Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciekawa z Trójmiasta

Kto z was ma dzieci i żałuje? - prosze o szczere odpowiedzi

Polecane posty

Gość zycie uckiekaaa
a ja jestem taka corka ktrej matk azapewne zaluje ze urodzila, ciagle mi mowi ze nie moze sie doczekac az sie wyrowadze, robi awantury, obraza i co? i nienawidze jej!! widze jak inaczej mnie traktuje niz moja siostrunie, ukochana coreczke :O ze mna o niczym nie rozmawia, wychodzi z pokoju jak ja tam jestem, fakt ze nie bylam grzeczna corka, ale to ona mnie tak wychowala, od namlodszych lat, na obelgi zaczelam odpowiadac obelgami na faworyzowanie siostruni- awanturami itp wiem ze hcce zebym sie jak najpredzej wyprowadzila i ja tez o tym marze tyle ze jeszcze studiuje, jak skoncze to sie wyprowadze, musze miec porzadna prace, coz, to przykre, nie powiem, mieszkac w domu w ktorym cie nienawidza, ale ttaj maja racje- to wina matek i wiem ze jak sie wyprowadze to nie bede utrzymywala a matka zadnych kontaktow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aksjhkjsdgfjkgsdfgsadfsf
zycie uckiekaaa - moja kolezanka ma podobnie. Znaczy jej matka twierdzi ze przez nia stracila najlepsze lata zycia (tak jakby sie sama na swiat prosila) Najpierw se dzieci robia a potem twierdza ze te dzieci im zycie zmarnowaly, to trzeba bylo sie nie pierdolic. A ty nie masz koncepcji dlaczego mama faworyzuje twoja siostre wlasnie????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jamysleze
mam wrazenie, ze pisze to jedna i ta sama osoba - chora na dodatek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aksjhkjsdgfjkgsdfgsadfsf
jamysleze zgadzam się. te wszystkie posty pasują pod jedną osobe. Jakąś chora, zdesperowaną mamuśke :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie uckiekaaa
no wlasnie, tez jej to mowilam ze ja sie na swiat nie prosilam ale teraz juz nie zamierzam przepraszac ze zyje mam koncepcje dlaczego- w dziecinstwie moja matka zawsze za jakis wybryk karala nas tak ze ja nie dostawalm nic a ona np cukierki, mowila ze jestem niedobra a ona taka cudowna wiec sie buntowalam i oczywiscie zachowywalam coraz gorzej, wiem ze ne jestem idealan, ale jak mowilam to ksutek wychowania mojej matki!! potem ona wybrala szkole i studia jakie sie podobaly matce, takie ja ona ma wyksztalcenie, ja mam zupelnie inne zainteresowania, ona powiela model jej zycia- zero facetow, szkola, uczenie sie itp ja teraz zyje jak w hotelu, o niczym jej nie mowie, o moich zajeciach , tez nie mam faceta (dzieki kochanje mamusi ktora mi wmowila ze kazdy facet to sukinsyn, a ja musialam dorosnac zeby stwoerdzic ze jednak tak nie jest, i ze jak ona takiego dorwala to ja nie musze robic tego samego :O ) na zewnatrz jestem twarda ale wew bardzo mnie boli ze wlasna matka mnie nienawidzi, ale juz sie z tym pogodzilam i tylko czekam az sie wyprowadze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieco wyrodna matka
jasne, jedna osoba na swiecie zaluje, ze urodzila dzieci i jej zycie potoczylo sie nie tak, jakby o tym marzyla... ja wiem jedno, tez bym chciala, zeby moje dzieci sie szybko usamodzielnily, nie dla tego, ze mam je gdzies, po prostu kiedy beda szly na studia, chce, zeby radzily sobie same, a nie tkwily przy mnie, 20 letni czlowiek to juz nie male dziecko ktore mamusia ma karmic i za raczke moze jeszcze prowadzic!!! mnie tak prowadzono i mi to na dobre nie wyszlo... bo przeciez ja mam sie uczyc, a nie zajmowac praca... a pozniej dziecko, drugie i siedze nagle w domu jak ta kuchta, na normalna prace z przyzwoita pensja bez doswiadczenia nie mam co liczyc, a na prace za najnizsza krajowa mnie nie stac, bo opiekunki nie utrzymam... przedszkola w polsce sa tylko dla wybranych, a i dzieciaki tam zaraz choruja i czlowiek 2 miechy siedzi w domu na tylku i wariuje... a mezus w tym czasie do pracy, do szkoly, zarabia przyzwoita pensyjke, rozwija sie... dzieki bogu wybralam na tyle przyzwoitego, ze mnie z dziecmi samej nie zostawi bez jakichkolwiek perspektyw:O czy ja musze byc szczesliwa jako wylacznie matka??? na rodzine nie mam co liczyc, w zasadzie to nie mam w tej chwili nikogo, bo przeciez z kuchta nikt sie zadawac nie chce... on pracuje na zmiany, wiec o rozwijaniu sie nie mam co marzyc, bo co mi po tym, jak na kurs bede chodzic co 2 tyg:O w weekendy jedzie do szkoly... tylko ta kafeteria mi pozostaje:P :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieco wyrodna matka
zycie uciekaa - uwierz mi, ze sa wyjatkowo zlosliwe dzieci, bo mam dwojke i kazde jest inne, starszemu poswiecilam o wiele wiecej czasu i uwagi niz mlodszemu, a od urodzenia jest nieznosne... mlodsze to aniol, ciche, spokojne, grzeczne, samodzielne... widac ty bylas wlasnie takim dzieckiem jak moje pierwsze i nie dziwie sie, ze twojej mamie bylo trudno... pociesze cie, ze mnie matka porzucila, bo juz w wieku 3 lat bylam dla niej kurwa:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie uckiekaaa
nie moja droga, nie bylam wyjatkowo zlosliwym dzieckiem :O wybacz, ale ja wiem chyba lepiej :O bylam normalnym dzieckiem nawet nie jakos szczegolnie niegrzecznym skoro dla twojej matki bylas kurwa w wieku 3 lat to pewnie pejoratywne cechy przenosisz teraz na wlasne dzieci i innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieco wyrodna matka
eh, a skad wiesz jakim bylas dzieckiem??? w twoim odczuciu bylas normalna, ale ty nie mozesz tego zwyczajnie wiedziec jaka bylas, bo nikt tego nie pamieta:D ja mam porownanie: pierwsze dziecko: noszenie na raczkach do 4 rano, bo inaczej nie zasnie, ryk i histeria o byle co, szarpanie za wlosy i gryzienie piersi dla zabawy, kopanie mnie kiedy lezalam na podlodze... zapewniam cie, ze nie mam sobie nic do zarzucenia w tamtym okresie, bylam cierpliwa i wyrozumiala mamusia, nie znecalam sie i nie robilam krzywdy... drugie dziecko: od urodzenia zasypialo kolo 20, potrafilo lezec ponad godzine i obserwowac swiat, usmiechniete, pogodne, jak tylko zobaczylo, ze cos mi sprawia bol, zaraz przestawalo, samo soba sie zajmowalo... a kiedy sie urodzilo bylam juz dosc nerwowa, bo musialam pierwsze do porzadku doprowadzac... po prostu kazdy czlowiek rodzi sie inny, tabula rasa przeszla juz do historii... mimo wszystko kocham oboje moich dzieci, ze starszym mam wiecej problemow i trudniej mi sie dogadac, ale nie bede obwiniac dziecka o to, ze sie urodzilo, bo nie mialo w tym zadnego udzialu... to ze jestem w takiej sytuacji w ogromnej mierze jest wina meza, bo zawsze tylko on sie liczyl i odsunal mnie w swoj cien, a ja nie umiem zyc w cieniu, mam swoje ambicje, nie po to konczylam studia, zeby zasowac w markecie na kasie:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghbnt
nie mowilam o wieku niemowlecym tylko okresie ktory pamietam, czyli gdzies tak od podstawowki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghbnt
to bylam ja tylko nick mam inny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieco wyrodna matka
moze wlasnie w poczatkowym okresie powstala ta przepasc miedzy wami, ja zdecydowanie lepszy kontakt mam z mlodszym, moze dlatego ze sama lubie cisze i spokoj i tak draznia mnie wrzaski i zlosliwosc starszego:( nie wiem, ja bym na twoim miejscu wyniosla sie i zaczela zycie na swoim, nawet jako kelnerka popracowalabys w weekendy lub wieczorami, wynajela jakis pokoik lub akademik, tylko ci to na zdrowie wyjdzie;) i nie, nie uwazam wszystkich za kurwy:D tylko moja matke:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicana
dlatego ja nie wiem czy kiedykolwiek chce miec dzieci, bo boje sie ze bede zalowac jak juz sie pojawia i to niekoniecznie nawet po latach ale jak sa male, ze bedzie mnie denerwowac to ze rycza, ze sa niegrzeczne, ze nie sluchaja itd moze mi sie to zmieni z czasem, ale nie dziwie sie, ze mozna zalowac, ze sie ma dzieci, w koncu nie kazdy musi miec taki instynkt macierzynski jak zyczy sobie spoleczenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do wszystkich zalujacych matek... pomyslcie co by wasze dzieci pomyslaly gdyby sie o tym dowiedzialy... a jezeli wiedza i to akceptuja to sa takie same jak wy... ja w zyciu nie uslyszalam od mamy ze zaluje ze sie urodzilam... wrecz odwrotnie.. wiele razy mi mowila ze nie wie co by zrobila beze mnie i ze dziekuje bogu za to ze sie pojawilam... wlasnie za to co mi mowi nigdy jej nie zostawie i zawsze bede przy niej nawet w najgorszych momentach... oczywiste ze jak by mi powiedziala ze zaluje ze sie urodzilam to na pewno bym z nia nie zostala i zerwala wszelkie kontakty... a jak by nie powiedziala to jakos bym to odczula... zycie takich niechcianych dzieci mus byc okropne... wspolczuje... i nigdy bym nie pozwolila zeby moje dziecko bylo niechciane... chocbym miala to zrobic swoim kosztem nie dala bym mu tego odczuc... zrobila bym wszystko zeby bylo najbardziej chcianym dzieckiem na swiecei!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieco wyrodna matka
a nie pomyslalas o tym, ze wyrzekajac sie swojego zycia dla dziecka bylabys nieszczesliwa??? ja jestem nieszczesliwa, bo stracilam w zasadzie wszystko, wolnosc, znajomych, kariere i radosc z zycia, jak juz napisalam, nie zaluje, ze mam dzieci, bo chcialam miec dzieci... zaluje, ze z takim facetem, ktorego zreszta bardzo kocham, ale to on mi ograniczyl wolnosc, bo on nie lubi moich znajomych i nie chce ich widywac, bo on MUSI to czy tamto i ja nie mam nic do gadania, a jak gadam, to mam sie juz zamknac, bo to jego zycie i jego sprawa... wiem ze przedstawiam go teraz w zlym swietle, ale to jego winie o cala moja sytuacje, nawet od rodziny mnie odcial, bo nie mial ochoty ich widywac, to ja musialam zamieszkac z jego koszmarnymi rodzicami, bo on mial taki kaprys i juz, bo tak jemu wygodniej... jak sie zbuntowalam, powiedzialam dosc, chcialm prowadzic swoj interes, to zle, bo mnie nie ma w domu i on juz ma dosc dzieci, bo nie sprzatam, nie gotuje itd... tak jak napisalam, kocham moja rodzine, ale musze od niej odejsc bo zwyczajnie zwariuje... nic na to nie poradze, ze tylko pracujac czuje, ze sie spelniam, nie czuje sie dobrze jako matka, mam wiecznego dolka, mecze sie ja i dzieci, w domu ciagle awantury... jeszcze problemy z dzieckiem, ktore jest nadpobudliwe, a ja coraz bardziej odsuwam sie od niego... co nie znaczy ze mam zamiar zrywac kontakt, ale szczerze, chce robic kariere, zeby miec pozniej z czego zaplacic za opieke niz zwalac sie dzieciakom na glowe i byc kula u nogi... wiem jak taka podstarzala zrzeda w domu moze dopiec, choc z drugiej strony dziecka w potrzebie na pewno bym nie wyrzucila...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam 2 dorosłych. Chowałam jednakowo, na jedno miałm wpływ na drugie nie. Bardzo mnie skrzywdził. Kocham oboje. Choć ciągle czekam na na to drugie.Proszę , młode mamy nie mówcie ,że jesteście idealne, że nigdy.........no nigdy jest złudne.Na wasze dzieci będzie miał wpływ mąż, szkoła, koledzy, otoczenie. I nie jesteście w stanie teraz powiedzieć co może się stać w wieku dorastania.I czy któregoś dnia nie powiecie \" żałuję\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ten twoj maz jest poje*bany... bo przez jego zachowanie dziecko cierpi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolotw
Przeczytałam tylko jedną str.i jestem w szoku. Jak mozna załowac ,ze ur.sie dziecko/ci. No chyba,ze dzieci znecaja sie nad rodzicami.Ale jezli jes wszystko dobrze,tylko jkies tam niedomowenia sa pomiedzy rodzicami t nei powod aby załowac ,ze ma sie dzieci. DZieci nei chowamy dla siebie ,tylko dla ludzi,dla innych osob z ktorymi nasze dzieci sie zwirza. ja mam jedengo syna,Nie zawsze byl z niego super chłoipak.Jakeis tam kłopoty z nim miałam,nie za duze,ale zawsze jakeis,ale nigdy by mi nie przysżło do głowy aby załowac ,ze Go ur.o to w bolach i cierpeiniu obopolnym,bo mogłam umrzec i ja i On.] Jutro przeczytam wszysk9ie wypowiedzi,ale po trych poczatkowych postach uwazam,ze co niektore kobiety to zwykłe babska bezuczuciowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
decyzja o dziecku powinna byc przemyslana i kazde powinno byc planowane, ale to co wy pisecie ze dzieci to dla was obcy ludzie to jest patologia społeczna! nie wyobrazam sobie tego zeby moje dziecko bylo mi obce jesli je bede miala! dziecko to odpowiedzialnosc ale jak jest to mimo kosztow i innych kazdy normalny rodzic je kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sumie to sie niektrym matkom nie dziwie - nie kazdy jest gotowy na posiwecenia, nie kazdy ma sile zeby to wszystko wytrzymac....wezmy takiego mojego znajomego - w domu niczego mu nie brakowalo (ale jemu chyba bylo malo) i zaczynal jako kieszokowiec pozniej za "zlodziejke" spedzil chyba rok w wiezieniu...co jego matka przezyla przez niego to tylko ona wie...szkoda zdrowia a takie dupki sie nigdy nie zmieniaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniesmaczona z internetu
Ja to w ogóle Was nie rozumiem, kobiety. Wy jakieś zimne jesteście albo coś nie tak w głowie? Jakmożna nie kochac własnego dziecka? Chyba, że ktoś ma jakiś problem ze sobą psychiczny, bo normalnie to własne dziecko nosi się w sercu. Kompletnie nie rozumiem tego topiku... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolotw
remedium to zasne posiwcenie miec dzieci.To zwykła kolej rzeczy.A kto sie nie czuje na siąłch,ten nie płodzi dzieci jezli waznijsza jest dla niego kariera i inne tam sparwy. A co do Twojego znajomego,to jezli matak,rodzice poswiecali by mu wiecej uwagi,nie tylko kase dawali to dzieciak w kryminale by nie skonczył.Dzieci trzeba wychowywac,rozmawiac z nimi,przebywac,a nei tylko karmic i dawac kase.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolotw nie bede sie wyklocac ale czasami to nie wina rodzicow...wpada sie w zle towarzystwo i po ptokach - co wtedy rodzice moga zorbic? nic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a o zle towarzystwo nie trudno - jak nie na podworku to w szkole a dzieciaka nie da sie trzymac pod kloszem bo pozniej zderzenie z rzeczywsitoscia bardzo boli ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicana
a ja rozumiem, jesli ktos nie odczuwa instynktu, a ma dzieci, bo tak wypada, bo maz chce, bo jest tak wychowany, ze mysli, ze rodzine mozna stworzyc tylko dzieki dzieciom itd niektorzy tez łudza sie ze instynkt sam przyjdzie itd a pozniej okazuje sie, ze jednak nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolotw
remedium bardzo rzadko to wina złego doboru towarzystwa. Jezeli dziecko wpada w takie złe towarzystow to jest sygnał,ze w domu nie dzieje sie dobrze pomiedzy rodzicami a dziecmi,Za mało porozumienia w rodzinie.DZiecko nakarnione,ubrane ,to wg niektorych rodzicow jest wychowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniesmaczona z internetu
ok, prawda, że nie umiem przewidzieć, co moje dziecko zrobi, gdy będzie dojrzewać. Nie mogę liczyć na nic. Być może , a nawet na pewno nie raz i nie dwa mnie zawiedzie. A ja mogę je tylko kochać i mieć nadzieję, że miłość jest tu najważniejszą sprawą między nami i że ona prędzej czy później zwycięży. Mimo głupot wieku dojrzewania czy błędów i szaleństw młodości, które pewnie przed nami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolotw
tropicana po 1nie ma czegos jak instnkt macierzynski u człowieka. Po 2 jak ktos ie chce miec dzieci to powinien na samym poczatku znajomosci powiedziec swojemu partnerowi. Po 3 jezli ktos nie lubi swoich dzieci i załuje ,ze je miał to chyba ma tak silny charakter aby sie przeciwstawic rodzinie,ludziom i nie patrzec na ich zdanie i nie płodzic dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×