Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość to ja_Babe
Wiem, że to ja muszę chcieć i chcę. Ja sobie właśnie powiedziałam jestem uzależniona i walczę o siebie. Tak jak alkoholik się do tego przyznaje ja przyznałam się do swojej używki. Ja już nie płaczę, nie czekam, piekło już przeżyłam.. Za więcej dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem idiotką
Tak, zgadzam się. To chyba jest uzależnienie. Ja się strasznie uzależniam od wszystkiego. Pamietam jak na początku naszej znajomości rozmawialiśmy o uzależnieniach. on mówił, że się nie uzależnia chociaż może sprawiać takie ważenie. Żebym na to uważała. Chyba własnie nie byłam zbyt uważna. On mówił, że się nie uzależnia bo jest świadomy swoich działań. Jest jak cholera. To trzeba mu przyznać. Zawsze chciałam być z takim silnym człowiekiem. Wiem, że dałam mu bardzo duży siły. Zawsze go chwaliłam gdy odniósł jakiś sukces. Zawsze karciłam jak zrobił coś głupiego. Było dobrze, dopóki się nie uzależniłam. Każda minuta bez niego byla ciężka. Dawał mi tyle radości. Ja byłam załamana bo nie mogłam znaleźć pracy, nie mogłam ruszyc z miejsca. Wtedy on się mną znudził, mial dość mojego narzekania, mojej słabości. To jest taki typ, który nie uznaje słabości. Dla niego ludzie muszą mieć charakter i być silnymi. kiedyś taka byłam. W tym się we mnie zakochał. W silnej babie z jajami a nie beksie. Mówił, że kochał ale nie był szczęśliwy bo czuł, że się niszczymy. Pytalam czy zawsze był nieszczęśliwy. on powiedział, że był bardzo ale nagle przestał. Spytałam czy od tego samego momentu kiedy ja zaczęłam być nieszczęsliwa, powiedział, że być może. Głupia, przyznałam mu się, że w maju mój świat się zawalił i nie potrafiłam dać sobie z tym rady. Powiedziałam, że teraz wszystko jest ok. Skłamałam. To były tylko słowa - a czyny były zupełnie inne. Nie, ludzi słabych i niezaradnych się nie szanuje, Im co najwyżej się współczuje, ale się nie szanuje. To jest głęboko usadowione w psychice każdego człowieka. Być może kochałam go za to bo wiedziałam, że nadaje się na ojca moich dzieci. Że jest bardzo zaradny i mam pewność, że da radę zapewnić mojej rodzinie należyty byt. Spotykam się teraz z pewną osobą. JEst wpatrzony we mnie jak w obrazek. Ale to nie jest to. Nie potrafię na niego patrzeć jak na tamtego. Światowca, który miał takie same marzenia jak ja. Powiedział kiedyś, że zmieniłam go na lepsze. Wtedy powinnam dać sobie z nim spokój. By mnie taką zapamiętał. A nie osobę, którą można pomiatać i która zrobi wszystko by ją pokochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
pozniej napisze. teraz ide sie malowac. dziewczyny do cholery wont od komputerow, one nic dobrego nie daja. i co z tego ze widzicie ich na gg, czy skype oni i tak nie napisza pierdolcie to :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem idiotką
Ha, bycie zimną suką skutkuje nie tylko w miłości. Przed chwilą zadzwoniłam do gościa, który przeprowadzał rekrutację do swojej firmy. Napiałam do niego, że nie skorzystam z jego oferty bo znalazłam lepszą. Od razu do mnie zadzwonił i złożył mi lepszą propozycję. Powiedziałam, że się zastanowię. Chociaż bardzo zależy mi na pracy bo już od pewnego czasu nie mogę jej znaleźć. Nie przyznałam się do tego, że już nie pracuję. Powiedziałam, że nadal pracuję ale obecna praca mnie nie satysfakcjomuje i szukam lepszgo zajęcia. Gościu zaporopnował mi pracę za marne pieniądze a proces rekrutacyjny jest naprawdę straszny, bardzo wymagający gość. Chyba trochę mu pokazałam, że mi zależy więc myślał, że na pewno przyjmę jego ochłapy. Powiedziałam sobie nie! I zadzwonił. Złożył mi lepszą propozycję. powiedziałam, że się zastanowię. A prawda jest taka, że nie mam tej cholernej pracy. Ale zmieniłam nastawienie. I już niedługo będę miała super pracę. Taka kiedyś byłam. Dumna i nieugięta. I wszystko było super. To ja zawsze wybierałam z kim się koleguję, jaką pracę biorę, które ciasteczko wybieram. To się zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Jestem idiotką - kurde czy my miałyśmy tego samego faceta????Mój też był strasznie szczęśliwy a potem przestał. Nie wie czemu. Też lubi silne kobiety i taka byłam dopóki przestałam być:):)Na dodatek nigdy nie był od niczego uzależniony, alkoholu np w ogóle nie tyka... też szalał za mną gdy ja go nie traktowałam za dobrze, jak zaczął odczuwać, że jestem bardzo za nim nagle on zaczął tracić zainteresowanie. Ale to niedojrzałe podejście, bo nigdy nie stworzy się udanego związku gdzie jedna osoba będzie bardziej kochać i zabiegać... Wiesz jaki ja błąd zrobiłam - że gdy zakochałam się w nim liczył się tylko on. Nie miałam ochoty już na spotkania z kimś innym, przestałam chodzić na siłownie, na basen...liczył się tylko on...pamiętam jak jeszcze na początku związku poszłam na dyskotekę - to całą noc mi pisał , że się martwi, że nie może spać, ze będzie czekał aż wrócę bo się boi, że ktoś mu mnie odbierze...Przestałam chodzić by go nie zasmucać. Nie, nie zakazywał mi ale było mi przykro że on się wtedy denerwuje. GŁUPIA!!! Im bardziej mu udowadniałam, że jest najważniejszy tym ja stawałam się mniej ważna. Ale nie umiem udawać. Nie umiem być chłodna i obojętna jak tego nie czuję... Mogę was pocieszyćtak - że nawet jesli będą mieli inną dziewczynę za jakiś czas znudzi ich tak samo jak my. Bo wszystkie jesteśmy podobne...Wszystkie po czasie bardzo się angażujemy, przestajemy zajmować się sobą, zaczynamy marudzić, prosić o więcej uczuć, więcej czasu...myślicie że one będą wyjątkami?Nie nie będą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem idiotką
On tez sie juz powoli znudził tamtą. Rozstał sie z nia ale wrocił. Zamieszkali razem ale wydaje mi sie, ze to długo nie potrwa. On jest szczęśliwy dopóki zdobywa. Nikt mnie jeszcze nie zdobywał tak jak on. Przyjeżdzał do mnie w słotę o 23 tylko po to by powiedzieć mi dobranoc. Potrafiłam manipulować jego uczuciami. Mówiłam, że nie mam czasu. On wariował, gdy nie mógł mnie zoobaczyć. Później ja. Mówiłam, że jest mi smutno bez niego. Że tęsknię, że chciałabym go mieć przy sobie. Rozstajac się ze mną był nadal emocjonalnie związany. Ja nie mogłam przeżyc tego, że opuszcza mnie człowiek, który dał mi tak dużo i któremu również ja dałam wiele. Czułam, że nasz związek przechodzi kryzys. Chciałam z nim zerwać ale nie potrafiłam. Wierzyłam, że przetrwamy. Jeszcze na początku czerwca pisałam, że ciężka ta nasza miłość ale warta wszystkiego. On bardzo się ucieszył. Żałuję, że to ja nie podjęłam tego kroku. Ale cholernie mi na nim zależało. Tak, miłość i uzaleznienie wygrały z dumą i zdrowym rozsądkiem. Zostawił mnie dla innej a ja nie miałam w sobie tyle dumy by kopnąć go w dupsko. Nie wiem co on ze mną probil ale pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się, że pozwoliłam komuś mną manipulować. Zawsze to ja miałam to czego chciałam. Chyba naprawdę niszczyliśmy się nawzajem Aga, każdy normalny facet taki jest. Jak widzi, że zdobył, szuka kolejnej zdobyczy. Aż trafi na taką, którą nie da się złapać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez ducha
Shit, i jeszcze przy robocie popsuł mi się MSoffice... Coś, kurna, nie styka. Zawsze to on zajmował się takimi rzeczami jak mój komp... hm... Mam ochotę napisać doń, by jutro wgrał mi nowy office. Ale to chyba nie jest najlepszy pomysł, nie? Powiedzcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem idiotką
NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!! I jeszcze raz NIE!!!!!! Masz mu pokazać, że świetnie sobie bez niego radzisz. Nie wiem jak bardzo by Cię korciło to nie pisz. Jak już raz napiszesz to po Tobie! Jak coś to ja mogę do Ciebie przyjechać i Ci wgrać, tylko do niego nie pisz:P Olej go! Dobrze Ci radzę. Ja nie posłuchałam i doprowadziłam do tego o czym piszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez ducha
No właśnie tak myślałam... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez ducha
Boże, on właśnie się odezwał... Teraz jestem naprawdę bez ducha... Nic nie napisał, tylko wkleił link dotyczący naszego wspólnego kolegi, podpisując: POZDRAWIAM. No i po co, po co, po co?? Jutro minie tydzień od naszej ostatniej, jakże nieprzyjemnej rozmowy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem idiotką
I oby tylko na myśleniu się nie skończyło :p Ja też wynajdowałam tysiąc powodów by się z nim skontaktować/spotkać. I niestety zawsze je wynalazłam. Uwierz mi. Lepiej żyć ze świaomością, ze nie zrobiło się nic aby walczyć o milość niż ze świadomością, że się przegrało. Jak zaczniesz to ciężko skończyć. Zapomnij o nim jak najprędzej. Im wcześniej tym lepiej dla Ciebie. To cholernie trudne, ale trzeba dać sobie szansę. Według mnie, to taka walka z samym sobą. Jak już miną uczucia będziesz z siebie dumna, że jesteś taka silna. A on będzie patrzył na Ciebie z podziwem i być może będzie żałował, że rzucił tak silna i wartościową kobietę. Uwierz w moje słowa. Lepiej nie walczyć, niż przegrać. To nie poprawia samopoczucia. Wyjaśnienia nic nie pomogą. Spotkanie z nim jeszcze bardziej pogorszy sytuację. Możesz przy nim pęknąć. A tego przecież nie chcesz. Nie daj się. Głowa do góry! Bądź zawzięta. Nie analizuj na razie niczego. Za wcześnie na analizy. Zacznij analizować jak już trochę ochłoniesz ale tylko po to by nie popełniać tych samych błędów poraz drugi. Nie szukaj z nim kontaktu. Pokaż mu jaja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem idiotką
Sprawdza Cię. Mnie też tak sprawdzał. Nie odpisuj nic. Najlepiej to wyrzuć jego numer z gg. To czasem pomaga. Mówię serio. Niech żałuje, że Cię stracił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez ducha
Jestem Idiotką, dziękuję Ci za te słowa [notabene, weź, zmień ten nick, bo niezręcznie do Ciebie tak pisać :) ]. Bardzo mnie ocuciły. Potrząsnęły trochę. Rzeczywiście, trzeba sobie samej radzić... Nie, nie, nic nie będę mu pisała. Ale naprawdę, doprawdy nie wiem, co pocznę, czy się nie złamię, gdy on zechce wrócić... W ogóle co za słowo: ZECHCE :) Książę jeden. Kocham go i byłabym / jestem w stanie wciąż chcieć coś naprawiać... Ale póki co, trzymajmy się faktów. Dziękuję Ci, Jestem Idiotką, dziękuję Ci z serca. Za wsparcie. Mądra z Ciebie babeczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądra babeczka
No dobra. Od dzis jestem mądra babeczka. Polak mądry po szkodzie. Nawet mi wstyd przed samą sobą co ja nawyprawiałam. Nie myśl o tym, co będzie jak będzie "chciał" wrócić. Na razie myśl o tym, ze na Ciebie nie zasługuje. Trzymaj go na dystans. Niech zatęskni. a jak da Ci sygnał, że chce wrócić to dopiero zaczniesz się tym martwić. Tylko nie myśl, że telefon lub sms to znak, że chce wrócić. Jakby chciał wrócić to by był u Twych drzwi. On Cię tylko sprawdza na ile jeszcze Ci zależy. To straszne,wiem. Ale postaw się w jego sytuacji. Rzucasz faceta...co robisz? Za każdym razem powarzaj sobie. JESTEM WARTOŚCIOWĄ KOBIETĄ. DAM SOBIE RADĘ SAMA. NIE POTRZEBUJE CIĘ. ŻAŁUJ, ŻE ODSZEDŁEŚ. A jak będziesz chciała mu coś powiedzieć, to napisz list ale nie wysyłaj. Ja tego nie stosowałam niestety. Wszystkie żale mówiłam jemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez ducha
Ech, Babeczko, rzeczywiście nie ma co sobie z faceta powiernika robić. Ani to zdrowe, ani mądre. Ani w ogóle donikąd prowadzi. Kochana, bardzo to mądre, co mówisz. Kazde jedno Twoje słowo. 25 lat mam, a cały czas hołdowałam zasadzie, że im wiecej prawdy mu powiem, im bardziej i szczerzej mu się zwierzę, tym lepiej dla mnie. Jakaś masakra :) Nic bardziej mylnego! On tylko coraz bardziej się do mnie zrażał, a ja, pinda, się pytałam, dlaczego? On musi wiedzieć, że ma do czynienia z kobietą silną, niezależną. A nie ze smutną, zgorzkniałą i z pretensjami. Przecież to nawet jest logiczne :) My, kobiety, też nie chcemy być z 'wisielcem', jakimś psycholem z problemami. Jasne, też chyba nie chodzi o herod-babę. Od czasu do czasu trzeba dać się gościowi wykazać, zagrać słodką idiotkę, zatrzepotać rzęsami. Może czasem mieć chwilę słabości, żeby widział, że nie ma do czynienia z cyborgiem. Ale nie ma przebacz - wieczorem kwilimy, łkamy, ale od rana nie ma przebacz, żadnego się nad sobą użalania. I to ich CHYBA w nas podnieca. - - - Powiem Ci / Wam szczerze, że gdybym tu nie trafiła, to niestety, ale móoj list do niego dawno byłby już wysłany :) Na początku nawet sobie myślałam, że co one? że przecież moj do niego list wszystko zmieni ;) Ale z taką decyzją trzeba się jednak powstrzymać, kilka razy przespać. I za to Wam dziekuję. O jedno błazeństwo mniej... :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądra babeczka
Ja za 18 dni kończę 26 lat. Zrobiłam z siebie psychopatkę i wariatkę bez dumy i honoru. Nie wiem co mi odbiło. Nie potrafię sobie spojrzeć w twarz. Chciałabym wyjąsnić moje zachowanie ale nawet nie wiedziałabym z któej strony zacząć bo tak naprawdę wiem, że nie ma na to wytłumaczenia. To prawda, nie można się zbyt bardzo wynurzać ze szczerością. Teraz nauczyłam się, że bycie szczerym i dobrym nie popłaca. Nie, nie mówię o byciu cyborgiem. Ale nie wolno pokazywać słabości. Ja zwsze byłam twardą babą ale przy nim pozwoliłam sobie na bycie małą kobietką, sądziłam, ze przy nim mogę. Ale widocznie nie. Straciłam miłość swojego życia, straciłam twarz, upadłam bardzo nisko. Ale już wiem jak postepować w przyszłości. Już nigdy nie popełnię takiego błędu. Pierwszy raz w życiu zostałam porzucona, pierwszy raz w życiu mi na kimś zależało. Nigdy więcej nie zrobię z siebie błazna. Nikt mi wcześniej nie uświadomił tego, że faceci lubią twarde kobiety. Jakoś się o tym nie mówi. On mi to uświadomił. A raczej ja mu w tym bardzo pomogłam. Mówiłam mu prawie o wszystkim. Niczego nigdy nie ukrywałam. Grałam w otwarte karty i to mnie zgubiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez ducha
Dokładnie tak, Babeczko, właśnie tak. Niby silna, silna. Pomyśleć, że przy najbliższej sercu osobie chciałoby się być najszczerszą, czasem nawet najsłabszą, bo przecież najbliższy... Ale od okazywania słabości jest rodzina, przyjaciółki, fora takie jak to. Ale na pewno nie facet. O nie! Z kobiety, w której on sie zakochał, ona zmienia się w dziecko, którym trzeba się zajmować, często nawet w histeryczkę. Jakkolwiek prawda nie byłaby inna... Niestety, ale relacja mężczyzna-kobieta to swoista gra. Życie, ale mimo wszystko gra. I ona ma swoje reguły. - - - Babeczko, a mnie sie wydaje, że Ty coś przesadzasz... Może wyolbrzymiasz? Może wcale nie zrobiłaś na nim aż tak hardcorowego wrażenia, o jakim tu piszesz? Pewnie, nie potoczyło się wszystko, jak powinno, ale może też wcale nie aż tak paranoidalnie?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądra babeczka
Nie, nie wyolbrzymiam. Nawet nie napiszę co wyprawiałam. Nikomu nigdy o tym nie powiem. Wiem tylko ja i mam nadzieję, ze tylko on. Jeszcze miesiąc temu za mną tęsknił, zanim prawie się z nim nie przespałam. Narobiłam naprawdę dużo głupot, nie wiem skad się wzieła u mnie taka potrzeba autodestrukcji. Może po to by w końcu wstać na nogi, bo ostatnio w moim zyciu nie działo się najlepiej. Spowodowałam to, ze on zbliżył się do niej a mnie przestał szanować. Nie dziwię się mu. Już nigdy nie zmienię jego myślenia o mojej osobie. Jestem dla niego wariatką. Chciałabym cofnąć czas i być tak mądrą (doświadczoną) jak dziś. Być może będę miała jeszcze szansę być z kimś kogo sobie wymarzyłam i nie dać się. Na razie muszę wyjść na prostą. Duzo się nauczyłam, tylko szkoda, ze tak wielkim kosztem. Czekałam na niego 25 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądra babeczka
Dodam tylko, że na rodzinę nie mogłam liczyć bo tak naprawdę jej nie mam. Jestem w mieście sama, rodzina porozjeżdżała się po całym świecie. Przyjaciółki nie posiadam bo nigdy nie potrzebowałam. Miałam tylko jego. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez ducha
Babeczko, doskonale wiem, o czym mówisz... Kiedy facet staje się całym światem kobiety. Moim też się stał. Kiedyś śmiałam się z takich zachowań lasek. Że sobie tak dają, że same takimi się stają. Ja zawsze tylu przyjaciół... Nie wiedzieć kiedy zostało mi raptem kilka koleżanek na krzyż... I to jeszcze wszystkie niemal poza miejscem mojego zamieszkania. Bardzo mądrze, bardzo. A ja co, głupia, myślałam, że w sumie co tam, że skoro mamy plany na przyszłość, to przecież koleżanki koleżankami, ale ja mam się w co angażować, bo przecież skoro to ma być mąż, dom, potem dzieci... No, na pewno. On też jakoś ze znajomymi kontakty poochładzał, ale to jest co innego. Męska przyjaźń bowiem rządzi się innymi prawami... Zadziwiająca jest łatwość, z jaką kobieta potrafi rezygnować i na własne życzenie tracić całe swoje dotychczasowe życie na rzecz faceta. Tak. Łatwo wyrzekać się wszystkiego, co było najważniejsze, zamiast prowadzić te strefy równoległymi drogami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądra babeczka
Heh...ja to samo. Stał się całym moim światem. Do tego jeszcze mu o tym mówiłam. On też odsunął się od znajomych. tylko z niego taki typ, że ma mnóstwo znajomych na całym świecie ale rzadko kiedy się z nimi kontaktuje. to są długoletnie przyjaźnie. Zawsze może na nich liczyć. Żyliśmy w swoim hermetycznym świecie. On wielokrotnie mówił, że poza pracą i mna nie ma nikogo. I tęskni do mnie całym sobą. Ja na początku żyłam swoim światem. on był na drugim miejscu. Później to on stał się moim światem. nie chodziłam na imprezy z nowymi znajomymi z nowych studiów bo pragnęłam być z nim. Odkładałam wszystko bo pragnęłam być z nim. później on zaczął się oddalać. Nie był na każde moje zawołanie. A ja nie potrafiłam tego znieść. Zrezygnowałam z siebie niestety. Nie potrzebowałam nikogo więcej. We wcześniejszm związku robiłam co chciałam. Nigdy nie rezygnowałam ze swoich planów. Bo mi nie zależało. Pamiętam jak mówiłam mu, że również ambicją mężczyzny jest zdobywanie kobiety. Że kobietę trzeba zdobywać każdego dnia. Że nie sztuką jest złapać króliczka ale za nim gonić. Mówil, ze nigdy tak do tego nie podchodził. Jednak ja zabiłam się własną bronią. Ale teraz będziemy mądrzejsze mam nadzieję. Tylko muszę jeszcze spotkać tego upragnionego mężczyznę, któremu pokażę, ze ma walczyć o mnie każdego dnia. Tylko naprawdę ciężko znaleźć takiego faceta, który tak zdobywa jak on. ja się przy nim rozpływałam. mówił na mnie królowo śniegu. aż się roztopiłam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
ładnie napisane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądra babeczka
Chciałabym mu wytłumaczyc moje postępowanie. Ale wiem, że to tylko pogorszy sprawę. Jestem dla niego tylko wariatką. A byłam kimś ważnym i mogłabym zostać gdyby nie moje szaleństwa. To bardziej boli niż rozstanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm...jakbym czytala o sobie Mądra babeczko;-) ja obnosiłam focha,i niby sie zarzekałam ze mam klase i honor..;-) ale....troszke sie zlamałam...i...wyslałam maila..ze tesknie... a nastepnego dnia....jakos zmienił mi się "nastrój" i pojechałam po rajtach....byłemu... ogolnie ze na mnie nie zasługuje...itd.,,, zdziałało to cuda... nie interesuje mnie jego zdanie najwazniejsze ze ja sie poczulam ok!!! dzis ekstra make-up,szpile,usmiech na twarz i....swiat jest moj!! jak ktos jest palantem to szkoda marnowac na niego czasu Glowa do gory GIRLS ;-))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez ducha
Bardzo ładnie napisane... I to jest właśnie to... Babeczko, zapierałaś się na początku, nad wszystkim miałaś kontrolę - i wtedy byłaś najsilniejsza. Ale przecież każda z nas czeka na dobrą sprawę na ten moment, kiedy wreszcie będzie mogła przestać "grać" (?), a przynajmniej zacząć być naprawdę, naprawdę sobą, czyli Babeczką czasami słabą, czasami bezsilną, bardzo mocno serio i czekającą na bezwarunkową akceptację i całe morze zapewnień... Okazuje się, że z nimi nie można. Że zawsze trzeba się trzymać, trzymać pion i mieć w odwrocie jakiś margines, jakiś wentyl. I zawsze mieć w sobie coś z Królowej Śniegu, co nigdy nie stopnieje. To przykre. - - - Mnie korci, by odpisać na ten głupi pojedynczy link. Tylko dzięki, Babeczko, Tobie tego nie robię... Bo WIEM, że ten głupi pojedynczy link z d**y wzięty nie jest znakiem jego chęci powrotu. To badanie terenu. Tak jak jego wtorkowe do mnie przystawianie się... Tak samo sprawdzał. Reakcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa...
A ja spadam na dno... jadę na delegacje do jego miasta, mam dola.... totalnego Dziś pisałam z ex niby bylam silna niny pisalam beznamietnie ale cos nie tak boli boli boli....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądra babeczka
Niestety, taka jest prawda. Nie wiem po cholerę oni to robią. Pewnie by połechtać swoje głupie ego. Po co badają ten grunt? Ja jak zerwałam z facetem. Zostawiłam go właśnie dla niego (jak widać karma jest sprawiedliwa i wraca z podwojoną siła) dałam mu spokój. Nie odzywałam się do niego. Powiedziałam beznamiętnie żegnaj. Wyjaśniłam o co chodzi. Nie chciałam mu dawać żadnej nadziei. Nie dawałam żadnych znaków. Po prostu się odcięłam. A on? Zawsze się wahał. Aż do teraz. Teraz wiem, że to koniec. To tak cholernie boli. Nie byłam o nia nigdy zazdrosna, aż do momentu jak zamieszkali razem. Muszę jak najpredzej sobie z tym poradzić. Bo zwariuję. Bez ducha, skąd jesteś? Bardzo mądra kobieta z Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądra babeczka
zaczynam_od_nowa Nie rozmawiaj z nim. Daj sobie spokój. Jak mu zależy na Tobie to zrobi wszystko by Cię zdobyć na nowo. Postaraj się nie szukać go. NA pewno będzie ciężko. Ja jeszcze do niedawna chodziłam prawie codziennie do piekarni koło jego pracy,tak aby go spotkać. Pewnie nie raz jeszcze tam pójdę. Ale jeszcze nie teraz. Kiedy oni staną się nam obojętni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez ducha
Babeczko, z Łodzi jestem. Jak by co, to tu jestem też: mamani@onet.pl :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądra babeczka
Ehhh...mam bliską koleżankę z Łodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×