Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ona...82

Boje sie porodu.MAM PYTANIA

Polecane posty

Gość mamamamamama
Ja do cesarki mialam znieczulenie podpajeczynowkowe,bylam znieczulna od polowy brzucha w dol,zero czucia,nic:)odeszlo mi to po ok 8 godzinach po porodzie.Robili mi te znieczulenie zastrzykiem,miedzy kregi kregoslupa,ryzykowne to,ale znieczula na amen:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakie
a jak sie czulas po tym znieczueniu mialas mdlosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zzo wez ale nie obiecuj sobie po tym znieczulenu za wiele, oni (lekarze) sa tak perfidni ze ono przestanie ci dzialac na skurczach partych, da mne one byly najokropniejsze, nie czulam parcia na kupe tyllo bol brzucha tak straszny ze myslalam ze skrecaja mi sie w klebek wszystkie wnetrznosci!!!! NIGDY WIECEJ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rodziłam niecałe 2 miesiące temu i też powiem jedno - poród to tylko chwila, ostatnia prosta aby zobaczyć swoje dziecko! tak o nim myśl, nie jak o strasznym bólu, czy mękach ale jak o ostatniej prostej a finał jest naprawdę wspaniały! nigdy nie zapomnę momentu kiedy pierwszy raz zobaczyłam Franka. był cudowny! zupełnie inny niż się spodziewałam ale wspaniały :) a poród, poród miałam bardzo ciężki, długi, bóle krzyżowe, przeciągająca się faza parcia (zanikaly skurcze, albo ja ich nie czułam z wyczerpania) na szczęście udało mi się uniknąć kleszczy a było baaaardzo blisko...dostalam ostatnią szansę, lekarz wypychał siłą ze mnie synka...masa szwów. ale warto było!!! w chwili gdy poczułam że dziecko wyszło nic już się nie liczyło, nic już nie było ważne. radość jaka mnie ogarnęła nie da się z niczym porównać. cieszyłam się ze już jest, ze jest cały, że żyje. nie było dla nie ważne to ze poród się skończył, ze nie ma już bólu, nie o to chodziło. wpadłam w jakąś euforię! nagle moglabym góry przenosić :) przeżyjesz to!!!! zobaczysz wszystko będzie dobrze :) słuchaj położnych, a wszystko pójdzie szybko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamamamama
Po tym znieczuleniu podpajeczynowkowym czulam sie kiepsko.Fakt rana nie boalal,ale nie bylo wesolo.Nie moglam podniesc glowy jeszcze dlugo p o porodzie,nie moglam pic, tylko moglam lezec.Kilka dni boalal mnie glowa i mialam mdlosci.Po cesarce jak mnie przewiezli na sale ..mialam takie drgawki ze szok,nie panowalam nad tym wcale,podobno to norma po tym znieczulenieu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tivas
na szczęście przy znieczuleniu nakłuwają przestrzeń między kręgami, gdzie już nie dochodzi rdzeń kręgowy. Przy cesarce jest to znieczulenie p.p- podpajęczynówkowe, przy normalnym porodzie z.o- zewnątrzoponowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ona...82, nie bój się! Ja też się kiedyś bałam i pomyślałam wtedy - przecież tyle kobiet na świecie rodzi dzieci, to dlaczego nie miałabym dac rady ja? Każda kobieta rodzi inaczej, jedne cierpią bardzo, inne mniej. Moja koleżanka opowiadała, jaki lekki miała poród, że czasem kupkę trudniej było zrobić:) Nie przejmuj się, nawet jak boli to potem się zapomina i pragnie się mieć więcej dzieci. A to czy będziesz nacięta zależeć będzie .....ale lepiej niech zrobią jedno cięcie niż miałabyś popękać w gwiazdki. Może trafisz na mądrego lekarza i połozną, zrobią wszystko, żeby było jak najlepiej. Nacinania nie czuje się, przynosi ulgę! Głowa do góry, nie martw się i popatrz ile ludzi żyje na świecie.......przecież ich ktoś musiał urodzić:) Powodzenia 🖐️ 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mialam skurcze tylko z brzucha i przez caly dzien od 4 rano ale bardzo nieregularne i myslalam ze to falszywy alarm. jak juz po 21 pojechalam do szpitala to okazalo sie ze jednak porod i mam juz 5 cm rozwarcia. dostalam zzo i nic juz nie bolalo. swedzialo mnie za to cialo strasznie i to doprowadzalo mnie do szewskiej pasji. na parcie tez nie mialam odczepionego zzo ale czulam kiedy przec (zreszta pielegniarka mi mowila ale ja czulam skurcz zanim ona go zobaczyla na monitorze). w sumie to najbardziej bolalo jak wyszla glowka i kazalam lekarzowi powiedziec mi kiedy przec bo tak pieklo ze juz nie czulam kiedy skurcz. nie bylam nacinana. peklam minimalnie doslownie (jeden szew w zewnetrznej warstwie i jeden w wewnetrznej). nie mialam lewatywy ale bylam cewnikowana. nie boli nic a nic. przebijali mi pecherz plodowy i tez nic nie czulam. przy drugim tez mam zamiar brac zzo i na podstawie moich doswiadczen moge polecic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy po porodzie mozna juz normalnie jesc/pic czy podlaczja kroplowke? jak to wyglada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
urodzilam o 7:14. chwile zajelo zszywanie i trzymalam maluszka ale jak go zabrali na wazenie, mierzenie i mycie to mi od razu przywiezli sniadanie. wymiotlam wszystko z tacki taka bylam glodna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evitaaaa
Ja rodzilam w szpitalu, w ktorym nie praktykują znieczulenia. I bardzo dobrze. Zahartwalo mnie to. Po tym, co przezylam moge smialo powiedziec URODZILAM DZIECKO. Wody odeszly o 13, skucze zaczely sie o 20. Najpierw byly to delikatne skurcze, co 8,10 min.prawie nie odczuwalne. Okolo polnocy zaczelam panikowac ''nie dam rady''- mowilam do poloznej, a ona ''dasz,dasz'' no i dalam;) gdy porod dluzyl sie, a rozwarcie wciaz nie bylo wystarczajace, to podali mi oksytocyne i wtedy sie dopiero zaczelo!! BOL NIE Z TEJ ZIEMII nieporównywalny z niczym innym, drapalam reke swojego faceta, chcialam nawet odgyzc mu palec hehe ;)) powiedzialam ''zabij mnie, bo nie chce sie dluzej meczyc'' czy jakos tak. potem poszlo szybko, zaczelam przec, po 4 parciach przyszedl na swiat nasz synek:)) a teraz jestem dumna i blada, ze dalam rade!!! drygi porod tez chce miec bez znieczulenia, chce miec nad wszystkim kontrole, chce wiedziec, czuc co sie dzieje z malenstwem... choc bylo strasznie to bylo tez pieknie. nie zrozumie tego nikt, kto nigdy nie rodzil, zreszta kazdy porod jest inny, np.ze mna lezala dziewczyna ktora rodzila pol godzinki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evitaaaa
a jak zobaczyłam synka to zapomniałam ze jeszcze pare minut temu przezywałam cos tak okropnego... :) to uczucie jest...ajj BRAK SLOW. dasz rade!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evitaaaa
a z tym piciem i jedzeniem to zależy od szpitala, ja moglam jesc przed porodem, a w czasie porodu polozna kazala mojemu narzeczonemu dawac mi duzo pic, zebym miala sile... urodzilam o 5, a o 7 jadlam juz sniadanko. za to moja siostra nie mogla jesc ani pic przed i po porodzie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evitaaaa
az mi sie lezka w oku kreci,przeciez w listopadzie robilam to, co ty! pytalam o porod, czytalam wszystko co sie dalo:) i tez sie balam...tak samo jak ty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na marginesie.......
Ja jednak jestem za cesarka.możecie sobie pisac co chcecie i zachwalać nature.rany nature...Jaka nature?wystarczy spojrzec na nasze szpitale.nie mówiąc juz o opiece.dziś porod naturalny nastawiony jest na "pozbycie sie pacjenta"Sorry,leki ktore stosuja czasem szpitale(brzeciwbólowe)dawno sa wycofane na zachodzie.U nas oczywiście z braku kasy nadal szprycuja kobiete lekami jak za komuny.A potem powstaja topiki:plastyka pochwy,porod kleszczowy i naciecie do odbytu.Po co to?W naszym cudownym kraju promuje sie porod naturalny,pełny bólu i cierpienia,nie dlatego ze jest taki cudowny itp.poprostu jest tani.Cesarka oczywiście operacja,i wiadomo ze bedzie boleć,ale sorry wole sie skupic na ranie ktora widze niz chodzic po lekarzach z problemem pochwy.takie jest moje zdanie.90% żon lekarzy rodzi przez cesarke i ja sie nie dziwie.mam kumpele ktora niedawno rodziła naturalnie-30 rodzacych na oddziale-bo NFZ płaci wiec trzeba przyjąć.rodziła na holu bez polożnej,3 dni bez zmiany pościeli.gratis dostała szwy rozpuszczalne....i to jest piekne w naszym kraju...Trzeba sie nastawic na to że nie bedzie kolorowo i liczyc z tym że za uśmiech personelu i dobre slowo czasem trzeba zapłacic.pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssaczek
ja się zdecydowałam na poród domowy i było to jedno z najcudowniejszych przeżyć w moim życiu. Po ok 6 godzinach urodziłam moją córeczkę, która w ogóle nie płakała, była spokojna i różowiutka :) Miałam skurcze krzyżowe (podobno najgorsze) ale z wielka pomocą mojego męża który robił mi przeciwnacisk na krzyże dało się je wytrzymać. Zresztą w porodzie dobre jet to że boli tylko jego połowa czyli skurcze a między skurczami nic nie boli i sie odpoczywa. Ważne jest pozytywne nastawienie i świadomość że jesteś tak skonstruowana i psychicznie i fizycznie aby sobie z porodem spokojnie poradzić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evitaaaa
no nie wiem... Ja w szpitalu miałam super opiekę, przez caly porod panikowałam i histeryzowałam, a polozna byla przemila, cierpliwa i pomocna...po porodzie kobitki pokazywaly mi co i jak z dzieckiem, jak kapac, karmic piersia itp. mialam szwy rozpuszczalne i wszystko sie ladnie zagoilo, wrocilam do wspolzycia i nawet nie jestem ''luzniejsza'' jak to mówią, tylko przeciwnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evitaaaa
masz racje ssssaczek;) ja miedzy skurczami przysypiałam na chwilke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evitaaaa
a koleznka z lozka obok po cesarce powiedziala, ze wolalaby naturalny,bo ja po paru godzinach latalam po szpitalu a ona sie na drugi bok nie mogla przekrecic...a dodam ze slyszala caly moj porod bo sale mialaysmy naprzeciwko porodowki.jakos jej to nie przerazilo... wolalaby sie meczyc pare godzin niz potem miec blizne na brzuchu i lezec plackiem pare dni, to przeciez to jest OPERACJA...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evitaaaa
ona..82 jeszcze ja postaram sie odpisac na wszystkie twoje pytania:) Ktora faza porodu jest najgorsza? dla mnie im dalej- tym gorzej, po oksytocynie bol nie do opisania. bolesne skurcze czy ten momet jak dziecko wychodzi? dla mnie skurcze, a gdy synek wychodzil to czulam juz ulge;) Do czego porownywalybyscie ten bol? nie potrafie tego porownac z niczym, bolal mnie krzyz, tylek, brzuch, mialam wrazenie, ze wszystko mnie boli. czy mialyscie wrazenie ze dziecko jest tak duze ze Was zaraz rozerwie? nie mialam w ogole takiego uczucia ani przez moment! Czy mozna to troche porownac do robienia kału podczas zaparcia? Ojj raczej nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja odpowiem tak: każdy poród jest inny ja przeżyłam dwa i oba zupełnie rożne, pierwszy sam sie zaczął ,trwał jakieś 8 godzin, bóle porodowe okropne, miałam serdecznie dość pod koniec i błagałam o znieczulenie ale nie dostałam, jak zaczęły sie skurcze parte odczułam ulgę zero bólu, nie czułam nacięcia, parłam ze dwa razy i mała była już na świecie. Potem tylko było nieprzyjemnie bo musieli mnie wyczyścić i zszyc. Drugi poród zaczął sie wodami, zero skurczy zero rozwarcia, dostałam oksytocyne, po dwóch godzinach lekkich skurczy powiedziałabym ból okresowy miałam już 9 cm i kazali przeć, wtedy dopiero zaczęła sie jazda bóle parte były straszne (pewnie dlatego że za późno odłączyły mi kroplówkę) okropnie bolalo, darłam sie jak szalona bo myślałam że mnie rozerwie, do tego mała sie cofała ciągle, potem okazało sie że miała pępowinę owiniętą wokół barku i dlatego. Po porodzie dostałam krowotku bo nie sprawdziły łożyska, musiały mnie czyścić i dostałam kilka kroplówek a potem jakieś leki krwiotwórcze. Nie było to przyjemne. Pisze o tym na przestrogę bo tylko moja przytomność mnie uratowała, czułam że trochę za dużo wylatuje ze mnie tej krwi, poprosiłam męża który był ze mną aby kogoś zawołał, położna powiedziała ze pewnie mi sie wydaje ale zmusiłam ja do zbadania mnie i wtedy dopiero zaczęła sie akcja, bo po naciśnięciu na brzuch wyleciało ze mnie wiadro krwi. Potem miałam jeszcze problemy bo po 6 tygodniach połogu nadal krwawiłam okazało sie ze mam nadal przyklejony kawałek łożyska który wrósł w macice, miałam zabieg, na szczęście udało sie usunąć samo łożysko choć groziło mi usuniecie macicy. Mam nadzieję, że Twój poród minie bez niespodzianek. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje Wam dziewczyny za te wszystkie odpowiedzi:) mam jeszcze pytanie...czy czyszczenie resztek z lozyska boli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny piszecie,ze podczas porodu podawali Wam oksytocyne lub inne leki W jakiej postaci przyjmowalyscie leki? polykalyscie czy moze za pomoca zastrzyku lub kroplowki? Swoja droga kroplowki tez sie boje bo nigdy nie mialam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evitaaaa
ja oksytocynę miałam przez zastrzyk, a kroplówkę mi dali po porodzie- nie boj się jej!! ja nic nie czułam, jak mi ja podłączali- byłam taka szczęśliwa.. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evitaaaa
co do łożyska- ja nic nie czułam.. czytalam, ze aby wyszło lozysko to trzeba przec, a ja nic w ogole nie parlam!! polozna chwyciła lekko za pępowinę i...jakos samo wyszlo, nawet nic nie czulam.. nie wiem jak inne kobiety..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze,post mi zginal...ja powiem tak:urodzilam 4 dzieci i bardziej boje sie dentysty,gdyby tak mozna bylo,ze ktos za mnie pojdzie wyrwac zab to ja w zamian urodze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×