Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość Bezimienna111
Gdy facet coś czuje, znajdzie was na koncu swiata. Wierzcie mi. Po co wam byle co, skoro nie ma juz czegoś. Cholera no. ! Zacytuje Cammila34 : "mimo ze kocham go nadal, ale on bardzo ale to bardzo mnie zranil, mam wielki zal do niego. Szkoda tylko tych straconych ponad 2 lat bycia razem" --- straconych lat ? zabrał Ci te lata? przeciez sama mu je dałaś !!! * nie marnuj czasu. nikt ci go nie zwroci. a strata najlepszych lat,z kims,kto nawet nie potrafi byc wobec ciebie uczciwy,nie jest niczym innym jak marnotrawieniem zycia,emocji,urody..itd(no dobra-czegos tam mozna sie nauczyc,ale czesto nauka ta jest zbyt kosztowna).zycie to nie peron..nie mozna ciagle czekac i ludzic sie. *cen siebie, swoj czas,godnosc. twoje zycie nie moze przypominac zabawy w kotka i myszke.im wieksze twoje poczucie wartosci,tym wieksze szanse na cudowny zwiazek z wlasciwym mezczyzna.. *odejdz z podniesiona glowa,nie uzalaj sie,nie placz w jego obecnosci,nie oskarzaj go,ze przez niego stracilas najlepsze lata zycia,w koncu sama mu je dalas. zeby nie pomyslal, co widzial w tej rozmazanej histeryczce... !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
*i przyrzeknij sobie jedno: NIGDY WIECEJ MGLISTYCH,TOKSYCZNYCH ZWIAZKOW. nie ma niz gorszego niz bycie z kims, przez kogo czujesz sie okropnie,masz ciagle hustawki...lepiej byc sama niz z byle kim. i nie trac wiary ,ze spotkasz tego jedynego..masz inne wyjscie ?...moze wtedy bedzie mniej bolu, zdrad..itd.. Ja mysle, ze my kobiety mamy tak w glowie zakodowane ze jak milosc to i musza byc ciernie, a jak przez to wszystko przejdziemy to bedziemy wiecej warte milosci, ale w zyciu tak nie ma, zyciem rzadza twarde i proste zasady i mysle, ze mezczyzna jest latwiej bo sie ich trzymaja, po prostu dociera do nich to co widza, jesli kobieta jest zla to oni jej nie tlumacza, odchodza albo daja ostatnia szanse i odchodza, nie wymyslaja co tez ona mogla miec na mysli, albo ze wcale nie chciala sie tak zachowac. Mysle, ze kobiety musza sie jeszcze duzo nauczyc. Mam znajome, ktore sa takie "umiejace" i jest im naprawde w zyciu latwiej, kieruja sie tym co widza i swoim instynktem. Bo przeciez jak na poczatku ktos nas lekceway to przeciez potem nie bedzie lepiej, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Bezimienna----tak mam 34 lata, wiesz jak czlowiek sie zakocha to czasem zachowuje sie jak szczeniak. Mi tego uczucia bardzo brakowalo w zyciu, moj eks to byla masakra a ten duzo mi tej milosci dal. Tylko pytanie- czy to w ogole mozna nazwac miloscia? prawdziwa milosc nie przechodzi z dnia na dzien. Wiem ze za jakis czas sie otrzasne, juz przerabialam to i wyjde z tego o niebo silniejsza. A teraz jecze bo emocje jeszcze nie opadly i to wszystko jest swieze. Mam taka kumpele, ktora stwierdzila ze mam konskie zdrowie do niego, ona tez dawno tym pierdolnelaby. To kwestia charakteru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
\"Pamiętaj by cierpieć z wdziękiem Damy Wielkiej. Nie jesteś dla niego zbyt dobra? tzn. że nie jesteś dla Niego! Zanim znów się odezwiesz, zanim pokażesz słabość... pamiętaj... ŻE JUTRO BĘDZIE TAK SAMO !!!\" a teraz ide się wypakować bo jeszcze nie zrobiłam tego wracajać z gór juz w niedziele, a potem ide na rower i już i tyle ! :) mowcie sobie -> NIE DOCENIŁ MNIE BURAK - NIECH SPADA ! pomaga wierzcie mi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
Cammilla34 - nie wiem może, jestem duzo oj duzo młodsza od Ciebie, wiec nie bede Ci prawic rad, sama wiesz czego chcesz od zycia i czego oczekujesz. To tylko moje takie małe ciche sugestie osoby z boku. Nic wiecej. A to co Ty robisz w zyciu to Twoje tylko i wyłacznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Mimo ze jestes duzo mlodsza masz bardzo zdrowe podejscie do zycia. Dziekuje Ci za to wszystko co napisalas a napisalas bardzo madrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Moja samotnosc-----mialas byc po 14tej, gdzie jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja samotnosc
juz jestem sluchaj nie poczytalam calej historii ale wiem na czym stoisz.ja mam podobna sytuacje.prosilam,blagalam zeby tylko byc z nim a on mnie puscil kantem i jestem tak zalamana ze nie wiem co robic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja samotnosc
to juz 2 miesiac od naszego rozstania a ja wciaz o nim mysle...nastawiam sie na najgorsze i nie wiem jak przez to przejsc.robilam jak ty...upokarzałam sie i na nic to wszystko.odtracil mnie chyba na zawsze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
wiesz u mnie jeszcze pod koniec maja a wiec niedawno zupelnie przyjechal do mnie ze lzami w oczach po 8-u dniach rozlaki, przytulal, mowil ze beze mnie nie moze zyc, ze kocha, ze dlaczego tyle czasu nie odzywalam sie do niego, ze nie mogl jesc, spac i ja mu wierzylam, takie rzeczy sie czuje wiec jak to jest ze nie minelo duzo czasu od tamtej pory a on mi mowi ze sie wypalil?! jak to jest mozliwe? zreszta nie trzeba szukac daleko- tydzien temu jeszcze wszystko bylo ok ale zadzwonil eks maz w sprawie dziecka no i jego piorun trzasnal, nie wiem to byl chyba gwozdz do trumny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
a jak dlugo byliscie w zwiazku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja samotnosc
u mnie bylo to samo tylko po 2 tyg. spotkalismy sie i bylo ok. a nagle jeb odwidzialo mu sie i zaś zostałam sama tym razem bez odezwu z jego strony.to ja sie narzucałam.dzwonilam,pisałam a on sie mna bawił.teraz juz nic nie wiem czuje sie jak jakas szmata do podłogi. dalam mu tyle milosci,wszystko co miałam w sercu oddałam mu a on mnie kopnal w doope bo mu sie odwidziało:(:( nie mam sily sie zalic.wyplakalam juz chyba wszystkie lzy ,wygladałam jak nieszczescie przez caly 1 miesiac.teraz jakos dochodze do siebie ale nie moge zapomniec.szukam go wszedzie.w myslach,we wspomnieniach.i mimo iz juz nie wierze nie potrafie go raz a porzadnie wyrzucic z siebie! czy tak sie w ogole da?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja samotnosc
11 lat :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Sluchaj ja bede dzisiaj popoludniu lub jutro rano, na razie trzymaj sie jakos, odezwe sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
Bedzie ciezko --- Moja samotnosc... Cholernie. Ale doskonale wiemy, ze czlowiek moze zniesc wszystko doslownie wszystko !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich. Bezimienna... Ja nie błagam Go o uczucie.Nie mamy ze sobą kontaktu od 3 m-cy,właściwie to ja przestałam się odzywać,gdy zobaczyłam,że On nie wykazuje specjalnie inicjatywy... "Jeśli coś kochasz puść to wolno..."-dokładnie te same słowa powiedziałam sobie ponad rok temu,gdy sie tak mocno pokłóciliśmy i gdy postanowiłam zniknąć z Jego życia.I udało mi się.Praktycznie zero kontaktu przez 10 m-cy...Aż tu nagle On staje w drzwiach mojego domu.Po tylu miesiącach...Jak gdyby... "....Jeśli wróci jest Twoje..."-przecież wrócił,a mimo to nie jest mój.Nie sprawdziło się.A kiedyś naprawdę wierzyłam w te słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa9090
"kiedy wszystko idzie zle,kiedy noc przytula dzien,nie porzucaj marzen zostaw chociaz je,sa gdzies laki pelne snow,jest uczucie ktore nigdy Cie nie zrani juz...."slucham Bajmu i placze...mam mega dola,chyba potknelam sie na egzaminie ,brak mi juz sil na cokolwiek,a tak chcialabym przytulic sie do Niego i wyplakac...tak chcialabym zeby byl..moze dzis mam taki dzien,ale znow mi go cholernie brakuje:( dobrze,ze jest to forum,gdzie moge wyplakac sie i wyrzucic swoje mysli..mysle,ze wiek nie gra tu roli,ja tez nie jestem juz pierwszej mlodosci,a przezywam ta znajomosc jakby to byla moja pierwsza milosc. musze sie jakos trzymac,ale jest mi ciezko,zwlaszcza ostatnio,gdy wiele spraw mnie przytlacza i mysli wracaja do niego,nie wiem czemu tak mam,ale gdy cos idzie nie tak od razu mam jego przed oczami...ech..moze to dzis taki zly dzien:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Dzien dobry dziewczynki. Chociaz nie wiem czy taki dobry, kolejny dzien smutku. Ciagle spogladam na tel to jest chore, staram sie skupic na innych sprawach ale mi to nie wychodzi. Samotnosc------bardzo dlugo byliscie w zwiazku, to boli. Ja tez walczylam do pewnego momentu-teraz nie widze juz w tym sensu zwlaszcza po tym co mi powiedzial. Nie odezwe sie juz do niego i nie bede żebrac o milosc. Moze to przemysli, zateskni i kto wie...wroci...albo juz raczej nic z tego nie bedzie... Tez nie umiem w to wszystko uwierzyc, ciezko sie pozbierac, faceci to jakies dziwne typy. Niebieskie migdaly------czy po powrocie Twoj facet chcial byc z Toba z powrotem? rejsowa----dokladnie masz racje. Ja tez nie jestem juz nastolatką, ale w milosci czlowiek zachowuje sie jak dziecko. Mnie dopadaja odmienne stany, np wczoraj wieczorem bylam na niego cholernie wsciekla, dzisiaj juz rano obudzilam sie smutna, tak mi dziwnie jakos ze go nie ma:( chcialabym wiedziec co on teraz mysli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja samotnosc
odwrotu juz nie ma....wiem o tym.dzis sobie z tego w pelni zdalam sprawe.dalam mu czas..czas dla mnie cenny.pelen bolu i cierpien.ale wiem ze to na nic.zagubilam sie totalnie w tych jego chorych myslach.moze mysli ze znow dam znac ze zyje,ze tesknie,ze boli ale juz nie dam.ostatecznie powiedzialam dosdc mojego ponizenia.jestem czlowiekiem tak jak on.nie pozowle siebie juz ranic.mimo ze boli jak cholera.odkladam to na zawsze...pozwole mu byc szczesliwym,pozwole mu znalezc cos co go pocieszy.i ja znajde...ale nie wiem kiedy.odchodze w cien i nie marnuje juz mego czasu,za bardzo kocham zyccie by sobie je sama niszczyc...nerwy,placz,stres,brak apetytu,papieros za papierosem? czy tego wart jest czlowiek ktory ma serce i kocha/ nie wydaje mi sie...dla niego zrobilabym wszystko a on dla mnie? co? ....jedno ,,zatrać sie z mych oczu''...tak wlasnie...wiec koniec z tym ponizaniem.walcze teraz juz tylko o siebie bo do dzis nie wiem o co tak naprawde walczylam i nie wiem juz o co walczyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
Piekne słoneczko dziś mamy prawda? Ma byc tylko do południa, wiec wychodzic na rower do parku poczytac ksiazke poobserwowac ludzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja samotnosc
ja juz bylam na spacerze ale nie moge isc tymi ulicami gdzie lazilam z nim.to boli :( choc sie staram :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Moja Samotnosc-------czytam co piszesz i jakbym widziala siebie, u mnie bardzo podobnie, za duzo fajek pale jeden za drugim no i jest zle, ale coz...trzeba byc silną no i przede wszystkim nie odzywac sie, ja tak postanowilam a czas pokaze co dalej. Tez mu powiedzialam w sobote ze go kocham a on mi dokopal slowami okropnie ale mam nadzieje ze jeszcze tego pozaluje - w kazdym razie zycze mu tego z calego serca, zeby cierpial tak jak ja cierpie. Miesiac temu rozstaliscie sie definitywnie? i od miesiaca on sie nie odzywa i Ty tez milczysz? Jego Pani-----dzieki Ci, troszke mnie pocieszylas...chcialabym, zebys miala racje... czas pokaze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja samotnosc
nie tak do konca milaczalam. to juz prawie 2 msc. ja sie staralam..plakalam , dzownilam,pisalam.ponizalam sie...bylam wrakiem jak tak na to patzre ...od tego weekendu cisza,koniec.poprostu za bardzo sie ponizylam by brnac w to dalej.on nic aja ? ja biegałam,staralam sie, kochalam i w sumie dalej kocham a teraz chce uciec by tego nie czuc.boje sie nocy...nie umie spac mimo iz probuje.biore leki nasenne. spie po 2 - 5 godz. schudłam sporo ale to akurat na pklus:) mimo tego nie wierze ze tak odpuscil naszej milosci.ze tak mnie olał a moze pokazalam za duzo? moze zbyt sie starałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Masz w sobie sporo watpliwosci tak jak ja, mnostwo pytan bez odpowiedzi. Chyba mamy podobne charaktery bo ja tez bardzo sie staralam, latalam za nim pokazalam jak bardzo mi zalezy no i doczekalysmy sie zaplaty za to dobre. Moge wiedziec ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja samotnosc
ja 26 on 25

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Byliscie razem 11 lat czyli od podstawowki mozna by rzec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa9090
a ja powoli sobie zyje,ciesze sie slonkiem,blekitem nieba,zielenia ,kwiatami,nadchodzacym latem...ktore mialo byc nasze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zazdroszczę Wam słońca.. u mnie nie pokazało się nawet na chwile od ponad tygodnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Instant magic
Ja wlaśnie jestem na świeżo po rozstaniu. Nie czuje nic.Boję się, co będzie dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech,źle,źle,źle... Myślę o Nim,jak się zachowam,gdy On znów się pojawi,a przecież On się już nigdy nie pojawi. Nie wiem,chyba się zaczęły u mnie jakieś problemy ze zdrowiem,a może to stres...:( Dobrze,że jest to forum i wy jesteście:)Przynajmniej wiem,że nie ja jedna przeżywam,tęsknię,myślę bez przerwy tylko o tej jednej sprawie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×