Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie wiem9999

gdzie mieszkac??dylemat

Polecane posty

Gość nie wiem9999

mam problem poniewaz mam narzeczobego i mamy zamiar sie pobrac ale nie wiemy co zrobic w kwestii zamieszkania. chodzi o to ze moj chlopak ma miec odpisane gospodarstwo kponad 20 ha , dom, budynki gospodarcze .zajmuje sie hodowla krow. mamy mozliwosc postawienia swojego domu obok domu rodzicow w ciagu 3 lat. dochody z gospodarstwa ponad 10 tys miesiecznie juz na czysto/ a mozemy isc do miasta tylko ze dochody beda o sporo mniejsze i zostaje nam wziecie kredytu na ielka sume i mieszkanie w malym warszawskim mieskanku. wiec nie wiemy czy stawiac nowy n dom czy isc do miasta. dodam ze jego rodzice by mieszkali obok nas, i

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dla mnie nie ważne czy miasto czy wieś byle z dala od teściów :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zależy czy lepiej czujesz się w mieście, czy na wsi, jeden bedzie się lepiej czuł w bloku, inny na wsi:) Weź pod uwagę to, że gdyby twój facet miał na własność ziemię (już powyżej 1 ha), a ty straciłabyś pracę, to musiałabyś płacić Krus:) Osobiście wolałabym wieś. Miasto miastem, ale możliwość wypicia rano kawki we własnym ogrodzie, kwiaty i własne warzywka - bezcenne:) a pomyśl jaka radocha dla dzieciaków, jeśli się pojawią:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
jakby mi ktoś dał wybór dom czy mieszkanie- to bez wahania wybrałabym dom. Nie ma to jak własny domek, cisza, spokój, własny ogród. Nikt Ci w kaloryfery nie stuka jak za głośno się zachowujesz :D No ale z teściami za płotem to nie wiem czy bym chciała mieszkać- zależy jakie masz z nimi układy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem9999
na razie uklady ok.ale niewiem jakby bylo z kasa bo jest te ponad 10 tys miesiecznie ale na razie jego starzy tym rzadza . nie wiem czy po slubie my bedziemy mieli tą kase czy oni beda nam wydzielac????dodam ze jego ojciec i moj chlopak maja robic w tym gospodarstwie wiec za darmo robic nie bedzie. ciekawe ile nam z tego zostanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalon32
hmm...a skad bedziecie miec pieniadze na dom ( ten w ciagu 3 lat)??chyba tez musicie wziac kredyt, nie?? Tak jak juz wczesniej ktos powiedzial-zalezy, czy lepiej czujesz sie na wsi, czy w miescie, jaka to wies ( czy 100 km do miasteczka, czy pod miastem, abys miala czasem szanse wyjscia do kina, czy restauracji), wez tez pod uwage, ze pewnie bedziesz musiala pomagac w gospodarstwie, zalezy tez jakie macie wyksztalcenie i mozliwosci pracy w Wwie...itd.. Ja bedac na waszym miejscu ( zakladajac,ze znajdziecie w miare dobra prace na utrzymanie) pos lubie wynajelabym mieszkanie np na rok, zobaczyla jak sie mieszka i pracuje ( w miedzyczasie spedzila 2 tyg-miesiac wakacji na wsi u tesciow) i ewentualnie wtedy podjela decyzje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ble.e
Ja bym wybrała dom na wsi. No chyba, że teśce dają w kość. moze cie pomieszkać z nimi przez rok, zobaczycie jak będzie. Jak będzie źle zawsze mozna uciec do miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem9999
moj chlopak konczy studia na sggw o kierunku gospodarka przestrzenna. dochody na dom ???zaden kredyt po prostu 3 lata pracy wystarcza zeby postawic za gotowke juz z wykonczeniem i meblami. ja w gospodarstwie nie musialabym pracowac-jego mama ,siostra nie pracuja . zapewnial mniie że ja tez nie musszemtylko dom jakis ogrodek itp takie tam babskie prace w domu. poza tym ja tez od razu mowilam ze ja bede miala swojea prace i do jego sie nie wtracam poza tym wie ze ja sie nie nadaje do tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem9999
10km mamy do miasta powiatowego sa kina restauracje pizzerie .100km do warszawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam odrobinę podobną sytuację. Na razie mieszkamy w mieście, póki ja mam prace a narzeczony studiuje. potem zobaczymy, jeżeli narzeczony dostanie prace w mieście o 10 km oddalonym od wsi gdzie mieszkają moi rodzice to się tam sprowadzamy. zaczniemy budować dom pod lasem, ja postaram się o prace, będziemy dojeżdżać te 10 km. nie wyobrażam sobie życia-tylko dom i ogródek. ale dom na wsi-jak najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viss
Ja tam jestem dziecko wsi chcoiaż wychowane w mieście. Każde z moich rodizców pochodzi ze wsi, dziadkowie na wsi, od zawsze wakacje były na wsi. Nic nie jest tak fantastyczne jak letnie wieczory na wsi, ten swoisty spokój i cisza. Możliwość wyjścia sobie od tak i postania na dworzu, a nie, że zaraz sąsiedzi bedą gadać czego ona tak stoi. POwiem Ci autorko, że sąsiedzi moich dziadków zyja ze swoich gospodarstw, ile oni zarabiają nie wiem. Ale przykładowo najbliższy sąsiad ma trójkę dzieci, żona w domu tj. prowadzi ich gospodrastwo coś tam mu pomoże wiadomo. Własnie skończyli remontować swój dom, a teraz zabrali się za remont i to naprawdę na wysokim poziomie pomieszczeń gospodarczych. Ich dzieci z całą pewnością nie wyglądają jakby były z biednej rodizny. Z całą pewnością powodzi im się całkiem dobrze. Inna sprawa, ze nie iwem na ile zdajesz sobie sprawę, ze to iż pracować nie musisz nie oznacza leżenia i opalania się latem w ogródku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ble.e
No właśnie, ja bym się nad tą robotą jeszcze zastanowiła, bo co - Twój chłop będzie harować o świtu do nocy, a Ty będziesz leżeć i się opalać? Ja bym tak nie potrafiła, nawet jakby powiedział, że nic nie muszę robić. Poza tym, chyba trzeba dogadać co z zyskiem - 10 tys na 5 osób (chyba dobrze zrozumiałam- wy+rodzice+ siostra) to ledwo po 2 tys na osobę więc nie kokosy. Poza tym, też trzeba pamiętać, że coś się może zepsuć, coś pójsc nie tak i kasę zamiast w dom trzeba będzie inwestować w gospodarstwo. Poza tym co z siostrą Twojego narzeczonego? O dostanie całe gospodarstwo a dla niej rodzice nic nie uszczkną? Moim zdaniem to główne sprawy, które trzeba dogadać przed ślubem, żebyście wiedzieli na czym stoicie. Z obserwacji widzę, ze 'rolnicy' tylko tak biadolą że bieda i ze źle, a generalnie żyją na wysokim poziomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym w życiu nie chciała mieszkać na wsi, ale takie już ze mnie miastowe zwierze ;) a jeśli chodzi o Twoją sytuację to nie sądzę żeby mieszkanie tuż obok teściów było dobrym pomysłem... tym bardziej, że sama piszesz, że nie wiesz ile kasy Was teściu udzieli z tych 10tys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zalezy gdzie pracujesz, bądź zamierzasz pracować. Bo jak w tym mieście powiatowym, to musisz mieć samochód, swój własny, bo go zabierzesz na cały dzień. Wieś jest fajna, dla tych, co umieja mieszkać w domu. Gdzie mieszkałaś wcześniej - w bloku, czy w domku. Ja się wychowałam w domku i wolę to, ale mam własne mieszkanie w bloku, w którym mieszkałam przez parę lat i to ma tez swoje zalety, nie tylko wady. Po pierwsze nic Cię nie obchodzi - dach przecieka - załatwi spółdzielnia, śnieg spadnie - cieć odmiecie. Klatka schodowa ogrzana, posprzatana, brama na pilota, jak sie zepsuje, to i tak Cie nie boli. Oczywiście minus - trzeba uważać na sasiadów, nie hałasowaćm, zazwyczaj ma się mniejszy metraż. Ale na wsi 10km od miasta, to jak Ci zabraknie np. masła, to nie takie proste będzie. Jak mieszkałam w swoim mieszkaniu w małym miescie 60 km od w-wy, to w takich przypadkach, zakładało sie buty, wychodziło i po 10 minutach wracało z zakupami. Teraz mieszkam na obrzeżu stlicy i muszę starannie planować zakupy, bo jak czegos zapomnę, czeka mnie co najmniej 40-minutowa wyprawa do Auchana. Przyjdzie marzec, samochód ulgnie Ci w błocie i będzie heca. Jesteś na to gotowa? Kolejny problem ogrzewania - wypad na narty zimą - trzeba do teściów iść po prośbie, że by przypilnowali, nawet jeśli bedziecie grzali gazem. zostawić dom na parę tygodni w lato - a nuż okradną, ktoś musi wieczorem sie kręcić, światła palić (wiem bo nie raz za panieńskich czasów mieszkałam u kuzynów, jak byli na wakacjach). reasumując mnóstwo rzeczy musisz przemyśleć. Tak czy owak, jak mieszkanie, to może być dalego od rodziny, jak dom, to musi być blisko, bo bedzieci skazani na pomoc wzajemną. To nie musi być złe, ale trzeba sobie powiedzieć, że tego właśnie chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
Przede wszystkim decydując się na dom na wsi trzeba uśmiadomić sobie, że prace fizyczne nas nie ominą. Dbanie o dom z ogrodem zajmuje mnóstwo czasu i codzinnie jest coś do zrobienia. Podobnie jak agbr mam rodzinę na wsi i jak oni wyjeżdzali co roku na wakacje to zostawałam pilnować domu, mam też dziadków, którzy jeszcze do niedawna mieli spore gospodarstwo, teraz ze względu na wiek, nowe przepisy unijne zrezygnowali bo byłoby im ciężko. Ale pamiętam ile to roboty. Codziennie wiadomo- w domu sprzątanie- to normalne, w mieście też Cię nie ominie, ale oprócz tego- a to grządki w ogródku trzeba skopać, a to trawę skosić, kwiaty posadzić, jak jest susza to biegać po całej posesji z wężem i podlewać każdą grządkę- fakt teraz są węże natryskowe, które wbija się w ziemię, ale i tak pozycji same nie zmienią, więc trzeba je wbijać co raz w innym miejscu. Zimą, wstajesz, palisz w piecu. Warzywka zasiać, zebrać, przy nowym domu- przez kilka lat jest ciągle coś do zrobienia- no chyba, ze ktoś ma cholernie dużo kasy i robi wszystko na raz. Ale dom to inwestycja- zarówno pieniężna, czasowa jak i fizyczna, ciężka praca rąk. Jeśli chcesz mieć piękny dom z zadbanym ogrodem, to będzie to kosztowało nie tylko pieniądze ale też Twój i męża wysiłek. A na gospodarce- tak się mówi, że nie trzeba pomagać, ale przychodzą żniwa, jedziesz na pole i pomagasz, sianokosy, jedziesz i przerzucasz siano, wykopki - jedziesz i na kolanach jeden po drugim zbierasz te ziemniaki. No a przecież nie będziesz siedziała w domu podczas gdy cała reszta wyjeżdza na pole. Nie wierzę, że mama i siostra narzeczonego nie pomagają w gospodarce. No chyba, że ja pamiętam inną wieś- ale okres w okresie wakacyjnym u moich dziadków zbierała się cała rodzina i ci z miasta i ci ze wsi i wszyscy równo pracowali by wieczorem zasiąść sobie wspólnie do kolacji pod jabłonią :) Więc jeśli myślisz, że mieszkanie na wsi jest wygodne- to zamieszkaj w mieście. Bo jesli nie będziesz pracowała na wsi to albo Twój małżonek się zaharuje albo będziesz miała zaniedbany i dom i ogród- a to się mija z celem. Wieś ma swój urok, ale ten urok jest po częsci wypracowany ludzkimi rękoma. Życzę samych dobrych decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trixiee_
My bierzemy mleko, jajka od jednej pani która mieszka pod naszym miastem. Przywozi nam to wszystko do domu, akurat ma po drodze, sprzedaje też nabiał na rynku. Oni mają 30 ha, córkę i syna. Hodują krowy, świnie, kury, po za tym 30 ha upraw. Dobrze im się żyje, ale pracy mają strasznie dużo. Od rana do nocy, i ona i córka, nie mają czasu aby siąść, poczytać, poleżeć. Fakt że jest wiele urządzeń w gospodarstwie ale samo się nie zrobi, więc nie wierzę że nie będziesz normalnie pomagać jeśli teściowie mają duże gospodarstwo. Jeżeli hodują krowy to tym mlekiem trzeba się będzie zająć, mleczarnia wszystkiego nie zabiera przeważnie. U tej Pani w kuchni stoją przeoogromne garnki itp. Przeważnie same wszystko z córką zlewają, przelewają. Może i mają 10 tyś na mc, ale na nie nie licz. Przecież jest jego siostra, jego rodzice, o tym chyba zapomniałaś. Wszystkiego wam nie oddadzą!!!! A zresztą różnie może być, mogą zwierzęta zachorować, mleka mogą mleczarnie nie kupować, może burza zniszczyć uprawy. Zycie na gospodarstwie jest ciężkie. W mojej rodzinie kuzyn mojej mamy ma fatalny dom za to kombajn na podówrku za 500 tyś... Na nim ani rodzinie w domu, wielkich pieniędzy nie widać. Poza tym pamiętaj że to praca 7 dni w tygodniu. Kiedyś się spotykałam z chłopakiem którego rodzice mieli wielkie gospodarstwo. On twierdził, że nie będę musiała pomagać za wiele..., ale jego mama sama mnie uświadomiła czego by oczekiwała ode mnie. Stwierdziłam, że miłość miłością, a życie życiem, że się nie nadaję do tego. Rozstaliśmy się. Teraz z mężem budujemy dom na wsi, ale żadnych zwierząt oprócz psa, żadnych zbóż itp nie będzie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evvvunia
a ja powiem wam tez zawsze myslalam ze nigdy na wies bym nie poszla. ale mam siostra mojego narzeczonego wyzla wlasnie za faceta ktory jest ze wsi. j powiem wam ze w lato uwielbiam tam jezdzic. cisza spokoj mozna soobie wyjsc w piżamie na dwor no i wwogole taki fajny wiejski klimat. na twoim mmiejscu tez bym wolala chyba tam zostac. po 1 nie ma sensu pakowac sie w kredyt i to wcale nie maly (bo mieszkania w warszawie troche kosztuja) a wy macie gdzie miszkac. 10kim do mista? to bardzo malo. a jezeli masz prawo jazdt to juz wogole bym sie nie zastanawiala w kazdej chwili mozna pojechac nawet te 100km do warszawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdybym mogla to przeioslabym sie na wies ale ... an emeryturze a przynajmniej jak dzieci juz beda odchowane. Cale zycie miezkam w bloku, rodzice jednak nie. tata wychowal sie na wsi i bardzo chcial sie przeniesc ale wiek juz taki, ze sily nie te co wczesniej. mama to mieszczuch z dziada pradziada i poczatkowo mieli sie przeniesc na wiec jak tylko siostra skonczy szkole. Koniec koncow zostaja w wygodnym mieszkannku w miescie. W prmieniu 100 m jest warzywniak, spozywczy, miesny, apteka, bank, fryzjer, kosmetyczka, krawcowa, kiosk. 15 minut spacerkiem od domu jest przychodnia, 10 minut spacerkiem zajmuje doscie do przystankow - oba jada do centrum miasta. Rodzice maja samochod ale prawko tylko tata wiec mama sobie czesto jezdzi autobusem gdzie jej trzeba bo tata mama podwozi do pracy i z pracy. Teraz oboje mowia, ze za nic by sie nie przeniesli na wies. Oboje mieli rwe kulszowa, wiec ciezkie prace w ogrodzie odpadaja, rowniez naprawy w domu. Rodzice sobie radza ale wiadomo, na wsi zawsze jest wiecej do zrobienia w domu, ogrodzie i gospodarstwie. Poza tym ... lepiej miec domek ciasny ale wlasny a chodzi konkretnie o to, ze tesciowie czy rodzice tuz obok to nie najlepsza wrozba dla malzenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna koala
no właśnie. uwielbiasz tam jeżdzić w lato. a autorka ma tam życ przez całe życie, w zimę i na jesieni też. moi znajomi mieszkali na wsi. wiosna, lato - super, zieleń, własny ogródek, bezpieczeństwo dzieci itd. ale potem przyszła zima i okazało się że nie jest tak fajnie, bo...nudno. a potem okazało się że jak zabraknie chleba czy cukru albo jak dziecko się rozchoruje a kolegi akurat nie ma w domu to lipa, bo do sklepu i do lekarza nie ma jak pojechac. a potem jak koleżanka wróciła do rpacy to okazało się ze bez dwóch samochodów nie dadzą rady, bo on pracował 8-16, a ona 10-18 itd. i takie glupie male problemy dnia codziennego im zbrzydziły wies całkowicie. a oni nei mieli gospodarstwa do obróbki, tylko samo domek. a gospodarstwo nie pyta jak się czujesz i czy masz czas i ochotę, tylko każe się nakarmić, wydoic, napoic, obsiac, obronowac itd... i podobnie w dupie gospodarstwo ma ze zaczęłaś pracę o 7 rano a jest 18 i chciałabyś odpocząc... jak trzeba zrobic to trzeba zrobic... na wsi trzeba lubić i umieć mieszkac. ja bym nie umiała. mieszczuchowi (nawet jeśli miasto jest małe) cięzko się przyzwyczaic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
Dokłądnie- życie na wsi "to nie je bajka" kto nie pracuje ten nie ma. Mówisz, ze teściowie mają hodowlę krów. A do krów czy śnieg czy wiatr, czy burza- trzeba iść i wydoić, nakarmić, wywalić gnój, podścielić, a jak krowa cielna to przed porodem trzeba czasem czuwać dzień i noc ze trzy doby żeby wiedzieć kiedy weterynarza wezwać. I na zmianę siedzić w tym chlewie czy oborze , nieważne czy mróz - 15 stopni czy upał +30. Ja nie chcę nikogo zniechęcać. Sama chętnie bym zamieszkała na wsi, nawet mogłabym mieć zwierzęta hodowlane, ale zdaję sobie sprawę z tego jak jest ciężko. I mogłabym sie na to pisać. Ale jak ktoś oczekuje, ze życie na wsi to tylko picie kawki na ganku i śniadanie na trawie to powinien dokładnie przemyśleć czy wie na co się porywa...czy aby nie z motyką na słońce??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evvvunia
ale 10 tysiecy miesiecznie wiecej to juz cos prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"zaden kredyt po prostu 3 lata pracy wystarcza zeby postawic za gotowke juz z wykonczeniem i meblami\" Ja chyba czegoś nie rozumiem, albo źle liczę, cały dochód z gospodarstwa to 10 tys/m-c, razy 12 m-c =120tys/rok, razy 3 lata=360tys. Ile kosztuje wybudowanie domu, wykończenie i umeblowanie? Czy to nie za mało? A trzeba wziąć pod uwagę, że to jest cały dochód, czyli za to będzie musiało się utrzymać 5 osób i pewnie dom teściów przez te 3 lata. Czy to tak dużo? Wystarczy funduszy, żeby w ciągu 3 lat wybudować dom, czy to nie będzie tak, że budowa i wykończenie będzie się ciągnęło w nieskończoność? Od razu zaznaczam, że nie budowałam domu i nie znam się na tym, tak tylko policzyłam. Ostrożność to to co mnie wyróżnia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym się na miejscu autorki obawiała jeszcze jednej rzeczy. teściowie dadzą Wam kasę na dom i na 100% przy pierwszej kłótni wytkną to! ewentualnie mogą rządzić Waszym życiem, próbować urządzać Wam dom, układać dzień. i nie będziecie mieli żadnego argumentu, żeby się im przeciwstawić, bo przecież będziecie od nich zależni finansowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
Czajka- tak to za mało na dom. Tzn owszem- można za te pieniądze wybudować i wyremontować mały dom. Ale w meble, elewacje, ogrodzenie za te pieniądze nie wierzę. Bo tak jak piszesz za to trzeba też żyć, więc całej sumy nie można przeznaczyć na budowe, a wykarmienie zwierząt też kosztuję- nie wiem czy zostało to już odliczone z tych 10 tysięcy. No i w przypadku choroby jednego zwierzęcia trzeba od razu izolować, leczyć- a to kosztuje dużo pieniędzy, a wypadki się zdarzają. I przez chorobę jednej krówki- może się okazać że budowa przez miesiąc będzie stała pusta bo nie będzie pieniędzy dla pracowników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trixiee__
zgadzam się z purpley :) Moim zdaniem autorka liczy głównie na te 10 tyś zł, a jak siostra narzeczonego wyjdzie za mąż, zamieszka może w domu i też zechce coś z tych 10 tyś? To wcale nie jest duża kwota na 2 domy, ogrzewanie, jedzenie, opłaty, odzież itp. Pamiętam co się działo jak ogłosiliś chorobę "wściekłych krów". My kupiliśmy z pomocą rodziców działkę z daleka od rodziców i myślę że tak jest ok. Każdy powinien być na swoim w bezpiecznej odległości, bo co za dużo to niezdrowo. Trzeba żyć własnym życiem. Zresztą jeżeli rodzice zechcą pomóc przy budowie domu to i pomogą wybudować dom czy kupić mieszkanie w innym miejscu. Ja bym nie dała radę pracować w gospodarstwie, myślę że taka teściowa raczej by mnie przegoniła... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trixiee__
a co do domu za 360 tyś, to my przeznaczamy na dom 300 tyś zł, działkę już mamy. Jeżeli się stawia dom biorąc firmę to nie ma szansy na postawienie i wykończenie domu, ale systemem gospodarczym jak najbardziej. Stan surowy zamknięty wyjdzie nas 140-160 tyś zł. Wszystko zależy też od regionu Polski i ceny "fachowców".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
Że już nie wspomnę o tym, ze jak krowy się czymś przytrują, będą nieumyte- trafią się bakterie w mleku to jest miesiąc bez dochodów. Także autorko usiądź policz ile z tych 10 tysięcy dostanie narzeczony, ile będzie można odłożyć na budowę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trixiee__
a najlepiej to na nic nie liczyć :) bo jak człowiek liczy to się przeważnie przeliczy :) niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
trixiee- ja napisałam- na wybudowanie i remont starczy taka kwota, ale nie wierzę by starczyło na elewacje (koszt pewnie około 20-30 tysięcy- w zależności od wielkości) Ogrodzenie (też coś koło tego) , urządzenie ogrodu (też pewnie tyle) Więc to dużo pieniędzy. I przez najbliższych 10 lat można to robić. Żeby w trzy lata zrobić wszystko na perfekt to trzeba mieć jakieś 600- 700 tysięcy wolnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trixiee__
600 tyś to nie :) jeżeli mówimy o malej miejscowości, na wsi, albo o małym mieście :) i zależy o jakim projekcie i jaki wkład własnej siły i chęci się w to włoży. W dużym miescie nie ma co marzyć nawet o własnym domu w tej cenie. Ceny są przeróżne za wymurowanie domu: piwnice + parter + poddasze _ kominy ceny słyszeliśmy od 90 tyś firma do 12 tyś od osoby prywatnej. Wybraliśmy za 14 tyś faceta który niedaleko nas mieszka a buduje domy od 15 lat, oglądaliśmy to co robił. Koszt zrobienia dachu: 8 tyś zł. Nie wygląda tak to źle jeśli się szuka osób prywtnych które się tym zajmują. Materiał na dom już mamy, kupiliśmy w styczniu jak ceny spadły. Suporex 24 + 12 + beton komórkowy + wełna = 29 tyś zł. Karpiówka na dach 16 tyś zł. Okna jakieś 30 tyś zł - jeszcze nie ustalone. Nie wiemy ile zapłacimy za wykopanie + zalanie fundamentów. Nie pamiętam ceny krokwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×