zakochałam się we własnym szefie

I nic na to nie poradzę, ze mnie kręci a ja jego:(

i jaki to ma być związek..hmmm? :)

lepiej loda z połykiem

nie będzie żadnego związku. W tym wszytskim najbardziej podoba mi się takie zwodzenie, tęsknota... I widzę, ze jego też. Wodzi za mna wzrokiem, patrzy głęboko w oczy, pyta o czym myślę. Fajne.

on sie bawi, a Ty bedziesz cierpiec bo z czasem sie zakochasz... :O

Wiem co jakie sa konsekwencje.A moze on szybicje sie zakocha niż ja? Któż to wie?

no fajne..ale tylko na chwilę :)

być moze...i nadal pozostanie to samo pytanie które zadalam wcześniej..-co to ma być za związek?

Trwaj chwilo - jesteś piękna!!!!!!

Póki co gry słowne, patrzenie głęboko w oczy, z zcasem pewnie będzie pierwszy nieśmiały dotyk, pierwszy....

..a potem brutalne zderzenie z rzeczywistością i inny temat :)..no ale coż...serce nie sluga a rozum śpi :D

goma de pan a on jest wolny? I ty?

EE ja młoda i naiwna, on ma syna w moim wieku.

uuuuuuuuu , to zostało ci jedynie z nim sypiać. A może syn jest podony do niego? :D

EE gdzie. Nie mam zamiaru z nim sypiać. Bawi mnie to całe flirtowanie:) Rano stroję sie godzianmi przed lustrem. Chcę codzeinnie ładnie wyglądać, dla niego...

no to odsylam na topic dla kochanek :D-tam się wszystkiego dowiesz :)

Nie jestem kochanką , jeszcze...

chyba jesteś chora :)...tracisz swój czas na strojenie się dla niedostępnego egzemplarza?..jejku :)

Widocznie jestem prózna, zresztą jak kazda kobieta...

jeszcze!!-dobrze powiedziane...no ale co dalej? :)...możesz popatrzeć dalekowzrocznie czy tylko iluzoryczną chwilą żyjesz?

jaki czas? i tak przebywamy ze sobą 40 godzin tygodniowo, po godzinach jeszcze nie zostaję.

A dalej czas pokaże. Nie jestem uległa. Gdybym taka była to juz dawno by mnie przeleciał. A tak to co niedostępne kusi, oj kusi...

nic tu po mnie :)...nie zrozumiem nigdy jak można probować uwiklać się w chore związki które i tak w którymś momencie trzeba będzie skończyć

I nie mam zamiaru z nim sypiać tylko go zwodzić. Bo przeleci mnie i mu się znudzę, a tak to ciągle go kręcę. Dochodzę do wniosku, że flirtowanie, uwodzenie, wszystko to co „przed” jest ciekawsze niż samo „złapanie króliczka”. „Wgryzasz się” w kark ofiary i wszystko zdycha, umiera, zabawa skończona, emocje opadają natychmiast. Wyobrażenie lepsze niż rzeczywistość, pogoń lepsza niż samo spełnienie... Bo nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale by go gonić...

a tym bardziej z szefem. Bo jeśli mu się znudzisz albo nie pójdzie po jego mysli, to cię zwolni i tyle po twoim flircie. Flirt jest dobry wszędzie, ale nie w pracy!!! Zawsze stoisz na straconej pozycji, bo jakby co, to baba zawsze wszystkiemu winna

i z takim myśleniem możesz niczego tak naprawdę nie dotknąć...będziesz tylko lapać?-po co?...być może po to by na koniec stwierdzić że niczego nie masz..i nikogo...bo dla samej zabawy poświęciłaś swoj czas

nie chcialam powiedzieć że dla tego "zwiazku" warto...bo przecież on jest żonaty

Ja sie tylko bawię. Nie liczę że dla mnie porzuci żonę i dzieci. musiałabym upaść na głowę.

i mowisz to tak beztrosko..że się nim bawisz?..albo oszukujesz sama siebie albo jesteś bezwzględną kobietą