Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kilk

faceci, ech...

Polecane posty

Gość kilk
jestem durna wiem o tym,... raz sie trulam, poprawilo sie na kilka miesiecy, myslalam ze zrozumial. ale zrozum, ja tu nie mam nikogo! jestem sama! nie ma do kogo isc, wylakac sie, wszystko siedzi we mnie, tlumie to w sobie i sa dni ze wybucha i wtedy odechciewa sie wszystkiego i nie chce sie zyc, bo nic nie ma sensu... cale swje zycie widze jak jedno wielkie gowno, ojciec byl alkocholikiem, ja mam faceta alkoholika, tylko ojciec sie obudzil, jak prawie starcil wszystko, bylam bita skorzanym pasem za nic... widzialam nie raz placz matki... a teraz sama w tym siedze i chyba jednak mam caly czas nadzieje ze on sie zmieni, ze obudzi sie jak moj ojciec, czekam na to chyba... ale czy ta chwila nastanie? jestem wykonczona psychicznie... dzis nie mysle racjonalnie i wkoncu znalazlam miejsce gdzie wszystko moge z siebie wyrzucic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eliza82
dokładnie autorko szczery ma rację. Boisz się samotności, bo co? Bo co koleżanki powiedzą, bo sobie nie poradzisz? Facetów na świecie pełno, a ja nie mogłabym być z kimś, kogo nie szanuję, kto nie szanuje mnie (i nie da się tego usprawiedliwić alkoholem, bo człowiek na poziomie zna umiar i swoje granice), kto mnie brzydzi! On może po wódzie nie pamiętać co bełkotał w pijackim widzie - Ty zapamiętasz te słowa na całe życie! Usprawiedliwianie się tym, że jesteś słaba i kochasz to marne wymówki. Widocznie pasuje Ci być jego szmatą do wycierania przy byle okazji. Ja powiedziałam dość i dobrze zrobiłam, bo połasiła się na mojego ex moja koleżanka (mimo moich ostrzeżeń, mówiła "ja go zmienię") i potem przybiegła do mnie ze łzami jaki to on cham jak wypije. Twój facet nie zmieni się już. Pisałaś, że ma córkę - no to ma świetny wzorzec mężczyzny. Córką pewnie też się nie przejmuje, ale tego już nie oceniam. Zrobisz jak uważasz - sądząc po postach zostaniesz z nim i będziesz się dawała tak traktować. Tylko potem nie zakładaj kolejnego topiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilk
widze ze tu tez nie mozna porozmawiac, ide stad, nie ma sensu, sama bede siedziala w tym gownie az znajde z niego wyjscie.... 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eliza82
no to wyrzucaj, jeśli tak Ci łatwiej. Córki alkoholików wybierają często na partnerów alkoholików właśnie. Twój ojciec się obudził, ale to nie wymazało tej traumy ani z Ciebie, ani z Twojej mamy. Zastanów się nad tym. Komu zrobisz na złość trując się? Widzisz przecież, że to na niego nie działa. A wiesz dlaczego? Bo jesteś od niego uzależniona, ale też dlatego, że on widzi, że nie ma granic, nie ma takiej rzeczy, takich słów, których byś mu nie wybaczyła. Czuje się bezkarny, ot co! Nie wierzę, że nie masz znajomych - jeśli poznają sytuację to pomogą. A jak nie to wracaj do mamy, dobra mama zawsze przyjmie swoje dziecko. Ale Ty pewnie zaraz podasz tysiąc powodów, dla których to niemożliwe. Jest jeszcze policja, jakieś organizacje od przemocy w rodzinie itd. Twoja sprawa, rób co chcesz. Ja jestem przykładem, że da się wymotać z takiego chorego związku jeśli się chce. zawsze szczery - również pozdrawiam :) Lubię Cię czytać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilk
znajomych jest malo, bo polacy za granica sa sobie wilkiem... :( a do mamy moge wrocic w kazdej chwili, ale nie potrafie... widocznie jestem uzalezniona, mam nadzieje ze wkoncu z tego wyjde...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eliza82
klik przecież rozmawiamy, tylko Ty nie słuchasz racjonalnych argumentów. A siedź w tym sama, skoro nie chcesz pomocy. Nie moja sprawa. I bądź tu człowieku dobry, i chciej pokazać innym, że można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilk
przyjaciel z polski obiecal mi pomoc... zaluje ze go nie sluchalam ostatnim razem, jak mnie zatrzymywal, mowil na swoim przykladzie, jak on traktowal kiedys swija dziewczyne, teraz juz "dorosl" i powiedzial ze on sie nie zmieni, ma racje.. nastepnym razem mam nadzieje ze uda mu sie mnie zatrzymac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilk
na razie tylko na mnie naskakujecie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.. nastepnym razem mam nadzieje ze uda mu sie mnie zatrzymac... nadzieje mozna miec na dobra pogode - tutaj to kwestia twojej decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eliza82
no widzisz, to mamy punkt zaczepienia. Porozmawiaj z jakimiś znajomymi, opowiedz im co przeżywasz, zapytaj czy możesz liczyć na ich pomoc. To już jest coś. Najlepiej powiedzieć - Polacy za granica są sobie nawzajem wilkiem. OK, może i tak jest w wielu przypadkach, ale nawet nie spróbowałaś z już z góry wiesz lepiej. To się musi zacząć w Twoje głowie. To Ty musisz wyznaczyć granicę. Bo jeśli tego nie zrobisz teraz, to jutro rano on Cię przeprosi i będzie "jak dawniej". A gówno prawda - będzie gorzej, bo on będzie trzeźwy ale bezkarny i przekonany o swojej wyższości i władzy nad Tobą, a Ty będziesz nosiła kolejną ranę w sercu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eliza82
Zawsze szczery - dziękuję po raz kolejny. :) Autorko, ja naskakuję, bo widzę, że do Ciebie inaczej się nie da. Mój pierwszy post był łagodny, napisałam Ci, że się da. Ale nie mogę spokojnie pisać, gdy widzę, że ktoś co rusz wymyśla powody, dla których nie zostawi wreszcie chamidła. Wiem - łatwo mi mówić, bo już mam to za sobą. Nie tak łatwo to sobie przypominać, nie tak łatwo do tego wracać. Lepiej by Ci było, gdybyśmy głaskali po główce i mówili jaka biedna jesteś? Nie zauważyłaś, że w tym naskakiwaniu jest sporo rad? Widzisz, już jest fajnie, masz przyjaciela, pomoże Ci :) i to nie przyjaciel ma Cię na siłę zatrzymywać, bo to nic nie da. On Cię zatrzyma na jakiś czas a w chwili słabości wrócisz do swojego pożal się Boże faceta. Powtarzam, to się musi stać w Twojej głowie, to uwolnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilk
Eliza, bardzo madrze piszesz... ale tu przejchalam sie na ludziach nie jeden raz, tez mam ich dosyc... newiem w ogole na cholere ja tu siedze?! a na odleglosc to nie to samo. jezeli teraz nie uda mi sie odejsc, to mam nadzieje ze jak bede w kraju tym razem juz tu nie wroce... teraz sobie mysle, lece do polski, wyjebane w niego, nie chce z nim byc, ale co z tego jak zaraz bedzie znow trzezwy i kochany... mysle, ze nastanie ten dzien kiedy wkoncu to sie skonczy... tylko kiedy to bedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilk
Eliza masz racje :) a ja nie moge pojac dlaczego jestem taka idiotka?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eliza82
Nie łudź się, że on powtórzy schemat Twojego ojca. Żyjesz złudzeniami. Spoko, wiem, że może łatwo mi się mówi o tej pomocy ze strony Polaków, ale czasem warto zaryzykować jeszcze ten jeden raz. Skoro razem mieszkacie, to przypuszczam, że macie też jakiś wspólny dobytek. I co np z Twoimi osobistymi rzeczami? Jak wyobrażasz sobie ucieczkę? Przecież nie spakujesz wszystkich swoich rzeczy, jeśli jemu powiesz, że np wyjeżdżasz na 2 tyg w odwiedziny do mamy. Wiem, że w takiej sytuacji powinno się myśleć w pierwszej kolejności o sobie a nie o rzeczach materialnych, ale dlaczego Ty masz na tym tracić, skoro też ta to pracowałaś? I jeszcze dzieliłaś to z prostakiem - bo nawet jeśli jest najcudowniejszy na trzeźwo, to po pijaku wychodzi prawdziwa natura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eliza82
Autorko, ja też się zastanawiałam dlaczego jestem taka głupia i naiwna i daję się nabrać na piękne słówka i obietnice. Cóż, miłość oślepia. Wiem, że się szarpiesz sama ze sobą: z jednej strony kochasz i masz nadzieję, że się zmieni, z drugiej strony - nie wierzysz w to i masz dość. Uwierz mi, że wiem co przeżywasz. Ja już teraz wiem, że nie warto się szarpać. Ale ja za Ciebie tego nie zrobię, ja za Ciebie życia nie przeżyję a Ty niestety musisz nauczyć się na własnych błędach. Zaraz wrócę tylko się umyję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilk
ja niestety tu nie pracuje... to najwiekszy problem, bo jestem na jego utrzymaniu, ale do polski musi mnie puscic bo w innym przypadku dzwonie do rodzicow i mi kupia ten bilet, on tego obawia sie najbardziej i wlasnie wtedy obiecuje zlote gory, a ja dalej tu siedze, wiem ze to musi sie skonczyc... skonczy sie napewno, ale kiedy? wykoncze sie przez niego... a zyc w samotnosci potrafie, bo to nie o to chodzi, bo po moim ex bylam bardzo dlugo sama, balam sie zaufac... a w pieprzylam sie w jeszcze gorsze gowno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilk
dokladnie tak jak napisalas, jednoczesnie go kocham i nie nawidze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilk
mam nadzieje, ze jak to sie skonczy, predzej czy pozniej, bede madrzejsza i nie wybiore sobie znow jakiegos idioty, niedorajdy zyciowego, damskiego boksera, kobieciarza lub pijaka... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eliza82
wiesz, najlepsze działania podejmuje się w afekcie. Działaj od razu, kiedy jesteś na niego zła. Czemu nie masz pracy? Nie mogłaś znaleźć? Jak długo tam jesteś? To duży błąd uzależnić się od faceta finansowo. Ma nad Tobą dodatkową przewagę. Ja bym się nie zastanawiała, tylko po cichu, wspólnie z Twoimi rodzicami, zaczęła organizować Twój powrót. On się czuje panem i władcą. On ma kasę to warunki stawia i Ty masz się podporządkować. Trzeba mieć godność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksjhbgv
dwa lata mina w lipcu jak tu jestem... nie znalazlam pracy, a teraz kryzys i nie znajde napewno... teraz jestem wsciekla ale za pare dni pewnie znow mi przejdzie... :( bo znow bedzie kochany.... ja o powrocie mysle od dluzszego czasu, chcialam leciec pod pretekstem pracy, zajelabym sie czyms i nie myslala o nim, ale z praca w polsce tez ciezko, przyjaciel ma otworzyc knajpe, mowi ze mam od razu kierowac sie do niego i on mi pomoze, wiem ze wtedy napewno z tego wyde, bede miala dodatkowe wsparcie, ale to dopiero w wakacje... moze uda mi sie wczesniej... wiem, ze gdy stane na lotnisku, przed samolotem to to bedzie koniec... tak postanowilam, to bedzie najlepszy moment bo nie bedzie mogl mnie juz zatrzymac... zmienie numer telefonu, gg i mysle ze dam rade... mam nadzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eliza82
ja już będę szła spać, późna godzina. Życzę siły i mądrej decyzji! Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksjhbgv
ok, dziekuje za wszystko, dobranoc. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilk
kurcze, z tego wszystkiego inaczej napisalam nick... nie chcialo mi sie myslec jaki byl poprzedni i nastukalam literek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To toksyczny związek, uzależnienie od partnera... Szukaj przyczyn w swojej psychice... Bądź zdarzeniach, które odcisnęły na Tobie jakieś piętno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×