Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Patiiii, dla mnie to 2 dzień po rozstaniu. Chwilami jest dobrze, ale chwilami taka tragedia, że nie pytaj. Na przykład dzisiaj dzień był znośny a teraz znowu płacz. Już sama nie wiem czy nie myśleć o nim i zagłuszać czy właśnie jak będę myśleć to jakoś szybciej przez to przebrnę? W każdym razie jak już pisałm, postanowiłam, że z każdym dniem będzie lepiej. Więc jutro musi być lepiej. daj sobie może 2 dni na rozpacz, płacz i apatię a potem zacznij sie powolutku odbijać od dna. Dobranoc wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny jesteście cudowne ze swoimi radami i wsparciem! Gdybym tylko dotarła na te strony wcześniej! Ja też niedawno rozstałam się z facetem, a właściwie narzeczonym. Szukaliśmy lokalu na ślub, a ja oglądałam suknie. Aż tu pewnego dnia odkryłam, że potajemnie spotyka się z jakąś panienką. Kiedy podniesionym głosem zażądałam aby zerwał z nią kontakt, uderzył mnie w twarz i kazał się wynosić w ciągu 2 godzin. A ja co? Prosiłam go i błagałam byśmy spróbowali raz jeszcze...:( Tak bardzo się poniżałam, aż w końcu zrozumiałam, że nic z tego nie będzie. Właściwie to nadal staram się zrozumieć, że to już koniec. Gardzę sama sobą i czuję się jak skończona kretynka, ale nadal go kocham :( Nie potrafię żyć tak jak żyłam zanim go poznałam. To jakby ból rozrywał serce na miliardy kawałeczków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak uśmieżyć ten ból? Nawet w śnie nie znajduję ukojenia, bo On mi się śni. Kiedy się budzę i okazuje się, że to był tylko sen, rozpacz jest jeszcze większa. To jakiś straszny koszmar! Jak się z niego wybudzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
witam dawno mnie tu nie bylo, widze same nowe nicki... moja historia sie juz od dawna ciagnie, tzn. w sumie nie ciagnie, bo sie skonczyla 5 miesiecy temu, bylo roznie, a od jakiegos czasu juz coraz lepiej. az nagle teraz jakos mnie naszlo na wspomnienia znowu... ja sie z bylym nie slyszalam w ogole od 4 miesiecy, nie wiem co u niego, nie interesuje sie tym, on mna tez. ale od jakiegos tygodnia mysle o nim codziennie... denerwuje mnie to, mam wrazenie, ze nigdy do konca go sobie z glowy nie wybije, byl moja pierwsza prawdziwa miloscia. jak tak dlugo ma trwac moje dochodzenie do siebie, to pewnie kogos nowego poznam kolo 30-stki, niech to szlag! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karut nie przejmuj się nie jesteś sama. Mnie dziś chyba 10ty raz z rzędu śniła się Ex. Te spotkania we śnie są zawsze takie burzliwe - niby nic zwykły sen ale gdy się budzę to w głowie mam wściekłość a potem smutek bo to wraca. Dziś rano leżałem i zastanawiałem się jakby to było gdybym do nie podszedł i chwycił ją za rękę - mówiąc: \"Cicho, nic nie mów - przytul mnie po prostu\" To jest na tyle realne i możliwe że aż łzy się cisną same. Skutki tego byłyby tragiczne - bo nawet taka słodka chwila nic by nie zmieniła - znam ją, ona nie ma tak romantycznego podejścia do tych chwil -przynajmniej nie na długo... Czas mija - człowiek już sobie radzi - \"raz lepiej raz gorzej\" ale pewne myśli wracają - czasami - tak jak teraz bardzo mocno. Gdyby się teraz do mnie odezwała pewnie bym odmówił spotkania - nie dlatego że jej nie lubie czy coś ale dlatego że boję się powrotu bólu. Cięzko jest życie sobie układać mając świadmośc bagażu jaki się dźwiga. Człwiek jednka stworzony został po to by się dźwigać z upadku a nie zostać na dnie. Dziś jest gorszy dzień. Dlaczego? Hm powodów jest wiele, ale ja nie chcę tego roztrząsać tylko to pokonać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marchewkowe_studio84
Po rozstaniu najlepiej dać sobie spokój na jakiś czas ze znajomością. Jestem zdania, że nikt sobie nie poradzi z taką zmianą w życiu, jeśli nie będzie się ona wiązać z przecięciem wszelkich sznurków (nie mówię, że na zawsze, ale jednak). Ja do tej pory coś mam do gościa, z którym zawczasu tego nie zrobiłam. I powiem szczerze, po każdym spotkaniu przeżywam tow wszystko jeszcze raz. ------------------ Porzucił(a) Ciebie? (z poradnika MyDwoje.pl).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Owszem, myślałam, że można być w kontakcie, bo przecież tą osobę dobrze się poznało i lubiło, ale jednak każdy kontakt bardzo boli. Czytam te zołzy i widzę wyraźnie, że byłam z byt miła i rozpuściłam faceta jak dziadoski bicz, nic dziwnego, że tak windował wymagania i stroił fochy. Pod wieloma względami radziłam sobie lepiej niż z poprzednim, ale było jednak sporo błędów. Może przy następnym dojdę do perfekcji ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz Asteri - to ciekawe ale ja ostatnio też tak pomyślałem - że za każdym razem jest trochę lepiej -ale perfekcja? Musiałbym dożyć chyba 200 lat -albo od razu trafić na kogoś \"właściwego\" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
Beren, wiem o co chodzi. ja tez nie wyobrazam sobie spotkania, bo to dla mnie za duzy bol, rozbudzenie glupich nadziei (choc wiem, ze to juz przeszlosc) i ogolnie bez sensu. najgorsze, ze oprocz bycia w zwiazku, my sie przyjaznilismy, przynajmniej ja tak uwazalam - mowilam mu o wszystkim, duzo mi radzil w zyciowych sprawach itd. no ale nic, trzeba isc naprzod. te wspomnienia, ktore od czasu do czas nachodza znacza, ze ten wspolnie spedzony czas byl dobrym czasem i warto bylo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętacie to cudowne uczucie - jak człowiek jest zakochany? Wszystko jest lekkie. Czujesz się jakby leciał, wszystko dzieje się szybko i z taką łatwością. Najlepszy jest ten uśmiech - na zewnątrz i wewnątrz siebie. Człowiek ma ochotę skakać z radości. Jak jeszcze widzisz albo idziesz na spotkanie z ukochaną/ ukochanym - ech... Dni pełne słońca i beztroski :) Myśl o takich dniach daje nadzieję - jest źle teraz prawda? To pomyślcie jak będzie cudownie jak spotkacie nowa miłość- ech... Nie wiem z kim, nie wiem kiedy ale to się zdarzy i to jest cudowna myśl. Tak zaśpiewać - że ktoś mnie pokochał... :D Być wolnym od wspomnień, od tęsknoty za tym nieudanym Ex - tylko cieszyć się z nowego szczęścia - to BĘDZIE TO:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak ja Wam cholera zazdroszczę. Bo ja będę się spotykać z Exem codziennie. To będzie dopiero ból. Jestem aktualnie w stanie, który można jednoznacznie określić... czarną rozpaczą, dołem, załamaniem nerwowym nie wiem czym jeszcze. Czterdziesty czwarty dzień.. Cały poranek w łzach, rozmowa z przyjaciółką, która siedzi w Niemczech.. jej słowa o tym, że okazał się największym draniem, że pewnie od dawna mnie okłamywał skoro to rozstanie tak po nim spływa, że On potrzebuje pewnie teraz się wyszaleć, bo po co w wieku 19 lat wiązać się na stałe, że pewnie za pare lat dojrzeje do związku i przypomni sobie, jak było \'fajnie\' ze mną przez te dwa lata. Jestem totalnie rozwalona, nie wiem co ze sobą zrobić. Przeraża mnie perspektywa ostatniego roku z nim w jednej klasie.. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaza ty masz przed sobą cel - ostatni rok szkoły i studia. Ex nie może i nie będzie priorytetem - do września jeszcze daleko - wiele się może wydarzyć. Są dwa możliwe scenariusze - czas zrobi swoje i on się skruszy - pytanie czy ty przymniesz jego skruchę. Dwa Ty położysz na niego kreskę - Ty a nie on na Tobie. Jesteś kobietą to Ty wybierasz - pamiętaj o tym. To że teraz jest źle nie znaczy że nie będzie lepiej - ja widzę w głowie piękny scenariusz dla Ciebie: ...i jego zazdrosny wzrok który wodził za nią i jej nowym partnerem który z taką czułością obejmował ją na pożegnanie kolejnego cudownego dnia spędzonego z nią- nową, piękną i silniejszą...\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... dziękuję, Aniele :* w jego skruchę nie wierzę, przynajmniej nie w perspektywie najbliższego roku. Człowiek z tych, który jeśli podejmie decyzje to się z niej nie wycofuje. czy ja położę na nim kreskę - oj, będę chyba potrzebowała duuużo czasu. A przede wszystkim - klina. Nie, nie mam na myśli od razu rzucać się w ramiona komukolwiek. Potrzebuję klina, jako adoracji, przyjaźni, kogoś komu zależy na kontakcie ze mną. Kogoś kto będzie się dobrze czuł w moim towarzystwie i pomoże mi się uśmiechać. Kurcze, kiedyś musi być dobrze, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, Zazuś, ściskam Cię mocno. Powiedz mi: Czemu znowu projektujesz co będzie za półtora miesiąca? Myszka, teraz myśl o dniu dzisiejszym. Nie wiesz, co wydarzy się jutro. W Jego i Twoim życiu. Czemu rozpaczamy? Tak się właśnie zastanowiłam. Czy dzięki temu, że płaczemy i cierpimy oni wrócą? Czy dzięki temu, że o nich myślimy oni wiedzą, że są dla nas ważni? Że kochamy? Tęsknimy? Nie. Prawda? Więc, PO CO tak żyjemy? Zamrożeni w rozpaczy. Zatrzymani w życiu. Może warto jednak coś zrobić? Albo zacząć żyć normalnie...albo...zawalczyć? Najgorszy jest nasz stan: bezsilnej rozpaczy. To jak? Ja chyba wracam do życia. Chyba już dwudziesty raz od czasu rozstania. Ciągle się przewracam i wstaję. Podaję rękę. Kto idzie ze mną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja Migotko. A do Nas na pewno dołączy Beren i będzie nas ciągnął w górę, bo jak na razie Nasz mężczyzna przoduje : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja kumpela ma dużo racji - tzw "wyszalenie się" to dosyć normalny stan w waszym wieku. Patrzę na mojego brata i widzę to samo. On popełnia błąd za błędem - ale niech popełnia jego byłe z tego powodu nie płaczą a on nauczy się właściwie podchodzić do tematu bo inaczej jego przyszła żona będzie miała piekło z egoista a nie wartościowym facetem. Szaleć można - ale ten stan się szybko - no może "nie nudzi" ale wypala człowieka - jeśli kiedykolwiek był czuły i kochający to zatęskni za tym stanem "kochania" - pytanie czy Ty wtedy będziesz chciała jeszcze wracać do takiego oszusta. Przypomnij sobie swoje własne słowa: "...Ostatnio przecież zakończyło się nawrotem, skumulowanym nawrotem - histeria totalna, pamiętacie? Wiem, ze każdy krok mojego eksa zaboli jak kolejny sztylet wbijany w serducho... Dlatego NIE CHCE WIEDZIEC O NICH! Znajomi maja zakaz poruszania tego tematu przy mnie, mają mi nie mówić o nim, nawet jeśli zapyta o mnie. Nie chce. Nie chce, bo wiem, ze na kazdą wiadomosc o nim znów będę płakać. Marwtie sie o niego, bardzo. To dobija, ze nie wiem co u Niego... Ale.. czego oczy nie zobaczą, po tym serce nie zaboli... A wiadomość o jego 'sukcesach', zabawach ect. mogłaby się dla mnie skończyć bardzo źle. Nie mówię, ze nie mysle o nim wcale - bo mysle. Dziś po tej imprezie sniła mi sie studniówka. I motyw że on skruszony śpiewał na niej do mnie piosenke Right Here Waiting.... ;] Mysle o nim, tesknie. Ale nie pozwolę mu zniszczyć mojego zycia jeszcze bardziej. JUŻ NIE! Odnośnie Gucia (bo tak mój pies ma na imie w domu - dziekuje za miłe słowa ja jestem nim OCZAROWANA. Chodzi za mną krok w krok a ja uwielbiam to spojrzenie spanielowych oczu... bezimienna - wiesz o czym mówie " Ja wierzę w Ciebie - i tym razem dasz sobie radę - bo ten nawrót bólu jest czasowy - każdy z nas to wie, każdy to przerabia. Ty jesteś silna - tylko znajdź w sobie tą sile - powiedz: NIE !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak Beren będzie szedł z przodu i mówił teksty w stylu: "...Uwaga Dziewczęta, teraz będziemy przechodzić obok wojennego grobu niemieckiego żołnierza... Z tego co widzę na imię ACHTUNG, a na nazwisko MINE :) Za mną - śmiało :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macie rację, skoro było już tak dobrze - dlaczego znów nie może być? Migotko przepraszam, poniosło mnie i znów zaczęłam układać w głowie czarne scenariusze. Czas zająć się tym co jest TERAZ i nie planować nic na przód.. No, poza wyjazdami - muszę znów ruszyć się z domu bo oszaleję. Nuda zdecydowanie nie służy pozytywnemu myśleniu. Berenie - dziękuję Ci za to przytoczenie mojego postu. Dziękuję!... ---- a ja jako historyk i do tego niedoszły filolog germanski rozpocznę w tym momencie wykład naukowy ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam ale historyk to ja jestem. Biorąc moje \"zboczenie\" na punkcie historii II wojny światowej przez najbliższy tydzień analizowałbym czy to czasami nie \"niespodzianki życiowe\" typu S. Mi. 35 (Schützenmine 35)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jako laureat konkursu Losy żołnierza sprzed lat bodajże 5 z okresu II wojny przywołuję cię do porządku ! ;p nie tylko Ty jesteś tutaj super, Berenie :d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Berenie,pisałeś tu coś,jak to jest cudownie być zakochanym... Ech,pamiętam to....Przed spotkaniem cieszyłam się jak dziecko,stroiłam się dla niego w najładniejsze ciuchy,do tego perfekcyjny makijaż...i ten skurcz żołądka,niby z nerwów,ale jakiś taki przyjemny...Dzwonek do drzwi i już jasne,że przyszedł,czuły pocałunek,uśmiechy na twarzach,a przedpokój wypełnia się Jego zapachem....A po spotkaniu...żal,że odchodzi,że te godziny zleciały tak szybko,ale uśmiech ciągle na twarzy i rozpierająca energia....Jeszcze wtulam twarz we własną bluzkę,bo ciągle pachnie Nim...Dzień pełen radości,bo świat staje się na chwilę inny--pełen barw...:):):) Coraz mniej we mnie tych uczuć,coraz trudniej mi je przywołać...Wydają się być tylko bajką,albo snem...Są już tak odległe,prawie nierealne.....Dziś jest tylko żal.I kiedy już nie wiem,co tak naprawdę czuję,przypominam sobie słowa,które kiedyś przeczytałam na jakiejś stronie z cytatami:\"Żal za miłością to wciąż miłość...a jeżeli nie ma już miłości,nie ma i żalu za miłością..\":(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz Zaza - jesteś super babka - sama to wiesz, więc nie dawaj się tu jakimś czarnym myślom - za dobra jesteś na nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Zawsze na świecie ktoś na kogoś czeka, czy to na dalekiej pustyni, czy w samym sercu gwarnego miasta. I gdy w końcu skrzyżują się drogi tych dwojga i spotkają się ich spojrzenia, to wtedy znika cała przeszłość i cała przyszłość. Liczy się tylko ta chwila i owa niewiarygodna pewność, że wszystko pod niebieskim sklepieniem zostało zapisane jedną Ręką. Ręką, która obdarza miłością i stwarza bliską duszę dla każdego śmiertelnika, który w słonecznym świetle krząta się niestrudzenie, wypoczywa i szuka swego skarbu. Bo jeśliby tak nie było, to marzenie całego ludzkiego rodzaju nie miałoby najmniejszego sensu. " Autor: Paulo Coelho, Alchemik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
karut, my to chyba jakieś piwko musimy wykręcić w końcu razem ;) bo za dużo wspólnego mamy ;) mi eksa zajebiscie pod względem muzycznym brakuje, całe noce sobie linki z muzyka przesyłaliśmy, tony płyt przegrywaliśmy dla siebie nawzajem, a teraz nie ma komu podesłać linka do myspace z nowa grupą jacka whita ;) i z kim iść na festiwal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 dzień rozstania. Przeczytałam dziś ładny cytat.\"Every person that comes into our life comes for a reason- some come to learn and others come to teach.\" Mój eks z pewnością mnie czegoś nauczył. Nie popełnię więcej tych samych błędów. Dzisiejszy dzień był lepszy niż wczorajszy, ale to tylko dlatego, że w pracy jestem wśród ludzi. Nie daję po sobie poznać rozpaczy i staram się normalnie egzystować. Ale w głębi serca wciąż o nim myślałam cały dzień. Jestem wściekła na siebie, bo wyobrażam sobie, że on wraca i prosi mnie o przebaczenie. Robię to podświadomie i ciężko mi przestać. Najgorsze, że przede mną jeszcze 10 egzaminów a koncentracja przychodzi mi teraz z wielkim trudem. Ale każdego dnia chcę robić kroczek do przodu. Dlatego dziś wieczorem idę na spacer. Miłego wieczoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mia83,cieszę się,że udaje ci się dotrzymać postanowienia,że każdy dzień będzie lepszy od poprzedniego.:)3maj się więc ciepło:):) ja myślę o Panu Moim-Nie Moim prawie cały dzień...A jednocześnie czuję,że jest teraz taki odległy,taki obcy....:(To mnie strasznie przygnębia....Tak bardzo chciałabym przytulić się do Niego...W jego objęciach czułam się taka malutka,a jednocześnie taka bezpieczna.A On żyje własnym życiem,pewnie zapomniał już o moim istnieniu i nawet przez myśl Mu nie przejdzie,że za Nim tęsknię...że tak bardzo tęsknię....że już brakuje mi sił,bo świat jest taki zły bez Niego:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mia - pociesze Cię, a raczej.. nie pocieszę. U mnie mija 44 dzień, a ja nadal wyobrażam sobie tą chwilę, gdy podchodzi do mnie i przeprasza.. i tak jest cały czas. Dziś postanowiłam wypełnić plan, który sobie założyłam. I chyba się uda! ... Już 4 pozycje z listy skreślone :) migdały - ech, no właśnie. Mój Eks wie, że cierpię bez Niego (choć moje opisy tego nie dają po sobie poznać) a mimo to jest tam gdzieś, daleko ode mnie, zupełnie NIE myśląc. Berenie, jeśli On musi się wyszaleć to ja już nie widzę szans na powrót.. Tzn. rozsądek nie widzi. Bo serce jest ślepe. Piszesz, ze jeśli ktoś kochał i było mu z tym dobrze, szybciej \'znudzi\' się tą wolnością. Czy Pan K. kiedykolwiek znudzi się do tego stopnia, by przyznać się do błędu? Raczej wątpię. Ale już koniec, przepraszam, koniec wybiegania w przyszłość Migotko. Ważne jest tu i teraz.. i to, że nie wiem co zrobić na kolację.. ; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pan Mój-Nie Mój nie ma mojego gg więc nie czyta moich żałosnych opisów.... a przez telefon ostatni raz rozmawialiśmy 4,5 miesiąca temu. TĘSKNIĘ,TĘSKNIĘ,TAK BARDZO TĘSKNIĘ.... CZY TO JUŻ NAPRAWDĘ KONIEC???????????????:(:(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×