Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość proszę o radę

UTLIMATUM CZY CZEKANIE?

Polecane posty

Gość proszę o radę

Witam serdecznie, chciałabym opisać Wam moją sytuację i proszę o szczere odpowiedzi.... Otóż ja i mój chłopak mamy po 24 lata, w tym roku kończymy studia, pracujemy (on zarabia więcej i więcej pracuje, ja pomagam mu w studiach,zajmuje się więcej sprawami domowymi). Od przeszło półtora roku mieszkamy razem w wynajmowanym mieszkaniu. Kochamy się bardzooo, pasujemy do siebie i chcemy założyć rodzinę. Jednak w tym temacie zaczynają się problemy. Mój ukochany mówi, że chce się ze mną ożenić, często mówi o oświadczynach, ciąży, dziecku itp. ale nic w tym kierunku nie robi. Robi za to w innym, kupił samochód, teraz we wakacje chce kupić (na raty oczywiscie) "nasze" mieszkanie, żeby dłużej nie wynajmować... ale przeciez wszystko zakupione przed slubem przez niego - bedzie na niego - a ja tez bede spłacac to mieszkanie... Sprawa wygląda tak, że on tym gadaniem o oświadczynach, dziecku itd. sprawił, że zaczęłam tego pragnąć. Chciałabym aby się oświadczył i w przyszłym roku - 2010 wziąć ślub. Dopiero po tym czasie chciałabym kupić mieszkanie, aby było wspólne.... bo w tym momencie tylko on może dostać kredyt tak duży, aby było na zakup mieszkania, ale przecież ja też będę to mieszkanie spłacać... jeśli wzielibyśmy slub niedługo to prezenty (wiadomo ze na wesele dostaje się bardzo wiele sprzętów domowych których nie mamy) byłyby idealne po zakupie mieszkania, a jesli mieszkanie kupimy i slubu nie bedzie to trzeba bedzie samemu wszystko kupić, a po slubie wszystko sie powtórzy.... Aha o pieniadze na slub nie musimy sie martwic- tego tematu nie ma. Nie wiem już jak ja mam z nim rozmawiać, on niby mówi że chce tego wszystkiego ale z drugiej strony mówi, że nie chce robić nic na szybko, na przymus. Ze chce zebysmy spokojnie zajeli sie tymi sprawami jak bedziemy mieli gdzie mieszkac i bedziemy ustawieni z wszystkim.. i ze zaręczyny mają byc super a nie jakas kolacja (...). Moi rodzice mówią, że to jego zachowanie jest przez to, że z nim mieszkam i ma wszystko pod nosem (mnie, obiadki itd.) i radzą mi się wyprowadzić. Moim marzeniem jest ślub za rok (wymyśliłam już datę która byłaby idealna bo mamy wtedy pewną rocznicę), do tego mam już instynkt macierzyński i w ogole.... A mój facet niby gada i gada o tym wszystkim ale nic nie robi. W dodatku ma przyjaciela, który oswiadczył się troche z nacisku i teraz głosno mowi wszem i wobec ze jesli slub to za wieeleeee lat, bo po co? Co ja mam robić? Postawić mu ultimatum? czy czekać nie wiadomo ile aż on coś zrobi? Z góry dziekuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze...
porozmawiaj z nim o tym? nic nie pomoga tak jak szczera rozmowa... powiedz Mu o tym co teraz tu sama napisalas, o swoich obawach, pragnieniach....tak jak Ty widzisz sprawe ze swojego punktu widzenia... pozdrawiam i zycze powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bfd bdf
A nie jest tak że to co wniesione do małżeństwa staje się automatycznie wspólnota, chyba że intercyza mówi inaczej? Rozumiem też że on sam kredytu nie weźmie, no chyba aż takiej zdolności kredytowej nie ma (patrząc na ceny mieszkań i warunki kredytowe), wiec kupowalibyście je razem - w takim przypadku mieszkanie jest WASZE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem o czym mowa
nie jest tak. to co nabyte przed slubem nalezy tylko do tego malzonka ktory nabyl ta rzecz. Do wspolnosci malzenskiej wchodzi to co nabyte po slubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem o czym mowa
a do autorki - porozmawiaj szczerze z chłopakiem, zobaczysz ze warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agatannnnnnn
odnosnie rzeczy - nieruchomości i innych zakupionych przed ślubem możecie wszystko kupowac na współwłasność i po kłopocie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 24latkaaaaa
ON WIE O TYM WSZYSTKIM O CZYM TU NAPISAŁAM!!!!! Już wiele razy mu o tym mówiłam, tłumaczyłam i nic to nie dało. On twierdzi, że musi najpierw uzbierać na pierścionek i na jakąś super okazji zaręczyn bo chce by to było jakies super - tylko kuzwa mac ja uwazam ze nie do konca tak jest, bo po 1 ma karte kredytową z której korzysta, po 2 nie żyjemy biednie, po 3 on wie ze ja nie jestem materialistką i o wiele bardziej bym sie ucieszyla ze zwyklych oswiadczyn np. za miesiac niz z jakis nie widomo gdzie za rok :O On sam wezmie kredyt, na 2 pokojowe mieszkanie go stać, ja puki co nie mam zdolnosci kredytowej (mialam jeszcze niedawno)... i wg mnie to co kupione przez osobe przed malzenstwem jest tylko tej osoby. A chyba normalne jest ze jesli jest to kredyt na jakies 20 lat to ja tez bede je spłacać... tym bardziej ze za pół roku odchodzi mi płacenie czesnego i tą kase bede dawac na mieszkanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny dobrze pisza, szczerze i otwarcie na spokojnie z nim pogadaj o swoich watpliwosciach. szantazami i nerwami nic nie ugrasz, zaczna sie tylko niepotrzebne nerwy. A co do mieszkania: przeciez nie bedac malzenstwem mozecie wziac kredyt razem i wlasnosci bedzie wspolna: np. 50%/50%. nie musisz byc w zwiazku malzenskim zeby brac kredyt. Natomiast jezeli on kupi mieszkanie przed slubem, to nie wejdzie ono we wspolnote majatkowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosze o porade
Ale ja nie dostane teraz kredytu, on sam go dostanie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jej, kobieto, razem mozecie sie starac i wtedy liczy sie zdolnosc kredytowa na wasza dwojke. chodzi mi o to, ze mozecie wziac jeden kredyt we dwoje, a nie kazde swoj kredyt :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widze twe obawy to tylko materialna strona jak kupi mieszkanie to bedzie NA NIEGO !! liczysz na wielkie prezenty ze slubu zejdz na ziemie umiesz liczyc licz na siebie ! a co do faceta to usidz i z nim porozmawiaj naciski może i cos dzaza ale fajnie ci bedzie jak sie oświadczy ale ty wszytko zaplanujesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez pomocy
proszę o radę -doskonale cię rozumiem!! Myślę że faktycznie powinnaś z nim szczerze porozmawiać i przedstawić mu również swoje priorytety życiowe-co teraz w tym momencie dla Ciebie jest najważniejsze. Powinnaś jednak to zrobić delikanie bo z tego co piszesz to twój chłopak bardzo się stara i robi wszystko aby wam póżniej było lepiej..więc zrób to w sposób spokojny i delikatny a jeśli chodzi o twój rzekomy materializm to nie zgadzam się z nim poprostu chcesz zawalczyć o swoje i bardzo dobrze bo ty też będziesz spłacała ten kredyt więc lepiej się zabezpiecz bo nie wiadomo co życie przyniesie...POWODZENIA:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez_o tym_mysle
Z dniem zawarcia ślubu małżonkowie wiążą się również w istotny sposób pod względem majątkowym. To co maż lub żona zarobią, pracując po zawarciu związku małżeńskiego staje się ich własności wspólną. Podobnie przedmioty majątkowe Np. mieszkanie zakupione przez jednego z małżonków w trakcie trwania małżeństwa. Opisany mechanizm to tzw. ustawowy ustrój majątkowy inaczej określany mianem wspólności majątkowej. Polega on na tym, iż przedmioty majątkowe nabyte przez jednego lub obu małżonków w czasie trwania związku tworzą ich majątek wspólny. (zob. art. 31 KRO) Przedmioty majątkowe nabyte przed ślubem są osobistą własnością każdego z małżonków. Przykładowo, jeżeli małżonek nabył 2 lata przed ślubem mieszkanie to pozostaje ono jego wyłączną własnością również po ślubie. Jeżeli dojdzie do rozwodu Sąd nie będzie dzielił tego mieszkania pomiędzy byłych małżonków. Podział majątku nie obejmuje bowiem majątku osobistego. to wyzej znalazłam w necie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez_o tym_mysle
ale wydaje mi sie, ze to jest tak , ze tylko wtedy gdyby Twoj chlopak kupil przed slubem mieszkanie za gotówke to ono w razie rozwodu było by jego, z kupnem na raty powinno byc inaczej, w koncu bedzie je spłacac bedąc małzenstem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fikii
Rozumiem doskonale. W zyciu nie zgodziłabym się na takie warunki jak on chce. Kredyt na mieszkanie - po ślubie. Jeśłi on nie jest gotowy na ślub, to nie chociaż Ciebie nie zmusza do tego czego nie chcesz. Poza tym, gdzie Twój charakter? On się nie godzi na śłub, a ty sie na wszystko godzisz...Nieźle Cię ustawił. Ja bym wyznaczyła datę ślubu, przynajmniej w przybliżeniu. Jeśłi kocha to powinien zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę o radę
myszka83 - no chyba zartujesz :O Oczywiscie ze strona materialna sie liczy bo niestety zycie czasem potrafi płatać figle i nigdy nie wiadomo co sie w zyciu wydarzy... Dla mnie i chyba dla wszystkich oprocz Ciebie to chyba byloby normalne, ze skoro masz placic za cos co miesiac przez wiekszosc swojego zycia (np. 30lat), to chyba jasne ze chcesz zeby to bylo Twoje ;> Chcialabys spłacac raty na swoje mieszkanie a gdy np. mąż cie zostawi (niestety w dniu slubu nikt o tym nie mysli ale mam nawet przyklady w rodzinie i 2 rozwiedzione nie ze swojej winy ciotki) i zabierze ci mieszkanie a ty zostajesz na bruku????????????????????????????????????????? Co do slubnych prezentow - mam wielką rodzine, wesel bylo juz sporo i doskonale wiem jakie prezenty dostaly moje kuzynki (garnki i wszystkie sprzety do kuchni, posciele i rozne pierdoły a nawet pralki i lodówki). Moze dla ciebie to przyziemne sprawy ale sama milosc nie wystarczy zeby urządzic mieszkanie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fikii
Moim zdaniem nie ma nic złego ze się martwisz o 'przyziemne' sprawy - w życiu nigdy nic nie wiadomo. A z facetem powinnaś szczerze porozmawiać i powiedzieć mu o swoich obawach, równiez tych przyziemnych, no chyba że on to robi z wyrachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Medea23
Myślę, że Twoi rodzice mają rację. Jak się razem mieszka, to ślub nie zmienia już tak wiele, sama wiem, bo mieszkam ze swoim narzeczonym już jakiś czas. Jest wspólne łóżko, obiady, pranie, rachunki - jak w małżeństwie, to normalne, ale tylko wtedy, jeśli obojgu taka sytuacja odpowiada. My poczuliśmy oboje, że czas już na ślub, chcemy być rodziną, wziąć razem kredyt, a w naszym prawie i świadomości społecznej rodzina = małżeństwo. To, co możesz zrobić, to porozmawiać ze swoim chłopakiem, powiedzieć mu o wszystkim, co chciałabyś zmienić, przecież to ma być najbliższa osoba w Twoim życiu, więc musi o tym wiedzieć! A jeśli nadal będzie się wykręcał, że zbiera na pierścionek itd., to powiedz, że do czasu aż nazbiera i zaplanujecie ślub, Ty się wyprowadzisz. Zobacz jak zareaguje, jeśli i to go nie popchnie do jakichś konkretnych działań, to ja postawiłabym ten związek pod znakiem zapytania, ale to tylko moja subiektywna opinia. Powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę o radę
i jeszcze jedno - ja kocham mojego mezczyzne całym sercem, jest moim najlepszym przyjacielem i tesknie za nim gdy nie ma go przy mnie nawet kilka godzin... uwazam ze pasujemy do siebie, potrafimy przegadac wiele godzin, mimo iz mieszkamy ze sobą od dawna. Rowniez nie mielismy problemów po zamieszkaniu razem, a czesto pary wtedy stwierdzają, ze mają rozne straszne wady i ciągle sie kłocą :O Ale niestety zwiazek to nie tylko ochy i achy i miłosne uniesienia. jest takie mądre przysłowie ktore mowi o tym, ze milosc to nie wzajemne patrzenie na siebie ale wzajemne patrzenie w tym samym kierunku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Medea23
Masz rację, a to, że niektóre dziewczyny tutaj idealizują pewne rzeczy to norma i nie ma się czym przejmować. Miłość miłością, oby trwała jak najdłużej, ale mieszkanie, wspólne dorabianie się itd. tez jest istotne, zwłaszcza później, widzę to po kuzynach, którzy mają już staż małżeński ;). Trzeba myśleć i planować takie rzeczy, a Twój facet może nie dojrzał jeszcze do tego i trzeba mu troszkę pomóc w podjęciu decyzji ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fikii
Autorko, a co Twój facet myśli na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fikii
Mój facet widział to tak: zaręczyny = ślub do roku czasu. Ja chciałam zaręczyyn i ustalenia daty ślubu, choćby za 3 lata. Było tak jak on chciał, ustąpiłam. wymyślał rózne racjonalne powody, zgodziłam siena jego wersję, bo w sumie obiektywnie miał rację. Ale teraz widzę, ze po prostu nie był gotowy na ślub, a te wszystkie powody, mimo że prawdziwe i racjonalne posłużyły jako wygodne wymówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę o radę
Jesli chodzi o niego to on ma takie zdanie (cytuje): Po co sie spieszyc do slubu? oswiadcze ci sie jak zarobie na pierscionek i na jakies wyjatkowe wydarzenie bo nie chce zeby to byla zwykla kolacja. A takie specjalne cos potrzebuje wkladu pieniedzy i nie chce robic tego na szybko. Tak samo slub - czy od razu po oswiadczynach trzeba sie zenic? Czy nie lepiej spokojnie sobie wszystko zaplanowac a nie szybko oswiadczyny i zaklepanie terminu bo sale slubne juz są wynajmowane na 2010.... a co do mieszkania to nie chce po slubie wracac do wynajmowanego obrzydliwego mieszkania tylko do naszego gniazdka, a dlatego kupno jak najszybciej bo konczy sie nam umowa wynajmu i nie chcemy znowu kolejny rok placic za wynajem 1200 zł ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę o radę
Czasami zastanawiam sie czy on nie jest gotowy na slub albo czy nie jest pewien ze ja mam byc jego zoną. kiedys mu to powiedzialam, ze stwierdził ze jest pewien, ze jak zaczelismy razem mieszkac myslał o tym, ale po jakims czasie upewnil sie w 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Medea23
Jak nie sprawdzisz , to się nie przekonasz. Faceci czasem mają jakieś swoje dziwne zasady w głowie, mój np. uważał, że za szybko bierzemy ślub (niecały rok po zaręczynach), że nie zdążymy z przygotowaniami, bo ja kończę szkołę, że lepiej wszystko powoli i spokojnie. Dopiero jak się okazało, że to co najważniejsze załatwiliśmy w tydzień, to stwierdził, że faktycznie nie ma na co czekać, choćby ze względu na kredyt, który trzeba wziąć jak najszybciej, bo też wynajmujemy mieszkanie i w zasadzie płacimy jak za ratę na własne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fikii
Moim zdaniem kwestia pierścionka i zaręczyn to wymówki - nie trzeba nie wiadomo ile kasy, zeby przygotować coś specjalnego. Jeśli chodzi o mieszkanie to jeszcze potrafię zrozumieć. A planujecie ślub kościelny? Bo jesli tak to moze kompromisem mieszkaniowym, byłby tu ślub cywilny. wzięlibyście cywilny, dla formalności, po cichu, bez zbędnych ceregieli.A jak on juz 'dojrzeje', to potem uroczysty kościelny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę o radę
Jesli chodzi o slub to koscielny w 100%. Nie uznaje robienia 2 slubow tzn kiedys tam cywilny i potem koscielny. Rowniez dlatego ze potem ten koscielny nie nadejdzie juz nigdy. Co do tego jestem nieugięta. Co do zareczyn tez uwazam ze to sciema. Tym bardziej ze on wie ze zalezy mi na tej chwili i nie potrzebuje do niej nie wiadomo czego, mamy sie liczyc tylko MY. Jak mu tak mowie to on zaczyna mi wymieniac ile kasy idzie do na to, ile na to, i ze naprawde musi uzbierac... ja wiem tak, on mi ostatnimi miesiacami pomaga finansowo....i dziekuje mu za to z calego serca.... ale ja mysle ze nie chodzi tylko o to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fikii
A jak nie, to niech od ślubu spłaca kredyt on sam, a Ty mu możesz płacić ustaloną część za wynajem (tak jak do tej pory). A po ślubie nie przepisze mieszkanie tak, żeby było nie jego tylko Wasze. Ale to musicie ustalic teraz, żeby było jasne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fikii
równie dobrze on sie moze obawiać, że skoro on Tobie pomaga finansowo, to może się skończyć na tym, że tylko on będzie zarabiać na Wasze mieszkanie i mimo że Ty do tego nie dołożysz będziesz miec do niego takie samo prawo jak on. Musicie ustalic jakiś kmpromis. Dla mnie czas oczekiwania na jego deklarację był bardo niekomfortowy. Ostatecznie skończyło się na tym, że zaręczyny nie zrobiły na mnie większego wrażenia i jakoś szczególnie ich nie przeżyłam - można powiedzieć, że przegapiliśmy moment w którym mogłam siez tego naprawdę szczerze cieszyć. Jak on juz do tego dojrzał, to dl amnie było to tylko formalnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fikii
poza tym, ja też nie uznaję 2 oddzielnych ślubów, ale jakbym miała sytuację, że płacę X lat na mieszkanie, które nie jest moje a potem mogę zostać na bruku, to chyba bym się ugięła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×