Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

nelii- powiedzial, ze to nie jest z jego strony jakis tam upor, czy duma, tylko swiadoma decyzja. zaczynam sie powoli oswajac z ta mysla, ze to koniec. Co mam zrobic...? Wierze, ze szybko dojde do siebie, chociaz wiem, ze latwo nie bedzie. a u Ciebie co tam? jak sie trzymasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
ja tez mysle, ze moj wlasnie sie tak wypalil. bo przed rozstaniem 2 tygodnie nie mielismy kontaktu - i jak sie spotkalismy to juz na spokojnie powiedzial, ze on sobie nie wyobraza przyszlosci ze mna. dlatego mysle,ze nie mam zadnych szans na odzyskanie go. wykrecona - wspolczuje, wiem, co czujesz, ale ja chociaz z nim nie mieszkalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
wykrecona - wydaje mi sie, ze tak. ale chcialabym, zeby to nastapilo za jakis miesiac -dwa, wtedy bym byla pewna, ze chce. a tak, raz juz wrocilam i nie najlepiej sie miedzy nami ukladalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurut- wiesz, ta wczorajsza rozmowa z nim duzo mi dala. Doszlam do wniosku, ze skoro on ma byc szczesliwy beze mnie, to niech bedzie. Tak patrzac na to wszystko z boku, to i tak chyba nic by z tego nie wyszlo. Przeanalizowalam jego zachowanie i moje zachowanie w ost. czasie wzgledem jego. I stwierdzlam, ze miedzy nami juz nie bylo tak jak kiedys- nuda, monotonnia i chyba bylismy ze soba tylko z przyzwyczajenia. Ramona-- ja ogolnie tez za dobrze sie nie czuje, chociaz tak jak juz napisalam, musze sie z tym pogodzic. Boje sie jak to bedzie, bo nie dosc, ze stracilam kogos z kim mimo wszystko moglam zawsze pogadac i sie zwierzyc, to jeszcze stalej pracy nie moge znalezc. Dobija mnie to. Nawet nie mam zadnych znajomych z ktorymi moglabym gdzies wyskoczyc. Wiem, zalosna jestem ale tak mi sie po prostu ulozylo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam_tratwy_ratunkowej
Bylam u psychiatry i powiedział mi, że mój mąż ma problem - przykładowy KRYZYS WIEKU ŚREDNIEGO (ma 38 lat), objawy wręcz książkowe. Ja dostałam leki. Powiedział, żebym kontaktowa się z mężem w miarę często, ale tylko w sprawach technicznych, jednocześnie informując o sobie - że podjęłam leczenie, jakie postępy poczyniłam. Nasi wspólni znajomi pomagają mi wielkim wsparciem. Jest to dla mnie nadal niewyobrażalne, kiedy budzę się rano wciąż nie wierzę, że nie zadzwoni, BA że nawet ja do Niego nie mogę zadzwonic. NIE WIERZĘ, że Go nie ma! To jest niewiarygodne, że ból może byc tak przogromny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
wykrecona - ja jestem na stazu teraz, wiec jakos sie trzymam. ale pracy tez szukam. ja tez tak mysle, ze pewnie by nam nie wyszlo. ale moze tak? znam duzo par po przejsciach, ktore teraz sa szczesliwe. trudno, jakos sie z tym pogodze, ale na razie nie jest mi najlepiej. wydaje mi sie, ze byla to milosc mojego zycia, i z tego co slysze naokolo, to potem nie da sie juz tak zakochac - tego sie obawiam najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzycho40
Moja ex też ma 38 lat , a może Ona też ma ten kryzys wieku średniego? Ciekawe czy kobiety też to mają . Chyba też się wybiorę do psychologa bo coraz mi gorzej:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez dzisiaj taki jakis kryzys mam :o Na nic nie mam ochoty jestem smutna zmeczona tym wszystkim przygnebiona Nie mam ochoty na nic a o wyjsciu z domu nie ma mowy :O Mam ochote otulic sie ciepłą kołdrą i płakac caly dzien w poduszke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurut-- moj tez byl miloscia mojego zycia- ja to wiem, takich rzeczy jest sie pewnym. Juz teraz wiem, ze moje przyszle zwiazki, o ile takie beda w ogole, nie beda takie jak ten. Znalismy sie tak dobrze, tyle wiedzielismy o sobie i co najwzniejsze czulismy sie wyluzowani przy sobie, ze nie wiem czy jeszcze przed kims bede umiala sie tak otworzyc... Szukam tratwy--- widzisz, moze nie bedzie tak zle. Najwazniejsze, ze podjelas leczenie, mysle, ze to Ci duzo da. No i wazne, ze masz wsparcie w znajomych, ja ich nawet nie mam :(. A co do bolu- moze byc on przeogromny- wiem to po sobie. Wem tez, ze najgorsze jeszcze przede mna. Tez sie zastanawiam, czy nie udac sie do psychologa, poki jeszcze nie jestem w takim zlym stanie, bo boje sie, ze jak nadejdzie ten najwiekszy kryzys, to nie bede miala ochoty na nic i zadna sila nigdzie mnie nie zagna. krzycho-- calkiem mozliwe, ze Twoja zona tez ma kryzyzs. Nie wiem wprawdzie czy kobiet to dotyczy ale skoro mezczyzni na to zapadaja, to dlaczego kobiety nie? Co do psychologa-- idz, nic przeciez nie tracisz a zyskac mozesz wiele. Ja uciekam zaraz do mamy, nie moge w domu wysiedziec. Chcialabym zeby bylo juz po wyprowadzce, bo jakos nie moge patrzec na te wszystkie jego rzeczy :( Wpadne tu wieczorem- wtedy czuje sie najgorzej :( a wiecie, ze nawet jeszcze mnie nie korci, zeby do niego zadzwonic? Ale pewnie jeszcze nie raz bede sie wahac, czy tego nie zrobic... :( Obym sie nie zlamala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzycho40
Hej ramona. Już to prędzej pisałem ale to chyba taki dzień. Do d.... ale może jutro będzie lepiej?:) Pozdrowionka. pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ramona-- ja tez mam takie momenty... Wczoraj i dzis zmuszalam sie, zeby wywlec sie z lozka. Mimo wszysko probuje jakos normalnie zyc, choc jest ciezko jak cholera :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
wykrecona - no wlasnie, czy to nie jest straszne? ja mam pomoc znajomych, ale moich uczuc i tak nie rozumieja - mowia, daruj sobie, nie ten to inny. szukam tratwy - b. dobrze, ze poszlas do psychologa. Ale moja rada: pamietaj o corce, to bardzo wazne, zeby jej nie przytloczyc swoim problemem, bo potem to sie odbije na jej zyciu uczuciowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeju ale sie dzisiaj super czuje..Najlepiej od czasu kiedy ehh.. :( juz sie powli przyzwyczajam do tego ze nie bedziemy razem... i jakbym miala pewnosc ze sie juz nigdy nie zobaczymy(ale to jest niemozliwe) i ze sie nie odezwie do mnie(bardziej mozliwe;]) to byloby mi latwiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wykrecona krzycho- Tak ten dzien jest okropny :O ja jednak dzis nie ruszam sie nigdzie Nie mam ochoty zupelnie na nic zaszylam sie w domu cieplym bezpiecznym kącie i nie mam zamiaru z niego wychodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzycho40
tak myślę ze może jeśli było by słońce to jakoś by nas naładowało pozytywną energią , a tak .... A ja jeszcze do niedawna ( jak byłem z Nią) to miałem tak że stres potefiłem przespać , a teraz.... Budzę się przed budzikiem i ..... Nienawidzę sam siębie za to co sobie robię:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) ale cos czuje ze wieczorem i tak mnie zagnie:( jeju tyle zaleglosci sobie narobilam wiadomo przez co a raczej przez kogo ze nie wiem jak sie ze wszystkim wyrobie :( ale w czwartek ide do lekarza zbadac powod mojej spozniajacej sie miesiaczki..i jak bedzie wszystko ok to ide do fryzjera zeby troche odciac sie od przeszlosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zlosnica- tez Ci zazdroszcze... Chociaz z drugiej strony wiem, ze i mnie czekaja takie dni :) kurut- Mnie taki gadanie dobija,kazdemu jest latwo mowic, gorzej samemu przez to wszystko przechodzic... Ramona- ja jak juz napisalam, zmuszam sie do wszystkiego, zeby tylko nie myslec. Robie wszystko zeby sie czyms zajac chociaz nie chce mi sie bardzo. Od tego myslenia mozna w leb dostac no to teraz juz naprawde spadam, 3majcie sie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochanazłośnica o a jakie masz zamiar zrobic zmiany we fryzurce?? Krzycho nie mozesz siebie za to obwiniac, to ze cierpimy to normalne bo kochamy te osoby ktore odeszly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurut u mnie tak samo kazdy mi mowi daj sobie spokoj z nim On nie wroci nie kochal nie napisze Zacznij zyc poszukaj sobie nowego faceta On jest beznadziejny itp itd a mnie to cholernie denerwuje Bo Nikt nie rozumie co czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no obciąc(mam troche dluzsze niz do polowy pleców) i przefarbowac calkiem na ciemno:) kiedys w zartach napisalam smsa do wtedy jeszcze mojego chlopaka...ze obcielam troche wlosy..a on do mnie zadzwonil i zaczal krzyczec na mnie ze jak moglam zniszczyc takie piekne wlosy heh :) moze gdzies w podswiadomosci chce mu na zlosc zrobic ..sama juz nie wiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolezanka szklanka fliiżanka
Dziewczynki tu was sie spytam bo mam problem... Moja bliska koleżanka rozstała się po 3 latach z facetem, rozumiem ja doskonale bo sama przeżyłam to samo tylko ona ma zupełnie inne podejście od mojego bardzo cierpi i boi się samotności jak ją pocieszyć?? Tak bardzo mi jej szkoda Jak pocieszyć w takiej sytuacji bardzo uczuciową osobę??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzycho40
Wiesz Ramona, myślę ze taką decyzję powinno się podjąć wspólnie. Kurcze to zwykłe tchurzostwo , tak zostawić i nie pogadać na ten temat. Cholera zbiera się we mnie złość:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
krzycho40 ale u mnie tak samo Nie bylo zadnej rozmowy ani nic wiec wiem jak sie czujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×