Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość amelcianka

zwiazek z DDA

Polecane posty

joszkaa czy możemy pogadać? Mój chłopak (od dzisiaj były - zostawił mnie) jest DDA, który niedawno zaczął terapię. Ja jestem DDD po terapii. Moja sytuacja jest bardzo podobna do Twojej, z tą różnicą, że mój twierdzi, że nie wie co to szczęście i że mnie już nie kocha. Dla niego związek to stanie w miejscu, on nie cieszył się tym co między nami tylko przyzwyczajał się do myśli o rozstaniu aż w końcu w momencie kiedy mieliśmy być w końcu razem (wcześniej na odległość) on zakończył związek. Nie umiem się z tym pogodzić;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisałem tutaj jakiś czas temu. Mój związek z partnerką dda zakończył się w sierpniu. Do dziś nie umiem się pozbierać. Jestem coraz bliżej dna. Nie chce z nią być i nie umiem bez niej żyć. Z cierpieniem już nie umiem sobie poradzić. Na dodatek zostałem bez psychologa bo zmarł nagle. Chodziłem do niego ponad 2 lata i był moim jedynym przyjacielem i najlepszym terapeutą. Teraz sam się z tym zmagam i piszę te słowa praktycznie leżąc na dnie. Wiem, że nie chcę już z nią być, nie da się po prostu. Nie da się, bo mam dosyć takiego traktowania mnie przez ponad 7 lat, ciągłej walki o moje prawdziwe ja. Kocham ją bardzo i wierzcie mi to była i w sumie jest ta jedyna prawdziwa miłość. Ona dziś chodzi z podniesioną głową, w rozmowach z psiapsiułkami to ja jestem tym bydlakiem, który nie chciał z nią być. Zero winy swojej. Odszedłem od niej gdy wywołała świadomie awanturę i po moich słowach, że mam tego serdecznie dosyć dostałem pierwszy (i ostatni) raz w twarz. Najgorsze dla mnie jest to, że nie mam przyjaciela. Nie mam z kim się wygadać i nie mam przy kim się wypłakać. Ostatnio zauważyłem ją w knajpie, uśmiechniętą, tąpnęło mnie do tego stopnia, że postanowiłem się zabić. Napisałem kilka smsów wołając o pomoc i dowiedziałem się smutnej prawdy, że przyjaciół nie mam. Dziś leżę i skowyczę z bólu i w żaden sposób nie umiem sobie pomóc. Uciekam od niej jak najdalej, bo boję się, że mógłbym jej zrobić krzywdę, gdybym zobaczył tą twarz twardziela. Bo ona jest twardzielem, życie w syfiastym domu i w syfiastych związkach nauczyło ją być twardym. Nie wiem co będzie ze mną jutro, pojutrze ... Może się podniosę, może w końcu Bóg ulituje się i mnie zabierze z tego syf świata. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiem Wam w sekrecie...
Wyobraź sobie, że jesteś głodny. Spotykasz fantastyczną osobę, która oferuje, że zaspokoi twoje potrzeby, nakarmi, napoi. Wszystko w pięknej scenerii i atmosferze. Masz wrażenie, że trafiłeś do nieba, czujesz się fantastycznie, nie możesz uwierzyć, że spotyka cię takie szczęście, boisz się, że to sen..... NAGLE bez istotnego powodu ... w tej pysznej potrawie kaleczysz sobie język szkłem, żyletkami, drutem kolczastym, w przełyku czujesz żrący kwas, twoja bogini opluwa cię, *** cię pogrzebaczem po głowie i to NIE JEST SEN ... sytuacja powtarza się regularnie, cyklicznie ... tak właśnie wygląda życie z DDA. Jednym slowem nie polecam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy już ktoś o to pytał, ale ciekawi mnie czy chłopak autorki ma zdiagnozowane DDA, czy to jego własne widzimisię. Zdarza się, że chcąc wytłumaczyć zwyczajne chamstwo i prostactwo dorabia się do tego ideologię. To znacznie prostsze niż popracowanie nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wbiła mi nóż w serce. napisała, że zawsze mnie będzie kochać ... i poszła się kochać z kimś innym. Leżę i umieram. Czy to się nigdy nie skończy ? Chcę o niej zapomnieć jak najszybciej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najszczesliwszana swiecie
ja jestem z moim 1,5 roku i to bylo najpiekniejsze 1,5 roku w moim zyciu i mam nadzieje,ze bedzie tak zawsze.Jest cudownym mezczyzna i fantastycznym czlowiekiem. Czasem jest ciezko bo jest zbyt wrazliwy i uparty, ale trzeba go zrozumiec i wszystko jest ok. Uwielbiam go i nie oddalabym mojego DDA na zadnego innego NIE DDA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weszłam na forum, żeby poczytac historie podobne do mojej. Wpis jednej z osób (nie pamiętam pseudonimu) bardzo pasował do tego co mnie spotkało. Byłam z chłopakiem ponad rok. Nasza znajmośc szybko się rozwijała. Zwierzaliśmy się sobie, staliśmy się dla siebie najbliższymi przyjaciółmi. I już w początkowej fazie naszej znajomości (wtedy jeszcze nie nazywaliśmy tego związkiem) On mi powiedział, że kiedyś czytał książkę o dda i łzy Mu ciekły po polikach, bo "czytał o sobie". Kiedy byliśmy ze sobą, On postanowił sobie, że nie będzie pic. I kilka miesięcy rzeczywiście nie pił, ale wpadał w doliny a ja nie wiedziałam o co chodziło. Raz był radosny, innego dnia całkiem poważny. Co więcej, przez telefon żartowaliśmy a za pół godziny spotykałam zupełnie innego człowieka. Nie mogłam zrozumiec jego chwiejności. Po 2 miesiącach zostawił mnie, bo uznał, "że do siebie nie pasujemy". Po tygodniu spotkaliśmy się-z mojej inicjatywy. Otworzył mi drzwi ze łzami w oczach. Gdy Mu mówiłam, co sobie przemyślałam, On mi przerwał i powiedział, że "chciałby to wszystko cofnąc i wrócic do tego co było". Tego samego dnia rozmawiał przez telefon z kolegą (myślał, że nie słyszę rozmowy) i powiedział: "to się nie może nie udac, to się po prostu nie ma prawa nie udac". Od tej pory byliśmy nierozłączni. Mieszkaliśmy ze sobą w weekendy, razem chodziliśmy na wszelkie imprezy rodzinne, do znajomych. On okazywał mi czułośc, był niezwykle troskliwy, starał się. W międzyczasie stracił pracę i udał się do jednego potencjalnego przyszłego pracodawcy. Nie dostał ostatecznie nowej pracy i przez miesiąc nie robił NIC. Jak Go próbowałam zmobilizowac to mi powiedział: "nie mobilizuj mnie, bo wiesz jak to się skończy". Poczułam się fatalnie. I tak to już było, że od czasu straty pracy raz było bajecznie (tak że nie mogłam uwierzyc, że kogoś takiego poznałam) a innym razem był dla mnie oschły i nie wiedziałam z jakiego powodu. Najgorzej zachowywał się jak pił. Zupełnie tracił kontrolę nad ilością wypijanego alkoholu. Nie słuchał się mnie. Mogłam Go błagac, żeby już wychodzic od Jego kolegi, bo obiecał mi wcześniej, że wyjdziemy ok 22:00 a On nic-ignorował mnie. Ja zwykle nie piłam, bo prowadziłam. A nawet jeśli piłam to zawsze potrafiłam powiedzie sobie stop. Nigdy w życiu się nie upiłam do nieprzytomności. Pytał się mnie kilkakrotnie: "Co Ty we mnie widzisz? Stac Cię na lepszego faceta. Jesteś przepiękna. Co Ty w ogóle widzisz w takim chłopaku jak ja?". A ja zawsze odpowiadałam, że jest dobrym, czułym człowiekiem i tym mnie ujął. Poza tym niesamowicie podobał mi się fizycznie. Bardzo chciałam z Nim byc. Utworzyłam z Niego centrum swojego świata i nie wyobrażałam sobie, że miałabym kiedyś życ bez Niego. Aż tu pewnego dnia On wtrącił się w pół zdania w moją opowieśc o pewnych znajomych i powiedział, że mi się nie oświadczy, że nie widzi nas w przyszłości itd. Jak się pytałam czego Mu brakuje to mówił, że niczego, ale i dla mnie i dla Niego będzie lepiej jak się rozejdziemy. Miał 2 tygodnie na przemyślenie swojej decyzji (podczas tych 2 tygodni nie wiedziałam co się ze mną działo-nigdy z nikim na nic takiego nie pójdę). Po tym czasie powtórzył, że lepiej będzie jak się rozejdziemy. A jednocześnie mówił, że może wrócimy do siebie za 2 lata itd. Był zaskoczony moim wybuchem płaczu. Chyba nie zdawał sobie sprawy ile dla mnie znaczył. Po ponad miesiącu od rozstania spotkałam się z Jego matką. Rozmawiałyśmy 3 godziny. Namawiała mnie, żebym o Nim zapomniała, bo On zniszczyłby mi życie jak Jej życie niszczył przez 17 lat Jej były mąż. Poprosiłam Ją o przekazanie dla syna książki o dda i listu ode mnie, w którym namawiłam Go, żeby poszedł na terapię. Po kilku dniach napisał do mnie smsa z prośbą o spotkanie. Następnego dnia przyznał się przez telefon, że wysłał smsa jak się napił i sam nie wie "co Mu się ubzdurało". Powiedział, że zapisał się na terapięi jest przerażony ogromem pracy jaka jest przed Nim. Od tamej pory (minął ponad miesiąc nie mieliśmy kontaktu). On jest podatny na wpływ otoczenia, więc myślę, że szybko połknął haczyk. Kocham Go i strasznie tęsknię za tym mężczyzną, który nosił mnie na rękach przez 8 miesięcy i nazywał "najnormalniejszą osobą jaką spotkał". Terapia pewnie będzie trwac ok 2 lat. Nie zamierzam na Niego czekac. Jeśli spotkam fantastycznego faceta bez problemów emocjonalnych, nie będę myślec o tym, że gdzieś tam jest mój były dda/ alkoholik. Ale jeśli nikogo nie spotkam, kto wie.... Nie związałabym się z kimś, kto z taką łatwością zostawił mnie 2 razy. Z odmienionym człowiekiem-możliwe, że tak, ale to musiałby byc powrót na dobre, do końca życia. Na razie próbuję się jakoś odbudowac, ale jest bardzo ciężko. Minęły 3 miesiące od Jego odejścia a moje uczucie jest cały czas tak samo silne. Płaczę i nie wierzę w to nagłe zakończenie - wydawałoby się komuś postronnemu - idealnego związku 2 młodych, radosnych ludzi. Życie pokaże czy coś z nas jeszcze będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Binder, musisz znaleźc sobie nowego psychologa. Wiem, że jest strasznie trudno zacząc troszczyc się o siebie a nie o innych (z my-ludzie związani z dda lub alkoholikami-bardziej troszczymy się o innym niż o siebie). Poszukaj w sieci. Ktoś musi Ci pomóc nauczyc się na nowo życ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna z dda
tez jestem dda jestem w rocznym związku i w sumie nie kłocimy sie czesto ale te moje zmiany nastroju i uczuc tj. raz kocham raz nie kocham sa nie do zniesienia. chciałabym stworzyc z moim chłopakiem udany związek ale boje sie ze przez to kim jestem zniszcze mu kiedyś zycie. chciałbym więc pojsc na terapie ale co z tego skoro mieszkam w małej miejscowości i nie bede miała sie jak tam dostać a poza tym nie mam na to pieniedzy ?poradżcie coś. co mam zrobic zeby nie zepsuc tego co jest i nie obudzic sie gdy bedzie za póżno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, ja jestem DDA i DDD , mam męza i synka. Jest ciezko, ze soba sama nie umiem wytrzymac.Nie wiem jak wytrzumuje mój mąż. Raz kocham, raz nienawidze, ciagle sie kłoce, szukam powodów do awantur, krzycze, placze, nie odzywam sie. Nie jestem stabilna emocjonalnie, albo jestem w euforii albo w deoresji, nie wiem co to znaczy wew spokój. Wiem, ze ciezko sie ze mną zyje. Mam męża, ktory kocha mnie tak bardzo i wiem, ze nie zasługuje. Jest taki wiersz " bądzcie pozdrowienie nadwrażliwi ".Przeczytajcie Mimo, ze niszczymy osoby nam bliskie - zasługujemy na miłośc. Mimo wszystko. Staram sie walczyc ze soba i swoimi słabościami , ale nie wiem która droga trzeba isc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bardzo dorosły
Bardzo dorosły a to dlatego, że jestem już po sześćdziesiątce i tak dopiero około dziesięć lat temu uswiadomiłem sobie, ze jestem DDD. Wiedziałem, że moja ukochana żona w dzieciństwie przeszła przez piekło. Ojciec Jej pił od zawsze a na dodatek będąc kilkunastoletnim przecież dzieckiem straciła matkę. Poznała co to glód, poniżenie, odrzucenie. Ja będąc DDD jestem na dodatek - użyję tu zapewne nowego określenia Dorosłym Bratem Alkoholika. Bylem w rodzinie najmłodszy i przez długie lata nie byłem w stanie pozbyć się ciężaru i co najgorsze nie byłem w stanie tego zdefiniować. Kto tam 40 czy 30 lat temu słyszał o poradniach czy o klubach AA, o psychologach służących pomocą. Mieliśmy jednak szczęście i mamy szczęście bo było i jest w Nas bardzo dużo miłości. Często wśrod nie znających problemu powtarzany jest stereotyp, że tacy ludzie są skazani na niepowodzenie, na nieprzystosowanie, że skazani są na powtarzanie błędów środowiska z jakiego się wywodzą. To nieprawda. Jest w Nas siła, tylko trzeba ją odpowiednio wykorzystać. Wiemy czego się wystrzegać, bo już od najmłodszych lat dane nam było poznawać to co najgorsze. A, że tylko ten co zaznał głód może zrozumieć innego głodnego - piszę to w sensie ogólnym- jest w nas ogromna wrażliwość. Jest to trochę uciążliwe, bo troszczymy się o wszystko i o wszystkich, ale jest to zaleta, której inni mogą Nam pozazdrościć. Bardzo chętnie postaram się posłużyć radą jeżeli kogoś będzie to interesowało. Jedno jest pewne. Jeżeli zdecydujemy się na terapię to wytrwale i do końca a właściwie taka terapia nie powinna się nigdy kończyć. I koniecznie jedno i drugie - niekoniecznie w tej samej grupie. Nawet ten co nie jest DDA czy DDD powinien poddać się terapii a to dlatego aby poznać problem i po to aby pomóc przezwyciężyć trudności osobie na której mu zależy. Jeżeli ktoś zdecyduje się podać swój adres mailowy to na pewno mu odpiszę i wówczas tez pozna mój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie. poznanianka - nie chcę iść do innego psychologa. Nie chcę jeszcze raz wszystkiego zaczynac od nowa. Całych tych opowieści itp. Za dużo tego. Poradzę sobie sam. Mój przyjaciel zostawił mi sporo w mojej głowie, więc po pierwszym bólu bedzie z czego korzystać. Na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda następująco - po raz pierwszy w życiu potrafię już nie czytać jej smsów. Wywalam je od razu nie czytając. A niestety pisze. Zdradziła mnie i śmie jeszcze pisać. Mimo to w jakiś sposób jej dziękuję, bo w końcu pokazała mi, że nie mogę z nią już być. Dla poprawy jakości życia wgrałem fajny program w tel, ktory automatycznie odrzuca jej rozmowę i automatycznie kasuje smsy. Nigdy więcej ich nie przeczytam, nie pozwolę by mnie ciągle raniła słowami. Unikam też miejsc w których mógłbym ją spotkać. Wiem, że jeszcze wiele razy padnę na pysk z bólu i rozpaczy, ale mam nadzieję, że nic sobie nie zrobie i w końcu zacznę żyć. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Binder, bardzo dobrze, że się zaciąłeś i palisz mosty. Brawo! Mnie mój były nie zranił jak byliśmy razem, po prostu sobie odszedł i nawet nie potrafię Go znienawidzic. Ciężko się pozbierac, bo nie wiadomo o co chodzi, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej. Cóż, życie toczy się dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maggiemae
DDA to nie choroba. My nie jesteśmy chorzy. Jesteśy normalni, zdrowi. Nie mieliśmy bardzo wielu potrzeb zapewnianych w dzieciństwie, takich jak powinniśmy, więc adekwatnie do sytuacji musieliśmy sobie z tym poradzić. Dziecko zawsze dostosowywuje się do systemu w jakim wzrasta. Nie ma wpływu na system, jaki stwarza rodzina. Musi się dostosować. A w życiu dorosłym okazuje się, że świat, inni ludzie inaczej funkcjonują, myślą, czują itp. DDA to syndrom, nie choroba. To różnica...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie ... mija już z 5 miesiąc odkąd z nią nie jestem ... i bardzo tęsknię ciągle i tak samo ją kocham ... za skurczybyka nie umiem sobie poradzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DDA to są w pewnym sensie bzdury.Ja nie mam obniżonej wartości a wręcz przeciwnie,nie mam jakiś lęków a wręcz przeciwnie,mam kozacką odwagę,mimo że mój ojciec dziennie chlał i dziennie robił kilkugodzinne awantury to jakoś nie zniszczyło mnie to psychicznie,a wręcz przeciwnie.Jego terror spowodował że stałem się twardym człowiekiem,takim którego po prostu nie można złamać.Zresztą w wojsku podobnie szkolą ludzi.Tam jest tylko krzyk i bicie a mimo to ludzie z wojska są porządnymi ludźmi.Więc taki terror tak naprawdę wzmacnia ludzi a nie ich osłabia.Być może że kobiety to inaczej postrzegają,ale faceci stają się lepsi z ostrego i twardego wychowania.Mój ojciec nigdy się nie litował nade mną,nigdy też po pijaku nie odpuszczał aby spowodować że wszyscy się go bali,właśnie dzięki temu dzisiaj jestem twardy jak stal i nic nie jest w stanie mnie przestraszyć czy odczuć jakikolwiek strach.Czyli w obecnych czasach takie wychowanie jest stosunkowo dobre,człowiek nie ulega jakieś chorej propagandzie litości czy współczucia.Zresztą litość i współczucie to wymysł żydowski.Więc macie jakiś dziwny obraz dzieci po alkoholikach.Jedyny plus taki to jest że nie tykam alkoholu bo widziałem jak alkohol powoduje słabość ludzi i ich degradację.Po za tym alkohol należy do osób słabych psychicznie.Więc moim zdaniem dzieci alkoholików które nie piją to są bardziej wartościowymi ludźmi od tych którzy myślą że alkohol to fajna zabawka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adampopo
Witam! Jestem w zwizku z 17 letnia dziewczyna. Ja sam mam 24 ale przyznam ze jest to prawdziwa milosc. Na poczatku nie bylo mowy o zakochaniu sie w sobie ale jakos tak wyszlo ze zaczelismy robic sobie nadzieje i zakochalismy sie po uszy. Moja Rodzina na poczatku nie akceptowala tego zwiazku ze wzgledu na religie. Otoz ona jest katoliczka a ja pochodze z kosciola chrzescijanskiego. Presja rodziny wywarla na mnie taki wplyw ze juz 2 razy probowalem z nia skonczyc ale nie potrafie bo ja kocham. Jakis czas temu (a zdaza sie jej to zadko) wzielo ja na zwierzenia. Zaczela gadac o przeszlosci i swojej rodzinie. Matka rozwodka, byla bita przez meza. Kolejny maz byl alkocholikiem dzis na odwyku. Matka duzo pali i jest po prostu dziwna. Starsza siostra mojej kochanej dziewczyny nie raz musiala sie nia i rodzenstwem opiekowac bo rodzice stwarzali awantury. Byla agresja. Jak ona mi to opowiadala lzy Cianely mi sie do oczu ale obiecalem se bede twardy... Ona sama niemal ze plakala... Jedyne na co sie zdobylem to wysluchalem ja zrozumialem i mocno przytulilem zeby pczula sie bezpiecznie... Ale teraz do tego tematu nie wraca i ja nie nalegam zeby wracala. Ona ma problem zeby mi wyrazic swoje ucZucia, czesto nie potrafi mi powiedziec te 2 proste slowa "kocham cie". Nie musi mi tego mowic bo wiem ze mnie kocha. Ona sama mi czasem mowi ze ma problem z wytazeniem emocii. Zarzuca mi czesto ze nie umiem se poradzic z problemami, chociaz uwazam ze jest inaczej. Jest nie raz oschla i bezposrednia do przesady wzgl mnie, nie raz jest wrecz wredna... Bardzo mnie to wtedy boli ale nie daje po sobie poznac. Ja ja kocham i bede o nia walczyl bo uwazam ze taka dziewczyna zasluguje Na wiecej milosci niz normalna dziewczyna. Chce by byla szczesliwa. Zapraszam ja czasem na pizze do restauracji bo ja lubi ale ona woli to zjesc gdzies gdzie nie ma ludzi i zamawiamy na wynos wtedy. Jestem bardzo wrazliwym i uczuciowym facetem i bede robil co bede mogl zeby byla szczesliwa bo to jest moj kochany skarb. Ona czesto mowi ze nie ma ochoty gadac. Teraz zaczela zarabiac przez wakacje i ma troche kasy ale mowi ze szkoda jej kasy na doladowanie tel. Wiec "narazie se nie popiszemy". Powiedzialem ze moze puszczac sygnal a ja wtedy zadzwonie i pogadamy... Ale ona mowi ze musi miec ochote na gadanie wiec jej mowie ze jak tylko bedzie miala ochote to niech pusci sygnalka. Raz jej zapytalem cY ma gorszy dzien bo jakas taka nieobecna byla a ona sie tak Wsciekla na to i mowi ze nie ma takich dni. To dziala jak jez. Chce sie zblizyc do niej okazac wspolczucie, pokochac a nieraz mnie to ukluje. To dziwne ale przy niej krztaltuje sie moj charakter, widze w sobie te zle cechy i chce sie zmieniac byc dla niej jeszcze lepszy. Okazywac wiecej uczuc. Zawsze jak idziemy razem trzymamy sie za rece ona czesto tak bez powodu sie przytula do mnie... Jest to bardzo mile ale zasko sie to zdaza. Ona swietnie sie dogaduje ze swoja kolezanka maja wspolne tematy i wgl. Pomozcie mi!!! Co ja mam zrobic? Napewno jej nie zostawie, nie raz cisna mi sie lzy do oczu jak jestem sam bo ja kocham ponad wszystko a czasem czuje sie przez nia ponizony... Ja ja akceptuje taka jaka jest ale chce jakos pomoc. Ona czesto sie bulwersuje byle czym... Czy ona ma DDA? Ma bardzo mocny charakter, nie da sobie soba manipulowac, jest zdecydowana ale czesto chwiejna emocjonalnie... Uwierzcie mi taka milosc sie zdaza raz na milion!!! Wiem ze ona mnie tez kocha... Wiem tez ze pod tymi kolcami jeza znajduje sie pelne uczuc stworzonko ktore pragnie byc kochane i zrozumiane. Ciezko mi z tym ale sie nie poddam!!! Ale prosze was bardzo pomozcie mi co powinienem zrobic teraz jak jej pomoc by jej nie urazic by je jej nie odstraszyc nie sprawic zeby poczula sie nie swojo... Z gory dziekuje za pomoc :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czesc ja spotykam sie z dziewczyna dda jej ojciec pil jest spokojna nawet sie smieje ze ona nie potrafi krzyczec ja mam 23 lata ona 21.Ale przejdzmy do meritum ona caly czas oszukuje nawet jak mowie jej ze klamie to ona dopiero sie przyzna jak dam jej dowód ale w tedy tez nic nie mowi jest taka spokojna cicha bez emocji mowi ze bardzo kocha i jestem jej najlepszym facetem jej zwiazki trwaly bardzo krotko. chcial bym porozmawiac z jakas osoba dda na ten temat. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem DDA i jestem zaborcza i wybuchowa , nie radzę sobie z odrzuceniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiąż sie z DDA bo nie wiesz co to znaczy byc z taka osoba nie dasz rady , one sie kamuflują i oszukują , zyją w masce aw środku zgnilizna , kłamią cały czas nawet jesli nie trzeba to kłamią bo nie wiedzą jak zareagujesz, szukają dziury w całym bo nie wiedzą jak sie zachowac normalnie , bo u nich w domu nie było normalności, życie z taką osoba to dramat, nic nie pomoże , nawet jak bedziesz miły to i tak bedzie żle ,u ich wszystko jest na odwrót, cały czas w w domu mieli zło (pijącego rodzica) wiec za sie 10 lat napatrzyli na zło to zło przeszło na nich chociaż nie chcą i są niewinni to przebywanie 10 lat albo i wiecej z osoba pijacą staje sie ze masz zrytą psychike i tylko łaska Boża może cie wyleczyć nic wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żyje z dda około prawie 10 lat, porażka po prostu gdyby nie dzieci już dawno nie byliśmy razem. Totalny brak zaufania z DDA, wyolbrzymianie problemów, zamartwianie się o wszystkich innych tylko nie o własną rodzinę, wszędzie lęki, histerie, myślenie co najdalej na 24h do przodu (co oczywiście wywołuje konflikty) a w moją stronę agresja. Radze wszystkim sp..ć od DDA jak najszybciej i jak najdalej. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
DDA czy jakąkolwiek osoba z jakimś zaburzeniem,która nie pracuje nad sobą to koszmar. Wiem co piszę,bo sama jestem. Przeszłam terapie grupową,kontynuuje indywidualna i mogę stwierdzić,że dużo zmieniłam,ale wciąż dużo przede mną. Nie wchodzę w związku,świadomie,ja się do tego jeszcze wciąż nie nadaje. Pamiętajcie o jednym- że nie zmienicie takiej osoby, osoby z żadnym nałogiem czy zaburzeniem. Jeśli sama nie pracuje nad sobą i nie chce,to szkoda waszego zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wolno wiazac sie z osoba ktora ma syndrom DDA bo taka osoba nie potrafi kochac .nie potrafi dawac milosc.nie potrafi zadbac o rodzine.nie potrafi mowic prawde wiecznie klamie.w lozko to sa zimne klody.nic nie sprawia im przyjemnosci.nie potrafia sie cieszyc.wieczne smutasy .wiecznie udaja ofiary.wiecznie niezadowolone.wiecznie poszkodowane.wiecznie poirytowane nie umia okazywac uczuc.rozbijaja zwiazki 99% to rozwodnicy potrafia tylko niszczyc rodzine .nie wolno z takimi osobami sie wiazac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierdzielisz głupoty. To,że ty tak trafiłeś/as jeszcze nie świadczy ,że wszyscy są. Są różni,tak różni są ludzie i to " normalni", wśród których zdarzaja się podobne okazy. To ludzie. Ludzie z pragnieniami,których sami się boją. Ale życie z nimi jest trudne i muszą pracować nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość 17:25; radze poczytać szczegółowo o tym syndromie, rozmawiałem z terapeutką, terapia może coś uświadomić trochę skierować na właściwsze tory ale dda zawsze będzie dda i nie będzie porównania z osobą bez tego schorzenia. Bez pracy dda samym ze sobą to poprostu współczuje jej partnerowi, statystyki mówią że ponad 30% ich związku kończy się rozwodem. Sam żyje z taką osobą i dlatego przestrzegam innych przed tym błędem. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie musisz mi kazać czytać. Przerabiam to i właśnie dlatego wiem ,co piszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Warto poczytać o DDA - przede wszystkim jest to tylko jedna z teorii i wielu psychologów neguje istnienie DDA (osoby z rodzin dysfunkcyjnych mają rozmaite problemy emocjonalne podobnie jak osoby wychowujące się w rodzinach bez problemu alkoholowego). Osoba z rodziny alkoholika ma często tendencję do zwalania wszystkiego na alkoholizm matki czy ojca, a przecież jej reakcje czy zachowania mogą mieć inne źródła: choćby agresja rówieśnicza, wstrząs związany z odrzuceniem itp. Swego partnera czy przyjaciela (a zwłaszcza pacjenta!) trzeba postrzegać jako całego człowieka, a nie tylko przez pryzmat alkoholizmu w rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×