Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość walka z wiatrakami

Jak pomóc osobie uzaleznionej od heroiny...

Polecane posty

Gość up kotki w gore
on wcale sie nie chce leczyc, zreszta spojrz na swoj nick on ci prawde powie, ale te debilki co chca uzdrawiac cpunow i alkoholikow pozniej zostaja rozwodkami i tak tez i ty skonczysz zmadrzejedsz ale bedzie za pozno my tutaj mozemy pisac Bog wie co, a ty i tak z tym swoim kocham tylko jego zlamiesz sobie swoje zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
więc muszę ść w drugą stronę Nie musisz tylko chcesz. Zasadnicza róznica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepiej zostawić taka osobę
zgadzam się, autorko - straszne życie Cię czeka z takim podejściem. Musisz je zmienić, naprawde. Piszę to jako osoba w Twoim wieku która już tez troche przeszła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nivka
spieprzaj kobieto od takiego gdzie pieprz rosnie, co to bedzie za maz, ojciec dzieci?________Zycie sobie paprasz na wlasne zyczenie ale to Twoje zycie wiec powodzenia wspolczuje i niezazdroszcze!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bylam w czyms takim
Trudno pomoc.Musi chciec osoba uzalezniona.Bylam 2 razy w tej sytuacji.Raz moja corka-kiedy byla nastolatka.Grom z jasnego nieba.Ale nie poddalam sie. Skupilam sie na pomocy, nie osrodek a pomoc indywidualna, terapia farmakologiczna, psychologiczna, indywidualne nauczanie i zmiana srodowiska(szkoly, przyjaciol).Walka wygrana od momentu zauwazenia problemu.Strach i lek nie opuszczal mnie 5 lat.Drugi raz moja przyjaciolka.Wszyscy sie odsuneli. ja nie.Scenariusz -terapia psychologiczna, wsparcie, towarzystwo zakonne.Wygrana juz od 5 lat.W obu przypadkach chec wyjscia z nalogu i pomocy sobie.Zycze powodzenia i duzo wiary w pomyslnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walka z wiatrakami
to nie tylko ja, jest tez jego brat, który jest moim przyjacielem, wszyscy znajomi, to jest moje zycie, tak czy tak nie mogłabym odciąć się od tego kompletnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
byłam w czymś takim bardzo Cię przepraszam ale inne aspekty motywują walkę o dziecko, a inne o mężczyznę. Nie zagrzewaj tak autorki do boju. PS. Ciekawe czy po przebytych doświadczeniach byłabys pełna euforii gdyby to Twoja córka zwiazała się teraz z narkomanem. Smiem watpic :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepiej zostawić taka osobę
Autorko - widzę, że się juz zaczynasz usprawiedliwiać. To takie typowe. Chcieć to móc, tyle Ci powiem. Pozdrawiam i życze powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walka z wiatrakami
kiedy był ze mną, miał normalne towarzystwo, było wszystko ok, kazdy był pewny, że juz nigdy do tego nie wróci az nagle w przeciżgu kilku dni znowu zaczął się zadawać z tymi ćpunami, jak go spotkałam po miesiącu odkąd nie bylismy razem prawie go nie poznałam, tak stracił na wadze:O teraz brał przez jakies 2 miesiące aż się nie zdecydował na ten detoks, wcześniej był czysty przez 4 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepiej zostawić taka osobę
No i jeszcze jedno Ci radzę - zrób sobie badania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walka z wiatrakami
własnie na tym wypisie z detoksu było napisane, ze zrobili mu tam wszystkie badania i nie jest na nic chory na szczęście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
widzieliście film "płotka" ? W wychodzeniu z nałogu najważniejsza jest zmiana środowiska, kumple i stałe miejsca to najgorsza zaraza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walka z wiatrakami
jestem silna i poradzę sobie z tym wszystkim tylko czasem mam takie momenty załamania jak teraz kiedy muszę z kimś porozmawiać, ze znajomymi nie mogę bo cóz... mają podobne zdanie do was i nie chcą nawet o nim słyszec, nawet brat już się od niego odwrócił, jestem ostatnią osobą, która mu pozostała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsaasddsa
Dopóki on sam nie zrozumie, że musi sobie pomóc to choćbyś stawała na rzęsach to do niczego nie dojdziesz... Czasami trzeba komuś dać zejść na dno, a potem jak będzie chciał się od niego odbić - pomóc... yczę Ci dużo siły....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepiej zostawić taka osobę
Przepraszam, ale śmiać mi się chce jak czytam takie dyrdymały "jestem ostatnia osobą..." itd. Kreujesz się na jakąś matkę miłosierdzia, a tak naprawdę wszyscy normalni ludzie się od niego poodwracali i dobrze robią a Ty będziesz tak tkwić w tym gównie, będzie z Ciebie wielka cierpiętnica, dopóki ten facet nie doprowadzi Cie do takiego stanu że już z rozpaczy i z bezsilności stwierdzisz, że jednak wolisz być sama niż z nim. Ale ja podobnie robiłam, więc śmiać sie mogę z tego dopiero z perspektywy czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszesz ze jestes ostatnia
osobą..litujesz sie... Przeciez do cholery on sam sie w takie zycie wpedzil i wpedza. Pomysl,ze w normalnym zwiazku to facet pomaga kobiecie, bywa silniejszy. Dlaczego TY masz brac wszystko na swoje barki ? On jest potwornym egoista, wpatrzonym tylko w swoje przyjemnosci, szkodzi l sobie i ludziom - blizszym i dalszym - to JEST zlo! Dla ciebie to biedny miś - a przeciez nikt sie nie rodzi narkomanem- on to zło sam wybral - czy ma krzte rozumu i przyzwoitosci? To on sie ma zmienic, jest dorosly, to nie twoja rola. Dlaczego nad nim sie litujesz - sa ludzie naprawde wymagajacy pomocy, nieszcesliwi nie ze swojej winy. Co w nim widzisz? Przejrzyj na oczy! To egoista albo duren bez wyobrazni - taka jest prawda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walka z wiatrakami
to co mam robić kiedy on mi mówi "potrzebuje cię", "pomóż mi z tym skończyć bo czuję, że dzięki tobie mi się uda", mam go kopnąc w dupę, przyglądac się jak spada coraz niżej aż pewnie pewnego dnia usłyszałabym, że nie żyje, myśliciew, że lepiej bym się wtedy czuła? nigdy bym sobie tego nie wybaczyła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walka z wiatrakami
nie miał łatwego życia nigdy, wychował się w domu dziecka, matka była alkoholiczką, ojciec się go wyparł, wiem, że nikt się nie rodzi narkomanem ale on naprawdę nigdy nie miał łatwo. chciałam mu dać zawsze szansę stworzenia takiego domu, rodzinnego ciepła i wiem, że jakaś część jego tez tego chce tylko, że on ma tak zniszczoną psychikę, że nie potrafi, zawsze jest jakaś nadzieja. ja ją jednak mam, że kiedys będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepiej zostawić taka osobę
Tak, kopnąć w dupe, bo oni wszyscy tak mówią a robią to z premedytacją, właśnie po to żeby takie naiwne dziewczyny jak Ty się litowały. Wiesz co sama musisz chyba do tego dojść, na razie jesteś jeszcze na etapie matki miłosierdzia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepiej zostawić taka osobę
Hehehe, wiesz co, skończ już z tym usprawiedliwianiem go, bo to naprawdę jest śmieszne co robisz. Że ktoś nie miał lekko to nie znaczy od razu, że ma być ćpunem, każdy sam wybiera swoją drogę życia. Ale widać po tym co piszesz, że sama juz jesteś w to wjebana porządnie. Nie wiem w ogóle po co zakładałaś ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsaasddsa
tak, pomóż mu upaść na dno, bo tylko wtedy naprawdę wybierze.... Wiesz to nie jest wydumane, to opinia terapeuty, bo miałam bardzo podobny problem. Początkowo unosiłam się jak TY - jak to kopnąć w dupę, kiedy on mówi, ze dla mnie chce,że mnie kocha.... a potem idzie ćpać a w przerwach pić? Przecież jest sam...zupełnie sam... i ma tylko mnie Oczywiście - to ja mu pomagałam, to ja robiłam śniadania, to ja zabierałam z różnych miejsc, to ja płaciłam jego długi, to ja ukrywałam prawdę, to ja załatwiałam mu zwolnienia, zeby przypadkiem pracy nie stracił, to ja broniłam go przed rodziną, to ja myłam gdy był zażygany, to ja wołałam pogotowie gdy źle się działo, to ja załatwałam odwyki, z których on prędzej czy później uciekał.... to ja... Gdy poszłam do terapeuty porozmawiać zareagowałam na jego słowa tak jak Ty na moje... ale potem do mnie dotarło. Było ciężko, bardzo ciężko ale pozwoliłam mu opaść. Płakałam, nie spałam, żyłam w ogromnym stresie, udając obojętność, choć wszystko we mnie płakało i krzyczało.... Kopnęłam go, wyrzuciłam... Początkowo nie działo się nic... Dalej ćpał, wyżalał się, próbował włamać do mieszkania, groził, krzyczał....potem odszedł... a potem stał się cud. Wrócił.... po kilku miesiącach....czysty.... Po odwyku i terapii... i wiesz co powiedział? To że kopnęłam go w dupę i wyrzuciłam było najlepszą rzeczą jaka go spotkała. Dopiero wtedy zrozumiał, jak bardzo musiałam go kochać i jak bardzo nie chce być samotny... Początkowo było fajnie - brak "nadzorcy", wolność... ale potem doszła samotność, coraz gorsze stany... Zawalczył o siebie.. Jest, żyje, nie bierze.... Za miesiąc ślub... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walka z wiatrakami
dsaasddsa, dziękuję, dałas mi nadzieję, cóż, tydzień od wyjścia z detoksu upływa w poniedziałek a potem ma już nie brac tych leków, jesli zobaczę, że nadal jest coś nie tak będę zmuszona zrobić tak jak Ty chociaz to byłoby chyba najcięzsze zadanie w moim życiu :O w kazdym razie cieszę się, że Tobie się udało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iA ...
dac jej zloty strzal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przejrzyjcie na oczy
może to jest przykre co tu napisze dla osob ktore maja jeszcze nadzieje!!! uciekajcie jak najdalej!kto nie wyjdzie po pierwszym detoksie badz leczeniu nie wyjdzie wogóle! znam duzo osob ktore z tego wyszły.. ale albo pomógl im kryminal albo pierwsze leczenie! Spotkałam na swojej drodze chlopaka bardzo sie pokochalismy to byla moja pierwsza miłosc,on tez mnie 'kocha'..probowałam mu pomóc,na rózne sposoby,. jak zaczelo sie udawac gdy wszed na program metadonowy a ja zaszałam w ciąze.. i wszytsko naprawde zaczelo sie układac.. rozegralo sie kolejne pieklo do tego stopnia ze poronilam... jak ktos nie ma slilnej woli i cpa długo to swinstwo to z tego nie wyjdzie nawet jakby bardzo chciał... zaczelo sie od helu pozniej przeszed na morfine!! leki ,tabletki na mofrinie... przeciwbólowe oczywiscie clonozepam standardowo tez przyjmowal jak kazdy cpun ktory dazy do jak najlepszego zamulenia... TO JEST NAPRAWDE STRASZNE PATRZEC NA OSOBE KTORA DAJE SOBIE PO KABLACH I Z DNIA NA DZIEN WYGLADA CORAZ GORZEJ DO TEGO DOCHADZA RÓZE zachowania i odchyły... (nie raz mnie okradł... i okłamywał..) zostawilam go bo juz nie mialam sily z tym walczyc... został sam bo wszyscy sie do okolA po kolei odwracali... chlopak ma 29 lat jest naprawde bardzo przystojny,fajny,miły... potrafil zajac sie domem i dzieciem mial to cos... moja pierwsza prawdziwa milosc.... :( nie mam juz zadnych nadzi.... NIE OSZUKUJCIE SIE TACY LUDZIE SIE NIE ZMIENIAJA TO SILNIEJSZE OD NICH !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patryk praga
Wy kursy j****e lamusy huj wiecie o cpaniu na pigalak lache robić a nie się wypowiadanie na temat heroiny j***c was bananowe dziec***atryczek Praga i jeszcze raz huj wam do ryba poety j****e z bananowych rodzimej co pod ryj podstawione maja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uzależniony po pierwsze musi chcieć wyjść z nałogu, jeśli w ciągu dziesięciu lat nie wyjdzie, to już nigdy nie wyjdzie. Trzeba pamiętać że do nałogu się wraca, nawet po kilku latach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XxXx Jak pomoc xXxX
Ja mam w domu taką samą sytuacje i sama szukam pomocy. Weszlam na blok bo juz czytam wszystko... Nie spodziewalam sie takich ostrych słow i nic tylko uciekac. Ja mam inna sytuacje bo milosc miloscia jestesmy ze soba 10 lat ale mamy synka 4 letniego i nie raz myslalam zeby sie spakowac i wyprowadzic a z drugiej strony wydaje mi sie ze to jest chowanie glowy w piasek chce zeby dziecko mialo ojca Stracilam wojka przez narkotyki i po dzis dzien jego dorosle dzieci juz maja zal do calej rodziny ze nikt nic nie zrobil tylko go olal....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×