Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bagatelka

*Polacy za granica - gdzie mieszkacie? *

Polecane posty

Margot - niezmiennie trzymam kciuki :D 102 - poopowiadaj nam o swoim dobrym zyciu :) Wczoraj wrocilam z Polski i pozostalo mi jedynie 2 tyg tutaj. Zaczyna do mnie docierac, ze sie wyprowadzam. Troszek sie tym denerwuje, ale jednoczesnie ciesze sie bo w pracy nie jest wesolo - chyba opuszczam tonacy statek :) takze rychlo w czas :D Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma tego zlego ... ;) As recently told in Yoga Journal: A farmers most valuable asset is the one horse he owns. One day it runs away. All the townspeople commiserate with him, Oh, what terrible luck! Youve fallen into poverty now, with no way to pull the plow or move your goods! The farmer merely responds, I dont know if its unfortunate or not; all I know is that my horse is gone. A few days later, the horse returns, and following it are six more horses, both stallions and mares. The townspeople say Oh! Youve struck it rich! Now you have seven horses to your name! Again, the farmer says, I dont know if Im fortunate or not; all that I can say is that I now have seven horses in my stable. A few days later, while the farmers son is trying to break in one of the wild stallions, hes thrown from the horse and breaks his leg and shoulder. All the townspeople bemoan his fate: Oh, how terrible! Your son has been so badly injured, hell not be able to help you with the harvest. What a misfortune! The farmer responds, I dont know if its a misfortune or not; what I know is that my son has been injured. Less than a week later, the army sweeps through town, conscripting all the young men to fight in a warall except for the farmers son, who is unable to fight because of his injury. To read the entire article, visit: http://www.yogajournal.com/wisdom/2604

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eh, noslalgia ... Korzystajac z powyzszych linkow znalalam nasz stary topik w STAREJ szacie graficznej i tak sobie poczytalam troche ... to byly zupelnie inne czasy, bole swiezo-emigracyjne, dla wielu z nas pierwsze kroki na obczyznie ... 7 lat temu! Nawet chcialysmy wspolnymi silami otworzyc restauracje, gdzie Elf by byla dekoratorka, maz Elfa szefem od finansow, Jay ksiagowa, Margot et moi - kuchary :D Nawet nie macie pojecia, jak mnie wtedy na nasze 'pogaduchy' podtrzymywaly na duchu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak nostalgia... Ale ten czas leci... 7 lat minelo! :) Dla mnie tez ten nasz topik ma szczegolne znaczenie... z Wami zawsze wszystko bylo jakos latwiejsze... i ciesze sie, ze Was mam! 👄 A do pomyslu otwarcia restauracji trzeba bedzie kiedys wrocic! :D Elfa bedziemy musieli wyciagnac z wizazu... a ja do kuchni, z Toba bagatelko, to moge od zaraz nad menu popracowac! :D:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy zadziala
szokk!! link dziala :D kliknijcie, pokaze sie stara kafeteryja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukanka panka
jest tu ktos z anglii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukanka panka
?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz nie pamietalam, ze kiedys Kafcia byla taka rozowa. ;):D U nas zimno sie zaczyna robic. Dzisiaj bylo slonecznie i wietrznie... Do tego we Francji znowu strajki... Francuziki chyba nie moga zyc bez swojego sportu narodowego numer 1. :P Co kraj to obyczaj. ;):D Wlasnie sie zastanawiam czy jechac do Polski w listopadzie czy na swieta... i nie moge sie zdecydowac. :o No nic, nie mam dzisiaj natchnienia na pisanie, wiec sie juz pozegnam! Trzymajcie sie cieplutko 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z Anglii jest tutaj Kasiulena. Poza tym jak wejdziesz na podforum "Poza Polska..." to tam znajdziesz bardzo duzo osob z Anglii. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny.. u mnie nawal pracy.. i w domu wreszcie sie ruszyly roboty remontowe, i w pracy tez sezon sie rozwija.. pozdrawiam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kociaki! Ale mi lyso ze tu ostatnio dosc dlugo nie zagladam. Jakos wypadlam z kafeteriowego obiegu I jedynie zabiegane zycie mi zostalo. Co u was? Margotka, trzymam kciuki! Bagatelka, jak tam pichcenie? Widzialam cos przegrzebkach I musialam sie usmiechnac. W kwietnkiu sie nauczylam polskiej wersji scallops I do tej pory mnie to smiedzy! Kokus, jak tam po przebojach bogodowych lata I jesieni? Powoli dochodza rzeczy do ladu? Kasiulena, czekamy na ciebie niecierpliwie w stanikach. Jay, nowy dom?? Gdzie mieszkasz? Jak meblowanie? Jak twoja M? Calusy dla wszystkich. Ja sie niedlugo bede przeprowadzac bo wreszcie udalo sie nam sprzedac drugi dom I we wtorek bedziemy bezdomni w pozytywnym znaczeniu tego slowa :) Milego weekendu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Squirley - ja tez sie za kazdym razem smieje z przegrzebkow :D Kurczaki, w tych czasach domy sprzedawac to nie pozazdroscic ... ale gratulacje, ze sie udalo :) No ale gdzie teraz bedziecei mieszkac? ;) Milego weekendu dla wszystkich co pisza i czytaja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny.. Czy kiedys czarny kot przelecial wam droge i potem mialo to swoiste nastepstwa? Zdarzalo mi sie, ze czarne koty przelatywaly przez jezdnie i smialem sie z tego.. az do wczoraj. Jechalem do pracy na szosta, ciemna noc jeszcze o tej porze i czarny kocur przelecial mi tuz przed samym samochodem, tak blisko, ze tylko zdazylem zacisnac kurczowo dlonie na kierownicy spodziewajac sie uderzenia.. ale kotu sie udalo. W pracy nowiutka maszyna do pakowania kapusty kwaszonej (w piatek zmontowana i uruchomiona) miala takie same fochy jak ta stara w najgorszych momentach - zle zgrzane torebki i co jakis czas robila poltora przesuwu, przez co nastepna torebka byla krotka i kapusta wyciskana jest na grzalki.. para bucha i smierdzi, trzeba zatrzymac i czyscic.. W rezultacie trzeba bylo pracowac ponad godzine dluzej, czego w sobote nikt nie lubi.. ale myslalem, ze na tym pech sie skonczyl.. W drodze powrotnej wstapilem do supermarketu, wracam do samochodu i... zgasl.. dopiero po dwudziestu minutach odpalil, gdy juz akumulator rzezil ostatkiem sil (to z jakiejs piosenki).. ok, wstapilem jeszcze na myjnie samochodowa i wracam w kierunku mostu w Sandomierzu, sloneczko pieknie swieci.. i tak mi zaswiecilo prosto w oczy, ze najechalem na dziure w jezdni, poczulem lomot i slysze co momencik glosne psss.. staje na poboczu, ogladam kola, z przodu felga bardzo mocno zgieta, ale powietrze jest i nie slychac psykania czyli powietrze nie uchodzi. Ruszam i znowu pss.. za kazdym obrotem kola - czyli zgiecie felgi jest takie, ze powietrze ucieka tylko jak ta czesc opony dotyka asfaltu.. znowu staje, zakladam zapas tzw. dojazdowke czyli kolo o mniejszej, lzejszej oponie. Opuszam podnosnik a dojazdowka robi sie cienka jak placek ziemniaczany.. oczywiscie pompki samochodowej nie woze w bagazniku. Powolutku i omijajac wszelkie dolki dojezdzam do zakladu pomocy drogowej, tam mi grzecznosciowo doladowuja powietrza w oponke.. Potem los juz sie odwrocil na druga strone.. Pojechalem do kolegi, ktory kiedys prostowal mi jakas felge - zrobi, ale dopiero w poniedzialek bo sobota juz po poludniu, a w niedziele nie bedzie pracowal.. ale zalozy mi juz zimowki, zebym nie jechal w poniedzialek do pracy na tej dojazdowce. Z tym, ze jedna zimowka jest juz wybulona i trzeba kupic dwie, bo dwie pozostale sa nowsze. Koledze udalo sie zamowic przez internet po okazyjnej cenie dwie opony dobrej firmy, bo w jakiejs hurtowni zostawaly dwie ostatnie, a zwykle kierowcy kupuja komplet czyli cztery. No i to tyle o czarnym kocie.. Jeszcze tylko o myjniach samochodowych, bo w Polsce wyrastaja jak grzyby po deszczu samoobslugowe myjnie bezdotykowe - skad ta nazwa? myje sie tylko woda pod cisnieniem, z dodatkiem srodka myjacego, potem woskujacego i polerujacego, bez dotykania powierzchni lakieru. W Sandomierzu i Tarnobrzegu jest ich juz kilka, po kilka stanowisk, a ostatnio mylem samochod w Zawichoscie - malenkie miasteczko nad Wisla, myjnia na dwa stanowiska. Wrzucasz monety zaleznie od czasu jaki potrzebujesz na poszczegolne etapy mycia, na moj samochod potrzebuje 7-10 zl jak trzeba go wypucowac do blasku albo 2-3 jak tylko splukac kurz. Ale nie o ceny mi chodzi tylko o technike, bo te myjnie jakie widzialem w Stanach to byly takie typowe z wirujacymi szczotkami, samochod przesuwal sie na tasmie itd.. W Polsce sa starsze myjnie krotsze od amerykanskich, bo samochod stoi a szczotki suna wzdluz samochodu. A teraz te samoobslugowe. i mimo, ze jest ich coraz wiecej to po kazdym deszczu czy w piatek, sobote trzeba chwile odczekac na wolne stanowisko, albo kolo 15-16 gdy ludzie wracaja z pracy i maja myjnie po drodze. Margot - niezmiennie trzymam kciuki, zebys znalazla dobra prace. Do Polski jedz w listopadzie, bo spodziewam sie, ze na Swieta bedzie deszczowo a nie snieznie i bajecznie. Bagatelka - siedem lat? alez ten czas leci. Ja troche krocej co prawda, zawsze cieplo o was wszystkich mysle i czekam na kazda wiadomosc.. Squirley - fajnie, ze znalazlas chwilke czasu na pisanie. U mnie sprawy ruszyly do przodu, moze jeszcze dzisiaj zrobie troche zdjec, bo i brat i siostra chca zobaczyc co sie u nas dzieje.. Gratuluje sprzedazy domu w tych trudnych czasach.. Pozdrawiam i zycze sloneczka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kokus -no, to zes mial kolego przygody :o Czarny kot to nie zadne zarty :classic_cool: Co do myjni samochodowych, to natchnales mnie, by wreszcie tam zawitac :D Ja np. bardzo lubie jezdzic do myjni samoobslugowej, bo siedzi sie w samochodzie, a za oknami dzieja sie takie niesamowite rzeczy :D Moj samochodzio jest tak okropnie zapuszczony po calym lecie, ze gorzej niz wstyd :o A jeszcze czasem stoi zaparkowany pod takim drzewej, z ktorego spadaja takie kulki (owoce jak gdyby), ktore sie rozkwaszaja na dachu i wszedzie i jest oblepiony tym swinstwem. Dziekuje za uwage. Bardzo ciekawe rzeczy dzis napisalam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) kokusiu - ale miales przygody! :o Ale powiem Ci, ze cos w tym jest. Ja tez z natury nie jestem przesadna, ale jakis czas temu tez przelecial mi droge czarny kot (co bylo nieuniknione, bo tutaj w naszej okolicy walesa sie przynajmniej z piec calkowicie czarnych kotow) i ostatnio nie rozstaje sie z pechem... Mam wrazenie, ze jakies fatum nade mna wisi niczym miecz Damoklesa. :o Ciezko za wszystko winic czarnego kota... ale, ale kto wie moze powinnam... ;):o :) squirley - milo, ze zajrzalas! :classic_cool: Przegrzebki to naprawde fatalna nazwa. :P:D Ciesze sie, ze domy udalo sie posprzedawac i ze wkrotce bedziecie miec nowe lokum! :D :) bagatelka - moj samochodzio tez jest zapuszczony! Ponadto oprocz czyszczenia zewnatrz, powinnam umyc szybe wewnatrz... i robie juz to chyba od miesiaca i zrobic nie moge! :P:D Milego popoludnia/wieczoru 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej ludziki Witam po niezbyt dlugiej przerwie. Raportuje ze wszystko mam spakowane, przewiezione do Polski i do TX i tam rozpakowane. Jestem gotowa do zamkniecia tego rozdzialu. Jeszcze tylko 2 dni do pracy i koniec. Planowalam poleciec do TX w niedziele, ale poniewaz nie otrzymalam jeszcze employment uathorisation document i bym siedziala tam w domy postanowilam pojechac jeszcze raz do Pl na niemal 2 tyg i odwiedzic rodzine. Sama nie wiem juz teraz czy to dobry pomysl, ale bilety kupione i co ma byc to bedzie. W piatek wychodze na drinki z ludzmi z pracy i moze dolacza znajomi. Przyjezdzacie :D? Fajnie by bylo sie kiedys tam spotkac w realu. pisalyscie ze to juz 7 lat tak razem :) - ja do was dolaczylam chyba 6 lat temu wiec mam nieco krotszy staz :) - Ale gotowac cos tam potrafie wiec chetnie do biznesu sie dolacze :D Ale ten czas leci, co? Dzisiaj ropoczelam sobie kurs jezyka japonskiego. To znaczy sciagnelam sobie lekcje na ipoda i bede sobie cos tam skrobac :) Ciekawe co z tego wyjdzie? - najlepsze sa poczatki, gdy jest zapal do pracy - a potem wszystko idzie w las :D Moze sie naucze jezyka na poziomie turystycznym? Ale mam pomysly!!! Najwyrazniej nudzi mi sie :) No nic pozdrawiam serdecznie i do napisania 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiulena - pewnie, ze przyjezdzamy :D Ba, i to jeszcze na drinki! ... ach, szkoda, ze te spotkania w realu sa taki nierealne ... np. jak bedziesz w TX, to chyba do mnie bedziesz miala najblizej, czyli tylko jakies 1000 km. :P Swiat jest o ciut ciut za duzy, tyle wam powiem :( Trzymajcie sie cieplo :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Kokusiu :) byle do przodu :) A w ogole, jakby malo bylo ambarasu, to teraz jeszcze Squirley ma jakas tajemnice ;) :o (No chyba, ze my sobie za duzo dospiewujemy ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiulena - tak, po FB, ale chyba wycofuje pozew, bo nie bylo zadnego odezwu :D Naciesz sie PL za wszystkie czasy, bo ze Stanikow juz nie tak latwo jezdzic bedzie ... ja sie od 3 lat nie moge wybrac ;) Ostatnio odkrylam niesamowita firme wysylkowa www.D'Artagnan.com. Chodzi tu o jedzenie, a konkretnie takie rarytasy, jak dziczyzna, mieso ze zdrowych hodowli, a takze gotowe wyroby typu pasztety, kielbaski ... Jestem totalnie zauroczona i pod wrazeniem. Nazamawialam tego troche duzo, bo wtedy daja tyci znizke, czesc juz ulegla degustacji i po prostu nie da sie opisac, jakie to wszystko pyszne !!! niektore produkty maja niesamowicie drogie, ze bez kija nie podchodz ;) np. steki kobe, ale wiele towarow jest w cenach porownywalnych ze sklepowymi, a przy tym jakosc wyzsza, niz zwykle komercyjne kurczaki i inne prosiaki ... Kielbaski kacze na ten przyklad, albo pasztet z bazanta, brzmi niesamowicie wytwornie, a ceny wbrew pozorom calkiem przystepne, jakies 7 dolcow za opakowanie, a smak :D Jedynym mankamentem jest koszt przesylki, bo wszystko idzie w kartonach ze steropianem i brykietami lodowymi, ekspresem na drugi dzien. Ale tak, jak sobie obliczylam, to posilek dla dwoch osob zrobiony w domu z najlepszych frykasow nie wychodzi o wiele drozej (a czasem i taniej) niz w McDonaldzie lub innej niewybrednej jadlodajni... No musialam, musialam roche pobredzic o jedzeniu ;) Pa 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×