Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dannon

STRACIŁEM świetną KOBIETE, jak to cofnąć? To moja wina?

Polecane posty

Gość Dannon

Przedstawię ją krótko. Młoda, śliczna, inteligentna, zabawna, wierna. Moja przyjaciółka od piaskownicy jak to się zwykło mówić. Zawsze była mi oparciem, uczyła mnie wszystkiego co dotyczy kobiet, doradzała w każdej strefie mojego życia. Była na każde zawołanie. BYŁA. Bo nie jest. I tego mi właśnie brakuje. Kocham ją bardziej niż matkę, ale jej w moim życiu już nie ma. To się chyba zaczęło psuć już wtedy kiedy poznała swojego późniejszego faceta. Wkurwiał mnie ten dupek. Laluś o wypięknionym ryju z włoskami na żel. Gnojek, który ją później zdradzil i zostawił. Ostrzegałem ją przed nim, mówiłem żeby się nie dała, a ona skutecznie się ode mnie odsuwała. Dziś powiedzialbym że wydawało jej się, że jestem zazdrosny i że chce popsuć jej szczęście. On odszedł, a ona wróciła do mnie. I znów było dobrze, chociaż nie tak jak wcześniej. Została rysa niewidzialna. I wtedy kupiła mieszkanie i zaprosiła mnie na parapetówkę. Bardzo się tego dnia pokłóciliśmy. Najpierw miała pretensję, że się spóźniłem o parę godzin, póżniej, że bawie się z innymi dziewczynami, a ją ignoruje. Bo tam poznałem J., dziewczynę z którą jestem po dziś dzień. Jeżeli do tej pory były z J. dobrymi znajomymi to dziś się nienawidzą. Przyjaciółka nagle zaczęła mieć o wszystko pretensje. Już nie można było z niej pożartować, pogadać z nią.. W pewnym momencie zmieniła numer telefonu, gg i zakazała mi się do siebie odzywać. Powiedziała, że się zmieniłem i że nie chce mnie takiego w jej życiu. Zabolało. I minęło sporo czasu, a mi jej brakuje. Mam niby J. i ją kocham, ale to nie to samo... Chciałbym cofnąć czas i naprawić wszystko ale w sumie nie wiem gdzie coś popsułem. I nie wiem już sam czy to przypadkiem nie była kobieta mojego życia... Pewnie większości nie bedzie sie chcialo tych wypocin czytać, ale jestem bardzo zdezorientowany. Nie wiem czy ryzykować obecny związek, czy w ogóle wracać do przeszłości... Ktoś coś rozsądnego poradzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lola202
klasyczny przypadek psa ogrodnika, tudziez "miec ciastko i jesc ciastko". zastanow sie, czego ty chcesz od tej 'przyjaciolki' i czy to, czego ona chce od ciebie to to samo. jesli nie (a wyglada na to, ze nie), to ktores i tak skonczy z obolalym serduchem. albo sie nia zajmij albo przestan mieszac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytalam ale
wiesz co, dupek jestes. jestes z jedną, kochasz drugą, bo tak ci łatwo jesli naprawde bys chcial byc z tą przyjaciolką rzucilbys tę J i zawalczyl o tą niby twoją jedyną :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dannon
Ej no, co ja takiego naodwalalem? Nie mialem pojecia jak mi na niej zależy aż ją straciłem... Nie mam pojecia co ona czuje, ale moja teoria mowi ze jednak mnie kocha.. Inaczej by nie reagowala tak zywiolowo na to wszystko. A J. jest fajna, kochana, ale to nie jest to samo. Gdyby odeszła przyjąłbym to bez wyrzutów. A odejścia przyjaciółki znieśc nie mogę, namacalny ból...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytalam ale
skoro tamta J to nie to to ZOSTAW JĄ :o KOLES CHCESZ RADY MOWIMY A TY NIE CHCESZ TEGO PRZYJAC PIES OGRODNIKA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lola202
zastanow sie dobrze nad tym, czego chcesz - i jak juz dojdziesz do jedynie slusznego wniosku, ze chcesz z przyjaciolki zrobic kobiete swojego zycia (ile wy macie lat w ogole?!), po prostu to zrob :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba zapomniałeś o czymś napisać - co zrobiłeś jej, że sie od Ciebie odsunęła. Bo jakoś nie moge uwierzyć, ze nic nie zrobiłes, a ona tak po prostu kazała ci spieprzać. I jeśli zalezalo jej na Twojej uwadze, była o Ciebie zazdrosna, szczególnie, gdy zwiazałes sie z ta cała J. to cos mi sie wydaje, ze przestałes byc dla niej tylko przyjacielem. Ale tak mi sie tylko wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A J. jest fajna, kochana, ale to nie jest to samo. Gdyby odeszła przyjąłbym to bez wyrzutów. - zostaw ją i nie marnuj dziewczynie wiecej czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poszukaj u niej klawisz Esc
i wciśnij, może zadziała :D:D:D:D:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dannon
Ale słuchaj, ona miała tego swojego Lalusia. Za każdym razem jak się spotykaliśmy to było Laluś to, Laluś tamto, a może Laluś wróci, a może nie wróci, a nowa Piczka Lalusia to jest brzydka jak noc, a to Laluś może rzuci nową Piczkę. I tak w koło. Była bardzo rozchwiana emocjonalnie, w ogóle sobie z tym nie dawała rady, była nerwowa, płaczliwa... No a ja stałem obok. No i później była ta impreza i tu coś chyba pękło. Krzyczała, zarzucała mi niewierność, mowiła ze jestem taki sam jak inni i inne duperele. No ja miałem dość, cierpliwość się zawsze kończy, przy J. było tak spokojnie... Później przeprosiła, ale od czasu do czasu znów miała napady. O wszystko była zła, nie chciała w ogóle słuchać o J. chociaż znaliśmy ją oboje. Obrażała się o wielkie duperele... Atak szału przychodził jak mówiłem, że chce J. gdzieś zabrać, coś jej kupić. Ona z miejsca twierdzila, że mam coraz mniej czasu dla niej, że wszyscy ją zostawiają... W ogóle niesamowite akcje mi robiła. Aż w końcu uznała, że lepiej sama mnie zostawi, że już nie jestem tym samym facetem i mam spadać. No to tak zrobiłem. A teraz wiem, że to źle że tego nie wytrzymałem i że ja coś spieprzyłem. Tylko do konca nie wiem co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może ona wtedy na tej parapetówie zrozumiała, ze coś do Ciebie czuje. Tak jak Ty teraz. A co z tym zrobić? Pojęcia nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dannon
No troche za późno się kapnąłem o co chodzi... W ogóle troche cala sytuację spieprzyliśmy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytałam i wnioskuję
że powinnieneś zostawić tę przyjaciółkę. Ja wywnioskowałam, że ta pani Twojego serca, związała się z tamtym człowiekiem, bo w porę nie wiedziałeś, że to kobieta Twojego zycia, więc ktoś ją najnormalniej w świecie wziął skoro Ty byłeś niezdecydowany. Po tym jak jej ten facet ja zostawił (zdradził) zdała sobie sobie sprawę, że jesteś jej przeznaczony i zaprosiła Cię na parapetówę, bo jej zależało na Tobie. Ty zamiast nią zająłeś się jej przyjaciółką, co bardzo ją zabolało. Pseudo przyjaciółce, czyli Twojej obecnej pewnie się zwierzała, że jej na Tobie zależy, a przyjaciółka miała to w nosie i wykorzystała ten moment dla siebie, żeby mieć chłopa. Myślę, że to ją najbardziej zabolało, dlatego tak się odcieła. Gdyby myslała o Tobie w kategorii przyjaciel, to cieszyłbay się, że jesteście razem. Niestety z tego co piszesz, ona została zdradzona przez koleżankę i tym sposobem ją straciłeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takie znajomosci od piasownicy to bardzo czesto jedynie kwestia przyzwyczajenia , a nie ''wiecznej milosci''to wygodna sytuacja dla was, zawsze jestescie dla siebie PLANEM ''B''.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie znajomości to rzeczywiście jedynie PLAN B, który zawsze jest tylko planem B. Nigdy nie zostaje wcielony w życie. Oczywiście w momencie utraty planu B, zaczyna się niepokój, ale sądzę, ze w momencie, gdbyście się spotkali i wrócili do dawnej relacji znów byłby tylko plan B.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dannon
No wiem gdzie mieszka, znam jej siostrę dobrze, rodziców, wiem gdzie chodzi do klubów, gdzie biega rano... Znaleźć z nią kontakt to nie problem, tylko co jej powiedzieć... Ona nie jest żadnym planem B, bo by wnikalo ze wole plan B mimo, iz plan A idzie pomyślnie.. Nie mogę tak po prostu wypieprzyć do kosza ponad 20 lat naszej znajomości, bo coś spieprzyliśmy niechcący, nie i już...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc skoro tak, to rzuć plan A, znajdź dziewczynę i zacznij się o nią zwyczajnie starać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedz jej co czujesz i już. To taki problem. Ale musisz najpierw zakończyć znajomość z J.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytałam i wnioskuję
hmm, przyjacielowi się zwierza, przyjacielowi się ufa i ona to robiła, bo nie miała pojęcia o Twojej mięcie, a Ty nic jej nie mówiłeś więc się najnormalniej w świecie wypłakiwała jak do przyjaciela. Nie możesz jej mieć tego za złe. Pewnie jak zrozumiała, że tamten to dupek, to zwierzała się, też koleżance, że czuje coś do Ciebie. Uwierz mi, wiem o czym piszę. Koleżanka jej radziła, a sama myslała, jak zjeść to ciacho i dopieła swego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dannon
tu zaświece egoizmem. a co jeśli odprawi mnie z kwitkiem? ja mogę próbować i rok, ale jeśli ona jednak powie, ze nie to zostane sam. a powiem szczerze ze ja greckim bogiem to nie jestem i kobiete zdobyc mi nielatwo. a mlody tez juz nie jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dannon
One się z J. aż tak nie przyjaźniły... Ona ma 2 przyjaciółki, ale człowiek to taki gatunek że samice spacerują stadami więc ogólnie miały taką ekipę pod wezwaniem. Było ich 9, skład mieszany: mężatki, dzieciate, panienki i zaręczone. No i J. należała do jej stada. Już nie należy bo została wyklęta jako zdrajczyni. Ale ogólnie to nie przyjaźnily się tak jak mówie więc wątpie aby się sobie zwierzały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaświeciłeś egozimem. Ale nie tylko tym. Asekuranctwem też. I jeszcze czymś, co często u mężczyn obserwuję. Może to po prostu tchórzostwo? Cóż, jak sobie pościelisz, tak sie wyśpisz. Ale ja spławiłam bym faceta, który jest z inną i startuje do mnie, bo rzekomo żyć beze mnie nie może...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dannon
Nie jestem tchórzem... Po prostu to nie może być tak, że ja skocze do niej z bukietem róż, wyznam miłość, powiem, że zostawiłem J. a ona rzuci mi się na szyje i od tego dnia bedziemy razem, a za rok urodzi nam się rożowy bobasek. My przwykliśmy do siebie w inny sposób, tu nie ma już miejsca na podchody i romantyzm... Żeby się z przyjaźni przestawić na związek będzie pewnie potrzeba czasu. Najpierw bym chciał odzyskać ją jako przyjaciółkę. Stopniowo, powoli. Z J. się rozstane, ale w swoim czasie. Nie chce rewolucji w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyjaciele na zawsze
dlatego jestem kobietą i ja im nie ufam kobietom. Mam przyjaciela takiego na zawsze, który nigdy mi nic źle nie doradził, ani ja jemu. Mogę się pochwalić, że mam takiego przyjaciela, że nic nie byłoby w stanie tego zniszczyć. Mam przyjaciela i koleżanki, a to róznica. Moja córka kumpluje się z samymi chłopcami, jak ją zapytałam dlaczego? odpowiedziała mi, bo baby są wredne. Takie właśnie są kobiety, że swojej najlepszej koleżance wbiją nóż w plecy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dannon
No ale nie rozmawiamy tu o tym czy J. jest wredna. Ja uważam, że to uosobienie dobroci, że ona tego nie uknuła, bo jej jest strasznie przykro. Poświęciła dużo aby ze mną być: koleżanki, swoją dobrą reputację... Nie wierze po prostu że to byla intryga. Poza tym:) Nie było o co walczyć, ja naprawde jestem strasznie przecietnym człowiekiem ktory po prostu dostal w zyciu o jedna babe za duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akurat. Dziwię sie, ze w ogóle myslisz, ze to mozliwe, z pwoerotem przyjaźń. Jak myślisz, co ona może myśleć, jak Ty ja zaczniesz odzywskiwać jako przyjaciółkę? . Że chcesz ją w ciula zrobić. Tak pomysli, mam nadzieję. Ty sobie tu z J. A ona jako przyjaciółka. Daruj sobie. Albo decydujesz się na konkret i stawiasz ten konkret, albo sie bujasz. A to, ze z J. się rozstaniesz w swoim czasie...no nie, jesteś z dziewczyną i juz planujesz że się z nią roztsaniesz...w swoim czasie. Ratujcie mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyjaciele na zawsze
ja nigdy nie związałabym się z facetem, dlatego, że boi się być sam a ja jestem dla niego kółkiem ratunkowym, co to ma być :jak będziesz ze mną to zostawię ją, bo boję się być sam?" Kobieta z klasą tego nie łyknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dannon
No ale ja nawet nie wiem czy ona naprawde coś do mnie czuje. Boje się, że jak z miejsca wyskocze z miłością to uzna, że zwiariowałem... Może ona sama jeszcze tego nie wie, albo sama przed soba boi sie przyznac? A moze kogos ma i jest szczesliwa a ja to zakloce? Jest dużo ale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×