Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

hypnosse_

NIENAWIDZE RODZICÓW MOJEGO CHŁOPAKA...RATUNKU!

Polecane posty

Gość nie oseparujesz sie od
jego rodziny, bo to beda dzadkowie twoich dzieci, wspolne swieta itd - przeciez on z nimi nie zerwie. Nie pasujecie do siebie i tyle. Z buraczkami - nie bylo to eleganckie odezwanie sie z twojej strony, wygladalo na pouczenie - wiec moze przygania kociol garnkowi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesynowa
ja mam tak -ojciec mojego chłopaka nie trzeźwieje praktycznie,nieraz mnie obraził bez powodu,zaczepiał mnie pijany jak szłam sama na ulicy.wszystko mu nie pasuje w każdym człowieku(swoje córki wyzywa od krów i szmat,a synowi życzy śmierci,w obecnośći wnuków jest wulgarny),ostatnio nawet mój chłopak dowiedział się od ciotki,że jego ojciec opowiada o mnie żę jestem leniwa i wyrachowana-nic o mnie nie widząc,gdyż bywam tam sporadycznie.Powiem tak-planujemy ślub,a mój chłopak sam powiedział ojcu w twarz,że go nie zaprosi na ten ślub.JA już tam nie chodzę,czasem tylko na kawę do jego siostry,ale jak ojca nie ma w domu.Również nie chcę żeby ten człowiek był moją rodziną.Mam nadzieję,że wyprowadzimy się gdzieś daleko i nie będziemy mieli z nim kontaktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widać, że autorka jest kulturalną dziewczyną... poprosic o talerzyk na dodatek? to nic złego, jeśli poprosiła o to grzecznie! ja organizuje czesto przyjęcia, dla znajomych z pracy ze szkoły, spotkania klasowe, itd- i nie widze nic złego w tym, że ktoś poprosi o kubeczek zamiast szklanki, czy coś takiego... to normalne, że jesli ktos jest nauczony zeby jest dodatek na osobnym talerzu może porosić, własnie o ten dodatkowy talerzyk..(co jest wręcz wskazane!) polecam pierwsza lepszą książeczkę o savoir vivre, a zobaczycie, że autorka nic złego nie zrobiła;) no, ale widzicie;) bliżej Wam chyba do prostackich debili, niż kulturalnej dziewczyny:D pozdrawiam, i hypnose 3 maj się:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze autorka jest po prostu osoba "ą, ę ", taka sztywniara, co to sposob ulozenia sztuccow na stole jest wazniejszy od czlowieka.... dla mnie tekst : "ino szybko, bo minuty leca"raczej by mnie rozbawil...juz wolalabym miec taka tesciowa, niz sztywna paniusie, ktora ma sie za nie wiem kogo - wlasnie taka jest moja tesciowa to zazdroszcze poczucia humoru:D brak wychowania, kultury i klasy u starszej kobiety- super zabawne;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yasminnaa
Moj Boze, mam bardzo podobnie. Jego rodzice to baaardzo, do bolu prosci ludzie. Obrzydza mnie jego ojciec grzebiacy sobie w zebach, nie myjacy po sobie toalety, rowniez naduzywajacy alkoholu. wiecznie naduzywa goscinnosci. ma corke za granica i choc ona tego nie chce on moglby spedzic u niej pol roku. Odkad ja z moim facetem sie wyprowadzilismy to juz zapowiedzial, ze bedzie wakacje u nas spedzal :| nie zniose tego. cala jego rodzina jest chora :( tylko, ze moj facet nigdy nie powie na nich zlego slowa, zawsze sie o nich klocimy, ja jestem ta zla, bo mam pretensje np. o to, ze z dnia na dzien inforumuje mnie, ze cala jego rodzinka przyjezdza. No chyba umre jak przyjada! POMOCY. A jego matka na kazdym kroku wszystkich krytykuje, bo to ona jest niby najlepsza pania domu, a jak sie do nich wchodzi to brud wszedzie gdzie wzrok siega. Wole nie wiedziec jak mi dupe objedzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpie jego rodzicow
Topik podupadl, ale tez chcialabym cos dorzucic. Nie cierpie rodzicow mojego chlopaka jego ojciec caly czas sie madrzy a gowno wie zarzuca innym to co sam ciagle robi, hipokryta. matka boi sie odezwac tylko slucha meza. zarzucaja mi ze nie kocham mojego chlopaka i krzycze na niego (!) co nigdy nie mialo miejsca i ze sie rzadze. chca zebym kazda chwile kiedy jestem u nich w domu spedzala z nimi ineczej uwazaja ze uciekam i nie chce z nimi rozmawiac. wtracaja sie we wszystko doslownie we WSZYSTKO. coraz czesciej mysle o tym, ze nie chce miec w przyszlosci takiej rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oluska wawa
Wiecie co, ja tak moze nie przepadam za "teściem" bo mnie ignoruje, nie jest osobą wykształconą itd i zdarza mu się "zajechać gwarą". Raz przeżyłąm niemiłą sytuację (ze strony "teścia"), po której nie byłam u nich w domu przez prawie rok, teraz czasem tam jeżdzę. Teściową mam przemiłą. Z teściem tylko "dzień dobry". Choć sytuacja nie jest komfortowa i nie pałam do teścia sympatią to mimo wszytsko szanuję tych ludzi bo to rodzice mojego chłopaka i nie wyobtażam sobie powiedzieć o nich złego słowa tak samo jak nie chciałabym żeby on mówił coś złego o moich rodziacach, choć też mają swoje dziwactwa (nie groźne i nie urażają nikogo głupimi tekstami). Autorko rozumiem, że irytuje Cię zachowanie teściów ale radzę Ci obrać taktykę uprzejmosci. Nie pokazuj, żę Cię irytują, jeśli Twój chłopak wraca od Ciebie poproś aby przekazał pozdrowienia dla rodziców. Mówię Ci tak jest dużo lepiej, niż gryźć siez facetem o jego rodziców. Wiem, że to trudne ale to mimo wsyztsko jego rodzina i należy im się szacunek (choćby za to, że wychowali twojego chłopaka na taką osobę jaką jest i z któą Tobie jest dobrze). Nie izoluj się, ograniczyć kontakt mozesz ale nie uciekaj od nich. Kulturalna osoba dogada się nie tylko z osobą o jej poziomie ale także z osobą prostą :) A to, że poprosiłaś o talerzyk to nic złego i twoja teściowa nie powinna ubliżać Twojej mamie. widać jest opsobą u któej "co w sercy to na języku", wiem, że było Ci przykro ale postaraj się nie wylewać żalu na twojego chłopaka bo ot nie jego wina, a ty przecież masz język i wystarczy coś odpwoeidziec tylko grzecznie. Ja miała mkiedyś podobną sytuajcę tylko gościłam u koleżanki i poprosiłam o talerzyk na mizerię, jej mama siezdziwiła (też jestdość "szczera" w mowie) więc odpwoeidziałam, że zawsze tak jadam bo jako dziecko uważałam, że mam osobne żołądki na kotleta, ziemniaki i sałątkę :D Od tej pory bez pytania dostaję talerzyk a wtedy uśmiali się ze mnie i jakośsytuacja się rozluźniła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfeeahfjasfek
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochająca Narzeczeńca........
Eeech... Czyli nie tylko ja... Mój NARZECZONY (!) wychowywał się tylko z mamą. Ona uważa, że skoro go wychowała, to on będąc już dorosłym musi spłacić teraz dług i być na każde jej skinienie palca. Ona już jest ze wszystkiego zwolniona." Podwieź, przywieź, jedź po moją koleżankę, kup, zrób, upierz, umyj, pozamiataj..." Z jednej strony się cieszę, bo to naprawdę "samodzielny" facet i wiem, że taki mąż w przyszłości to skarb. Ale cholera mnie strzela jak on ma wykonywać jej rozkazy (nie prośby). To nie jest ciepła klucha i pamięta o języku za zębami, ale zawsze kończy się to wielkim fochem i oglądaniem tego jak mamuśka jest bardzo obrażona. I kolejny punkt. Jest kobietą głęboko religijną,ale w wydaniu kościół= Polska, Polska= kościól. Ja jestem innej wiary i bolą mnie jej przytyki w tej kwestii. Przedrzeźnia mnie, olewa w towarzystwie (mówi do Narzeczonego, staje pomiędzy nami odgradzając mnie od nich i daje do zrozumienia,że jestem dla niej powietrzem), ciągłe przytyki. Mam wrażenie jakby chciała pokazać jaka jestem jej zdaniem głupiuteńka. Grrr... Wiele sytuacji mogłabym przytoczyć,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochajaca meza
ehhh poprzedniczko mam to samo!!!! ja jestem po prostu traktowana jak powietrze przez moja tesciowa. Moj maz byl tylko po to aby wykonywac rozkazy,tak jak Twoj narzeczony. Mama wiecznie czegos od niego chcioala i dokladnie byly to tylko i wylacznie rozkazy!!!musisz to , musisz tamto, mnie szlag trafial za kazdym razem.Kiedys nawet jej sasiadka powiedziala: zostaw go w koncu, on ma swoje zycie. Ale po czasie on sam zauwazyl,ze rodzicie niekoniecznie traktuja swoje dzieci jak parobkow, zamieszkalismy u mnie, moja mama "daje" a nie tylko "żąda" i wiesz co? sam sie zaczal odcinac od rodzinnej sluzby,bo inaczej tego nie nazwe. Wzielismy slub a telefon sie urywal bo wciaz cos chciala, nawet zeby ubral choinke!to juz bylo przegiecie! non stop rozkazy a kazda wizyta u jego mamy konczyla sie jazdami na temat tego czego my dla niej nie robimy, wieczna obraza, makabra. Moje prezenty, drobiazgi, jedzonko ktore robilam i przywozilam byly zawsze ignorowane, przykro mi bylo jak cholera! Probowalam sie wkupic w laski tesciowej ponad rok po slubie...ale w koncu odpuscilam. poddalam sie. Nie chodze tam, tylko wtedy gdy juz musze,na urodziny itp. I moj maz to samo. Kocha mnie i zawsze trzyma moja strone:) Ale nie jest to latwe. Czesto przez to plakalam i czesto mi przykro gdy mnie tesciowa ignoruje. Po prostu jestem traktowana jak ktos kto zabral z domu "chlopa" do roboty. eehhhh :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochająca Narzeczeńca........
To się dobrze rozumiemy... Ja się właśnie boję tego co będzie po ślubie. Czy będzie musiał być na każde jej skinienie, czy też ona będzie cały czas przesiadywała u nas... I dokładnie tak jak piszesz, moja Mama także nosi serce na tależu. Nieba by nam przychyliła. Tak samo jak cała moja rodzina. Z prezentami czy jedzeniem ode mnie dla przyszłej teściowej to samo. Nawet dziękuję nie usłyszałam. I kij jej w ryj za przeproszeniem. Mój K pracuje jako przedstawiciel. Przez dwa dni czekał, aż dostrczą mu dawód rejestracyjny spedycją. I tym samym był uziemiony motoryzacyjnie. Chciał przyjechać do mnie to matka zrobiła wieeeelką łaskę poprzedzoną gadaniem i wyrzutami za zdarzenia sprzed siedemdziesięciu lat. A dziś? Dostał dowód o 16 i matka od razu dupe w samochod posadziła- wieź ją na zakupy. No rzesz.... W niedzielę festyn w naszym parku miejskim. Prosiła żeby przywieźć jej koc ( jej i jej znajomym). Tzn pożyczyć moj bo bylismy u mnie. Zawozimy- rozkładamy go - patrzę dwie plamki, które chyba się po prostu nie odprały. I oczywiście ja durna idiotka się tłumaczę, że nie jest brudny, tylko to się chyba nie odpiera. A ona "nie myśl, że będziemy prać". Wcześniej wyć mi się chciało, teraz po prostu olewam i tylko się wk**wiam, jeszcze trochę i powiem coś żeby jej w pięty poszło, bo nie wytrzymam. Nie chcę tylko robić przykrości dla K, bo to w końcu jego mama... Nie płacz Kochana i staraj się olewać takie sytuacje. Kochasz Męża i on Cię kocha, a to najważniejsze. Musimy być silne. Pozdrawiam Cię serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochająca Narzeczeńca........
Och ja roztargniona. Zrobiła łąskę o to, że mu samochód pożyczy. Gdzie K wszedzie ją wozi i zabiera o każdej porze dnia i nocy. Dodam, że swoim samochodem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochajaca meza
uff ;) damy rade! potem moze cos dopisze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojojojojjjjjjj
wiecie co, moi teściowie to prości ludzie, ale bardzo religijni i dobrzy, ale jeśli chodzi o obycie to mają zupełnie inna kulturę niż ja i moi rodzice. Ja poniewaz jestem osoba cichą i nieśmiałą wypracowałam w sobie asertywność i to mi bardzo pomogło w kontaktach z nimi. Na początku jak byliśmy tylko parą z mężem były próby wchodzenia między nas, buntowania mojego obecnego męża. Od początku nie dawałam sobie w kasze dmuchać. W rodzinie męża pierwsze skrzypce gra teść, a każdy inny musi mu naskakiwać dookoła "dupy" za przeproszeniem. Teściowa to bardzo kochana i uległa osoba. Kiedy były jakies zgrzyty w ich rodzinie zawsze między słowami przewijało się to, że to moja wina. Nie dawałam sobie w kasze dmuchać. Raz się nawet zdarzyło, że teść wyszedł z domu wściekły bo powiedziałam swoje zdanie mu prosto w oczy - a do tego nie był przyzwyczajony. Tesciowi sie wydawało, że kobieta tylko zna się na gotowaniu. Nabrał do mnie szacunku kiedy nie zważałam na jego dąsy, mówiłam otwarcie co myśle, po czym zawsze dodawałam że mówie mu z miłościa bo traktuje ich jak rodzinę. A juz wogle zaczął mnie kochac kiedy pomogłam przy remoncie, bo on nie dowidzi a mąż nie zna się tym tylko na stolarce ;) Ale pierwsza zasada jest taka, że jeśli Wasi mężowie/chłopacy nie będą stali po Waszej stronie to nic z tego nie będzie, ja i mój kochany od początku ugdoniluśly, że nawet jak któreś nie będzie sie zgadzało z poglądami drugiego to nigdy przy innych tego nie pokaże tylko będzie bronił strony partnera, a dopiero potem między sobą uzgodni się i porozmawia. Następna sprawa jest taka, że pomimo asertywności teściowie sa prawdziwym wrzutem na tyłku, wtedy wyjście jest tylko jedno - przez drzwi! :) bo nie ma sensu walczyć z wiatrakami, nawet jak z facetem układa się cudownie. Wiążąc się z chłopakiem wiążecie się z cała jego rodziną, po to jest okres chodzenia ze soba aby rozeznac się w sytuacji i ewentualnie uciekać kiedy jeszcze nie jest za późno ( za późno tu mam na myśli zanim pojawi sie dziecko).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochająca Narzeczeńca........
Ja wiem,że NArzeczony stoi za mną murem w każdej sytuacji, tylko mam wątpliwości co do tej jednej, o której piszę. Nie wiem czy on tego nie zauważa, czy myśli, że mama ma taki sposób bycia. Ale ja nie toleruję takiego zachowania i nie dam się tak traktować. Na razie jej unikam od kąd jesteśmy razem, ale wiem, że na dłużą metę tak się nie da. Nie będę chować głowy w piasek. O! ;) ojojojojjjjjjj gratuluję mądrego podejścia do sprawy i chyba ogólnie do życia (nie mylę się ?:) ) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochająca Narzeczeńca........
podnosze z rana :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy tekst
"ino szybko bo impulsy leca" skierowany do osoby na wozku inwalidzkim moze rozbawic.Przypuszczam ,ze matka chlopaka wiedziala o tym fakcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość si lolita
Nie mogłabym powiedzieć,że nienawidzę rodziców mojego chłopaka-moge powiedzieć,że niektóre ich zachowania są mi obce. Bo jesteśmy z różnych środowisk. Moi rodzice wykształceni, jego no nie są, zdarza im się mówić nie poprawnie po polsku -wiem to okropne,ale jak w domu u rodziców i dziadków się mówiło poprawnie to takie rzeczy drażnią. A oni z kolei są przyzwyczajeni do swoich zachowań więc ja nie będę i nie śmiem im zwracać uwagi. Moj facet jest w porządku,ale czy na całe życie to nie wiem i nie wiem czy będę jego żoną bo rodzine dostajesz gratis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oluska wawa
"zdarza im się mówić nie poprawnie po polsku " A Tobie zdarza się pisać niepoprawnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie cierpie jego rodzicow
coraz czesciej zastanawiam sie czy dalsze bycie z moim chlopakiem ma sens. az boli mnie takie myslenie:o kocham go ale... jak ktos wyzej napisal wiaze sie nie tylko z nim ale tez z jego rodzina. ciezko mi wyobrazic sobie ze mialabym mieszkac 2km od tesciow- w takim wlasnie miejscu moj chlopak chcialby w przyszlosci zamieszkac. ja juz teraz mam dosc wtracania sie w kazda rzecz jego ojca:o a co byloby po slubie moge sie tylko domyslac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam bym sie nie pchal w taki zwiazek- kto jak kto ale akurat facet powinien miec odwage zeby rodzicom wprost powiedziec, zeby odiebali sie z takimi akcjami- albo sam- szczerze i stanowczo ograniczyc kontakt (co zwykle i tak jest do pewnego wieku niewykonalne). "jestes z chlopakiem nie z jego rodzicami" ta, powiedzcie to jego rodzicom- tacy ludzie beda coraz mocniej wplywac na zwiazek, a po slubie juz calkiem przestana sie cackac- chcesz to autorko przezywac? Chlopak w pewnym momencie "zateskni" za rodzicami (czyt: szczuciem na ciebie i saczeniem jadu rodzice go przekabaca na swoja strone) a wtedy i on zacznie mowic, ze przesadzasz i byc opryskliwy- poczytaj sobie na kafe tematy o tym, co robia tesciowe to zrozumiesz. Ja na twoim miejscu wolalbym jednak spisac na straty te milosc i nie wracac chocby chlopak blagal i obiecywal zmiany- lepiej przemeczyc sie przez rok niz przez cale zycie. Mam nadzieje, ze nie wierzysz w to, ze kiedykolwiek jego rodzice zmienia sie na lepsze, albo dadza wam spokoj? Widac, ze to prostaki, ktore przez to, ze sa zazdrosni to musza ci pokazywac "kto tu rzadzi". Przykro mi to pisac, ale uciekaj dziewczyno bo jeszcze mozesz. Pamietaj, jak zostaniesz to bedzie tylko coraz gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eh, rozpisalem sie, a prawda jest taka, ze kazda dziewczyna niemal od poczatku wie, w co sie pakuje, a potem wielki placz i nerwy. Co, dopiero odkrylyscie jacy sa tesciowie? Albo, ze facet zawsze trzyma ich strone? Wiecie, dlaczego faceci nie narzekaja na tesciow? Bo albo umieja ich w pore "usadzic", albo calkowicie odcinaja kontakt, a najczesciej po prostu nie wchodza w takie bagno. A wy, kobiety- nie wiem na co liczac- brniecie coraz glebiej z placzem jak to wam zle. Widzialy galy co braly. Co to za maz, ktory przyznaje mamusi racje bo to mamusia? I jeszcze was obraza? Takiego to kopnac w dvpe i tyle. A jak juz nie mozna (bo slub, dzieci, kredyty, mieszkanie) to pretensje miejcie tylko do siebie- ze nie uciekalyscie, gdy tacy jak ja wam to radzili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×