Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość już nie jest mi smutno
Nic z tego nie wyszło:) Mam w sobie za dużą potrzebę pokochania kogoś. Nigdy nie miałam czegoś takiego. Dziewczyny, chyba się starzeję :p Nie przytulałam nikogo od ponad pół roku. Brakuje mi tego. Niecierpliwość to zły doradca. Buziak wielki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa9090
nie wierze..a taki optymizm bil od Ciebie:) nie starzejesz sie,po prostu potrzebujesz milosci,uczucia,to normalne,w zyciu jest czas na wszystko i wszystko sie ulozy....ja zauwazylam ,ze powolutku ide do przodu,choc do "wyzdrowienia"jeszcze kawal drogi,ale wierze ze bedzie dobrze..sukcesem dla mnie jest to,ze nie pisze pierwsza....byl dla mnie bardzo wazny...i czasem bez niego jest ciezko,ale dam rade..musze:) Ty tez dasz rade,jestes juz daleko do przodu ,przyjdzie wiosna i z optymizmem spojrzysz w przyszlosc,potrafisz juz dostrzegac innych to duzy plus a milosc sama Cie znajdzie..zobaczysz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już nie jest mi smutno
rejsowa, Nie wiem czy jestem dobra w udzielaniu tego typu rad, ale zastanów się czy jest sens jakiegokolwiek kontaktu z tym człowiekiem. Czasem warto spalić za sobą mosty. Ja nie potrafiłam i to jest najgorsze co mogłam zrobić. Powiem Ci jedno, mężczyzna który kocha kobietę jest w stanie zrobić dla niej wszystko. Facet, który sam nie wie czego chce to nie Facet i lepiej trzymać się od takich z daleka. Im dłużej będziesz się z nim kontaktowała, tym dłużej będziesz cierpieć. To przykre, ale musisz sobie uświadomić, że Was już nie ma. Mi to pomogło. Nie mam nim w ogóle kontaktu. Bo i po co? Bądź silna i nie pozwól byś straciła w jego i swoich oczach, bo to boli duzo gorzej niż odrzucenie. Nie odpisuj do niego, nie odbieraj telefonów - niech wie co stracił. Niech poczuje się jak idiota. Wiem, że nie jest łatwo, ale uwierz, że z perspektywy czasu uznasz to za bardzo mądre posunięcie. Buziam mocno. Jeszcze się zakochamy:) Nic na siłę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no n ic nasile tyle ze serce bardzo chce a ale czacha wie ze n ie mozna i jak tu sobie poradzic bo ja juz nie moge jak nie pisac nie dzwonic jak ciagle siedze przed tel i czekam na chociaz tego jednego smsa ale wiem ze to dla mnie nie jest dobre tylko ze nie moge inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
bo to łatwo sie doradza gorzej sie robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już nie jest mi smutno
Bezimienna, Nie doradzam ale uprzedzam przed nieodwracalnymi skutkami. Szacunek buduje się latami - stracić go można w sekundę. Jest to jedna z nielicznych rzeczy jakich nie można odzyskać. A co najgorsze w tym wszystkim, ciągły kontakt w niczym nie pomaga. To tylko złudzenie, że dzięki temu coś się zdziała. Najlepiej nie robić nic - tylko żyć swoim życiem. Ja za późno to zrozumiałam. Nie miałam nikogo przy sobie kto mógłby mnie trzasnąć w głupi łeb. Służę pomocą, zapraszam do Wrocławia ;) A tak na poważnie. Wiem, że to trudne. Ale jak ćwiczy charakter :) Wystarczy spróbować raz, później drugi, trzeci i zobaczycie jakie będziecie z siebie dumne. A oni niech piszą, dzwonią, stękają...o juz nie wasza sprawa. Spójrzcie na Zazę. Ona wygrała! Bo była silna, dumna i nieustępiwa. Serduszko pewnie ją nadal boli tak jak nas wszystkie...ale wygrała tę batalię i mam nadzieję, że się nie podda. Ja przegrałam. Wy macie jeszcze szansę wygrać:) Tylko wystarczy zacisnąć zęby, cycki do przodu i dalej przed siebie...bez oglądnia się za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
czasem warto upąść na samo dno, by coś w zyciu zrozumieć. czasem, ilekroć ktoś bedzie tłukł nam do głowy, to nie bedziemy chcieli tego pojąść. trzeba sobie uświadomić swoje ideały, pamietać, ze o prawdziwa miłość nie trzeba walczyć, aż tak, ona sama w sobie jest na tyle silna, że sie obroni. nie ugaśnie. nie musimy robić tych wszystkich głupich rzeczy, by zatrzymać ją. pamietajcie, jesli bedzie to prawdziwa osoba, jesli bedzie to tak silna niesamowita miłosc, to nie BEDZIECIE MUSIAŁY NIC SAME ROBIĆ W ZWIAZKU, BY ON TYLKO PRZETRWAŁ !!!! i taka jeszcze jedna dobra rada, nie dajcie się poniżać NIE TO KUR. NIE I JUŻ ! było mineło cześć, szkoda serio czasu, urody, zdrowia na to wszystko. nie zapomnicie, oni zawsze beda w was, ale mozecie sprawić, ze jeszcze bedziecie sie cieszyły z tego rozstania... TAK MOWIE TO WAM, JA TO WAM MOWIE. moze i miałam gorsza sytuacje, moze łatwiejsza nie ma w tym reguły, moze trwało to ile trwało, ale co moge teraz wam powiedziec hmmm POWIEM WAM BANALNA ZASADE -----> CO WAS NIE ZABIJE WZMOCNI PODWÓJNIE. ! /po tym wszystkim wiem, ze nie ma takiej rzeczy, której nie jestem w stanie przejść ... ! pozdrawiam Bezimienna Wasza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa 9090
hej smutna-----jakos sobie radze,choc czasem jest cholernie zle,on nie szuka ze mna kontaktu,nie pisze,nie dzwoni,latwo przyszlo mu olac mnie:(ja nie narzucam sie i nie pisze bo nie chce wyjsc na idiotke...zero kontaktu a taki byl zakochany:O masz racje z tym szacunkiem-latwo go stracic..nie mam zamiaru prosic sie o cokolwiek bo uwazam ze skoro jemu nie zaley to wszystko jasne...jakos to przetrwam i tez jestem zdania ,ze najlepiej wychodzi sie jak jest sie niedostepna ..tak jest...zachowalam resztki godnosci,ze wogole nie odzywalam sie pierwsza i tak juz zostanie..dystansuje sie powoli i mam nadzieje ze bedzie juz tylko lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa 9090
mam nadzieje ze bede sie kiedys smiala z tej "milosci":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa 9090
dzis znow chyba za duzorozmyslam..zastanawiam sie jak mozna mowic kocham ,tesknie,jestes moja nadzieja ,najwieksza miloscia,a potem milczec i nie szukac ze mna kontaktu..kuzwa dlaczego uwierzylam w te wszystkie klamstwa,pozwolilam sobie na jakies nadzieje,dalam szanse uczuciu i dostalam taaakiego kopa ,ze nie moge sie pozbierac...??????po cholere mowil o wspolnej przyszlosci,oswoil mnie ,bo bylam nieufna i zraniona kiedys przez innego,mowil ze bedzie dobrze,ze bedziemy razem bez wzgledu na wszystko.i co???kuzwa mija miesiac i on nawet nie potrail wyslac jednego smsa z wyjasnieniem,stchorzyl,wycofal sie ,zamilkl..jest mi cholernie zle,sa dni kiedy mysle ze juz jest dobrze,ale tak jak dzis przychodzi chwila i cofam sie znow do punktu wyjscia,chce mi sie wyc,a niech to....dlaczego mu uwierzylam?????chcialam sie tylko wygadac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam...
Witam i pozdrawiam Wszystkich. U mnie dobrze... ex odszedł w przeszłość... zbliża się dzień od którego byliśmy razem i zarazem dzień, w którym był u mnie po raz ostatni i kiedy pożegnałam jego... ze świadomością że na zawsze... na ten dzień o ironio - ta sama data wyznaczyli mi termin obrony a po obronie z najbliższymi znajomymi mam imprezę... widać los tak chce i tak sprawia, bym w chwilach kiedy bym mogła znów złapać doła nie była sama... to ważne mieć kogoś obok... i nie ważne czy to facet/dziewczyna, rodzina, przyjaciółka, kumpel czy ktoś kogo nawet za dobrze nie znamy... ważne że jest ktoś taki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elo. Dawno tu nie zaglądałam,bo już nie patrzę w przeszłość...mój były dalej milczy ale dla mnie już nie istnieje..miał o jedną szansę więcej..nie skorzystał-jego strata.Ja odnowiłam pewną znajomość z kolegą,który był dla mnie bardzo ważny ja dla niego też.Odsunął się przez mojego byłego,który był cholernie zazdrosny...teraz będzie miał powody bo ja i T, coraz częściej rozmawiamy,widujemy się.T.bardzo mnie teraz,kiedy jestem chora wspiera,jest przy mnie.Były to przeszłość--jeszcze czasem wspomnę,jeszcze troszeczkę boli a najbardziej boli to,że zmarnowałam z nim tyle cennego czasu...teraz już wiem,że był okropnym egoistą-wszystko miało być tak jak on chce,bo foch!To teraz już droga wolna.Ja znam swoją wartość i nie pozwolę się tak traktować..Mam 26 lat,nie jestem pomarszczona,obwisła itp.a "tego kwiata to pół świata" :) Trzymajcie się wszystkie ciepło..niedługo przyjdzie wiosna i zobaczycie,że życie znów może być piękne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa 9090
moj dobry przyjaciel zaprosil mnie na zabawe karnawalowa,bym sie oderwala od smutnych mysli..i kogo tam spotkalam???JEGO z nia(z ta,ktora nazywal beznadziejna,pusta itp,przedstawil ja w najgorszych barwach,ze jej nie kocha,nie lubi ,nie sa juz razem):O a byli razem..siedzieli przytuleni,gruchali jak dwa golabki..nas nie zauwazyli..w trakcie imprezy podeszlam do niego i powiedzialam jakim jest burakiem:O nie tesknie juz,nie mysle,kubel zimnej wody na glowe wyleczyl mnie z tej "milosci"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa 9090
musialam zobaczyc ich razem ,szczesliwych i wpatrzonych w siebie bym zrozumiala jakim jest dupkiem,oszukiwal mnie i zwodzil,a na koniec podle oklamal,teraz nie jest mi juz zle,moze tylko mam zal do siebie ze tak latwo uwierzylam i dalam soba manipulowac,ze bylam taka naiwna,a najsmieszniejsze w tym wszystkim jest to,ze od paru dni on pisze do mnie i dzwoni,a ja nie reaguje,olewam go,bo tak naprawde w chwili gdy ich zobaczylam przeszla mi ta milosc i wszystkie pozytywne uczucia ,ktore dla niego mialam,widocznie tak mialao byc,dziekuje losowi,ze w ten sposob dal mi szanse zobaczyc jaki on jest dwulicowy i uwolnic sie z tej chorej milosci....teraz czuje,ze naprawde moge zyc bez niego,przestal dla mnie istniec,zakonczylam ostatecznie ten rozdzial w moim zyciu i wiem,ze moja przyszlosc nie wiaze sie juz z nim a marzenia bez niego tez sa piekne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmoniaczek1
Moniaczek1 A ja sobię nie radzę.niespełna tydzień temu mój ukochany wyrzucił mnie z domu po roku mieszkania razem.Stwierdził ze nie chce sie wiązać na stałe(ma 34 lata) że mam nie liczyć na żadne dzieci, ani śluby żę chce być sam bo nie może mi dać szczescia a ja musze miec rodzine ,dzieci wspaniałego męża a on mi tego nie da.Obiecywał ze nie chodzi o żadna kobiete, mówił że chce być sam.Że nie chce nikogo.Jak wariatka walczyłam o ten zwiazek.Wszelkimi sposobami.Ponizałam sie przed nim, klekałam na kolana,błagałam.On mnie szarpał, odpychał wykrecał mi rece i wyrzucał z domu.Nic to nie dało.Im bardziej go błagałam tym wieksza wzrastała w nim agresja.Za każdym razem kiedy przychodziłam do niego porozmawiać wyrzucał mnie zdomu,samochodu.Nie odbiera telefonu nie odpisuje na smsy.Dodam że naprwade nie mam sobie nic do zarzucenia oprócz grzechu...nadgorliwośi.Uwazam ze byłam idealną partnerką, nigdy nie pozkazywałam zazdrości, dbałam o dom, dbałam o niego, dogadzałam mu.Jego przyjaciele byli witani z otwartymi ramionami, jego syn stał się takze moim dzieckiem.Pokochałam go w całości.Oddałam mu sie w całości i to był chyba mój błąd.Oddalał sie jednak ode mnie z dnia na dzien a ja jeszcze bardziej go kochalam i byłam jeszcze dla niego lepsza, bardziej wyrozumiala.W czwartek w nocy straciłam wszystko.Jego i mój dom który razem urzadzaliśmy o który tak dbałam który tak kochalam, w którym byliśmy tacy szczesliwi.Wczoraj pojechalam po reszte swoich rzeczy.znow próbowałam...nie dał sie przekonac.Kiedy próbowałam go przytulić odepchnał mnie, wykrzyczał że mnie już nie kocha.zaczał wyzywac ze jestem nienormalna, ze jestem chora psychicznie,że mnie nienawidzi bo nie mam honoru i godnośći,że jestem zerem.Kiedy z rozpaczy upadłam na kolana i zaczęłam płakać wyrzucił mnie za drzwi na boso.Za mną wyleciał płaszcz, buty i torebka....mimo wszystko tak bardzo Go kocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
to chore...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa9090
moniaczek...straszna jest Twoja historia,rozumiem ze bardzo go kochasz i cierpisz:(bardzo Ci wspolczuje i nie znajduje slow,by Cie pocieszyc,wszystko jest zbyt swieze,potrzebujesz teraz spokoju i czasu..daj jemu odetchnac,moze slowa ktore wypowiedzial byly pod wplywem emocji,moze wcale tak nie myslal...pogodz sie z jego dezyzja i nie narzucaj sie...wiem,ze jest ci cholernie zle i ciezko i mimo ze w to nie wierzysz to zaswieci dla Ciebie sloneczko:)a teraz nie szukaj z nim kontaktu,prosze Cie o to,odsun sie w cien,nie narzucaj sie,nie napraszaj...jesli chcesz pogadac podam Ci gg?przytulam Cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o żesz w morde pobilas
wszelkie rekordy jeśli chodzi o poniżenie, brak szacunku do samej siebie, brak godności. Kiedy z rozpaczy upadłam na kolana i zaczęłam płakać wyrzucił mnie za drzwi na boso.Za mną wyleciał płaszcz, buty i torebka....mimo wszystko tak bardzo Go kocham... A to już pobiło wszelakie kanony :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmoniaczek1
Rejsowa prosze o numer gg...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmoniaczek1
o żesz w morde....nie zyczę Ci nigdy takiej rozpaczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja widzialam shaun baker
rozumiem Twoja rozpacz monniaczek ale nie mozesz sie czolgac skoro on tego nie chce, zachowaj godnosc i po prostu zyj. Gwarantuje ze on za jakis czas bedzie chcial wrocic ale mam nadzieje ze wtedy Ty z pieknym usmiechem kopniesz go tak jak on Ciebie. A teraz nie pisz i nie dzwon. On Ciebie nie chce. Przyjmij to. Dlaczego wyszlas ze wspolnego mieszkania? Niech on spierdala. Wlozylas kase w urzadzanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmoniaczek1
Dom jest jego,wprowadzilismy sie tam razem,razem wszystko urzadzalismy, spedzalismy godziny na skręcaniu mebli i wszystkim co z tym zwiazane.Ja wiadomo jak to "Pani domu" zwariowalam na punkie zakupow i każde pieniadze pakowałam w drobiazgi.Firanki,zasłonki, posciel,kwiatuszki, poduszeczki, miseczki, kubeczki i cała reszta.Serce które wsadziłam w ten dom,w dbanie o niego,dmuchanie i chuchanie sadzenie kwiatków,drzewek,koszenie trawy...Boże no wszystko.Dawało mi to niezwykłą radość...Nie mogę sie pogodzić z tym że do tego domu nie mam już wstępu...a być może niebawem jakaś inna kobieta będzie w domu który stworzyłam i z mężczyzną którego niewyobrażalnie kocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja widzialam shaun baker
a Ty gdzie teraz mieszkasz? No ladnie Cie wykorzystal, przeciez wyposazenie domu kosztuje od cholery i troche.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmoniaczek1
jesli chodzi o kwestie finansowe to jest temat ktorego nie musze poruszac.Bylismy zgodni w w tym temacie i nie uwazam że oszukal mnie pod tym wzgledem,sama chcialam , nikt mnie nie zmuszal,nikt mi nie kazal,pozatym zawsze pytal sie ile to kosztowalo i chcial mi oddawac pieniazki...ja nigdy nie chciałam, uwazałam to za glupie, w koncu robilam to dla NAS i dla NASZEGO domu.czuje sie za to oszukana emocjonalnie i mam polamane serce na milion kawalków.Kur..a byłam dla niego taka dobra, kochana, wyrozumiała.Każdy mu zazdrościł takiej fajnej "baby", jego rodzina mnie pokochała,kilka dni temu rozmawialam z jego mamą o tym co sie stało...nie mogla uwierzyć plakała razem ze mna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja widzialam shaun baker
ale gdzie mieszkasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmoniaczek1
pocztakowo po wyprowadzce mieszkałam u przyjaciółki, nie chciałam nie mówiac nic rodzinie, wierzac w to że wszystko sie ułozy a po co zostawiac za soba niesmak....ale ostatecznie wróciłam juz do swojego domu rodzinnego dopóki nie wynajmę mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja widzialam shaun baker
Trzymaj sie, nie siedz sama, postaraj sie spedzic ten czas ze znajomymi przyjaciolmi, wyjdz gdzies i nie trzymaj tego w sobie, wyrzuc to upij sie i zasnij. Bedzie dobrze. A te roslinki co mu sadzilas to wszystkie zdechna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna1111
kiedyś minie, kiedys sie wyciszysz. zbyt emocjonalna jestes. w dzisiejszych czsach trzeba nauczyc sie znieczulicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×