Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Zaza jeśli Twój były ma nadal gdzieś Twoje zdjęcia lub Wasze razem, to świadczy o tym, ze sam przeżywa wahania i pewnie też nękają go różne mysli... faceci lubią udawać twardych, że oni sobie i po rozstaniu świetnie radzą, że mogą być z inną szczęśliwi... Mój ex jeszcze po rozstaniu prawie pół roku miał nasze zdjęciaena nk. Wykasował je jak poznał jedną z koleżanek bo chwile po wykasowaniu dodał ja do znajommych mi powiedział że nie wie jak to sie stało ale jakos ta fotka po prostu zniknęła - tchórz nawet odwagi nie miał powiedzieć wprost wykasowałem :P. Potem były jeszcze dwie koleżanki podobno i w jedej się własnie nagle zakochał :). Wiesz ciekawa jestem jednego czy jeśli będą razem jego miłośc pewnego dnia też się tak wypali z dnia na dzień. Pisał mi takie teksty o niej jak mi gadał na początku naszego związku "dla Ciebie poswięce wszystko - teraz jest dla Niej" itp. Ciekawe jak mu tym razem wyjdzie z realizacją tych słów :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i kolejna fajna sentencja Miłość jest jak narkotyk: wiemy, że jesteśmy uzależnieni, kiedy zaczyna nam go brakować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanawiam się czy te zdjęcia to po prostu nie jest działanie pt, \"bo było fajnie, to czemu nie pamiętać..\" ... sama w to nie wierzę, ale cóż.. Nie rozumiem. Nie rozumiem po prostu. Rozstawał się ze mną patrząc w blat stołu. Ani raz nie spojrzał na mnie. Potem dwa tygodnie obojętności.. Rozmowa we wtorek.. Nie na ten temat, ale dla nas równie (albo i bardziej) ważny. Słowa o tym, że zawsze moge na niego liczyć, że mi pomoże... Słowa... Ech. W środe, tak jak pisałam, chwila troski.. i koniec. cisza. W piątek widzę znowu wyluzowanego, skacowanego Exa, który spojrzał na mnie raz. Gdy szłam w jego kierunku wychodząc z budynku... Nie rozumiem niezapominajeczko. Nic juz nie rozumiem :(( Dziś mam zdecydowanie \'nie ten dzień\' ;/ Dostałam zdjęcia z wesela i ślubu... i znów siedzę i becze. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Te weekendy jakoś nam nie służą. Za dużo chyba wolnego czasu - za mało pozytywnych myśli. Martwię się o Migotkę, ale pamiętam też o Tobie Zaza. Ciężko się buduje życie uczuciowe od początku. Przesyłam tyle pozytywnej energii ile tylko mogę. Ja staram się zatracić w rożnych pracach, dzięki czemu myśli mnie nie kłopoczą. Zresztą ostatnio jakoś myśli o Ex są tylko negatywne. Teraz się nastawiam na to by tego kursu ni tracić. Czas też chyba wyjść z tego kokonu i przyzwyczaić się do życia w pojedynkę. Przynajmniej do chwili gdy znów los się do mnie uśmiechnie i da mi nową miłość. Prawdziwą i szczęśliwą tym razem mam nadzieję :) Zaza - to nie jest jeszcze koniec. Wiele przez te wakacje się wydarzy. Nie powiem Ci co ale na pewno się wydarzy. Jeżeli jeden dzień potrafił Cię zaskoczyć takim nieszczęściem to inny da Ci dużo radości. W przyrodzie musi być równowaga :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Berenie - to nie koniec...? Zależy z jakiej perspektywy na to patrzeć. Tak w wakacje może się wydarzyć bardzo wiele - jednak trzeba losowi na to pozwolić.. .a ja sama nie wiem jak tego dokonać. Niestety. Tak jak napisałeś, trudno jest na nowo przygotowywać w sobie grunt, na którym kiedyś przy dobrych wiatrach zakiełkuje nowe uczucie.. W tej chwili wypadałoby się po pierwsze zastanowić, czego tak naprawdę chcemy.. Ty wychodzić na prostą i szczerze gratuluję Ci tego postępu. Przed Tobą perspektywa wspaniałej przyszłości, tej, której główną siłą będzie PRAWDA i wzajemne UCZUCIE. Zrobiłeś pierwszy krok, rozpocząłeś przygotowania do kolejnego sezonu siewów - szczerze zazdroszczę, gdyż ja sama nie jestem na to gotowa.. Czas, czas, czas.. Ostatnio zbyt wiele słyszę o czasie, jak to nie leczy ran, jak pomaga zapomnieć.. Czy aby na pewno w moim wypadku to dobre stwierdzenie...? Wydaje mi się, iż na nie zbyt wcześnie. Niestety, przede mną jeszcze długa droga, gdyż zanim zacznę przygotowywać grunt pod nowe uczucie muszę się wyleczyć z starego... Pojawia się tylko pytanie, czy ja na pewno tego chcę...? Moze odpowiedź twierdząca przyjdzie z czasem. W tej chwili to pytanie retoryczne.. A we mnie toczy się wewnętrzna walka... Może byłoby łatwiej, gdybym znała PRAWDĘ. ... Gubie się w domysłach.. Każda noc jest teraz dla mnie koszmarem. Niekończące się sny z Exem w roli głównej, takim, jakim go zapamiętałam.. i chyba zapamiętam na zawsze. Czuły, uśmiechnięty.. Zawsze gotowy nieść pomoc.. I sny o nim są naprawdę piękne.. Lecz kończą się zawsze w jeden sposób, bez względu na to, jak biegły wcześniejsze strony scenariusza - \'nie kocham cie\'. \"Dzisiaj miałem piękny sen. Naprawdę piękny sen..\" Ech. Weekendy zdecydowanie nie służą..A co dopiero wakacje... Migotko, gdzie jesteś? :( Martwie się..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie to dopiero pierwszy krok. Dużo jeszcze we mnie niepewności i strachu, ale od czegoś trzeba zacząć. W tej chwili wiem jedno, że pewnego ślicznego dnia napisze do Ciebie że jestem z kimś nowym szczęśliwym. Ty też to zrobisz, ale to kwestia czasu. Ja pamiętam te pierwsze tygodnie, strach przed każdym nowym dniem - bo gdzie tu sens zaczynać dzień jak nie ma nadziei czy radości. To trzeba po prostu przetrwać. A co się stanie? Któż to wie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór :) A ja się dziś dobrze bawiłam, choć przyznam kiedy leciała pewna piosenka łza się w oku zakręciła... ale jakoś tak sentymentalnie... od wczoraj jakoś mniej we mnie żalu - ciekawe tylko jak długo taki stan się utrzyma? Zaza praca, hobby, jakieś wypady, jakiś sport... cokolwiek... masz psiaka pisalaś... ja jak nie mialam co z sobą robić brałam psa i się włóczyłam z nim albo złość wyrzucałam z siebie jeżdząć na rowerze po wertepach.. szukaj zajęć szczególnie to co lubisz nawet na siłe, nawet jak się chwilowo nie chce... też wymarzyłam sobie inne wakacje... cóż są jakie są... ale cieszę się że je mam... w zasadzie dziś doszlam do wniosku, że poza miłością spełanioną i dziećmi mam wszystko co od życia chciałam... więc to czego jeszcze nie mam będzie celem na dalszą drogę życia...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór, niezapominajeczko :) Niestety, pogoda nie sprzyja rozwijaniu jakiejkolwiek pasji. Za oknem nieustanny deszcz - ani pojeździć na rowerze ani też pobiegać z psem nie mogę. To właśnie dobija - siedzę zamknięta w czterech ścianach i jak na razie nic nie wskazuje na to, by miało się coś zmienić.. Berenie - dziękuję. :) Muszę po prostu odnaleźć spokój. Tego chyba teraz najbardziej chcę. Jakąś wewnetrzną harmonię.. która pozwoliłaby się skupić na TU i TERAZ, a nie na ciągłych powrotach w przeszłość. Co los przyniesie? Nie wiem. Może kiedyś nadejdzie ten dzień, gdy wbiegnę do domu, rzucę torbe pod nogi, wejdę na kafeterię i napiszę: "KOCHANI, JESTEM SZCZĘŚLIWA!" ... może poznam kogoś? A może moja dotychczasowa miłość przemyśli pare spraw..? Hm.. Każdy scenariusz będzie dobry, w gruncie rzeczy. Muszę zdać się na los... A tak bardzo tego nie lubię. Dotychczas byłam panią własnego losu. Wszystko runęło, a tak trudno znów w siebie uwierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ja nie cierpię poniedziałku :P Po pierwsze - gdzie jest lato?? Po drugie - budzę się i zastanawiam - Boże a jak zostanę sam do końca życia? Po trzecie - ciekawe czy moja Ex tęskni... W tym momencie spojrzałem zaspany w lustro i stwierdziłem - co ja pierd... za głupoty :) ? Nie cierpię poniedziałku, a szczególnie takiego. Trza się wsiąść w garść i tyle :) Zaza - uśmiechnij się na początek nowego tygodnia - podejdź do lustra i powiedz sobie - Boże jaka ja jestem zajebista dziewczyna :D Po prostu skazana na sukces. Ciężko będzie Ci iść dalej przez życie ze świadomością że jesteś cudem nie kobietą i czekają Cię takie miłe chwile jeszcze w życiu ale co to dla Ciebie :D Migotko - masz się tu regularnie meldować, bo nam morale u dziewczyn spada bez twoich pięknych słów. Będziesz się czuła źle daj cynk - jedno słowo a ja biorę urlop i jadę do stolicy na cykl wykładów pocieszająco-rozbawiających. Wiesz jak mnie złapać :) Niezapominajko - dzięki Ci za mądre rady i słowa otuchy dla wszystkich. Razem jakoś to przetrwamy. Pamiętajcie - będą złe dni ale będą też dobre - trzeba tylko w chwili kiedy nadchodzą te złe myśli nie zagłębiać się nich - tylko krzyknąć nawet na głos - spierd... nie jestem już twój/ twoja - teraz ja tu rządzę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry wszystkim w ten okropny poranek, trzeci z rzędu przywitany deszczem. Zaczyna mi to już poważnie działać na nerwy. Gdzie jest lato!? Dzięki Beren za tak optymistyczną wiadomość :)) Moje myśli co prawda rano wyglądały w ten sposób po 1. ja pierd... znowu leje po 2. ciekawe czy on juz wstal..? Czy spokojnie minęła noc? po 3. może myślał o mnie...? po 4. mam na dzieje, że nie pił z nowu. przecież nie może się tak staczać!.. :( ... ale masz racje, powiedziałam im w tej chwili wypier... Zaraz pójdę do lustra, tylko troche się ogarnę, dobrze? By nie przestraszyć się widoku samej siebie o poranku. Haha, może dlatego uciekł? :D rano wyglądam jak czarownica i zaczęło mu to przeszkadzać..? Hm.. :D Wróciłam do kawałka, którego słuchałam jako chyba 13? latka. Eminem Lose Yourself. "Słuchaj, jeśli masz cel i okazje jedyną w życiu, by ziścić każde swe marzenia, chwile, która wszystko zmieni, chwytaj ją." Nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek wrócę do jakiegokolwiek utworu z kategorii rapu, no cóż, cuda się zdarzają. Idę w siebie wpoić choć małą iskierkę złości na eksa. Tylko jak?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fantastyczny kawałek, ja najbardziej lubię fragment: \"...Success is my only muthafuckin\' option, failure\'s not...\" To sens życia - choćby się sypało, waliło - nie ma że boli musi być dobrze :D Szukasz iskierki złości - to słuchaj: To medna, to szelma, to świniopas niewdzięczny - tu się do Ciebie tulił a wzrokiem za jakimś pindami błądził. :P Biedaczysko... Zagubił się... - to niech się odnajdzie a nie zgrywa tu wielkiego smutnego na potrzeby sceny gdy w głębi serca siedzi sobie jak Pan i ma wszystko w dupie bo tak mu wygodnie, myśląc - \"ale jestem zajebisty - laski za mną płaczą, niech płaczą - jak poczują kto tu rządzi to moze pozwolę jej przyjść prosić o przebaczenie\"... -twoja odpowiedź brzmi - WEŚ TY SIĘ W DUPĘ POCAŁUJ BARANIE JEDEN - jeszcze przypełzniesz do mnie prosić o przebaczenie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beren, miałeś mnie wkurzyć a nie rozbawić :D Serio myślisz ze zgrywał tylko skruszonego wtedy, w sobote a w środku mu się włączył kierunkowskaz na 'now i'm free'? ... skurw. O! ja go o przebaczenie prosić nie będę. Wrr :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zazuniu, pamiętaj ze Ty na niego teraz patrzysz oczami osoby która go pamięta jaki był dobry i czuły, a on jest teraz inną trochę inną osobą. Tamten człowiek by Cię tak nie skrzywdził, więc trudno Ci jest teraz go jednoznacznie ocenić. Moim zdaniem on w dużym stopniu gra, przed Tobą i innymi bo - ogólnie jest dobry człowiekiem i tak wypada i nie ma co za sobą palić wszystkich mostów. Zobacz jaki piękny obraz - "...odchodzę ale jestem dobrym człowiekiem - nie chcę Cię ranić, zawsze możesz na mnie liczyć, martwię się o Ciebie... itd" Pierdolenie kotka za pomocą młotka i tyle Piękna scena dla ludzi z boku - ale jak on jestem taki cudowny i współczujący to czemu Cię tak rani, czemu tak z dnia na dzień zlewa i ma gdzieś nie myśląc o konsekwencjach swoich czynów. Martwi się? Chce być przyjacielem? Nie chce żebyś cierpiała? To niech kurna walczy o związek, stara się naprawić to co złe, wyjaśnić to czego nie rozumie lub czego się boi - nie robi tego - BO MU NIE ZALEŻY, bo łatwiej jest wejść w schemat - jestem wolny... A w razie czego przecież mogę wrócić do tamtej i to jeszcze w schemacie - zobacz jaki jestem dobry - wróciłem. Ma zajebiście komfortową sytuację i nie zrezygnuje z niej, oj nie. Pamiętaj nie bądź wycieraczką - masz być Boginią !!! Będziesz chciała wrócić i on też - ok, ale na też na twoich warunkach. Na razie nie daj sobą pogrywać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Migotka masz dokładnie godzinę na odezwanie się nam tutaj -jak nie to przy pierwszej okazji jak Cię zobaczę to przełożę przez kolano i na tą piękną, krągłą, gołą... zleje. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaza Ty mi powiedz lepiej czy masz jakiś pomysł co do tego wyjazdu w góry w lipcu? Ja nie byłem już dawno w górach - ostatnio głownie latam do jakiś dziwnych krajów bo tam paradoksalnie taniej :P Istniej możliwość wynajęcia domku na 3 dni? Powiedzmy piątek - sobota - niedziela? I co powiesz na wieczorek w stylu voodoo ? Jakieś laleczki i szpilki ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż, miało być głosowanie jakie góry wolicie :) Chyba ostatecznie stanęło na Pieninach. Spoko, można by się przejść na Trzy Korony, Sokolicę.. a gdyby nam się jakoś szczególnie nudziło to można odbić na zachód i zwiedzić zamek w Niedzicy, poskakać po ruinach w Czorsztynie.. powłóczyć się nad zaporą.. Może coś po drodze jeszcze by się trafiło. Wynajęcie domku - myślę, ze z tym nie byłoby problemów. Pytanie tylko na jaki termin ,dla ilu osób - i czy będą jeszcze wolne miejsca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Głosowanie? Hm, to ja proponuję Andy. wiem że tam wysoko ale ładne widoki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobiety... rzuć to propozycję jakiegoś wypadu za miasto a one już widzą tylko problemy :D Myślę że trzeba będzie pogadać z niezapominajką ale już tak w czerwcu możemy podjąć pierwsze kroki w sprawie ustalenia co i jak. Kurcze będzie fajnie - dawno nie byłem na takich wypadzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie aż tak źle to nie, ale też średnio. Gdzie to lato? Miałem dziś iść ślicznym popołudniem z pewną piękną panią na miasto a tu ona się nie odzywa i teraz plan dnia mi się sypie. Tego nie lubię najbardziej kiedy dzień miał być taki śliczny a tu zonk. Nic będę czekał. Szkoda Zaza że nie mieszkasz gdzieś bliżej to bym Cię chociaż na lody zabrał do Grycana. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bye-Gones
Witajcie, Wy jesteście tu codziennie, piszecie o swoich uczuciach, o tym że boli, że wciąz pamiętacie, nie możecie przeboleć straty. Zapomnieć. Świeżo po rozstaniu, miałam w sobie energię, optymizm, siłę. Nastawienie zdrowe, trzeźwe. Mija parę dni. Wczoraj z nim rozmawiałam, bo musze w koncu odebrac swoje rzeczy, ktore u niego zostaly. jak zwykle, z tym czlowiekiem umiem rozmawiac nawet kiedy burzliwe emocje, w zgodzie i milej atmosferze. zawsze twierdzilismy ze nie umiemy sie klocic ze soba. od 3 dni, brakuje mi go. juz nawet nie jako mezczyzny, ale jako osoby. nie umiem z niego zrezygnowac, probowalam raz, drugi, 30sty, setny. bezskutecznie. spotykam sie z mezczyznami, choc nie mam na to ochoty. rezygnuje bo nie chce w nic sie angazowac, tym bardziej angazowac innych. uparciuch ze mnie okropny. na minus for me;) nie wiedziecie gdzie ucieklo slonce? leje jak z cebra, gdzie to lato?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...i już po raz 23: -wzeszło słońce, -piję samotnie poranną herbatę, -zapominam wyłączyć radia wychodząc z domu, -zerkam na Twoje zdjęcie, w telefonie jadąc autobusem, -nerwowo stukam długopisem, pisząc list do Ciebie, -idę na pocztę, -wyrzucam potarganą koperte do kosza -wracam do domu autobusem próbując o Tobie zapomnieć, -zasypiam na kanapie, wierząc że dziś mi się nie przyśnisz, -znów się budzę, mając w pamięci Ciebie i Twoje słowa: "to koniec" ..i już po raz 24: -...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Te gorsze dni są jak bumerang. Myśli powracają, różne proste nawet potrzeby nie dają nam normalnie funkcjonować. Ciekawe jest to że najbardziej dokucza ten żal. Taki zwyczajny żal że czegoś nie ma. Znam to uczucie, wędrowało ze mną od początku i jeszcze we mnie sporo jego siedzi. Skąd tyle niepokoju i smutku? Przecież to był tylko człowiek ale mimo wszystko jak mocno to odciska piętno. My ludzi jesteśmy jednak niesamowitymi stworzeniami. Wiem że do końca życia będzie ten żal, pewnie słabszy i tylko jako wspomnienie ale z drugiej strony nauczy mnie on żeby być ostrożniejszym. Teraz kiedy chciałbym poznać inną kobietę boję - odrzucenia, tzw. kosa czy kolejnego nieudanego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwa razy pod obojczyk dwa...
Zazunia masz wywalić Jego zdjecia z telefonu...natychmiast mi to zrobic... nie wolno wracac do tego!! ja od dawna nie mam zdjęcia na telefonie, ani w portfelu i wiesz co? Tak jest łatwiej, bo jadąc jak Ty autobusem nie zerknę na Jego zdjecie żeby powspominac... Kiedy mam chwilę wolnego nie będę ukradkiem zagladałado portfela. Ogólnie ostatnio tylko Was czytam bo sama nie mam odwagi pisać... Bo tak sobie pomyśle, ze po co znów pisać to samo, zabijać setny raz w sobie to samo zło i wracać do tego, do tych samych myśli: 'dlaczego', 'czy jeszcze są nadzieje'. Odpowiedź jest jedna: nadzieje zawssze są ale czy warto czekać? Czy zamykać sie na cały świat, czy On jest tego wart? I setny raz odpowiadać to samo: 'warto czekac', 'kocham Go', 'będę walczyć'... ale ta walka to teraz tylko czekanie, jedno,wielkie bolesne czekanie bez spotykana się, psiania i żadnych kontaktów. Może i On jest szczęśliwy z inna, ale ja kolejny raz sobie wbiję do głowy, ze poczekam tak długo jak będzie trzeba. Przecież czekam dopiero kilka miesięcy... Błędne kolo w którym wszyscy tkwimy, wywalamy Ich z mysli, z serca - po czym jednak Oni wracają, wspominamy to co dobre i znowu zaczynamy myśleć o Nich źle bo tak łatwiej... i wątek od nowa się powtarza. Jednak wierzę ,że któregoś dnia wstaniemy i powiemy sobie ' dzis jest ten dzień. Jego juz nie ma. A ja bedę szczęśliwa':)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bye-Gones
dwa_razy ma rację:) no zamykać, owszem nie można. zamykać- nie, słuchać rozmawiać, nie patrzeć na opowieści innych tych co są w związku, przez pryzmat swoich aktualnych przeżyć. Przynajmniej się starać. Nie oglądać zdjęć, nie słuchać "naszych wspólnych" utworów. Liczyć na czas, a jeśli on pokaże że jest w stanie zaoferować coś lepszego- brać. mi się nie udało, wciąż poworty do niego. Nie umiem się odciąć, jestem za słaba- dlatego tne się emocjonalnie, jakiś rodzaj masochizmu, czy co? ale wiem że można. To się udaje, czasem samo z siebie... sama nie wiem, zaglądam tu czasem, i wiem, że niektóre osoby zmienią niedługo forum na "znalazłem/am swoje szczęście, przeszłość to tylko wspomnienie" :-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jeszcze przez dwa miesiące nosiłem jej zdjęcie w portfelu. Jednej soboty chłopaki na imprezie je zauważyli. Mój przyjaciel spytał się czy może - wyjął je i zaczął czytać na odwrocie: Dla mojego kochanego misiaczka twoja na zawsze ......., po czym podszedł do baru zamówił wódę i wrzucił zdjęcie do tej wódy i podpalił. 3 minuty później wyrzucili nas z knajpy :D ale nawet nie wiecie jak się dobrze poczułem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bye-Gones
Beren, no taka mniejsza forma katharsis:D 1sza metoda: jesli nie macie zdjecia legitymacyjnego, a np mnostwo z cyfrowki- wydrukujcie jedno, potnijcie je na tysiace kawalkow, wczesniej robiac szlaki na buzi, rogi, pryszcze, z tym spalaniem cos jest- zatem wrzucie do jakiegos naczynia i podpalcie delektujcie sie tym. 2ga metoda: jestescie gdzies na jakiejs gorce, szczycie, nad woda- i macie pod reka kamienie. rzucajcie nazywajac kamien jego imieniem, lub czyms co sie z nim kojarzy, rzucajcie jak najdalej...(motyw z jednego serialu, ale troche sie sprawdza). dawajcie inne pomysly;)) moze jakies praktyki voo-doo? sesese

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×