Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Dokładnie tak jak to określiłaś. Ja dziś padnięty jestem - potwornie u nas wiało a ja pół dnia spędziłem na mieście. Wieczorkiem jeszcze byłem na kursie prawka (ja też robię). W piątek na Top Trendy, w sobotę na imprezę urodzinową a niedziela kino. Jak na opuszczoną osobę raczej się nie nudzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odnośnie okularów - moje jeszcze chyba zostawiły jakieś soczewki na oczach, bo mało co widzę... ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze przejrzysz.Idzie lato a więcej słońca pomaga :) Idziesz na ten kurs prawka - nie wiadomo kogo tam spotkasz :) Nikt Ci nie każe się wiązać ani umawiać ale miło jest jak ktoś z Tobą flirtuje. To tak ładnie podnosi samoocenę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh ja już prawko mam :P ale w aktach prawnych sie musze szkolnic kodeks pracy jakos omijam z daleka...:P ja w końcu tygodnia tzn pt i sobota ganiam jeszcze po uniwerku...;) w końcu następnego tygodnia chyba ruszam na Pomorze no chyba że stchórze przez pogode

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawo pracy... prawie 60% z nas nie przeszło pierwszego egzaminu :) Oblewali nas dziesiątkami całymi. Egzamin był ustny a materiał niesamowicie obszerny. Ja postanowiłem że zdam w czerwcu prawo handlowe i do niego się uczyłem, a prawo pracy obleje i pójdę na wrzesień :) Dzień przed egzaminem (w czwartek) balowaliśmy do 4tej rano. W piątek o 8:00 był egzamin. Wchodziłem drugi na liście :) Na pół zamroczony alkoholem, na wpół skacowany... Wszedłem, dostałem pytania i zgarnąłem 3+ - do dziś nie pamiętam jak ale miałem dużo szczęścia :) Z mojej 15sto osobowej grupy oblało 9 osób tego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beren - nie zapominaj że do tańczenia kobiecie potrzebny jest partner ;) a z tym krucho niekiedy. Kobieta sama nie zrobi obrotu z przełożeniem, nie zrobi podniesienia, nie zrobi szpagatu z podrzutu ;)... Albo nawet prostego New Yorkera w cha-chy. Wy faceci o tym często zapominacie zostawiając dziewczyny na parkiecie i obserwując z boku to jak się ruszają ;) A przecież ... "Dance with me, make me sway ' słychać wyraźnie ;) Prawdziwej cha-chy kobieta nie zatańczy sama ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh nie wiem jakim cudem czytając szybko doczytałam że balowałeś z egzaminatorem dzień przed egzaminem...:) ja egzamin mam dopiero z tego prawka w styczniu ale ostatnie ćwiczenia są takie, że lepiej umiec cosik... cos tam wiem cos poczytam i jakos poleci :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jest taka pisenka "bo do tanga trzeba dwojga" odnośnie tego cytatu przypomniało mi sie cos kiedyś był okres że jak mój sąsiad wracał pijany do domu i śpiewal (a ma facet glos) przerobona ta piosenke... całej nie pamietam ale wersja "do kochania trzeba dwojga" w pamieci została :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam znałem wersję że do wina trzeba dwojga, ale rożne rzeczy ludzie piszą.. Zaza przyznaję Ci pokornie rację. Tańczy para - wtedy taniec nabiera innego wymiaru. Nie każdy jednak potrafi, nie każdy chce. Ja zawsze z dużym uznaniem podchodzę do ludzi którzy mają takie pasje jak taniec. To coś wspaniałego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No artystyczne pasje np. taniec ale i inne zawsze robią wrażenie na mnie zwłaszcza, że z reguły reprezentuje je oosby o niesamowitej osobowości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz i tu jest problem ;) Kobieta potrafi się ruszać - i rusza się będąc na parkiecie, to naturalne. Jednak do muzyki takiej jak przytoczony wcześniej kawałek Sway potrzebny partner - kolejny problem - skąd go wziąć? Ano siedzi przy barze i obserwuje jak się jego kobieta/dziewczyna/panna która mu się podoba rusza. I rodzi się pytanie - czy to jest już taniec? Z jednej strony tak. Taniec to przecież mowa ciała, a ta dziewczyna wyraźnie mówi: jestem kobietą, pokazuję Ci moje atuty, to, jak się ruszam, jak płynę po parkiecie. Jestem teraz sobą, bo w tańcu nie można kłamać. Poznaj mnie taką, jaka jestem naprawdę. Z drugiej strony - to jednak tylko poruszanie się. Nie jest to żadna określona sekwencja ruchów następujących po sobie, wytrenowanych i wykonywanych z pełną świadomością kolejnego kroku... z partnerem. To pojedynczy pokaz własnych umiejętności, osobiste wyluzowanie, katharsis... Nie ma tu miejsca na namiętność, bo nie zaiskrzy ona na odległość.. A nie ma nic wspanialszego niż budząca się z każdym kolejnym krokiem namiętność, pożądanie... Pytanie jednak - czy w takim razie TAŃCEM nie mozna nazwać stylu dyskotekowego? W stylach nowoczesnych rzadko spotykamy pary - mimo to, jest to jednak taniec. Bo to ruch. mowa ciała.. Wyrażana może w sposób nieco inny niż w tańcu latynoskim/standardowym - bo przecież najczęściej nie licz się seksapil a wyraz buntu, środowisko uliczne, ale jednak. .... chyba zaczynam gadać bzdury. za dużo jak na dzień dzisiejszy ;/ ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaza :P bzdurą jest tylko ostanie zdanie tzn. stwierdzenie, że chyba piszesz bzdury a pozostałe mnie po prostu ujęło :):):) Czas na gorącą kąpiel, potem zajrzę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No Zaza - jestem pod wrażeniem :) widać że masz pojęcie o tym co piszesz. Zgadzam się z Tobą granice są tu płynne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niezapominajeczko, żaden dół! Dziś wszyscy są zbyt zajęci by mieć doła. Chyba potrzebna CI kolejna relaksująca kąpiel... Co powiesz na łazienkę skąpaną w płatkach róży... w wannie mnóstwo piany, po same brzegi... na skraju wanny, obok olejków stoi kieliszek z winem... Daj się ponieść i rozluźnij... :) Dziękuję za uznanie odnośnie mojego filozoficzno-tanecznego wywodu ;) Czy mam pojęcie o czym piszę? Nie wiem, jakoś nie analizowałam tego pod tym względem. Po prostu postawiłam przed swoimi oczami parę obrazów i opisałam to, co z nich wnioskuję ;) No.. i parę własnych doświadczeń, odczuć. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niech zarywają, Ty tylko kontroluj sytuację - a z reszty korzystaj. W końcu zasługujesz na to by być adorowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beren - tylko że ja sobie już nie radzę...:( to zbyt skompliwowane mam np. takiego jednego petenta co non stop wymyśla jakiś pretekst byle sie spotkac... wyobraź sobie że raz dzwonil kiedy bede na miejscu zeby mogl złozyc pismo a mogl je zostawic w sekretariacie lub wysłac poczta... powiedzialam ze bede w x dzien a tego dnia pojechalam na delegacje celowo ... to dzwoił i sie pytał czemu nie ma mnie w pracy... a na drugi dzień sam przyjechał sprawdzic czy niby w pismie wszystko wporzadku... a to jeden z nielicznych przykladów o ktorych mogę tu napisać...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana, rozumiem. ;* taka nachalność jest straszna, szczególnie jeśli nie masz ochoty na takie kontakty :( Czy ten facet nie dostał od Ciebie jakiegoś sygnału, że taki kontakt jest dla Ciebie niewygodny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwa razy pod obojczyk dwa...
A ja mam dziś okropny dzień. Chcę zasnąć, zapomnieć, albo obudzić się jak całkiem o Nim zapomnę. Spotkałam Go dzisiaj w bibliotece...ehhh...ze akurat o tej porze musiał isć oddać ksiażki...i sie zaczęło, ze niby czmu Go unikam , nie uśmiecham sie czy nie chcę gadać??? czy On nic nie rozumie? zapomniał, ze ja Go nadal kocham:( ze kazde słowo mnie rani? więc jak mam się uśmiechać i gadać jak z przyjacielem? po co MU taka przyjaciólka jak ja? ja tego nie chcę! Mam juz tego naprawdę dość. ILe czasu musi upłynąć, żebym zapomniała, wzięła głowę do góry i dojrzała piękno swojego zycia? Tego, które jest przede mną...nie tego które minęło. A tak swoją drogą też tak macie jak ja? Też tak częśto wracają wspomnienia, myśli o nich?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to przyznaję - masz nie hallo z takimi natrętami. Z nimi trzeba krótko, bo człowiek się nie pozbędzie tych pcheł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dwa razy pod obojczyk dwa... - wiesz mój ex tez chciał we mnie znaleśc "przyjaciólke" pisal mi nawet jak to sie zakochał i co to on dla tej nowej nie zrobi i ze nigdy do nikogo czegos takiego nie czul... jest podłym egoista ktory nie zastanawia sie co ja czuje majac swiadomosc ze nadal moge go kochac... ostatnio go unikam jak ognia... a jak juz mnie złapie na gg pisze co najwyzej o pracy i ze zajeta jestem i staram sie unikac jak najbardziej... wiesz my dosc długo nie jestescmy razem i był okres kiedy uwierzyłam ze mozna byc znajomymi po rostaniu bo po prostu pisalismy jak dawniej jak na poczatku znajomosci po kolezencku bez zbytniiej wscibskosci ale te jego wywody o nowej miłosc mnie dobiły... on nwet z nia nie jest baa nawet jej w realu nie widział a mi juz powiedział ze jej sie oswiadczy i dla niej sie przeprowadzi... - a mi powiedział ze dla mnie sie nie przeprowadzi ze conajwyzej u niego moge mieszkać... podly egoista i tyle... koniec tematu o nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dwa razy - ile jeszcze dni na uczelni cie czeka? :( Biedactwo, myślałam, że i u Ciebie będzie dobrze dzisiaj :(. Szkoda ze mieszkasz tak daleko, wzięłabym Cię gdzieś, przeszłybyśmy się, poszalały nieco. Odskocznia taka mała. Przytulam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaza jesli dwa razy pod obojczyk dwa... mieszka w ok. Szczecina to moze ja ja gdzies wyciagne...:P bo bede tam na poczatku lipca :) A exowi i natrętom mówie stanowcze NIE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwa razy pod obojczyk dwa...
Heh...dziwne to zycie i dziwny ten ex;/ miłosć w przyjaźn chce przerodzić... a najgorsze są te gadki ludzi: dziewczyno On Cie tak bardzo kocha, wszystko dla Ciebie by zrobił a zobacz ile robił... to znaczy,ze musiał bardzo kochać, moze jeszcze wróci. A tu nici...zakichanym egoistą się zrobił. Jak w ogóle tak można? On chyba nie dorósł jeszcze do życia. Mi zostały jeszcze trzy albo cztery spotkania z Nim na uczelni. Jutro, piątek ,poniedizałek i czwartek. A potem dopiero w październiku go zobaczę. Cos okropnego mam w sercu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Okey, w takim razie misję podniesienia na duchu dwa razy... pozostawiam Tobie ;) tylko powiedzcie mi, gdzie jest Migotka : (

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×