Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pani ktora potrzebuje pomocy

FInanse domowe- jak ludzie oszczedzacie ile wydajecie?

Polecane posty

Gość lubie szampon z barwy
niebieski :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moje trzy grosze_____________
No wiem, wiem, że są ludzie którym pasuje Barwa i ich włosy są często identyczne do tych, które tolerują drogiego Syossa. :) Ile włosów tyle opinii. Z czekolad polecam jeszcze szwedzką Marabou ze sklepiku spożywczego z Ikei. Jest pyszna! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z niecierpliwością czekamy
aż któraś z bazarowych elegantek poda przepis jak zrobic puder z maki czy pomadke z buraka :classic_cool: ups zapomniałam że one sie nie malują, wszak nie musza:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozna se oczka podmalowac
niebieskką akwarelką :-) A tak w ogole to az strach napisac ze sie uzywa jakies rzeczy lepsze jakosciowo tj zarazem drozsze bo zaraz napiszą ze mozg wyprany przez telewizje. Jedyne dopuszczalne sklepy to tanie discounty i niesmiertelne bazarki, a ja sie potem dziwie skad na ulicy tyle badziewia chodzi :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bazarowa elegantka
Niebieską akwarelkę polecam wymalowanym lalom.Też się dziwię ileż twarz może udźwignąć szpachli. A teraz przeczytaj tytuł topiku,jeśli masz problemy ze zrozumieniem,podpowiem.Nie jest to topik służący chwaleniu się.Załóż swój,pt"ludzie,wiecie ile wydaję?jakie drogie rzeczy?" Może znajdzie się ktoś kto przeczyta.I każdy będzie zadowolony,my,bo odpadną debilne wypowiedzi,ty,bo się będziesz chwalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezu, znowu zaczynamy ten kolowrotek????? Przeczytajcie topik od poczatku, wszyscy i ci za oszczedzaniem i ci za kupowaniem drozszych artykulow..... Dlaczego mam znowu tlumaczyc moje decyzje w zwiazku z moim budzetem domowym.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juliopop
Kawy nie próbowałam ,wiedziałam o płatkach owsianych ,ale zasada jest ta sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie 🌼 Ja ostatnio odkrylam szampon z biedronki natei z wanilia 2in1 jest super , moje wlosy po nim wygladaja pieknie sa blyszczace i puszyste. Nawet moja mam zwrocila na nie uwage . Niedawno uzywalam szmponow z natury tj pantenepro-v (nie wiem jak to sie pisze) szauma , head &shoulders ,elseve, timotei i zauwazylam ze : to wszystko ma taki sam sklad tylko cena sie roznia. Wiec po co przeplacac. Polecam ten szampon bo jest naprawde super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość peyton S
HEJ! Zagladlam tutaj jakis rok temu i byly fajne przepisy....i ogolnie bylo bardzo fajnie mam nadzieje ze topic znowu sie rozkreci:)Ciekawa jestem czy te dziewczyny ktore sie tu tak udzielay jeszcze zagladaja?Ja staram sie wydawac pieniadze rozsadnie....i udaje mi sie jescze wiele odkladac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oszczędzam nic nie robiąc,nie odkurzam,nie zmywam ,pije z jednej szklanki ,jem z 1 talerza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja oszczędzam w ten sposób
że robię zakupy raz na miesiąc. Potem część rzeczy mrożę. Planuję posiłki zawczasu i wiem co i ile zostanie zużyte. Jak się coś kończy to zapisuję w kompie w Wordzie i pod koniec miesiąca drukuję listę i jadę na mega zakupy - takie od jedzenia, przez chemię, kosmetyki, po ciuchy i różne sprzęty. Trwają one od 2 do 3 dni pod rząd. Głównie zabierają mi weekend + piątek. Na kasę nie patrzę, bo płacę kartą kredytową, ale jak analizuję miesięczny bilans wydatków, to wychodzi O WIELE WIELE WIELE WIELE MNIEJ niż jak robiłam zakupy co tydzień, lub gorzej kilka razy w tygodniu, bo kupowałam mnóstwo gówien, na które akurat miałam ochotę w sklepie, ale po powrocie do domu mi ta ochota całkowicie przechodziła. Poza tym nie robię tych miesięcznych zakupów z jakiejś szalonej oszczędności kasy, ale przede wszystkim oszczędności czasu i własnej wygody, bo nie lubię łazić po sklepach i muszę się zawsze nastawiać na nie psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja oszczędzam w ten sposób
Oczywiście te 2-3 dni zakupów to nie są takie od świtu do zmierzchu, tylko swobodne. Np. jadę z piątek po robocie, w sobotę to dopiero jak się wyśpię i łażę tylko dotąd, dokąd mi się to nie znudzi albo dokąd mam siłę, a w niedzielę podobnie o ile w ogóle jest taka potrzeba. Przy okazji załatwiam wszystkie sprawy na mieście, zaczepiam o myjnie, fryzjera, paznokcie i inne pierdoły, żeby mieć spokój na kolejne 4 tyg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tartarakak
ja na przyklad oszczedzam nei jedzac na miescie kebabow, pizz czy hamburgerow. jak chce cos przekasic po basienie to sobie zalewam knorra nudle i gotowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ten knorr to rzeczywiscie
oszczednosc wielka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja oszczędzam w ten sposób
Ja lunch mam akurat w pracy i na szczęście nie są to pizze ani zupy w proszku, ale moje dzieciaki niestety wydają czasem kasę na taki lub gorszy syf (niestety nie da się tak do końca upilnować nastolatków). Za to nie daję im na takie rzeczy luźnej kasy i na wszystko muszą zapracować. Od ósmego roku życia płacę im za wykonywanie różnych prac domowych i za średnią po wywiadówkach. Pomysł jest o tyle ekstra że uczy ich życia i gospodarowania gotówką. Wiedzą np. że jak przechrzanią całe miesięczne wynagrodzenie (bo rozliczam się z nimi miesięcznie) na słodycze i fast foody z budy pod szkołą, to nie zostanie im grosz na ciuchy i kosmetyki (wcześniej zabawki, gazety i inne pierdółki). Miesięcznie wyciągają sporo, ale tez dużo robią w domu, starają się w szkole + pomagają mi w mojej pracy zawodowej jak nie mam czasu zrobić czegoś np. w Excelu, to zlecam pracę któremuś z dzieciaków. Nie rozliczamy się tylko z jedzenia, podręczników, szkolnych wycieczek, składek i dodatkowych zajęć jeśli są konieczne. Pozostałe przyjemności, wyjścia, jedzenie na mieście w ciągu dnia, ciuchy, kosmetyki (poza tymi podstawowymi), książki nieszkolne, gry, muzykę, gazety muszą kupić sobie sami za miesięczną pensję, która zależy od ich osiągnięć w szkole i wykonanych prac domowych (poza sprzątaniem swoich pokoi, bo o nie muszą dbać we własnym zakresie, albo będą żyli w syfie i nie będą mieli gdzie zaprosić znajomych). Żeby nie było, że jestem Matką-Hertą, powiem wam że dobrze płacę, ale nigdy za nic i dzieci mają wiedzieć że muszą rozsądnie wydawać i oszczędzać. Także jak chcą mieć portki Diesla, albo płaszcz z Vero Mody to muszą robić w domu sałatki i kanapki do szkoły, a nie wydawać na muffiny w Greenie i Twistery w KFC. Zresztą tak jest zdrowiej. Ponadto dzięki tym nietypowym zabiegom wychowawczym udało mi się wychować dwóch synów, którzy nie są totalnymi kalekami w kuchni i w domu, bo potrafią i wysprzątać chałupę na błysk i ugotować smaczny obiad dla 6 osób, a nie tylko czekać aż matka z ojcem podstawi pod nos, pierdnąć i zostawić po sobie brudy żeby staruszki miały robotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mątwa mątwa
masz dobry sposób na te swoje młode :D przynajmniej wyrosną na ludzi przystosowanych do życia, a nie takich co to tylko czekają żeby im matka z ojcem zrzucili mannę, bo niby im się należy... oczekują żeby starsi dali mieszkanie, żywili, wyprawili wesele i jeszcze sponsorowali wnuki - niestety bardzo częsty obrazek w polskich rodzinach też uważam że dziecko powinno umieć się o siebie zatroszczyć w życiu, a nie tylko przychodzić na gotowe, zjeść, nasrać, zużyć wodę, prąd i dalej w miasto hulać. nie mówię o przedszkolakach i maluchach, ale już podstawówkowicz powinien mieć jakieś obowiązki i brać czynny udział w prowadzeniu domu ...chociażby podlewając głupie kwiatki, wycierając kurze, zmywając, składając ubrania i wykonując inne proste czynności żeby zasłużyć na nagrodę, a nie tylko wyciągać łapę - daj mu to, daj mu tamto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mi sie wydaje,ze placenie dzieciom za robienie czegos w domu to najgorsza rzecz,jaka mozna zrobic...bardzo zla metoda wychowawcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też uważam że płacenie dzieciom to duży błąd wychowawczy,mam znajomych którzy to stosowali i teraz bardzo żałują nie zrobią nic bezinteresownie za wszystko muszą dostać kasę i to kwotę która im pasuje bo jeśli tatuś za mało powie za skoszenie trawnika to sam se koś ja daję kieszonkowe raz w miesiącu na wydatki typu czekolada,soczek w szkole itp.kino lub inne tego typu płacę dodatkowo syn pomaga we wszystkim co mu każemy ,prace domowe i na podwórku oczywiście w ramach rozsądku nie rozumie jak można płacić dziecku za pomoc ,to ja też poproszę od niego kasę za gotowanie i pranie a i za czynsz i wodę ,prąd bo korzysta a na starość za podanie szklanki wody każe mi zapłacić - to jest chore!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja oszczędzam w ten sposób
Wcale nie zła, a bardzo skuteczna. Uważacie ją za złą najprawdopodobniej dlatego, że jest dla was w pewnym sensie nowością i byłyście wychowane w taki sposób, że dostawałyście pieniądze bez powodu. Po prostu szłyście do matki i ojca i mówiłyście że chcecie na spodnie tyle i tyle i dostawałyście, albo na słodycze ze sklepiku szkolnego i też dostawałyście. Moje dzieci muszą na wszystko zapracować, a nie stawiać żądania. One nie ustalają stawek indywidualnie i nie ustalają reguł gry. Robię to ja i mąż. Stawki są jawne i wszystkim znane, także wiedzą ile wyciągną za sprzątanie, skoszenie trawnika, odkurzenie auta, średnią powyżej 4,2 itd. Ja wychowuję je tak, żeby wiedziały że nic im się w życiu darmo nie należy. A to, że wasi rodzice niektórych z was popełnili błędy wychowawcze widać już nawet czytając sam wątek, bo natrafiłam tu na takie perełki, gdzie niektóre z was jako dorosłe i samodzielne osoby piszą, że nadal żywią się u rodziców pod koniec miesiąca, tak są zorganizowane. Albo biorą od rodziców słoiki z jedzeniem i akcesoria domowe, a wszystko dlatego że nie potrafią sobie odmówić kilku rzeczy na które je zwyczajnie nie stać i mimo wszystko przechrzaniają na nie część pensji. Moje dziecko ma wiedzieć, że: nie stać mnie - nie kupuję, bo mi kasa z nieba nie spadnie, za to muszę bardziej się starać, żeby mieć jej więcej. Najsowiciej wynagradzam za oceny, więc priorytetem całej czwórki jest szkoła i mają ogromne aspiracje naukowo-zawodowe, potencjał też, dlatego wszelkie rzeczy związane ze szkołą i ich rozwojem intelektualnym finansujemy bezwarunkowo. Rozliczamy się tylko z przyjemności. Poza tym zarzucanie mi tego, że nie będą bezinteresowne w dorosłym życiu, jest totalnie bezpodstawne, bo dziecko może uczyć się filantropii i podobnych zachować najzwyczajniej obserwując rodzica. Np. ja i mąż wspieramy finansowo pewną rodzinę z dzieckiem z porażeniem mózgowym, ponadto zawsze wspólnie całą brygadą pomagamy krewnym w organizowaniu ważnych uroczystości rodzinnych, więc doskonale wiedzą co znaczy bezinteresowna pomoc i mają dzięki temu pewność że sami również by ją otrzymali w potrzebie. Jedyne co staram się z nich wyplewić to bezradność i liczenie na rodziców do trzydziestki. W tej chwili mają naście lat i w przeciwieństwie do wielu rówieśników, wiedzą że "bez pracy nie ma kołaczy" i doskonale rozumieją przesłankę "jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz". Przynajmniej żadne z nich nie będzie wysuwało mi po latach roszczeń, że mam im wyprawić wesele, kupić mieszkanie, wyprawkę dla dziecka i żywić pod koniec miesiąca. Wiedzą, że mają być samodzielni. Mnie też nikt nie pomógł i do wszystkiego doszłam sama, bez spadków, wiwatów i posagów, za to chętnie sponsoruje teraz swoich rodziców i jestem im wdzięczna że wspierali mnie kiedyś na studiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja oszczędzam w ten sposób
Źle mi się napisało tam u góry, więc wrzucam parafrazę: A to, że rodzice niektórych z was popełnali błędy wychowawcze widać nawet czytając sam wątek, bo natrafiłam tu na takie perełki, gdzie niektóre z was jako dorosłe i samodzielne osoby piszą, że nadal żywią się u rodziców pod koniec miesiąca - tak są zorganizowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana,ja sie opieram na opiniach psychologow,a nie na wlasnym widzimisie. Mowia o tym w telewizji,w radiu,pisza o tym w ksiazkach - dawanie dzieciom pieniedzy za "obowiazki" to koszmarny blad wychowawczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tupperware moim okiem
A mnie się podoba takie wychowanie. Pauuulla28, spróbuj poczytaj wypowiedzi niepolskich psychologów, którzy nie są poddani wpływom wychowawczym dominującym w społeczeństwie w którym wzrastali a poczujesz różnicę. Rzeczywiście, bezradność to problem społeczny w Polsce. Przykładów jest w brud tuż na wyciągnięcie ręki i ludzie wcale się nie wstydzą i nie kryją z tym, że rodzice sfinansowali to czy tamto, bo taka ich rola społeczna, bo tak trzeba. Gucio prawda. Zagranicą młodzi ludzie są bardziej samodzielni. Nie ma mężczyzn którzy nie potrafią ugotować, upiec, przyszyć czegoś, albo posprzątać. W Polsce wszystko robi za mężczyznę jego matka, a później żona, nigdy niczego nie robią w domu sami, co jest po prostu śmieszne. Dziewczyny uważają, że rodzice muszą wyprawić im wesele, kupić wózek dla wnuka, bo niby taka jest tradycja. Ludzie jedzą i żyją u rodziców do 30 albo i dłużej. Absurd! Ja popieram cię całym sercem mamo czwóreczki! I jestem z ciebie dumna!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tupperware moim okiem
poczytać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bambiiiii
Rodzice za nic mi ani mojej siostrze nie płacili - wyrosłyśmy na normalnych ludzi, siostra pracuje, ja mam swoją firmę. Rodzice mi pomagali w trudnych chwilach nie dlatego, że ja tego żadałam ale że oni czuli taką potrzebę- rodzina jest po to aby się wpierać. Wesele miałam w domu bardzo skromne. Nie wyobrażam sobie dawać moim dzieciom pieniądzę np. za wyrzucenie śmieci, co się stanie jak moja firma padnie, mąż starci pracę? Córki mnie zlekceważą bo im nie zapłaciłam? Nie wyobrażam sobie nie pomóc dzieciom na starcie czy też odwrotnie aby na starość one nie pomogły mi bezinteresownie. Jesteśmy razem , żyjemy razem - -to się rodzina nazywa. Wiem, że są czasami skrajne przypadki wykorzystywania rodziców przez dzieći ale oni sami się na to godzą . Trzeba wypośrodkować, ale uważam, że dzieci, którym płacimy za pomoc nie będą miały dla nas szacunku.CZYTAJĄC POWYŻSZE WYPOWIEDZI MAM WRAŻENIE, ŻE PODSTAWĄ RELACJI W RODZINIE JEST KASA, KASA, KASA - SMUTNE. WSPOMNIENIA Z DZECIŃSTWA - PRZELICZONE NA ZLOTÓWKI. (MAM 37 LAT I Z DOMU WYPROWADZIŁAMI SIĘ SAMODZILENIE UTRZYMYWAŁAM W WIEKU 21, WYCHOWYWANA TRADYCYJNE - TAK W TEMACIE MOJEGO WYCHOWANIA NIEPOPIERANEGO PRZEZ ZACHODNICH PSYCHOLOGÓW)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powinnas brac podwojny
ja oszczedzam w ten sposob-- jak przeczytalam to co napisalas to wlosy mi deba stanely na glowie... popelniasz straszny blad placac dzieciom za wykonywanie obowiazkow domowych. U mojego kuzyna bylo tak samo w domu ze za wszystko mu placili i potem jak matka byla juz tak stara ze nie potrafila juz szklanki wody sobie przyniesc to tez kazywal sobie placic za opieke nad nia i wcale sie od niej szybko nie wyprowadzil. Wcale nie wyrosl na ludzi bo bral udzial w bojce , dzgnal jakiegos faceta nozem i teraz siedzi w pudle. I co z tego ze umie ugotowac , upiec .... ???? Tak naprawde to GOWNO z tego. Bo tak interesownego faceta jak on nie spotkalam wczesniej. I nie pisz ze jestesmy wychowane w sposob , ze "nam sie nalezy" Ja od czasu liceum zarabiam na siebie , mam wlasny dom , ogrod samochod bo bieda nauczyla mnie zaradnosci. Moja mama nigdy nie placila mi za nic co zrobilam i dzieki Bogu bo patrzac na kuzyna nie wim co by ze mnie wyroslo. Swoje dziecko tez bede wychowywac w szcunku do pracy i pieniadza ale na pewno nie bede mu placic za cos co zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powinnas brac podwojny
a jestem mloda kobieta 27 lat i roczne dziecko + maz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy nie zrozumie i nie pojmę takiego wychowania,współczuje tym rodzicom i ich dzieciom takiej głupoty!!! a gdzie dobry kontakt z rodzicem ? wspólna praca z dzieckiem np . w ogrodzie ,będziemy pracować razem ja za free a syn za moje pieniądze,ludzie co wy robicie waszym dzieciom,wychowacie ich na snoby ,skąpiradła,kasa,kasa,kasa,PRZYKRE !!! jak dotrze do was że zrobiliście błąd - będzie już za późno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
basiurka a do marketu papier toaletowy tez idziecie wspólnie kraść? A co do tematu płacenia bądź nie płacenia.Ja tez sie zastanawiam co bedzie,gdy braknie Wam kasy na zapłate,albo co maja zrobić mniej majetni rodzice ??Moja córka ma swoje obowiazki,jesli czegoś nie zrobi ma szlaban na tv bądź komputer.Wyprowadziłam sie z domu w wieku 23 lat na wynajete mieszkanie.Teraz jestem po 30 i od niedawna mam swoje mieszkanie,sama na nie pracuje ,nie wołam o kasę do rodziców.Wiem,ze jej nie mają.Jednak nie wiem co byłoby gdyby mi płacono za obowiazki,czy bym nie miała pozycji roszczeniowej .Daj,zapłac bo mi sie nalezy. Niby temat o oszczedzaniu a poruszamy tu bardzo wiele fajnych kwestii.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wisienka76 - z tym papierem to był żart :) ale się uśmiałam doprowadziłaś mnie do łez ,dzięki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tupperware moim okiem
Eee tam, gadacie głupoty. Ona przecież sponsoruje im tak wiele rzeczy, że to że nie dostają kasy na przyjemności za nic to akurat bardzo dobrze. Bezinteresownie też pracują i o tym też koleżaneczka pisała. Mnie bardziej razi ile z was jest tu bezradnych i niegospodarnych (nie wszystkie - ale czytając wcześniejsze posty i obserwując życie wokół, widzę że bardzo wiele - zbyt wiele). Ja uważam, że dorosłe dziecko nie powinno być tak złączone pępowiną z domem rodzinnym i powinno wejść w dorosłość samo, bez pomocy rodziców. Rola rodzica powinna się sprowadzać do wszechstronnego przygotowania dziecka do takiego samodzielnego wejścia w dorosłość, a nie sponsorowania jego pierwszych "samodzielnych" lat dorosłego życia. Koleżanka do takiego startu je świetnie przygotowała i za to ją cenię! Śmieszą mnie niektóre wasze komentarze, że dziecko będzie będzie sknerą i pewnie od razu bandytą tnącym ludzi na ulicy. :o Litości! I co za idiotyczny argument z tą szklanką wody - przecież ona finansuje im całe podstawowe życie i edukacje, więc o co wam u licha chodzi kobiety? To, że nie daje im na Cosmo, chipsy i Żywca dopóki sobie na nie nie zapracują i nie rozplanują wydatków, to chyba się chwali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×