Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

zmasakrowana... mój okazał sie draniem ale mysle że było to pod wpływem emocji... natomiast to że go nie ma pokazuje mi ze nie rzuca słów na wiatr powiedział mi kiedyś że kocha mnie najbardziej jak umie i jesli mnie skrzywdzi to zniknie z mojego życia bym już nie cierpiała.. no i zranił mnie.i nie kontaktuje się ze mną dlatego wiem ze moja nadzieja ze odezwie się to motywacja by przetrwać ale prawda jest taka że on sie nie odezwie ani 14 lutego ani pózniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmasakrowana życiem
Wyobraź sobie Ramona takie coś. Facet za Tobą szaleje, jesteście na spacerze, namiętność itd. Jestes szczęśliwa jak nigdy. Idziesz z nim za rękę a on Ci mówi: wiesz zostawiam Cię na tydzień lub dwa. Nie wiesz dlaczego. On już Ci nic więcej nie mówi. Odpycha Cię od siebie. Ty odchodzisz. Myslisz sobie,że coś źle zrobiłaś, albo ,że faktycznie coś mu się przywidziało i potrzebuje czasu. On tymczasem milczy przez 2 miesiące. Ty szalejesz: setki pytań. Smsy bez odpowiedfzi. I kiedy sie już zbierasz on pisze do Ciebie jakby te 2 miesiące sie nie wydarzyły. Dla mnie to pranie mózgu . Ale tak wyglądało moje życie z nim. Chwila szczęścia i tygodnie cierpień moralnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmasakrowana życiem my z moim mielismy podobnie cholernie szalencza milosc miedzy Nami Strasznie namietna i burzliwa Byly kryzysy rozejscia i powroty bo jeden bez 2 nie umial zyc Ale gdy ja nie jestem z nim to usycham jak kwiat bez wody Gdy on jest obok z dnia na dzien kwitne I to jest piekne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam_tratwy_ratunkowej
Jak głupia czekam, łudzę się, że zadzwoni, że przyjdzie, ale podświadomie wiem, iż łudzę się bez sensu wtedy ogarnia mnie rozpacz, wspomnienia wracaja. Ja jestem w takiej sytuacji, że od zawsze byłam z Nim, On zarabiał na dom, ja siedziałam w domu. Pracowałam przez ostatni rok, ale mąż powiedział, abym zwolniła się z pracy bo woli żebym w domu była, więc od stycznia rzuciłam pracę. Nie mam żadnych swoich znajomych. Jego przyjaciele są naszymi przyjaciółmi i Oni mnie otaczają i wspierają. Słuchajcie, nie mieści mi się to w głowie, że ukochany facet, który "opiekował" się mną całe życie, nagle wyrzucił mnie jak śmiecia. Wciąż powtarzał mi, że z wiekiem jestem coraz piękniejsza, że to , że sro! A teraz powie mi: KŁAMAŁEM! Nie kłamał do cholery, nie wierzę w to!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmasakrowana życiem
bolijakdiabli - fajna wymówka: jak Cię skrzywdze to odejdę. Matko. Oni sa podli. Jak sie kocha to takich jazd sie nie urządza drugiemu. Usprawiedliwiasz swojego jak ja kiedyś mojego. Nie wiem czy to pierwszy raz Cie rzucał. Ale pomyśl, czy to facet do życia. Tak na dobre i złe. Matko jaka ja byłam ślepa - prosze Was babki zobaczcie na tych swoich byłych trzeźwym umysłem. Tak jakby to był chłopak koleżanki a nie wasz. Czasem przez nasze uczucia nie dostrzegamy sygnałów ostrzegawczych... Matko... nigdy więcej drani. A swoją droga juz widze mine tego mojego jak mu nie odpisałam. Napewno jego ego urazone zostałe,. Wiecie zawsze leciałam jak na skrzydłach na jego kiwnięcie palcem. Teraz już mnie nie ma dla niego. Ten mój znajomy mi pomógł. Dowartościował mnie. Powiedział mi,że na tej pięknej twarzy ma ciągle gościć uśmiech a nie łzy... Szkoda ,że facet ma 76 lat. Może chłopy na starość mądrzeją?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmasakrowana ale mój facet aż do dnia rozstania robił co tylko chciałam był na każde moje zawołanie.... kiedyś słyszelismy jak znajomi się obrzucaja obelgami i wtedy obiecalismy sobie ze jesli nadejdzie czas kiedy któres z nas pomysli tak zle o drugim zeby mówic sobie takie rzeczy to bedzie koniec i wtedy mi obiecał ze odejdzie jak mnie skrzywdzi ogólnie nie zrobił nic przeciw nam wczesniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo moze oni własnie w taki dzień walentynkowy przemyślą i potem sie odezwą... wiem sama nie wierze w to co pisze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mojego w telefonie mam zapisanego jako PROMYCZEK nadal :O i tak czekam czekam czekam kiedy ten promyczek sie odezwie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zostałaś Ramonka, bo ja właśnie weszłam :) Ja z dnia na dzień czuję się lepiej,i już umiem bez niego żyć i nawet cieszyć się tym życiem :) w sumie to mam niewiele czasu żeby myśleć, poza tym od jakiegoś czasu rozmawiam sobie z innym chłopakiem, który jest mną bardzo zainteresowany... :) I zaczynam wierzyć, że życie bez niego może być jeszcze bardziej ciekawsze :P A on, pokazując że świetnie się bawi i zwlekając z odezwaniem się do mnie, z dnia na dzień traci moje uczucia i zaangażowanie, może kiedyś zda sobie z tego sprawę, oby się nie spóźnił :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutkaqqq
hej,...mnie dwa dni temu rzucil facet a dzien pozniej powiedzial zebysmy zaczeli od nowa i zaczal mnie traktowac w sumie jak dziewczyne ale nie jestesmy razme, nie wiem co o tym myslec..a teraz siedze i jak glupia patrze w ten telefon zeby napisal smsa,,,,i czuje sie taka zalosna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja powracam Myslami...... Wciaz jestes tak blisko... Wierze ze jeszcze spotkamy sie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ramona Jeśli mamy być z nimi to będziemy a jeśli nie... to choćbyśmy łzami całą caffe zalały oni nie wrócą :( ale jeśli oni nie są nam pisani to gdzieś tam na świecie są nasze połówki i na nas czekają :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bolijakdiabli Ja to wiem Ale dzis jakis dolek mnie zalapam Wiec przepraszam ze zasmiecam topic moimi wypocinami :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Wlasnie wrocilam od mamy... Jakos sie trzymam ale to pewnie chwilowe :( On sie nie odezwal, choc szczerze mowiac nie liczylamna to po wczorajszej rozmowie. Dzis jest u kolegi na urodzinach- pewnie swietnie sie bawi. Ramona-- wybacz kochana ale tylko zobaczylam tytul tej piosenki i zrezygnowalam z jej sluchania. Zauwazylam, ze jak ognia unikam wszystkiego co zwiazane z miloscia, kochaniem, uczuciami... Moze to jakis sposob...? Boli-- pewnie, ze gdzies tam sa nasze drugie polowki :D Widocznie jeszcze nie nastal nasz czas by ich/je- polowki :D spotkac ale na pewno gdzies tam sa :D:D A ja zakupilam w aptece persen na wypadek, gdybym miala wiekszy kryzys. Najbardziej mnie przeraz ta wyprowadzka... Powiedzialam mu, zeby mnie poinformowal kiedy dokladnie co i jak to z domu wyjde bo wolalabym w tym nie uczestniczyc, na co on odparl, ze tez by tak wolal. I w sumie to mnie tym troche wkurzyl-powiedzial tak bo pewnie mysli, ze ataku histerii dostane i bede probowala go zatrzymac. Ale stwierdzilam, ze to w koncu moje mieszkanie i nigdzie nie bede wychodzic i sie wloczyc niewiadomo ile czasu az on zdecyduje sie wyprowadzic. Zamkne sie w kuchni z kotem,lykne troche persenu i jeszcze nie wiem co bede robic :) offca-- ja bym chyba nie wyrobila na twoim miejscu. Sorry ale co za palnt z niego!! Jak juz chcial Cie zostawic, to niech to zrobil a nie jeszcze sceny Ci urzadza- cham jeden! (sorry, musialam to napisac) A swoja droga... zuwazylyscie, ze jest tu kilka przypadkow, ze zwiazki z 4-letnim stazem sie rozpadly? Czy to zbieg okolicznosci, czy jakis kryzys \"poczteroletni\"...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez wlasnie zuwazylam ze jest tu duzo kobietek po zwiazkach 4 letnich Ja tez ;) nie wiem moze to jakis kryzys wtedy przychodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×