Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pseudonimia

pytanie do mezatek, ktore maja kochankow...

Polecane posty

Gość pseudonimia

jak sie z tym czujecie? kochacie meza, czy jestescie z nim tylko dla pozorow? uprawiacie seks z obydwoma, czy tylko z kochankiem? jezeli jestescie szczesliwe, to jak godzicie te 2 sprawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinnna
Nie kocham meza i z nim nie sypiam. Kiedys mnie zdradzil. Z kochankiem mam cudowny seks. Bardzo polecam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudonimia
A czy sa wsrod was babki, ktore sypiaja z mezem, mimo, ze maja kochanka? chodzi mi o uklady typowo poligamistyczne, ze i z mezem, i z kochankiem macie fajnie, tyle, ze np. obaj sa rozni i z obydwoma dzielicie rozne doswiadczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja już z mężem raczej nie
raz na miesiąc, nawet rzadziej. Ale nie mam z tego żadnej radochy, wszystko tak na siłę z mojej strony. po ostatnim "zmuszeniu" powidziałąm sobie "dosyc". teraz czekam, zeby zebrac sily i odejsc. jakby to mialo jakies znaczenie - jestem niecale dwa lata po slubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudonimia
a masz do kogo odejsc, czy po prostu nie widzisz nadziei z mezem i chcesz byc sama/wolna? ciekawa jestem, czy sa kobiety, ktore nie chca odejsc od meza, ale mimo wszystko maja kochanka, poniewaz obaj ci faceci np. sa kompletnie roznie od siebie i kazdy z nich daje kobiecie co innego (nie tylko w sprawie seksu, ale spedzania czasu, rozmow, itd.).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja już z mężem raczej nie
no ja niby tak mam ale chce odejsc od meza, do "kochanka" - trudno mi o nim tak pisac, wiele lat laczyla nas "tylko" przyjazn, bo nie bawi mnie to granie na dwa fronty. ale poki co jestem z mezem, ktory zapewnia mi stabilizacje - glownie finansowa, ale to nie najwiekszy problem "kochanek" tez niezle stoi. maz, za kazdym razem jak wspominam o rozwodzie, obiecuje "poprawe" (nic wielkiego sie miedzy nami nie dzieje, po prostu sie nie dogadujemy kompletnie" i mowi, ze mnie kocha i nie wyobraza sobie beze mnie zycia. strasznie trudno kogos zostawic po 7 latach :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziwne jesteście, nie lepiej zakonczyc co s zeby rozpoczac cos nowego?? po co krzywdzicie tą drugą osobe?:( a nie pomyślałyscie ze kiedys ktos skrzywdzi was w ten sposob tez uczuciowo ale z podwojna siłą:( opamietajcie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja już z mężem raczej nie
po pierwsze: chce odejsc i to zrobie, ale naiwnie wierze, ze da sie zrobic to tak, zeby moj maz cierpial jak najmniej po drugie: nie bawi mnie taka sytuacja i nier obie tego z wyrachowania. wielokrotnie probowalam naprawic swoj zwiazek a potem malzenstwo, ale widac cos nam nie idzie po trzecie: to nie jest topik pt umoralnij mnie, bo tego nie potrzebuje, to moje zycie i musze sobie sama z nim radzic, niestety, bo wolalabym, zeby ktos to poskladal z amnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalkulantka
ja juz z mezem raczej nie...... witaj w klubie u mnie jest tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudonimia
ten tamat z natury rzeczy nie dotyczy osob, ktore stwiaja na monogamie, przysiege itd. chcialam sie dowiedziec, czy sa kobiety, ktore swiadomie chca miec 2 mezczyzn jednoczesnie, wlasnie dlatego, ze kazdy zapenia im co innego. nie jest to zdecydowanie temat dla mlodych osob w mlodch zwiazkach, ale raczej dla ludzi, ktorzy przerobili juz rozne strony zycia i rozne rodzaje zwiazkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azalea
ja mam mniej wiecej taka sytuacje, ze kocham meza, lubie z nim spedzac czas i chcialabym miec z nim bardziej romantyczny zwiazek, niz jest on w tej chwili, on jednak nie jest tym zainteresowany. mimo to, nadal chce z nim byc, bo w sprawach ogolnozyciowych dobrze sie zgadzamy i przeszlismy razem przez wiele trudnosci zyciowych, wiec jestesmy sobie bardzo bliscy. mi jednak brakuje romantycznosci, pozadania, namietnosci - dla niego te sprawy prawie moglyby nie istniec. mam wiec kochanka ... chociaz bardziej przyjaciela, kumpla, z ktorych moge miec te wszystkie brakujace elementy ... on mnie adoruje, uwielbia, pozada, daje duza doze namietnosci. nie liczy na nic z mojej strony, bo nie zalezy mu na zwiazku, ma byc moze tez inne kolezanki, z ktorymi sypia, co mnie nie obchodzi. nie jestem do konca zadowolona z takiego ukladu rzeczy, nigdy nie planowalam zdrady, ale tez nie chce do konca zycia gnic bez namietnosci w zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja już z mężem raczej nie
nie no, ja wolałabym być z jednym facetem w szczęśliwym związku, ale mi nie wychodzi coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azalea
ba, ja tez bym wolala ... zawsze mowilam sobie, jak to okropnie zyc na 2 fronty, nie ma spokoju wewnetrznego, a teraz sama tak mam ... zapedzilam sie za daleko, bo bylo fajnie, a teraz nie da sie juz cofnac sprawy ... na poczatku sie cieszylam, ze mam wielbiciela itp. ze wcale nie bede z nim sypiac ... fakt, ze do jako takiego seksu doszlo tylko raz i raktycznie nic z tego nie wyszlo, kompletna kpina od losu. z reguly nasze spotkania maja charakter kolezenski z elementem calowania i pieszczot, z tym bym byla w stanie sie pogodzic, ale te glupi jeden raz wybralismy sie do hotelu, choc wszystkie snaki na niebie i ziemi mowily, ze to zly pomysl. teraz przez cale zycie bede musiala z tym sie nekac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja już z mężem raczej nie
prędzej czy pózniej wylądujecie w łóżku w bardziej dogodnych warunkach. i DOPIERO SIĘ ZACZNIE...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azalea
zdaje sobie z tego sprawe :( nie wiem tylko, jak to teraz wszystko rozwiazac. sama siebie nienawidze za taka glupote, bo nie byla to na pewno wina mojego kumpla, ktory widzac moje checi caly czas mi odradzal i namawial do przemyslenia tematu, bo potem to ja bede musiala z tym zyc ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja już z mężem raczej nie
Wiesz co... zastanów się, czego oczekujesz od życia i od drugiej połówki. Na dłuższą metę taki układ zabija, będziesz się miotać strasznie... Chyba, że jesteś wyrachowana. ja nie jestem. Wybierz jakąś drogę i bądź konsekwentna. teraz jest ci łątwiej, bo twój kochanek jest z doskoku, ot, taka atrakcja. "mój" to niestety nie to. gdyby taki był, łątwiej byłoby mi to zakończyć. A tak wiem, że on jest i czeka na mnie. I wierzy w to, że w końcu będziemy razem, nawet wtedy,kiedy mi tej wiary brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azalea
nie jestem wyrachowana, ale myslalam, ze to bedzie taka fajna niezobowiazujaca rozrywka z doskoku, skoro meza "te" sprawy specjalnie nie interesuja, wiec ja moge go z tego oboiwazku zwolnic, i juz nie miec do niego pretensji, tylko czasem sobie isc na randke z kochankiem. niestety nie jestem stworzona do takich rzeczy i mimo, ze isnieja powody, dla ktorych znalazlam sobie kochanka (nie bede sie tu rozpisywac, bo to i tak nie ma wiekszego znaczenia), nie jestem z takiego ukladu rzeczy zadowolona. a on jest fajnym kupmlem, wiec kontaktu nijak mi z nim zerwac, tym bardziej, ze razem pracujemy. poza tym jest niesamowicie atrakcyjny, wiec strasznie mnie kusi, z ze przechodze teraz burze hormonalna (po 35), po prostu puscilam sie na szerokie fale. z jednej strony zaluje, z drugiej od lat wiedzialam, ze cos takiego predzej czy pozniej nastapi ... i co tu robic ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja już z mężem raczej nie
co tu robić? albo zostaw kochanka i napraw swoje relacje z mezem, albo zostaw kochanka i znajdz kogos, kto bedzie ci odpowiadal pod kazdym wzgledem... tak czy tak, bym go zostawila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja już z mężem raczej nie
ide spac, zajrze tu jutro trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azalea
dzieki :) relacje z mezem mam calkiem przyzwoite, tyle, ze mamy inne zapotrzebowania rozwywkowe ... wolalabym to, co robie z kochankiem robic z nim w gruncie rzeczy, ale maz woli mnie traktowac jako super kumpelke do rozmow oraz wspolnego jedzenia i picia, nie zas jako kochanke. takze ja mu niejako nic nie zabieram ... na pewno nie chce go zostawic (meza), nasza historia milosna jest wspaniala i niepowtazalna, nadal sie kochamy, tyle, ze on jest emocjonalnie i psychicznie zdegradowany przez zycie, co odbija sie na pewnych sprawach. do kochanka nie zywie zadnych romantycznych uczuc, tylko sympatie i pozadanie. bede musiala to jakos rozgryzc. i pomyslec, ze to sam kochanek namawial mnie do nienawiazywania tego romansu ... :( a ja sie uparlam jak ostatnia debilka ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euzebia
Cześć... ja mam męża... ale zakochałam się w swoim najlepszym przyjacielu i mam teraz (no prawie 2 lata ) kochanka... mąż wie, że go nie kocham, ale nie chce mnie uwolnić od siebie. Boi się że sobie sam nie da rady? nie wiem... ale to prawda mój mąż i kochanek to jak ogień i woda... każdy ciekawy... ale mnie ten ogien już popażył, dlatego chcialabym trochę odpocząć... a najzabawniejsze jest to, że najchetniej zamieszkalabym z nimi oboma... każdy ma jakieś zalety, obaj mnie uwielbiają... tylko boję się zaproponować coś takiego mężowi... on jest tradycjonalistą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azalea
"każdy ma jakieś zalety, obaj mnie uwielbiają" now lasnie :o mam podobnie, tyle ze ja do tego wszystkiego jeszcze meza kocham i okazjonalnie kocham sie z nim (jak uzna, ze akurat dzis jest okazja na wydajny czasowo (nie rozwlekly w czasie) seks :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euzebia
poważnie? mój mąż marzy o tym, żebym z nim sex uprawiala... poza tym jest troszkę nieporadnym kochankie, ale jest dobrym facetem... mam wyrzuty sumienia, że go oszukuję... ale nie umiem udawać, że jest tak fajnie, bo nie jest... a kochac... może jakos tam go kocham... a może już tylko lubię... przżyliśmy razem wiele, to nas łączy... ale on mnie już nie rozumie... nasze drogi zyciowe się rozeszły... nawet nie wiem kiedy i dlaczego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jestescie finansowo
niezalezne??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre pytanieD
od męża nie odejdą bo daje kase,dom itp itd.poste, sypiać z kimś takim, mężem którego się nie kocha i nie pożada, dla świętego spokoju bo przynosi kase do domu to dziwki imo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A mi się...
wydaje. że to błędne koło dziewczyny, bo jeśli ciągnie was do kochanków dobry seks i jakaś więź emocjonalna, to mając męża wcześniej, czy później zapędzicie się w kozi róg. W większości przypadków dobry seks wymaga dużego zaangażowania emocjonalnego, to z kolei doprowadzi do tego, że kochanek zacznie chcieć was na wyłączność, a jak nie dostanie, to świadomość, że raz kochacie się z nim, a raz z mężem, a wy będziecie wymagały od niego tego, żeby to tolerował - zniszczy i ten dobry seks i tą przyjaźń, a wy zostaniecie z wyrzutami sumienia (jeśli kochacie męża), bez dobrego seksu, bez przyjaciela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudy7777
Wy wogóle wiecie co to jest romantyzm ? Romantyzm to nie świeczka w przytulnym pokoju. Romantyzm to nie kwiatuszek, to nie czuły pocałunek. Romantyzm to pot, krew i poświęcenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euzebia
Od męża jest mi trudno odejść, bo mam z nim dziecko... a przy okazji jak wychodzilam za mojego obecnego męża to byl goły jak świety turecki, a przed ślubem to ja go utrzymywałam, więc proszę nie bądźcie takim materialistami... kasa jest ważna, ale nie najważniejsza... już mam trochę latek i się tego nauczyłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudy7777
A ja się nie zgadzacie to poczytajcie Mickiewicza. Chyba że dla was potajemna schadzka w tanim hotelu urasta do rangi wyprawy do Ameryki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×