ok. tu się zgodzę, że może być to tęsknota za nim. Ale jakim kosztem te rozmowy i ile ich? Teraz proszę o listę kosztów. Buziak – przytulam Cię! p.s. jak jesteś słaba i zapłakana też Cię można kochać, gdy się kocha prawdziwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-... Tymczasem zycie wymaga równowagi. Jesli pozwolimy sobie nie dostrzegac chwastów pleniących sie w naszym ogrodzie, nasze złudzenia nas z pewnością zniszczą. Jednak równie niszczące jest zachowanie ludzi, którzy powodowani własnym strachem,ciągle wyobrażaja sobie ze ich ogród zarósł chwastami nie do wyplenienia. Droga,która kroczy zwycięzca,jest drogą równowagi. Zauważa on chwasty z usmiechem na twarzy,wiedząc ze fakt,iz je zauwazył,oznacza ich koniec. Wie ze potrafi je usunąc ,i zrobi to natychmiast. Nie trzeba bac sie chwastów.Są one częscią zycia. Musimy je dostrzegac,uznawac ich istnienie,skupiac się na możliwych rozwiązaniach i natychmiast robic wszystko by wyeliminowac ich wpływ na nasze zycie. Udawanie ze chwastów nie ma,w niczym nam nie pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja 1972 Boże... ramiona, spojrzenie i dotyk -męskie reszta jego. mało. Koszty rozmów? -żal, że powiedziałam, co myślę -w konsekwencji-strach przed mówieeniem, co myślę -zgadywanie, co m. chce usłyszeć -"sama to wymysliłaś?" -"w jakiej książce to wyczytałaś?" -moja szczerość stała się argumentem przeciw mnie -fakty z mojego życia potwierdzeniem tych argumentów -mętlik w głowie -brak własnego zdania, w rezultacie nie wiedziałam, co myślę -gniew (mój na niego) że czuję się przy nim głupsza -poczucie, że wcale mnie nie słucha, to co mówię, nie jest ważne, jest głupie, niewarte uwagi o matko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ulla nie wiem jaki masz stosunek do afirmacji ale goraco polecam tak na poczatek: -ufam i wierze sobie -dam sobie rade -poradze sobie lojalnosc to wspaniala cecha ja cenie lojalnosc ale... jest tak dlugo pozytywna jak dlugo sluzy rowniez Tobie. jesli ty jestes lojalna wobec rodziny a rodzina cie krzywdzi to ta lojalnosc jest juz glupota a poczucie winy.... toprodukt uboczny tego, ze ta rodzina nie nauczyla cie wlasciwie dbac o soiebie. ona dba bys ty dbala o rodzine. i to jest Twoja kotwica , ktora czas puscic wolno. - dbam o siebie i jestem lojalna w pierszej kolejnosci sobie Wiem, co czujesz w sprawie mamy.to sa uczucia jak najbardziej zrozumiale i abiwalentne.Kochalam ja i czulam( zlosc, wscieklosc, poczucie krzywdy, zal i niedowierzanie jak ona mogla mi to zrobic i robic ) gdy zaczelam dopuszczac do siebie swiadomosc ze to co mi dala mama i to czego mi nie dala, czego mnie pozbawila i jak to wplynelo na moje zycie- pozwol sobie na te uczucia i wyraz je niekoniecznie mamie ale na terapii, opisz nam, opisz sobie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ulla poczucie winy moze byc zdrowe i toksyczne tak jak zwiazek, milosc itd. ocen czy to co zrobilas bylo dobre, sprawiedliwe, dobre... dla ciebie, jesli tak to twoje poczucie winy czego dotyczy ? jesli skrzywdzilas kogos i masz poczucie winy... to odpowiedz sobie czy zrobilas to celowo ? jesli tak i masz poczucie winy byc moze mozesz naprwic swoj blad i przeprosic, przyznac sie do tego otwarcie- wtedy minie poczucie winy. ale czasmi wyrabiamy rozne rzeczy i powody tez sa rozne- czasmi poprostu trzeba sie przyznac przed soba i SOBIE WYBACZYC. czemu czujesz nienawisc do siebie ? jesli nie podoba ci sie jaka jestes to napisz sobie i nam jaką chcesz byc i zamien uczucie nienawisci na konstruktywne dzialanie i zmiany siebie. co do macierzynstwa... skoro sie boisz to znaczy ze myslisz. jesli widzisz czym mozesz szkodzic- staraj sie panowac nad tymi schematami i dzialac pod wpywem rozumu anie emocji i podswiadomosci. opisz nam te schematy bo wszystko co wywalone z siiebie daje nowy obraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj w nocy zmieniamy czas - na - zimowy - i znowu krótsze dni - i ta ciemność - :-( Brak komentarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ulla gniew szkodzi gdy go kierujesz do siebie, wtedy pojawiaja sie choroby psychosomatyczne, autoagresja. gniew trzeba kierowac bezposrednio do jego sprawcy, mozna go wywalac aktywnoscia fizyczna, mnie np.bardzo to pomaga.gniew pojawia sie bo cos lub ktos narusza twoje granice, twoje prawa,ogranicza cie lub krzywdzi.gniew skierowany wlasciwie broni cie. daje ci kopa do dzialania do zmian. nie dasz rady gotowac jesc spac prac.... pozwol sobie na taka stagnacje... kiedys minie jestem tego pewna i to szybciej niz myslisz. co bycia sama gdy ma sie dzieci... mysle, ze tu musisz ustalic na jakis czas swoje granice... pozwolic sobie na swiety spokoj na bycie ze soba ... w jakis ramach czasowych ... bo dzieci wymagaja czasu, kiedy go nieotrzymuja odbieraja to jako brak milosci. tu musisz zadzialac rozumem.moze pomysl czy jest ktos kto moglby ci pomoc i zajac sie dziecmi ? - daje sobie prawo do poswiecania sobie czasu bez zlosci co do uwierzenia, ze nie bylas kochana... to pewne jest to, ze nie bylas kochana tak jak ty tego potrzebowalas. byc moze prawda jest taka ,ze bylas kochana ale inaczej... tobie to nie pasowalo a ten od kogo tej milosci oczekiwalas innej nie umial ci dac. skoro nie umial... to musisz sama zadbac o to by znalezc kogos kto bedzie umial ci dac milosc taka ... jaka TY POTRZEBUJESZ. nie pozbywaj sie uczuc.... to sa twoje drogowskazy czytaj je, kieruj sie nimi, sluchaj ich ale dzialaj rozumem. rozumiem, ze ogrom pracy moze cie przerazac, rozumiem ze sie boisz... ale pracujesz dla siebie, na lepsze juro a strach gdy zaczniesz dzialac bedzie sie robil maly,mniejszy az zniknie. -jestes zdrowa psychicznie masz swoj rozum, porozmawiaj o tych lekach na terapii i spytaj terapeute co o tym mysli gniew to zdrowy objaw, wazne jest tylko to co sami z tym gniewem czynimy. mamy prawo go odczuwac, mamy prawo go wywalac ale... nie mamy prawa tak go wywalac by krzywdzic innych. dlaczego dowiadujesz sie z ksiazek ? bo rodzice nie odrobili lekcji i nie nauczyli cie tego a to ze twoj dysfunkcyjny dom byl toksyczny- to nie twoja wina. to nie twoje upokorzenie trzeba sobie wyznaczyc granice i ustalic co jest twoje a co nie jest twoje.i ustawic uczucia na siebie.odpowiedzialnosc za to czego nie zrobili rodzce... mialas na to wplyw ? nie wiec odpusc sobie wszystko to co od ciebie bylo niezalezne. i odziel to co bylo od tego na co masz wplyw teraz. siodemko - nie pale 13 lat :D Ja1972❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ulla .... koszty rozmow... skora twoja szczerosc jest odwracana przeciw tobie... to zamiast przezywac zal i strach czas sobie uswiadomic ze osoba ktorej zaufalas nie zasluguje na twoje zaufanie i ograniczyc kontakty do minimum lub je zerwac. masz prawo chronic siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tak na podsumowanie terapia to porzadkowanie, ukladanie wszystkiego od nowa. to prawda ze to kawal ciezkiej, trudnej i bolesnej pracy.ale jesli my tego same nie zrobimy to nikt tego za nas nie zrobi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyszłam...wróciłam... i to samo siedzę i ryczę a już niemal miesiąc trzymałam się dzielnie w lutym miną 2 lata jak jestem tu obecna przesiedzę życie w necie, szukając odpowiedzi, starając się pomóc sobie i może choc trochę dając wsparcie innym rok pracy z psychologiem idę na terapię grupową.... muszę wiem, że tylko ja sobie jestem w stanie pomóc, chcę sobie pomóc tylko...gdyby stanął w drzwiach nie wiem czy miałabym siłę go wykopać, dzisiaj nie wiem ale może jutro, może jeszcze trochę i dam radę ophrys, ulla, ja1972, siódemka ❤️ 4Umowy...odezwij się proszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo a bylas juz na terapii indywidualnej ? kto ja zakonczyl ? czy zdajesz sobie sprawe, ze na indywidualnej jestes ty i terapeuta a na grupowej ty terapeuta lub dwoch i np. 10 osob ? wyszlas , wrocilas i to samo- juz wieszw co nie dziala, co nie przynosi ukojenia... szukaj dalej ale nie poddawaj sie wytrwaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo, płacz masz powody, bo jesteś przepełniona smutkiem. Nie zagłuszaj tego, pozwól sobie na szloch i przeżycie rozpaczy! Ale powtarzam z uporem maniaka: SZUKAJ POMICY, FACHOWEJ, BO JEJ POTRZEBUJESZ! Nie musisz być w tej trudnej sytuacji sama! Możesz też zadzwonic do mnie. Śmiało :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Youlka
Przeczytałam coś,co spowodowało,że nagle popłynęły mi łzy,nie wiem dlaczego..."czy nie mam prawa czuc sie jak OKRADZIONA? z mojego zycia? to ku*wa nie był moj kac! ja będac dzieckiem nie piłam! więc to nie mój cholerny kac!! ja chciałam tylko odrobinę uwagi, milosci, bezpieczenstwa , byłam dzieckiem, tylko dzieckiem......." moze moje smutki sa zwiazane z ojcem,który stworzył mi piekło z dziecinstwa,mamą która zamiast pozwolic wyjsc do kolezanek,zasłaniała mną siebie,gdy ten biegł ją bić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yezz.... ja zakończyłam, ale generalnie terapeuta już 2 miesiące wcześniej powiedziała, że generalnie temat z m. mamy zakończony i, że sobie radzę i poradzę... a jest jak jest. Nie wiem, może w grupie jest lepiej, może nie trafiłam na odpowiednią panią... W każdym razie, nie robię nic głupiego... staram się to przeżyć, jakoś przetrwać, poukładać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Youlka
Chyba poczytam dokładnie ten topik...ale nie dzis...dzis juz nie mam na to sily...stare koszmary wracają...pa Kochane dobrej nocki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem, jestem... Masakra. Chorujemy okropnie. Jestem po wizycie kuratora sądowego. Za tydzień pierwsza rozprawa. No, byle do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yeez..........przeczytałam Twoje posty do Ulli........dały mi wiele do myślenia.............dziękuję. Niebo...........❤️ może nie próbuj zmuszać się do działania........wyszłaś wróciłaś i...........nic................siedzisz i wyjesz..............to może tak........czy wiesz czego spodziewałaś się po tym wyjściu?? To chyba trochę była ucieczka od siebie i próba wypełnienia pustki po nim innymi ludźmi.........to też przerobiłam.......to zonk..........pustka wraca ze zdwojoną siłą............pojawia się myślenie........wszędzie źle i ze wszystkimi.....nie on,nie oni........to kto??? i gdzie??? Ty sama w sobie. Nawet gdybyś miała wyć i dwie godziny to polecam,nie zapłaczesz się to pewne,a płacz oczyści Twoje ciało i duszę,pozwól sobie na to Kochanie. Ja ostatnio tak ryczałam jak skończona idiotka chyba 1,5 miesiąca temu.........szykowałam pranie........ta niemoc i beznadzieja podchodziły do mnie od kilku dni.........dopadło mnie przy tej nieszczęsnej pralce.............siedziałam na podłodze w kuchni i wyłam,wyłam jak wilk do księżyca..............pomogło,ale wcześnie pozwoliłam sobie na to i przestałam walczyć ze sobą że jestem taka silna dzielna itd.............jestem..........ale jestem też małą dziewczynką ............. Owocnego płaczu życzę.❤️ Uściski i buziaki dla wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 Umowy...zdrówka Rodzince życzę. Kurujcie się Kochani. Dzieki, że się odezwałaś. Wierna... miesiąc było nawet w miarę, a teraz jakiś spadek formy. Nic nie działa, nic nie pomaga. Czuję pustkę...ogromną w sobie. Staram sie ją zapełnić, ale nie wiem czym, kim... bo wszystko co robię na nic. Wiem, że to chwilowe, ale ta wiedza nie pomaga.... i to czekanie nie wiadomo na co. Czekam na ozdrowienie, na niego, na normalność? Ale jak to jest normalnie, bo ja nie wiem. Nigdy nie miałam normalnie, więc skąd mam wiedzieć co jest normalne, a co nie? Moja normalność dotychczasowa była skrzywiona, była chora, była anormalna, ale była....moja, znana. To jak kwiat wyhodowany w szklarni w nienaturalnych warunkach, wspomagany pestycydami, nawozami... opryskiwany, ale wyrasta i przeniesiony do ogrodu, gdzie jego miejsce, gdzie normalnośc....musi się zahartować, musi odchorować, żeby się przyjąć, żeby móc rozkwitać... Youlka...witaj 🌻 Ja1972, Ulla....❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, ta nienormalna normalnosc juz dawno okreslalam tak... ze mniej boje sie smoka oswojonego, ktorego juz znam niz potwora ktory moze czaic sie gdzies za rogiem...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo...........teraz tylko jedno słówko,polecam Ci książkę pt: "Strefa cienia" Autorka Wiktoria Zender...czytam ją od kilka dni nie śpieszę się po kilka linijek,dlatego że to co tam jest jest jakby opowieścią o mnie,boli to spojrzenie w taki sposób,odkryte prawdy bóle przerabiam godzę się i idę potem dalej......spróbuj może tak jakoś sobie pomożesz...........spróbuj proszę 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yeez 🖐️ 🌻 Niebo, Skoro przez miesiac bylo dobrze, a teraz jest bardzo zle... to moze to hormony np. przed czy w czasie okresu rozchwialy cala rownowage twa. Nie wiem jak Ty, ale ja przed okresem jestem dosc placzliwa i upierdliwa i uwazam generalnie, ze jestem bardzo biedna, nikt mnie nie rozumie i w ogole wszystko jest niesprawiedliwe. Zachowuje sie jak rozkapryszona dziewczynka. W tym okresie najczesciej wracam do rozpamietywania tego co zrobila mi mama, czy siostra. Jak podle bylo moje dziecinstwo. W dniu, w ktorym dostaje okres magicznie wszystko sie zmienia. Swiat jest calkiem fajny, a problemy z mama wydaja mi sie odlegle i niewarte mojego cennego czasu i energii. Moj m zna ten proces ( tzw. ciezkie dni) bo jemu najwiecej sie obrywa. Na szczescie jego to troche smieszy i czesto mowi, ze dziekuje Bogu za to ze nie jest baba. W pracy tez to znaja... nie dostaje wtedy kawy, ani slodyczy... staram sie duzo spac i objadam sie tranem, PABA oraz evening prime rose ( to jest chyba wiesiolek po polsku). Niebo, jesli to sa hormony rozszalale... i to one naganiaja twoje czarne mysli, to za kilka dni bedzie znowu dobrze. Znowu bedziesz silna i pewna siebie, urocza kobietka. Bedzie dobrze. Zobaczysz. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cosnsekfencja :D 🖐️ ❤️ tak to fakt... my kobiety musimy brac pod uwage nasze rozbuchane hormony i tych dniach szczegolnie o siebie dbac,szczegolnie otaczac sie ochrona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
consekfencjo...dzięki za miłe słowa 🌻 jestem w samym środku okresu, może faktycznie to moja fizjologia płata mi figle. Coś w tym jest, bo bo niemal cały miesiąc trzymałam się i była, czułam się silna, a dwa ostatnie dni beksa...i wszytsko przeciwko mnie i biedna i taka sama i taka nieszczęśliwa. Dzisiaj w kościele na mszy prosiłam Boga i modliłam się o wskazanie mi drogi, o otwarcie drzwi, którymi mogę pójść dalej. Prosiłam o rozum i siłę w walce z moim nałogiem. Wychodząc niemal siłą zmusiłam się, żeby choć nie podjechać w jego okolice... tak mnie ciągnęło. Głupota, bo co innego.... Poszłam do kina, sama, film polski "zero" ... dziwny, daje do myślenia, ale wyszłam wzmocniona. Ludzie mają takie porąbane życia... moje to pikuś. W sumie mój problem to ja sama, mogę to wszystko załatwić silną wolą, samozaparciem i wytrwaniem w mocnym postanowieniu, prawda? Wierna dziękuję za lekturę, tego jeszcze nie czytałam. A ostatnio jestem żarta na literaturę tego typu.... Miłego wieczoru wszytskim ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani liczę,że ktoś z Was mi pomoże -szukam książki pt Molestowanie moralne. Perwersyjna przemoc w życiu codziennym. Podobno skończono juz nakład.... autorka M.Hirigoyen Pomocy potrzebuje moja bliska znajoma, jest psychicznie molestowana przez męża, że to ona jest winna rozpadowi ich małżeństwa. Psycholog polecił jej m.in. powyższą ksiażkę,ale nigdzie nie mogę jej dostać. Bardzo chcę jej pomóc,bo dziewczyna jest u kresu wytrzymałosci..... Książkę odkupię!!! pożyczę... potrzebuję HELP!!!! jeśli mozecie to piszcie na priv,bo rzadko zaglądam na to forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do "nie wiem dlaczego polecana... " dokładnie taki tytuł. Opowiada o kobiecie zamkniętej w zakładzie i jej walce .... (z tego co ustaliłam,osobiście nie czytałam) ta sama autorka napisała kilka książek o podobnych tytułach, m.in o molestowaniu w miejscu pracy ale to zupełnie coś innego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×