Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

koralikjk Po pierwsze - poszukaj pomocy psychologa. Zrób porządek z emocjami. On Cię prowokuje, ponieważ dobrze zna Twoją reakcję, wie, że wzbudzi agresję. Ktoś to musi przerwać i tym kimś musisz być Ty, on nie przestanie, to pewne. Kiedy zmienisz swoje reakcje, wytrącisz go z pewnego schematu w krórym funkcjonujecie. Zmień reakcje! Pracuj nad tym. Dlaczego nie mozesz pójsć do pracy? I sorry, ale skoro obydwoje nie pracujecie, to z czego zyjecie? Ktoś Wam pomaga? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za zainteresowanie.Byłam u psychologa ale jakoś mi to nic nie dało,poszłam do psychiatry i poprosiłam o leki uspokajające ale porada lekarza była taka"trzeba zmienić sytuację w domu bo żadne leki nie pomogą na poprawe nastroju".Wystarałam sie o żłobek dla dziecka i wysyłam go tam,pomagam koleżance w pracy i za to mam na swoje potrzeby i żłobek.Chciałam wrócić do pracy ale mój kierownik odradził mi to teraz ponieważ wie,że takie dzieci często chorują i nie było by mnie w pracy tylko na zwolnieniu.Szukam innej pracy w między czasie ale nikt nie chce przyjąć mnie bo właśnie wszyscy tak myślą jak mój kierownik w pracy.Mój "partner"jest ale rolnikiem i jeżdzi do pracy do Austrii.Teraz nie ma tam dla niego pracy i nie chce podjąć żadnej w Polsce.Całymi dniami jest poza domem i zajmuje sie tym co uaważa za stosowne.Owszem podwozi dziecko rano do żłobka ale ja je odbieram .Ma dwa samochody a ja muszę się poruszać mpk lub na pieszo.Chociaż mam prawo jazdy. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koralikjk Psychiatra ma rację, nie na tym rzecz polega, żeby problem zakopać pod dywan. Do psychologa trzeba trochę pochodzić, raz czy dwa nic nie da rzeczywiście, to praca na dłuższy czas. Może na razie spróbuj zmienić reakcje, jw. Nawet wbrew sobie, postaraj się inaczej zachowywać. Nie wiem- wzrusz ramionami, wyjdź z pokoju, zajmij się czymś, możesz na jego teksty reagować jednym zdaniem.....nie muszę tego słuchać...albo...nie podoba mi się to, co mówisz.....Spróbuj na razie tak. Nie pozwól mu rozdawać kart. Ja na Twoim miejscu wróciłabym do pracy....mam troje dzieci i pracuję, wychodzę do ludzi, to dla mnie ważne. Ale w tej kwestii nie mogę Ci mówić co Ty masz zrobić. Na pewno potrzebna Ci niezalezność i stabilizacja finansowa, a tego nikt Ci nie da ot tak, po prostu. Masz rodzinę, przyjaciół, z którymi mozesz szczerze porozmawiać o sytuacji w Twoim domu? Było by dobrze, gdybyś miała w zanadrzu plan B....na wszelki wypadek zorientuj się, czy miałabyś dokąd pójść z dzieckiem, gbyby znowu chciał Was wyrzucić. Nie musi się to wydarzyć, ale dobrze Ci taka świadomośc zrobi na psychikę:-) Nie jesteś bezsilna, mozesz działać. Może zadzwoń na niebieską linię, oni tam wiedzą co to jest molestowanie psychiczne. Proszę Cię - zmień reakcje! Zobaczysz, że poczujesz się silniejsza. Faceci tacy jak Twój m. zwykle tracą grunt pod nogami, jeżel ofiara nie reaguje zgodnie z ich oczekiwaniami. I psycholog. Koniecznie. Ratuj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natala piszesz: 1. niestety ciągle mimo wszystko kocham - to chora miłość, jesli kochasz coś co cie niszczy, ale ok, kochasz go. 2. strasznie boję się być sama, przez tyle czasu byłam z nim, że po prostu nie wyobrażam sobie życia bez niego - tylko sobie nie wyobrażasz, a nie ze to niemożliwe - a ile i jakiego czasu przed Tobą z nim? takim jakim one jest, a nie takim jakim mógłby czy powinien 3. panikuję na samą myśl, że on mógłby być z inną, to mnie przeraża, że może byc z inną, to jest najgorsze - NAJGORSZE jest to, ze zamiast Ciebie mógłby prześladowac inną? tego tej onej innej najbardziej zazdroscisz? ❤️ ❤️ ❤️ Nie dlatego to wszytsko napisałam ze cie nie lubie ❤️ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję to jest wyjście ,zmienić swoje zachowanie -tak zrobię.Chociaż ja już tak robie,wychodze żeby nie słuchać ale on nie daje za wygraną i pędzi za mną z wyzwiskami bo właśnie traci grunt pod nogami.Będe nie ugięta i nie dam się zprowokować.Dziękuję za rady i podniesienie na duchu.Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koralikjk To właśnie nie jest wyjście....:-) To jest tymczasowy ratunek, na dłuższą metę sama się tym zmęczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny... yeez Oktavia Poa ❤️ Od dwóch dni próbuję "rozkminić" w sobie problem krzyku.... Na razie jedyny wniosek do jakiego doszłam to taki, że jestem narwana i chcę wszystko szybko i już w tej chwili. Staram się nie "wykrzykiwać " bez powodu, ot,tak. Z róznym powodzeniem. Ale walczę. Kurczę, mam jakąś blokadę na ten temat. Może po prostu jestem wredną i hałaśliwą osobą. Nie umiem dociec przyczyny. Dom rodzinny? Nerwy i wieczne napięcie? Ciągle nie jestem sama ze sobą szczęśliwa, walczę o byt, każdy grosz liczę.... Nerwówka, bo to tylko moja odpowiedzialność, jestem z tym calkiem sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ulla :D zaczelas szukac badz spokojna... odpowiedz przyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
casta, poa ja wiem, ze nie piszecie mi tego na zlosc ale chyba rzezcywiscie jeszcze na cos czekam, ale nie wiem sama na co pierwszego dnia miałam o wiele więcej odwagi niż dzisiaj wszystko zaczyna mi się mieszać nie zazdrościłabym innej tego że ją męczy, ale tego że on naprawde potrafił być cudowny i byłoby naprawde dobrze gdyby nie te wybuchy wiem że sama go tłumacze ale inaczej nie umien nie umiem zrozumiec ze ktos moze byc tak podly moze rzeczywiscie kocham to, co sobie wyobrazam, bo pamietam rzeczy które naprawde były wspaniałe może łatwiej byłoby mi gdybym zrozumiała jego postepowanie, ale tego tez nie umiem zrozumiec pisze w kółko jedno i to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, wczoraj przeczytałam w sumie to sporo rzeczy się zgadza, i wczoraj może i coś zrozumiałam , ale dzisiaj, jak juz napisałam mam totalny mętlik w głowie, nie wiem co mam zrobic, wszystkom mi sie juz miesza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ulla....dzieki. O wiele lepiej... Wczoraj na spotkaniu w fundacji rozmawialismy o lęku... Bardzo mi się podoba BARDZO w jaki sposób Psycholog to prowadzi. O wiele więcej dają mi te spotkania aniżeli prywatne wizyty u psychologa. Początkowo byłam trochę zdziwiona, że tam nie rozmawia się kto jajki ma problem, o związkach z facetami, o relacjach... Tam przede wszytskim rozmawia się o uczuciach. I teraz po kilku spotkaniach, widzę nawet po sobie, jakie to jest mądre i zasadne.... cieszę się, że znalazłam to miejsce. Toksyk wczoraj pisał do nocy, prosi, błaga...nie może zrozumieć co się stało, o co chodzi...dotychczas jak pies Pawłowa miałam wyuczone reakcje. Miesiąc miodowy Względny spokój Poczatek problemów Eskalacja mnie, mojej wolności, awantury i kłótnie Apogeum konfliktu Zmęczenie materiału czyli mnie i chęć rozstania Postanowienie o rozstaniu (moje) Moja rozpacz i bół Rozpoczęcię zycia w pojedynkę (z synciem) Względne godzenie się z takim stanem i akceptacja Toksyk po przemysleniu (miesiąc, dwa) zaczyna działać Proszenie i błaganie toksyka Moja nieustepliwa postawa Nieustanne namowy i chcęć toksyk spróbowania teraz NORMALNEGO życia Moja słabośc i danie szansy (po raz enty Miesiąc miodowy... cudowny sex, spiajnie sobie z dziobków Znacie to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Dlaczego wierzymy po raz ktorys w jego zapewnienia i w to, ze bedzie lepiej, mimo ze historia pokazuje zupelnie cos innego? Dlatego, ze chcemy wierzyc, chcemy aby tak bylo i same siebie oklamujemy. Kochamy takiego?? Bo w ogole chcemy kochac, a akurat taki jest pod reka i pokazal nam w pewnych okresach (miedzy gnebieniem), ze jest dla nas uroczy. Trzeba zdjac sobie swoje rozowe okulary i popatrzec na takiego jak na marnego aktora ze spalonego teatru, ktory manipuluje, oklamuje nas, zebysmy znow uwierzyly i zeby znow mogl nas ponizac, wyzywac, robic nam krzywde, robic na zlosc. Ja to wszystko przeszlam, to trwalo cale lata, wtedy nie bylo takiego Forum. Mysle, ze jak ktos tutaj bedzie zagladal codziennie, to wczesniej mu spadna z oczu te rozowe okulary. Bo przed nami bedzie toksyk pial ode do milosci, a za uszami bedziemy slyszec to co kolezanki tutaj pisaly i nagle moze zaczniemy sie smiac z takiego marnego udawacza. Jak ktos jest toksykiem i gnebicielem, to NIGDY SIE NIE ZMIENI. To jest tak jak z pedofilami, gdzie udowodniono, ze im zadna terapia nigdy nie pomoze. Nie wiem dlaczego takich wypuszczaja z wiezien, skoro o tym wiedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny... Szukam niani dla niespełna dwuletniego chłopca, w Warszawie, Mokotów. Jeżeli znacie kogoś godnego zaufania to mail do mnie jest w profilu. Ciężka praca i życzliwa atmosfera gwarantowana:-) Dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
❤️🌻PieknaSmutna-:-)Jestem z Ciebie dumna,mam nadzieje,ze Ty z siebie tez.Doszlas do wielu wnioskow w krotkim czasie,wiele spraw do Ciebie dotarlo,wiele zrozumialas,zaczelas obserwowac swoja sytuacje,zobaczylas ja.Pomagasz sama sobie.Tak trzymaj!:-) Mam nadzieje,ze u Ciebie wszystko w porzadku,bo 2 dni sie nie odzywasz.Ja odzywam sie dopiero teraz,bo co najmniej 3 lub 4 doby lub wiecej w tygodniu nie mam dostepu do komp. Jesli mozesz,to napisz chociaz 1-no zdanie. Pozdrawiam Cie cieplutko.🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane:):) pisanie tutaj z wami bardzo duzo mi daje bo czuje sie teraz silniejsza, jest mi ciezko- boli-- ale wierze w to ze w koncu przestanie bolec. Dzisiaj zycie wystawilo mnie na ciezka probe ale na szczescie nie dalam sie, wczoraj prosil abym weszla na gg- nie weszlam , zignorowalam to, dzisiaj natomiast dzwonil do mnie, moje serce cierpialo bylo mi tak zle- uleglam i odebralam- prosil abysmy sie dzis spotkali po poludniu i wyjasnili to sobie, ja glupia uleglam jego poczatkowym namowom, bylam taka slaba, bezsilna-- ale na 2 godziny przed spotkaniem dostalam smsa od niego z trescia: zebym kupila przerwatywy, jak to przeczytalam, nagle klapki z oczu spadly, naszlo mnie obrzydzenie, nienawidze tego drania. Odpisalam mu ze niech zapomni o dzisiejszym spotkaniu i ze nigdy sie juz nie spotkamy i nie pozwole na to abym zostala kolejny raz tak ponizona. koniec z nami, docenisz moja osobe jak mnie stracisz. Wylanczylam telefon. Nienawidze go, z jakim potworem bylam, na szczescie przytomnosc umyslu dala znac o sobie w dobrym momencie i nie uleglam. Jestem z siebie dumna ze nie dalam sie temu gnojowi, potrafilam dzisiaj to przerwac w odpowiednim momencie a nie plaszczyc sie przed nim i isc poslusznie na spotkanie, Zrozumialam ze ja nie jestem uzalezniona od niego tylko od moich mysli , wyobrazen. Jeszcze duzo pracy przedemna, teraz musze skoncentrowac sie na sobie, zrozumiec ze moje dobro jest na 1 miejscu, zaczac zyc wedlug innych wartosci: szanowac sie, bo jak ja nie zdbam o to to nikt mnie nie uszanuje. Poa- obiecuje ze nie dam sie, bede silna, jest mi teraz ciezko, to jest dopiero poczatek, ale wierze ze z kazdym dniem bedzie mi coraz latwiej, bede czytala te topiki, jeszcze duzo pracy przedemna- wiem ze nie bedzie latwo ,a le jezeli bede konsekwentna to wyjde z tego bagna musze po prostu bardzo tego chciec i nie poddawac sie. Teraz jak to napisalam czuje sie taka spokojna, wylalam z siebie wszystkie negatywne emocje. zycze przyjemnego wieczorku:) pozadrawiam was goraco:):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ulla35 -w tamtej wiadomości miało byc napisane ,że to jest jakieś wyjście a nie że jest dobre wyjście z całej sytuacji.Muszę jakoś przetrwać to wszystko póki nie znjdę całkiem innego wyjścia z tego koszmaru.Dziękuję i pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maja 1962- tak doszlam do wielu wnioskow ale okupilam je cierpieniem. Dzisiaj zrozumialam wszytsko, widocznie tak musialo byc z tym telefonem- w taki sposob widocznie musialam przejrzec, bo caly czas ludzilam sie ze moze cos sie zmieni, teraz nie ma tych zludzen, wiem ze nic sie nie zmieni a ja tymi myslami niszcze tylko siebie. Bede robila wszystko abys byla ze mnie dumna;) mam nadzieje ze dam rade i za jakis czas uporam sie z tym wszystkim, zapomne o przeszlosci a skoncentruje sie na przyszlosci, zaczne doceniac chlopakow ktorym naprawde na mnie zalezy, bo do tej pory blokowalam siebie na nowe znajomosci bo myslami bylam przy ex. Teraz jak o tym pomysle to tylko 1 przychodzi mi do glowy- jaka bylam glupia, powinnam olac otalnie dupka a nie pastwic sie nad nim. Dzisaj rano opanowal mnie strach-- on tak potrafil do mnie mowic ze czulam sie osaczona i nie wiedzialam co z soba zrobic, dopiero ten sms pozniejszy byl dla mnie silnym bodzcem- wiedzialam ze nie moge sie poddac. Zadalam sobie pytanie: czy z takim czlowiekiem chcialabym zalozyc rodzine,?? zeby byl ojcem moich dzieci??- odpowiedzialam sobie ze nie. Postawilam sobie cel: ze chce w przyszlosci zalozyc szczesliwa rodzine i byc kochajaca matka- musze walczyc aby zrealizowac w przyszlosci te marzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blanca123
tak czytam,czytam i sama zaczęłam zastanawiać się nad swoim życiem.Jestem z facetem od roku,mieszkamy razem,staramy się dziecko ale czy to jest dobra decyzja?założyć rodzinę z kimś takim.Nie pozwala mi pracować,wychodzić,spotytać się z koleżankami,malować,dobrze ubierać,nawet moje paznokcie pomalowane mu przeszkadzają,kazał nawt przyciemnić włosy!i ma jak ja to nazywam ataki,w jednej chwili jest super,a pózniej przestaje się odzywać,i obużony pyta podniesionym glosem czego ja chcę,te chumorki są okropne a kiedy już ma okropne nerwy np po pracy to potrafi mnie zwyzywać od tak sobie.do rękoczynów na szczęście jeszcze nie doszło.Nie protafię zakończyć tego związku pomimo wszystko bardzo go kocham,świata pozanim nie widzę.chyba musiał by mnie uderzyć żebym znalazła siłę tą zakończyć bo to jedna z rzeczy których bym nie wybaczyła.O jakim kolwiek wsparciu też mowy nie ma.Kiedyś miałam problemy zdrowotne,trzeba było jechać do szpitala musiałam jechać sama taxi bo się nie ruszył potem okazało się że antybiotyki są bardzo drogie,kupił mi i powiedział żebym najlepiej sobie całe opakowanie naraz wypiła.No i teraz...okazało się że mam problemy z zajściem w ciążę lekarz powiedział że się uda tylko muszę przejść terapię ale mimo wszystko w takich chwilach człowiek zastanawia się czemu ja i przepłakałam całą noc a on...nawet mnie nie prztulił i nie powiedział że będzie dobrze odwrócił się i poszedł spać.czy to jest emocjonalny sadysta??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do smutna piekna
A czego ty sie spodziewalas po tym dzisiejszym spotkaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do blanka
Czy ty jestes emoclonalna masochistka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×