Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość .załamana kasia.

Problem z mężem albo z sobą

Polecane posty

Co my tu mamy .... " ...uwaga, jestem teraz powazny.... temat, ktory zasugerowalas w postaci pytania skierowanego do mnie, to naturalnie bardzo interesujaca sprawa, aczkolwiek znacznie powyzej poziomu tego forum ... w tak powaznej rozmowie istnieje ryzyko, ze poglad jaki wyrazilas co do mojego idealizmu ulegnie raptownej zmianie w strone pragmatyzmu ...." ........................................................................... JESOO... ups....chwilka /muszę się zastanowić.... wiesz, o tej porze takie sformułowania? /o mamo.... teraz to mnie zastrzeliłeś... :-) zaraz ...muszę to jeszcze raz przeczytać.... moje IQ tego nie chwyta póki co....;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .załamana kasia.
Witajcie, czytałam co pisaliście, ja niestety nie mogłam długo posiedzieć wczoraj... Ale za to przemyślałam troche, tak jak zawsze szczery konkretnie mi napisałeś żebym to ja się zmieniła i żeby przez tą moją zmianę on sam chciał się zmienić. W tym chyba jest sens, ale to znaczy ze mam go od nowa w sobie rozkochiwać, mam być bardziej niedostępna i tajemnicza? Odpowiem sobie sama, chyba tak Wrócił dzis z dyżuru, przeglądnął kartki z wywiadówek, pokręcił się po kuchni ale zobaczył że tym razem nie zaczynam rozmowy i sie wycofał do sypialni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
Kasiu trzeba by tę historię zaczać analizować od początku by dociec co jest przyczyną takiego zachowania męża. Przypomniej sobie moment kiedy się to zaczeło? pisłąłaś , ze już przed ślubem wiedziałaś, ze to rozrywkowy gość,ze ciągnie go do kumpli, tak? ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OT nie, nie obrazilem sie :-) napisalem przeciez \"do zobaczenia\" koniec OT autorko nie, to nie chodzi tylko o tajemniczosc, chodzi o naprawe komunikacji wliczajac w to prawidlowe okreslanie swoich potrzeb i oczekiwan, bez krzykow awantur ale z wykorzystaniem konsekwencji a czasem z uzyciem zwiazku przyczynowo- skutkowego: mezu, jesli zrobisz tak (przyczyna) to konsekwencje beda takie (skutek) - prosze zastanow sie i dokonaj wyboru mowie ogolnikowo, specjalnie, bo tez nie znam szczegolow jesli chcesz to oczywiscie mozna sprawe analizowac przy zalozeniu ze jestes szczera, natomiast nie wycofuje sie z zadnego mojego stwierdzenia na czele z rozmowa z terapeuta i ksiazkami (dla poglebienia wiedzy) naturalnie trzeba podkreslic, ze udane pozycie seksualne bardzo dobrze wrozy w zakresie naprawy zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .załamana kasia.
Jak się spotykaliśmy było oki, całymi dniami przesiadywaliśmy razem istne gołąbki, kino, dyskoteki on mi nawet sie malować nie pozwalał :) później dzieci, jeszcze jego szkoła, ale było dobrze, gdzieś od kilku lat (z 5 wstecz) zaczeło sie psuć.... Za wszelką cenę próbowałam różnymi sposobami zaprzestać tych jego wybryków, ostatnio znajomy powiedział że sama mu na to pozwoliłam gdzies kiedyś pewnie zamiast być bardziej stanowcza uległam i chyba tu był bład.. Ale chciałam być dobrą wyrozumiałą żoną - partnerem, a powinnam wywalić dziada z domu za pierwszym razem jak wrócił z knajpy nad ranem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale chciałam być dobrą wyrozumiałą żoną - partnerem, a powinnam wywalić dziada z domu za pierwszym razem jak wrócił z knajpy nad ranem gdzies miedzy: zbytnia poblazliwoscia a radykalnym atakiem jest miejsce na rozwiazania posrednie, w koncu chodzi o to by wilk byl syty i owca cala, nieprawdaz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .załamana kasia.
Chodził dziś rano jak zbity pies, napewno myślał że zaczne temat bo tak zwykle robiłam.... Ale ja nic, wybrałam się do pracy i pojechałam, on ma kaca moralnego ale poczeka na chwile kiedy to obróci przeciwko mnie i zrobi tak że to ja będę czuła się winna, zero skruchy nawet słowa przepraszam i to jest przykre nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale poczeka na chwile kiedy to obróci przeciwko mnie i zrobi tak że to ja będę czuła się winna o wlasnie - to sa projekcje zachowan i on mozliwe, ze robi to samo: ona na pewno teraz mysli, ze a to wcale nie tak i pewnie zaraz powie, ze....a ja wcale nie....itd i ty pokazujesz, ze wlasnie tak robisz - rozmawiasz z nim w swojej glowie \"wpychajac\" mu do ust projektowane slowa dlatego marsz do psychologa :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .załamana kasia.
Nie jestem konsekwentna wiem:( poczekam tak? Nie będę wzbudzać zazdrości nie, poprostu dam mu czas moze przemyśli sam, bo jeśli ja teraz podejdę i będę rozmawiać to nawet to co zaproponuje nie wyjdzie od niego, a jeśli ma się sam zmienić to musi chcieć tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .załamana kasia.
Dziękuję zawsze szczery, dzięki temu iż popisaliście tu ze mna troche moze coś dotarło, może poatrze inaczej na to życie i zaczne czerpać jak najwiecej z niego dla siebie moze to choć psychicznie mi pomoże, a konsekwencją moze być ta zmiana o której pisałeś:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .załamana kasia.
Nadziejo Tobie też dzieki wielkie:) Chyba ten największy dołek nie jest taki głęboki dzięki Wam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nietstey nie przedarłam się przez wszystkie komentarze ... nie mialam siły... natomiast kasiu.... droga.. nie możesz pozwolic swojemu mezowi na to, aby w jakikolwiek sposob probował calkowita wina za obecna sytuację obarczyc ciebie.... tak sie skałada,ze w małzeństwie obie strony w mniejszym badz wiekszym stopniu sa odpowiedzialne za to jak im sie zyje ze soba.... wazne jest zeby nauczyc sie jasno i rzczowo( ale bez zbednych negatywnych emocji) mówic o swoich potrzebach i oczekiwaniach.... i o ile to ,jest w miare proste... to chyba, najwazniejsza rzecza jaka bez watpienia poprawia realcje miedzyludzkie jest umiejetnosc sluchania drugiej strony.... ( a to juz tak łatwe nie jest- niestety) brak prawidlowej komunikacji pomiedzy partnerami jest niszczycielski w skutkach... zadne to odkrycie... wiem:( , mam nadzieje,że uda ci sie usiasc z mezem przy wspolnej kawie i spokojnie poraozmawiac i wspolnie ustalicie jak dalej chcecie zyc ze soba( a nie obok siebie) pozdrawiam cie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .załamana kasia.
Tak Predatorko, masz rację spróbuję ale jak troche emocje opadną. Boję się znowu uwierzyć i popełniając koleny raz ten sam bład cierpieć...niech mi sam zaproponuje rozmowę i rozwiązanie problemu, będę czekać zawsze szczery obiecuje tez że jeśli nie dam rady sama tym razem to skożystam z porady specjalisty:) Buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasiu, rozumiem,ze potrzebujesz czasu zeby wszsytko sobie "poukladac", ale dlaczego masz czekać na propozycje rozmowy od niego? a jesli on pomysli .. tak samo jak ty? jelsi tez bedzie czekal az to ty sie pierwsza odezwiesz? nie no to bez sensu... i bedziecie tak wzajemnie czekac, az ta druga osoba pierwsza "wyciagnie reke"... wybacz ale to takie troszke zachowanie jak u gimnazjalistów...nie ma co sie obrazac i "fochac'.... jesli uznasz,ze jestes gotowa na taka rozmowe... zwyczajnie popros go o nia....nie mozna kierowac sie żle pojętą duma w takich sytuacjach....:) pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .załamana kasia.
Predatorko, ale to znaczy że się scenariusz powtórzy, gdyz zawsze ja prosiłam o rozmowę a on wtedy pytał co chce, a jak mówiłam o co mi chodzi to odpowiadał ze się powtarzam, że ciągle to samo, i ze on nie zrezygnuje z kolegów i knajp, choć nie prosiłam go nigdy o to,. Zawsze chciałam zeby tylko "nieprzeginał" tak jak to zwykle robi wracając o 3-ciej nad ranem jak już knajpy zamykają. Jak zacząć więc rozmowę aby mógł sam coś obiecać zaoferować aby to nie wychodziło z mojej strony jako żądania, jak mu wytłumaczyć że już dłużej tak się nie da? pozdrówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu, napisałaś jedno zdanie, które daje dużo do myslenia i wiele wyjasnia: \"Jak się spotykaliśmy było oki, całymi dniami przesiadywaliśmy razem istne gołąbki, kino, dyskoteki on mi nawet sie malować nie pozwalał\" W tym zdaniu są sprzeczności, bo jak możesz pisać, że było dobrze, skoro nie pozwalał Ci się nawet malować? To nie jest bardzo dobrze, to jest BARDZO ZLE! I znaczy bardzo dużo: że od początku traktował Cię jak osobę podrzędną, jak kogoś, komu on ma prawo POZWALAĆ, LUB NIE. Jak kogoś, o kim on ma prawo decydować. I tutaj mam pytanie: czy skoro on nie pozwalał Ci się malować, to Ty malowałaś sie jednak, czy starałaś mu się przypodobać i rezygnowałaś całkiem lub prawie całkiem z makijażu? Żeby tylko on był zadowolony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tutaj mam pytanie: czy skoro on nie pozwalał Ci się malować, to Ty malowałaś sie jednak, czy starałaś mu się przypodobać i rezygnowałaś całkiem lub prawie całkiem z makijażu? Żeby tylko on był zadowolony. idac dalej, czy mozesz sobie przypomniec, czy jak chcialas na sniadanie chleb z dzemem to rodzice zmuszali cie do szpinaku i ty potulnie sie na to godzilas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze szczery, przestań się wymądrzać, pytanie zadane przeze mnie jest bardzo ważne. Tu nie chodzi o szpinak, nie spłycaj sprawy. Zadałam je ponieważ znam się na tym, nie będę tu pisać dlaczego. I nie kpij sobie ze mnie, bo mnie nie znasz - nie wiesz, kim jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .załamana kasia.
Malowałam się a on po jakimś czasie się do tego przyzwyczaił, jeśli chodzi o zazdrość to tak ma do tego skłonności, czasem miałam aferę, jednak ja też troche jestem zazdrosna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu.. ale nie mozesz z góry zakładać,ze scenariusz się powtórzy.... w jakims odpowiednim momencie, nie wiem moze po wspolnym obiedzie czy kolacji... zaparz kawy usiadz znim i spokojnie popros o rozmowe... nie zakadaj z gory ze to na nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze szczery, przestań się wymądrzać, pytanie zadane przeze mnie jest bardzo ważne. Tu nie chodzi o szpinak, nie spłycaj sprawy. Zadałam je ponieważ znam się na tym, nie będę tu pisać dlaczego. - znaczy ty mozesz a ja nie? ciekawe I nie kpij sobie ze mnie, bo mnie nie znasz - nie wiesz, kim jestem. a ty mnie znasz? tez zakpij i juz :-) bardzo waznych pytan mozna tu postawic setki i jesli sie na tym znasz, to powinnas to wiedziec:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu.. ale nie mozesz z góry zakładać,ze scenariusz się powtórzy.... dokladnie tak! - to wlasnie jest projekcja i rozmowa z wyobrazeniem drugiej osoby a nie z prawdziwa osoba :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×