Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jestem Julia...

Zwiazek z mamisynkiem

Polecane posty

Gość strasznie zalamana...
dzieki kochana za slowa wsparcia,ale....niestety czuje,ze ja tez sie pomalu wypalam,wiec nie wiem jak dlugo bede chciala jeszcze walczyc o to malzenstwo. Problem polega na tym,ze poza cala ta akcja z jego mamusia,to my wogole sie nie klocimy i ogolnie bardzo dobrze nam sie uklada. Problem pojawia sie kiedy to szanowna tesciowa wkracza do gry!(a zdarza sie to ostatnio bardzo czesto!). I niestety przy okazji tego jej wtracania sie w nasze sprawy i doradzania nam jak zyc, okazalo sie,ze z mezem nie mowimy jednym jezykiem! Ja mowie swoje(czyli zeby dali nam spokoj,ze nie mamy 5 lat,zeby nas pouczali),a on z kolei przyjal postawe przytakiwania! Chociaz czasem i tak robi po swojemu,to i tak mnie to martwi,ze nie potrafi powiedziec wprost,zeby sie odwalili i juz! Wiec generalnie jestesmy zgodnym malzenstwem- i moze wlasnie dlatego jeszcze o nie tak walcze...Tylko gdzie jest ta granica,kiedy mowi stop??? A powiedz,jak to bylo kiedy oznajmilas,ze odchodzisz??? Byl placz,i blaganie??? Bo w sumie ja,boje sie tego najbardziej,ze bedzie blagal,zebym zostala.A ja- poniewaz go kocham-ulegne... I caly ten balagan w moim zyciu zacznie sie od nowa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julia jestem...
Koniec powiedziałam pierwszy raz jak mnie okłamał, potem kilka razy w kłótniach... wtedy przepraszał i jak na niego to było dużo... prosił wybacz mi... chwile było lepiej... potem zostawił mnie jak byłam chora tzn nie odwiedził wolał impreze z kolagami w domu mamusi... wtedy zerwałam ale potem dałam szanse... i było w miare... wydawało się że powoli znów sie odnajdujemy... tak było ok. 2 miesiący... potem miał przyjechac do mnie w pierwszy dzień swiąt... w wigilie dostałam sms nie jade, bo święta się spędza z rodziną.... wtedy powiedziałam ostatecznie koniec... powiedział przepraszam wybacz i ze rozumie dlaczego odchodze... ale nie powtarzał się... czasem wydawaje mi się że on czekał na to bym ja to zakończyła... niestety tego nie dowiem sie nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strasznie zalamana...
w sumie to bardzo bym chciala,zeby to sie tak potoczylo. Bo tak jak juz wspomnialam,dla mnie najgorsze bedzie jak on zacznie prosic,blagac,obiecywac zmiane i wogole. Nie wiem czy dam rade to olac i poprostu odejsc. Chce sie na to jakos przygotowac,ale sama nie wiem jak powinnam zareagowac w takiej sytuacji,czy powinnam byc stanowcza i oschla,czy wysluchac go,przytulic i dac ta ostatnia szanse? Ostatnio nawet myslalam,zeby wyjechac gdzies i zostawic mu tylko list pozegnalny,w ktorym wyjasnie wszystko,jak ja sie czulam w tej sytuacji i ze tak dalej nie chce. Bo szczerze mowiac,obawiam sie,ze zmiekne jak on bedzie blaga- pomimo,ze logicznie na to patrzac,nie powinnam! Boze,juz sama nie wiem co robic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julia jestem...
Jeśli czujesz że masz jeszcze siłe może daj ostanią szanse tylko jak ostatnia to ostatnia... i nie badź nazbyt wyrozumiała... musi zrozumieć że źle zrobił.... jeśli już ostatecznie zdecydujesz że nie to może wyjazd jest dobrym pomysłem... jeśli nie masz pomysłu na list to go nie zostawiaj... może on to na niego ruszy jak wyjedziesz na jakiś czas bez słowa... nie wiem... tak na prawdę można mieć różne sposoby... pomyśl sama czy masz jeszcze siłe na ile masz siły i co Ci mówi rozum i serce wiem że serce i rozum częśto trudno pogodzić ale może coś się znajdzie... powidzenia w wyborze trafnej decyzji i szczęście... trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strasznie zalamana...
dzieki serdeczne za rady mi mile slowa!!! Poki co,daje mu-nam ostatnia szanse,jak to nie wypali,to wyjade bez pozegnania-moze tylko zostawie list.Bo niestety znam siebie i wiem,ze jest duze prawdopodobienstwo,ze kiedy by tak strasznie prosil i blagal,pewnie bym mu ulegla.A to by bylo najgorsze... Wiec poki co,czekam na rozwoj wydarzen. Pozdrawiam i jeszze raz,dzieki za wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julia jestem...
Może dobrze że dasz ostatnią szanse może się uda... wierzę w to... trzymaj się ciepło i dużo siły życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kika1234
Witam wieczorowa pora dolacze do grona .. tez zyje z mamisynkiem wlasnei teraz pojechal do mamusi i nawet nie raczy sie odezwac .. no bo jak przeciez mamusia sie obrazi...zeby nie to ze mamy wspolne dziecko to juz bym go w dupsko kopnela.. no ale jest jak jest.. jedynie co to moge wam dziewczyny powiedziec jak mozecie to wiejcie gdzie pieprz rozsnie szkoda zycia na takich facetow.. ja teraz zyje tylko tym ze wreszcie ta sraa ropucha wyciagnie nogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julia jestem...
Nie musiałam uciekać odszedł gdy powiedzialam koniec... powiedział że z nim i jak nie będę szczęśliwa... tylko że ja byłam póki nie poprzestawiało mu się... no chyba że tak długo to ukrywał... że jest mamisynkiem... cóż wole zachowac w miare dobre wspomnienia i iść dalej samotnie przez życie niż stracić resztki godności a może i znienawidzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brunia
hej! A jak dlugo byliscie razem? I kiedy sie rozstaliscie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julia jestem...
Misiąc temu po roku bycia razem jako para ale znaliśmy się znacznie dłużej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brunia
a pisze tera do Ciebie albo probuje Cie jakos odzyskac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julia jestem...
Odzywa się nawet chce się spotkać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona walcząca
Witam dziewczyny. Jak Was tak czytam to jest mi trochę raźniej bo nie jestem sama w tym wszystkim ale życie z takim człowiekiem jest okrutnie cięzkie. Mój mami synek jest w zasadzie podobny do każdego innego. Też mamusia najważniejsza z mamusią swięta itd. Alew chciałąm wam powiedziec ze nie mieszkamy z jego rodzicami ani też z moimi ale mam wrażenie jakby teściowie byli za ścianą Ci ludzie nie rozumieją ze ich syn jest już dorosłym facetem który w swoim życiu ma już przypisane odpowiedzialne role jakimi są rola męża i ojca on sam z resztą tego też nie rozumie. Mamusia go ubiera karmi itd ja już nawet jej powiedziałam ze ja jestem mu potrzebna do seksu bo z nią nie moze tego robic. Teraz od miesiąca mieszka u niej i niewiem kiedy wróci i czy wogóle wróci bo juz tego nie wytrzymałam i poprostu kazałąm mu się wynosic. Słuchajcie mąz swój wolny czas chce rozdzielac równą między matkę a mnie ona czyta listy które do niego przychodzą jest jeszcze wiele innych przykłądów. namówiłąm go na wizytę u psychologa nie mógł ze mną jechac z racji swojego MĘSKIEGO zawodu. Tłumaczyłam ze razem musimy skorzystac z pomocy psychologa i co? Obrócił wszystko przeciwko mnie ze jemu to nic nie jest potrzebne tylko ja ze sobą miałam iśc z nie z naszymi problemami. Dużo by tu jeszcez pisac.... Takze wspólczuje Wam wszystkim i sobie też ze spotkałyśmy facetów niedojrzałych emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała sama
to straszne co piszecie dziewczyny , i przeraża mnie to ze jest nas tak wiele. Bo ja jestem też jedną z was. Niestety związałąm się z mamisynkiem o tym nie wiedzac bo taił to przede mną tak dokładnieze nawet otoczenie tego nie zauważyło. Nie wytrzymałąm i spakowałam gościa. Poszedł jak stał i już 3 miesiace mieszka u mamusi i ... jest mu dobrze, bo nie narzeka. Obiadki, kanapki pod nos, nawet herbatka posłodzona, a jego mamusia dowiedziałąm się ze powiedziała ze on nigdy do mnie nie wróci bo mu było źle i będzie znią mieskał:) Najbardziej boli ze mamy dziecko, ale z drugiej strony wole wychowywać sama nizby dziecka miało patrzeć na nieszczeście rodziców. Bo ślubie mamusi i tatuś długo nie mogli dojść do siebie ze ich synek sie wyprowadziłi przepłakali kilka dni, a wyprowadził się 3 kilometry dalej:) to był pierwszysygnał ze cos nie gra. potem już było z górki, ciagłe telefony od tatusia, codzienne wizyty oczywiscie samotne bezemnie. w pewnym momencie w każdeym słowie mojego męża słyszałąm wypowiedx teściowej, każde jego zdanie było jej zdaniem. Zmienił się o 360 stopni. teraz czeka mnie pozem rozwodowy , koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×