Powiedział, że dopóki nie znajdzie pracy nie będziemy się spotykać i milczy...

Mam dość niespotykany problem w moim związku. Jestem ze swoim chłopakiem od 7 miesięcy. Wszystko układało się super, niestety 3 miesiące temu stracił pracę, do tej pory nie może znaleźć innej. Bardzo źle się to na nim odbiło, mocno spadło jego poczucie własnej wartości, od pewnego czasu czułam że coś się z nim złego dzieje, ale jakoś specjalnie tego nie okazywał. Dopiero parę dni temu coś w nim pękło, powiedział mi, że dalej tak być nie może, że nie możemy się spotykać dopóki on nie znajdzie pracy, że męczy go ta sytuacja, że od pewnego czasu mało imprezujemy, rzadko gdzieś razem wychodzimy itp. Oczywiście tłumaczyłam mu, że go rozumiem, że nie musimy przecież nigdzie wychodzić, że wystarczy mi sama jego obecność. Ale to do niego nie dociera. Mieliśmy kłótnię w zeszłą środę z tego powodu i on od tamtej pory milczy. No może poza jednym smsem do mnie w czwartek, żebym się nie martwiła, że on da sobie radę, ale teraz potrzebuje spokoju i koncentracji tylko na szukaniu pracy... Na następne moje smsy już nie odpisywał, telefonu nie odbiera. Mam kontakt z jego bratem i wiem, że jednak nic mu nie jest. Ale i tak się martwię. A już w ogóle wychodzę z siebie jak pomyślę, że mamy się nie widywać. Przecież nie wiadomo kiedy on znajdzie tą pracę, może dopiero za parę miesięcy. I co ja mam zrobić w tej sytuacji? Tylko nie piszcie mi, żeby go olać, bo zbyt mocno mi na nim zależy. Ale takie czekanie nie wiadomo jak długo aż on sam się odezwie też nie będzie dla mnie dobre.

Rzuc go! Po co ci bezrobotny buc???

Może jednak poproszę o poważniejsze wypowiedzi.

Nikt mi nie doradzi?

Mam kontakt z jego bratem i wiem, że jednak nic mu nie jest. No to daj mu ten czas. Może facet szuka pretekstu do rozstania, może faktycznie potrzebuje czasu? nie odzywaj się kilka dni i zobacz jak zareaguje.