Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość Bezimienna111
dupa jasiu oni juz dawno poszli wporzd a my jak te pały do przodu do dzieła !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaczynam od nowa....
Dzień dobry wpadłam pozdrowić i życzę udanego dnia. Podniosłam się jakoś... mam dla kogo żyć, pracować, uczyć się... Niektórzy z Was wiedzą o pewnej sprawie - w przyszłym tygodniu o ile nic się nie zmieni składam wniosek do sądu... trzymać kciuki proszę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bezimienna-cieszymy się,że jesteś "taka silna" ale niektórzy jak widać nie są. Ja tam nie mam zamiaru w najbliższym czasi mieć nowego faceta.Byłam na kilku randkach ale klapa.Jak koleś chciał mnie przytulić czy pocałować czułam się okropnie..no po prostu nie chcę,żeby "macał" mnie jakiś obcy facet...jeszcze nie odczuwam takiej potrzeby....Nie chcę być sama ale to nie powód by rzucać się na każdego faceta,który pojawi się w pobliżu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne okno nocy
jak to jest, że co jakiś czas Was podczytuję i myślę: czas zakończyć mój związek, to nie tak powinno wyglądać, a potem jest czułość, spotkanie i Ok... hmmmm OK ... do następnego razu, kiedy czuję się tak podle... niekochana i bez szans na miłość... już w nią nie wierzę, chyba nigdy jej nie zaznałam i boję się rozstawać z moim obecnym, bo mam tu namiastkę tego uczucia... ale na 100% on mnie nie kocha... ja jego? kiedyś tak, teraz ... pustka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bejbus
czuje sie okrutnie..mam wachania nastroju takie, ze kto wie czy nie wyladuje na psychiatryku..cale popoludnie mówilam sobie, ze nic mi dzis dnia nie spiepszy..tymczasem wieczorem ni stad ni z owąd dopadly mnie wspomnienia..tesknota...nie moglam powstrzymac łez przez 2 godziny..płakałam okrutnie..to nie był płacz..nie...to był krzyk rozpaczy...te zmiany nastroju sa najgorsze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
zaczynam rozwód? mandarynka - potrzeba czasu, duzo czasu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaczynam od nowa....
Bezimienna ale mi humor poprawiłaś z tym pytaniem o rozwód? :P W sumie tak to się może kojarzyć... tyle że ja męża nigdy nie miałam. Sąd z reguły kojarzy się z czymś negatywnym... dla mnie i nie tylko dla mnie to będzie pewien początek bardzo długiej drogi... a do sądu pójdę z uśmiechem na twarzy! :) Sorki nic więcej narazie nie napiszę... Pozdrawiam Nowe Koleżanki i Stałe Bywalczynie. Dużo siły życzę! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
Dziekuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bezimienna-jesteś silną i mądrą kobietą :).Zaczynam od nowa- trzymam za Ciebie mocno kciuki. ja dziś mam gorszy dzień ale mimo całej tej beznadziejnej nadzieji nie wiem za co daję czas panu C.do końca miesiąca.Nie zadzwoni,nie napisze w kwestii szczerej rozmowy-nie będzie nigdy już nic.Chociaż boli,chociaż nie mam innego,on nie ma innej nie chcę już naprawdę dłużej czekać i żyć w zawieszeniu.Albo tak albo tak.Koniec czekania..ma jaja?Odezwie się jakoś..nie chce,nie ma jaj na szczerą rozmowę?To wypad z mojego życia.Koniec kropka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
JAKIES 2 TYGODNIE TEMU PISAŁAM: zastanawia mnie ile to bedzie trwaało. ile nawrotów bede miec. ile razy upadne sama sie o to proszac, w takich chwilach czuje, ze to jest nie do przejscia, i nawet w takich chwilach nie potrafie zabic tego co jest we mnie muzyka, nienawisc czy dumaa. bo tak nienawidze cie, za kazga sekunde mojego cierpienia, za kazda chwile, za kazda łze, za kazda kobiete, nienawidze ciebie i siebie za moja naiwnosc, nienawidze tego dziecka, i pojde na kolnach na pielgrzymke jesli tylko bede wiedziec ze bedziesz cierpial, nienawidze cie. To cholernie boli,boli jak jasna cholera, kiedy robisz wszystko, zeby znienawidzic kogos, kogo wciaz kochasz, i toczy sie wojna miedzy rozumem a sercem, i kiedy to rozum ma najsluszniejsze argumenty, a serce jakby zduszone rozprowadza po calym organizmie toksyczna substancje nie dajac za wygrana... gdy juz wszystkie prawdy wyszly na jaw, prawdy ktore nie mialy zwiazku z tym co oczy widzialy, uszy slyszaly, a skora czula... pozostaje uczucie, ktore opisac mozna jednym slowem- zawód. czlowiek ktory stwarza swiat iluzji i jeszcze Cie do niego zaprasza, klamie calym soba ze mu zalezy, ze jestem wazna, ze kocha, ze jest mu dobrze...czlowiek ktory sprawia ze ty zaczynasz powoli w to wierzyc i odnajdujesz sens wszystkiego w jego obecnosci...ten sam czlowiek, ktory zamydlil Ci oczy, pozniej sprawia ze budzisz sie w jakims koszmarze- on nie zasluguje na nic, nie zasluguje na milosc, na twoja milosc... nie zasluguje na to czule spojrzenie, na to abys szukala w glebi siebie, zrozumienia, zaufania... to cholernie boli, gdy kochasz, a w wyobrazni widzisz, ze podczas gdy ty placzesz...on jest z inna... boli, przybija... na marne szukanie rozweselaczy, w domu wsrod 4 scian, gdy wracasz do siebie...echem odbija sie twoje szlochanie... moze i wierzysz, ze przeciez to kiedys minie...ale to co przezywasz teraz, to bol zlamanego serca...niestety czasami juz nie do sklejenia... i tkwisz w tym koszmarze, przez jakis czas trzymasz sie dobrze, pozniej dochodzi do ciebie to co najgorsze- jedno male wspomnienie... i to wlasnie ono ciagnie cie znow ku niemu... najgorsze w tym wszystkim jest to, ze ty wiesz ze to juz koniec. wiesz ze nie mozesz dopuscic do powtorki takiej sytuacji, ale ta toksyna co plynie od serca, sprawia ze czujesz sie jak zombie...i w twoich oczach jest pustka, a ty mimo ze obiecalas sobie ze nigdy wiecej, wiesz ze uczuciom rozum nic nie przetlumaczy... kur. mac. co jest? co jest ze mna, przeciez on zachował sie wobec mnie jak swinia, nikt nawet psa tak nie traktuje, nikt... bo jesli laczy ludzi milosc i sie rozstaja to pozniej kur. chociaz cokolwiek zostaje. masakre mam dzisiaj, skad to do cholery jasnej. A DZISIAJ SMIEJE SIE Z TEGO I SLUCHAM :) http://www.youtube.com/watch?v=J8t9d4TIVHQ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
A mnie się pomyliło:) Myślałam, że miałam wczoraj 5 miesięcy od rozstania a to dopiero 4, więc nie jest jeszcze tak źle:) Pozdrawiam Was dziewuszki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
tutu tu tu tańczę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zostały mu 4 dni...jutro i pojutrze egzamin..ciekawe jak mu pójdzie i czy napisze jak poszło..W niedzielę ostatecznie mija termin naszego rozmówienia się.Ani dnia dłużej..dość czekania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
popchnij to. zawalcz. ostatni raz. by nie załowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Mandarynko tak jak mówi bezimienna, zawalcz być kiedyś nie żałowała, że nie spróbowałaś...Trzymamy kciuki:) Ja to jakieś mam zmiany nastrojów, dosłownie kilkanaście razy w ciągu dnia - od obojętności, niechęci do niego - poprzez smutek i żal i ogromną tęsknotę...zmienia się to co chwilkę aż sama nie wiem co myśleć o tym, wszystkim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
bawmy się smiejmy sie, kiedy mamy na to czas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Tiaaa... Dziewczyny gdzie jestescie???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karut
Heja, pisze, bo wlasnie moj ex napisal mi maila, po jasna cholere! No nic, wlasnie wrocilam z delegacji, mialam b. przyjemna podroz pociagiem, w ktorym byla mniej wiecej dwukrotnie nadprogramowa ilosc osob, wiec korytarze pelne, co sprzyja integracji, jesli wiecie co mam na mysli ;) hehe, zabawnie, mam nowe kontakty semi-biznesowe, hahaha. Łech, coz moge powiedziec, chlopcy sa glupi :p jutro sie umowilam z gosciem, z ktorym swiruje dluzszy czas, ale on sie niby spotyka z kims innym, a w piatek z moja dawna "miloscia", czy raczej "crushem", ciekawe jak bedzie :) A jak wasze humorki? Nie zalamywac sie, bedzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Mój humorek jak pisałam, zmienia się z godziny na godzinę...już sama nie wiem co lepsze, jak jest mi obojętny czy jak tęsknie...czy jak zaczynam go nieznosić za to że już go nie mam czy jak czuję żal i pustkę po utracie... Karut a co do Ciebie napisał? Zwykły przyjacielski mail czy tęsknił?:) Dobrze, że się z kimś spotykasz, wiem po sobie że dużo pomaga kontakt z innym zauroczonym facetem (ex był takim lekarstwem) ale teraz nie ma nikogo :( Mimo wszystko staram się żyć pełniej niż będąc w związku - chodzę na siłownię, saunę, mam plan na łyżwy i basen. Wczoraj kupiłam sobie sukienkę z myślą o sylwestrze, mimo że planów na razie nie mam...robię to wszystko by jak najmniej myśleć...średnio to wychodzi:) Buziaki dla Was ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Kochane ;* Przesyłam świeżą dawkę optymizmu w ten Nasz mały, uroczy kafeteriowy kącik ; ) U mnie wszystko okey, jestem w trakcie pisania próbnych matur, nie ma więc czasu na jakiekolwiek niepozytywne mysli :) Trzymam za Was mocno kciuki! :* Jak plany na Andrzejki? ; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaza, połamania pióra! Szkoda, że już nie mam 20 lat, nawet pomimo tych matur i egzaminów ;) Idę jutro na imprezkę do przyjaciółki i mam nadzieję, że będzie ktoś, kogo lubię... A właściwie to wiem, że ten ktoś jest zaproszony :) Przed wakacjami bawiliśmy się na imprezie, ale ja byłam zajęta i ciągle to podkreślałam. Ale byłam głupia! Może to naprawię. A moje nowe łóżko jest tak wygodne, że chyba będę notorycznie zasypiać do pracy i sypialnia wyszła pięknie. Muszę dokupić stopniowo trochę rzeczy, więc mam jakieś cele. No i zapisałam się do klubu dyskusyjnego o książkach i dzięki temu mam co robić w jesienne wieczory. Także wszystko się układa całkiem nieźle. Wszystkiego najlepszego, Dziewczynki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Dziewczyny, nawet nie wiecie jak Wam zazdroszczę że stoicie już penie na nogach i wiecie czego chcecie i jesteście szczęśliwe. Może zazdrość to nie jest zbyt pozytywne uczucie ale ja się bardzo cieszę, że tak się stało i mam nadzieję, że u każdej w końcu nadejdzie ten dzień... ❤️ Mandarynko co u Ciebie kochana? kocham cierpie, nadal dobra passa? Podziel się z nami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
hej dziewczyny ;) a ja dziś widziałam swojego pokręconego byłego,na szczęście z daleka, bo wygląda mega marnie i z tego co mi znajomi dziś doniesli marnie mu się wiedzie, i na szczęście z daleka, bo pewnie gdybym się z nim spotkała, to bym się znowu nad nim ulitowała i chciała pomagać... ale na tyle jestem już mądra ;) ze wiem, że sytuacja w której się znalazł jest tylko i wyłącznie konsekwencją jego decyzji i sam musi z niej wyjść... życzę miłego weekendu, mój będzie grzeczny ;) bo w tym tygodniu ostroposzalałam ;) buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa.
Witam! A ja jestem chora, plusy tego nareszcie jestem wyspana, choć tęsknię ale nie za ex - za dzieciakami... A exa miłość poznana na necie wyciągła od niego wszystkie oszczędności, które kiedyś miały być na nasz ślub i milczy... cóż chłopak więcej kasy nie ma pewnie szuka innego :P. Ale czyjeś głupoty to nawet mi nie szkoda... :P. On obecnie nie ma pracy nie ma kumpli laska go olewa brat też i ja też zaczęłam... Jego wybory, jego życie, niech sam ponosi konsekwencje. Udanego weekendu i baletów! :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Berlinka26
Otóż jak radzę sobie ja:) rostałam sie około miesiąca temu. mieszkaliśmy ze sobą dwa lata, ale niestety los tak chciał, że zabrakło mi sił żeby walczyć o ten związek , wydaję mi się ze dla mojego eks również. Mieszkam sama, jest troche pusto, ale staram się nie myśleć . Moja droga nie możesz być w tych chwilach sama, wychodz do znajomych zajmij sie praca i nie szukaj na siłę kogoś kto zajmie jego miejsce. W moim przypadku jest tak, że niedawno poznałam faceta i jak dla mnie to milosc od pierwszego wejrzenia:))fakt, ze widujemy sie bardzo rzadko,ale czekam i mysle i jestem najszczesliwsza kobieta pod sloncem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
U mniw passa dobra trwa. Nie powiem są chwile kiedy tęsknie...ale to już chyba tak zostanie po protsu jak mi smutno to wracam do tych pięknych chwil i wspominam i tęsknie za nimi a nie za nim, bo jak jest dobrze to nie myśle, więc myśle że to po prostu chwilowe smutki którew zdarzają się zawsze nawet jak się jest w związku. Nie powiem nie zapomniałam o nim nadal jest ukryty w moim sercu ale żyje pełnią życia i ciesze się nim. I czekam, na dalszy scenariusz. Będzie co ma być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Wspaniałe dziewczyny jestescie! Kocham cierpie - bardzo się cieszę z tego ze jest dobrze, bo pamiętam jak obie byłysmy zrozpaczone, stałyśmy w mieijscu, ja ruszyłam się kawałek a Ty już o dobrych pare km:):) Ale nie zostawiaj nasz, pisz:) Zaczynam - 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selfdestroyer
przepraszam drogei panie ze sie wlaczam , mam pytanie, 2 tygfodnie temu roztsalem sie z moja panna, bo mialem powody, nie bylo w tym zdrady a ni z moje ani z jue strony, chyba ze poznala kogos nie przyznajac sie... teraz mam problem bo uswiadomilem sobie jak mi je brakuje i ze nigdy juz jej nie dotkne ani sie do niej nie zblize, zostalem przez nia poszdzony o manipulacje i podobno przestala mnie kochac, tego sie dowiedzialem, czy jest to mozliwe zeby wszystko w niej umarlo?? czy poprostu chwilowo sie zachlysnela swoimi sukcesami?? i czy kobieta mowi ze to definitywny koniec czy rzeczywiscie tak jest?/. czy jest cien szansy ze nie, napewno chciala mi tym dowalic i udalo sie, ale czy rzeczywiscie do konca moze byc pewna swoich uczuc??czy cos zostaje??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×