Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pytanie Jedno Skromne

Co do noszenia czarnych ubrań po śmierci krewnego...

Polecane posty

Gość Pytanie Jedno Skromne

Stosujecie się do tego zwyczaju? Ile czasu nosicie czarne stroje? A może po prostu ciemne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie stosuję sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic pewnego.....
po śmierci mamy nosiłąm kilka dni, wiem że mamie byłoby to obojętne bo nie to sie liczy . Jestem często na cmentarzu bo taką mam potrzebe i tęsknie za nią . Nie musi sie to uzewnętrzniać w kolorze ubrań , nie interesowało mnie co sąsiadki na to , to moja mama i moje uczucia , mój smutek ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie Jedno Skromne
Ok. Ktoś jeszcze mógłby się wypowiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie Jedno Skromne
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie nosiłam
i z tego co obserwuję oprócz starszych ludzi raczej nikt tego nie stosuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie Jedno Skromne
Nic pewnego, Przykro mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie Jedno Skromne
Wiesz, modą bym tego nie nazwała. To raczej tradycja, zwyczaj. Ale ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po śmierci taty chodziłam na czarno do pogrzebu, po pogrzebie wytrzymałam chyba niecały miesiąc... bo zaczęły sie takie upały że ciężko było mi wytrzymać. A że u nas tradycja taka że rok się powinno chodzić na czarno, rodzina się do mnie nie odzywa aktualnie twierdząc, że smierć ojca nie zrobiła na mnie wrażenia skoro sie nie dostosowałam. Żałobe sie ma w sobie a nie na wierzchu. I poza tym to trzeba żyć dalej, nie wiadomo kiedy mi jest pisane umrzeć i nie chcę marnować dni na uzewnętrznianie żałoby i dobijanie się tym. Wystarczy, że jest mi ciężko sie z tym pogodzić po dzis dzień, mimo że już prawie rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie nosiłam wcale. I nie uważam że mniej cierpiałam od innych. Myśle że noszenie czarnych ubrań to beznadziejna tradycja i po co ona komu? Nasi bliscy napewno by nie chcieli widzieć nas cały czas załamanych w czarnych ubraniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie Jedno Skromne
Siódma rano- bardzo mi przykro... I przykro mi z powodu zachowania Twojej rodziny. Masz rację, żałobę nosi się w sercu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem , to sprawa indywidualna .Jeżeli Ktoś ma taką potrzebę - nosi , jeżeli nie -to nie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie przykładam do tego
wagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do siódmej rano
no to masz "fajną" rodzinkę, nie przejmuj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siódma rano --------przykro mi :( Masz prawo do swojej żałoby i nikomu nic do tego .Kolor ubrania - to tylko kolor ubrania -nic więcej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po smierci taty nie nosilam w ogole, tylko na pogrzebie, pozniej nosilam kolorowe bo byla wiosna, lato, wiem ze tata nie chcialby zebym sie nosila na czarno, wazne ze przychodze na cmentarz, zostawiam mu zawsze najbardziej odblaskowe znicze jakie znajde, i tak samo żarówiaste kwiaty, oczywiście żywe, zadnych sztucznych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinkaczerwona
Po smierci mojego taty moja mama kupila mi i moim siostrom mnostwo czarnych swetrow (byla akurat zima) i musialysmy w nich chodzic.. ale jak nastała wiosna to ubieralam sie normalnie. Tylko mama nadal chodzila na czarno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tradycja tradycją, ale moim zdaniem to akurat nie ma większego sensu... Chyba, że ktos ma taką potrzebę, ale po co się zmuszac? U mnie w rodzinie znam przypadki osób, które proszę/prosiły by po ich śmierci nie nosić żadnej żałoby. Moim zdaniem w inny sposób wyraża się smutek po zmarłym- np. rezygnując z zabaw, imprez w bliskim czasie po śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pamietam ze gdy w szkole sie dowiedzieli o smierci taty kolezanki probowaly mnie pocieszyc, w koncu jedna mnie rozsmieszyla, za co bylam jej bardzo wdzieczna. Nastepnego dnia dowiedzialam sie ze ktoras mnie obgadala bo niewystarczajaco przezywalam jego smierc Ludzie sa bardzo dziwni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja byłam dzieckiem, kiedy zmarł mój tata, ale nie nosiłam czarnych ubrań. Mama przyszyła mi do rękawa kurtki czarną wstążeczkę. Kilka razy się z tym również spotkałam, że mężczyźni mieli czarną wstążeczkę w klapie marynarki. Tu chodzi raczej o symbol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze, ja bym nie chciala by po mojej smierci ludzie rezygnowali z zabawy i chodzili przybici, zreszta chcialabym zeby na mojej stypie byly tance, wesola muzyka i zeby ludzie przyszli na kolorowo :) always look on the bright side of death :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas w rodzinie robi sie takie male,czarne naszywki-glownie na kurtce..bo wiadomo,ta sama kurtke masz na sobie codziennie...a potem,jak sie cieplo robilo,to na kolejnej,czesto zakladanej rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po smierci mojego taty
w ogóle nie było po mnie widac, ze jestem w żałobie. pewnie inni stwierdzili, że niewiele mnie to obeszło, ze jestem wyrodną córka itp. ale mnie to niewiele obchodziło. Liczy sie to co czuję i nie mam zamiaru tłumaczyć sie ludziom czemu tak a tak sie zachowuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trąbka - masz rację, ludzie są bardzo dziwni. Też mi zarzucano, że potrafie tak do pracy chodzić (a jestem kelnerem na przyjęciach, po śmierci taty to był akurat sezon na wesela), gdzie muzyka bla bla bla, że wychodze ze znajomymi. A to był po prostu jedyny mój punkt zaczepienia, ratunek żeby sie nie zalamać i żyć dalej. I dzisiaj to wygląda tak, że ci co chodzili sobie po czarnemu prawie rok rzadko zaglądają na cmentarz, a ja jestem tam niemal codziennie. Czarne ubrania nijak odzwierciedlają myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po smierci mojego taty
a swoją drogą nie chciałabym, zeby bliscy po mojej smierci sie umartwiali czy coś. Smierć każdego czeka a póki się zyje trzeba korzystać z życia;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie własnie
wyjścia, spotkania ze znajomymi pozwoliły jakoś otrzasnąć sie po śmierci ojca. Miałam afiszować swoją załobę i jeszcze bardziej sie pogrążać? Smierć to straszne przeżycie ale trzeba żyć dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lojejkuuuuuuuuuuuuuuuuuu
ja bardzo przezylam smierc babci,w 2003roku.jestem wciaz smutna ze jej nie ma.nosilam zalobe dluzszy czas.dla mnie najwiekszym dramatem bylo to ze w dniu gdy dla nas wnukow mojej babci konczyla sie zaloba moj brat cioteczny akurat bral slub ze swoja narzeczona...jakby jeszcze kilka tygodni poczekac nie mogli...w ciazy nie byla wiec mogli...on tez byl wnukiem mojej babci wiec roznicy by mu nie zrobilo tydzien w te czy w 2 strone.on i jego rodzona siostra chyba w ogole zaloby nie nosili.najgorsze ze jak bylam na weselu kuzyna jeden palant caly czas chodzil kolo mojej matki chcac z nia tanczyc.mama go zbywala jakbym to byla ja to bymm mu na miejscu matki wiazanke puscila...zaloba to zaloba...babcia zmarla 29 sierpnia 2003 a oni slub brali 20 wrzesnia 2003...wiem ze zaraz mnie wysmiejecie ale mam to gdzies kazdy ma swoje zasady i niech ich sie trzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ale ale ale
ale mi się wydaje że że żałoba po dziadkach trwa 3 miesiące a nie miesiąc....Nawet mi się nie wydaje, jestem tego pewna!!!Więc troszkę się koleżanka pomyliła w obliczeniach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×