w święta samotność doskwiera najbardziej

nie wiadomo co ze sobą zrobić, pogadać nie ma z kim, wyjść nie ma z kim bo znajomi albo u rodzin albo ze swoimi rodzinami itp. mam 26 lat wszyscy mowia ze przyjdzie i czas na mnie, ale przestaje w to wierzyc :(

świąt. wszystkich...bo wszyscy są zaspani i ulice zamierają...

ja też sama... kompletnie siedze w domu z psem. Wiem,ze mogę iść do znajomych, ale... nie chce. czasem obserwowanie rodzinnego życvia to jak lizanie cuklierka przez szybę- boli jeszcze bardziej. Mam 34 lata i kilka nieudanych związków za sobą..Boję sie,ze Świeta już zawsze beda tylko łzami i zazdroscia,ze po ulicach chodzą rodzinki trzymające sie za ręce....

ja też nie nawidze świąt ! chłopak zamiast być ze mna jedzie do rodziny a wczoraj gdy był u mnie bez przerwy dzwonił mu telefon czy idzie na piwsko... z tymi głupimi koleżakami, nawet w świeta :(

sama w domu, zjadlam wlasnie swiateczny obiad, tez sama:( ehh smutno mi troche.

z ciekawości i nudów przejrzałam jakieś portale randkowe, ale znalazłam tam tyle znajomych osób że nie wiem czy sama bym się zdecydowała na założenie konta.. co myślicie? czy to jakiś sposób na poznanie nowych ludzi?

pewnie że tak , załóż sobie.

i ja jestem sama :-) zjadłam rano świateczne śniadanie, podzieliłam sie jajkiem z kotem, a teraz czytam, słucham muzyki, przeglądam kafe a na jutro zaplanuję wypad na spacer walić samotność :-)

pozdrawiam Cię Kocie i ciesze sie,ze tak sie dzielnie trzymasz... chciałabym tak umieć.