Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość butelkowamamakarolinki

bardzo żałuję że nie mogę karmić piersią.............

Polecane posty

Gość gość
a co was to tak obchodzi jak kto karmi? Moje cycki- moja sprawa. Dziecko też moje. Może interweniujcie jak widzicie, że ktoś dzieciakowi robi krzywdę? Teraz was zaskoczę- KARMIENIE BUTLĄ TO NIE KRZYWDA.Ja nie karmię i nikomu nic do tego. Sama ta czynność jest dla mnie obleśna. Wymemłane suty, cieknąca mleko... Ja pamiętam jeszcze o tym, że jestem kobietą i żoną...A dziecko jest dzieckiem, a nie centrum mojego życia. Dziękuję, życzę miłego sączenia jadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty co sączysz? Jak wyrażasz się o karmieniu piersią? Wyciągnięte suty? :O jesteś wulgarna i obleśna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no z całym szacunkiem, ale zgodzę się, że pierś maki karmiącej nie jest najestetyczniejsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Walczylam o karmienie piersią 4 miesiące. Było pięknie i strasznie zarazem. Gdyby nie było ciężko nie musialabym walczyć. Po 4 miesiącach pokarm zanikł i odczulam ulgę i dumę ze tak długo dalam rade. Każda z nas wie ze najlepszy jest pokarm matki. Ale jeśli któraś osadza inna mamę po sposobie karmienia dziecka to jest śmieszna i niedojrzala. Różnie bywa w życiu, niejedna butelkowa mama ma za soba wiele przelanych łez. Kiedy nie potrafilam nakarmić dziecka i wspomagalam się butelka ryczalam jak bóbr. Balam się ze dziecko pokocha plastik a nie mnie. To było na poczatku gdy hormony we mnie szalaly. Myslalam, ze jestem zła mamą. Ale na szczęście dojrzalam i zrozumialam bardzo ważna rzecz. Jestem bardzo dobra mamą. Każda mama która kocha swoje dziecko jest dobrą, wspaniałą mamą. I ta która wstaje w nocy kilkanaście razy by dac piers, ma ciągle mokre bluzki i obolale piersi i ta która ciągle wyparza butelki, panikuje gdy przypadkiem zapomni mleka idąc gdzieś z dzieckiem i wydaje majątek na to najlepszej jakości. Nikt nie ma prawa oceniać matki po sposobie karmienia. Osoby które tak robią sa ograniczone, prostackie i źle wychowane. Gdyby takie osoby porównać do warzyw byłyby burakami pospolitymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
a czemu odciagałaś a nie przystawialas bezposrednio? to różnica i tez wplywa na laktację. a poza tym dobrze się czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam przez dłuższy czas po porodzie bardzo mało pokarmu i myślałam, że nic z tego nie będzie, ale w aptece mi polecili ziołową herbatkę lactosan na pobudzenie laktacji i pomogło. Teraz synek ma prawie rok, a ja go cały czas karmię i nie mam żadnych problemów z pokarmem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tymtyrymtym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiadomo,że karmienie piersią jest najlepsze i mleko modyfikowane nie może się z nim równać ale po cc musiałam przyjmować leki które mogły negatywnie wpłynąć na moją córkę dlatego dawałam jej mm oraz dodatkowo probiotyk bardzo ważny do prawidłowego rozwoju.FFbaby podobno jedyny dla noworodków po cc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bol
Rozumiem te mamy które walczyly z calych sil o karmienie piersia. Niestety nie karmię piersią. Nie mogę sobie z tym poradzić. Cieszę się że synek urodził się zdrowy ale niestety nie mogę przeżyć tego że nie karmię piersią. Bardzo mi na tym zależało bo wiadomo że pokarm matki najlepszy i dostosowany do potrzeb dziecka. Prawdopodobnie miałam za mało pokarmu(chociaż piersi w 3 dobie były nabrzmiale i twarde) bo synek w szpitalu w ostatnia noc bardzo płakał po karmieniu tak jakby był głodny i niestety zabrano mi go na dokarmienie. Polubił butle. W domu nie było mowy o piersi więc ściągalam laktatorem. Niestety z obu piersi było 20 ml za każdym razem. Później już 10 ml. Bardzo mnie to boli i jak już myślę że się z tym pogodzilam to za chwilę znów zaczynam płakać. Przez ten krótki okres karmienia piersią zdążyłam poznać co to bolące piersi, popękane brodawki ale mimo to nie mogę przeżyć że dziecko pije mleko modyfikowane. Tym bardziej jak słyszę od rodziny że szkoda bo taka strata dla dziecka... jak bym nie wiedziała.. albo okropnie się czuje jak czytam na opakowaniu mleka że karmienie piersią jest najwlasciwszym sposobem żywienia dziecka do 6 miesiąca życia. Przecież o tym wiem... Oczywiście nie mam nic do mam które decydują się na taką formę karmienia bo oczywiście to jest ich wybór. Moim wyborem było kp ale niestety nie udało się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A bylas u doradcy laktacyjnego? Ktos kontrolowal czy dobrze przystaialas dziecko, jego wedzidelko sprawdzal? Podanie butelki raz w spiralu az tak potrafi zniszczyc kp?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bol
Tak, przychodziły pielęgniarki i na początku same przystawialy mi go do piersi. Mówiły że pięknie ssie itd. Z butli dostał kilka razy mm i odkad dostal to niechetnie ssal i brdso sie denerwowal. Jedna mówiła że jest głodny, a za chwilę przyszła kolejna pielęgniarka i powiedziała że może coś zjadłam przed porodem i dlatego tak płacze bo go jelitka bolą.. po czym przyszedł dokarmiony. Ale próbowały dostawic i łapał ładnie i jadł. Juz sama nie wiem czy ten pokarm był bezwartościowy bo on cały czas chciał jeść tzn. Cały czas płakał. A może było go bardzo mało.. tylko skąd te nabrzmiale i twarde piersi w 3 dobie. Dawalam mu w domu przez oslonki zeby bylo podobie jak przy butelce ale bardzo sie denerwowal. synek ma już miesiąc można jeszcze coś zrobić? Jakieś tam krople pokarmu mam chociaż rzadko się pojawiają. Nie byłam u doradcy. Nawet nie pomyślałam o nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież na początku dziecko dosłownie wisi na piersi, nie je tylko kiedy śpi. a Twoją laktację oczywiście da się uratować. w ogóle nie rozumiem dlaczego kobiety tak drastycznie ucinają kp przy pierwszych niepowodzeniach i od razu każde karmienie zamieniają na mm. przecież nawet kiedy są trudności to mm jest tylko rozwiązaniem awaryjnym i dalej trzeba kp. dziecko i tak nie ma nic lepszego do roboty, więc nawet jeśli mleka w piersi jest mało to może między karmieniami mm sobie ciumkać tą pierś i ją stymulować, a stopniowo mleka będzie coraz więcej. Twoja bezradność jest niezrozumiała i porażająca, piszesz tak jakby inni ludzie, albo los, albo nie wiem co zbudowało mur między Twoim dzieckiem a Twoją piersią. co stoi na przeszkodzie żebyś dziecko przykładała do piersi nawet jeśli ma się nie najeść tylko sobie posokać? dlaczego odmawiasz dziecku ssania Twojej piersi? nawet jeśli ma to być rekreacyjne bo mało efektywne na początku ssanie? przecież Twoje dziecko ładnie ssało pierś i na pewno tej umiejętności nie straciło. laktację można rozkręcić nawet u kobiety która adoptowała dziecko i jej ciało absolutnie nie było przygotowane do karmienia, trzeba tylko chcieć, szukać pomocy u dobrego doradcy i czytać fachową literaturę z aktualną wiedzą i niestety ale ogromnie się poświęcać, a jednocześnie nabrać do tego dystansu i się rozluźnić, trudne do połączenia.. walcz dziewczyno, łap dziecko i przykładaj je do piersi, sorry ale co wy macie lepszego do roboty? nawet jeśli pierś jest pusta, dziecko tak wyreguluje Twój organizm, że za kilka tygodni mleko popłynie. bo TYLKO DZIECKO próbujące wyssać z Ciebie mleko może sprawić, że zaczniesz je produkować. ale to nie dzieje się w kilka dni, i nie zrobisz tego tylko siłą własnej woli. no i wspieraj laktację słodem jęczmiennym (np piwa bezalkoholowe), herbatkami na laktację, itp. rób na przykład tak: dziecko sygnalizuje głód, przystawiasz je do lewej piersi, ssie ssie te parę kropelek, zaczyna się denerwować że nic nie leci, więc przystawiasz do prawej piersi, ssie ssie zaczyna marudzić, więc po dłuższej chwili znowu lewa pierś, a kiedy już nie może skupić się na piersi bo głód dokucza to dajesz butelkę z mm, kiedy maluch podje z butli, znowu przykładasz go do prawej piersi niech possie póki ma na to ochotę, i za chwilę hop lewa pierś, niech się rozruszają obie przy każdym karmieniu. byłoby super, gdybyś każde karmienie mm łączyła z przystawianiem do piersi, nawet jeśli dziecko sygnalizuje że z piersi nic nie leci, kiedyś poleci i będzie fajnie, ale trzeba nad tym popracować. bo każda kobieta która chce może karmić piersią, ale nie każda zdaje sobie z tego sprawę (pomijam te które mają niedorozwinięte gruczoły, ale to już sporadyczne patologie) a i poczytaj blog hafija.pl który uratował moje kp..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trzech kochanych synkow
Dziewczyny...jeśli macie rzeczywiście problem z ilością mleka pomimo częstego przystawiania, wspierania się herbatkami czy np.femaltikerem i korzystania z fachowej pomocy zróbcie usg piersi. Moze okazać się, że macie niewystarczajaca ilość gruczołów i nie ma szans ma wykarmienie dziecka. Ja mam trzech synów i z całych sil starałam się kp za każdym razem. Konsultowalam się z kilkoma doradczyniami laktacyjnymi i czytałam fachową literaturę. Niestety dopiero przy trzecim dziecku dowiedziałam się, że mam taką budowę piersi że nie wytworzą one wystarczającej ilości pokarmu. Symptomy to np. brak nawalu i to, że piersi nie powiększają się podczas ciąży. Warto to sprawdzić. Ja wpadłam w depresję po urodzeniu deugiego dziecka i przez rok się zadreczalam. Teraz też mi ciężko ale z tą wiedzą łatwiej sobie to wybaczyć. Najmłodszego synka (5mcy) przystawiam cały czas. Czasem go to uspokaja i to już dla mnie bardzo wiele. Żałuję tylko, że o tym się nie mówi i mamy karmiące bez problemów, tak łatwo ferują wyroki w stylu "gdybyś chciała, to byś karmiła". Pozdrawiam wszystkie mamy i pociechy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pieria nie moze wykarmic dziecka od 1 do 5% matek, wlasnie w powodow medycznych. Ale nie oszukujmy sie, reszta to wybor albo bledy. Sory, ale jak wprowadza sie butle jeszcze w szpitalu a potem nie przystawia dziecka to jak ma sie wytworzyc mleko? Same sobie blokujecie karmienie. Dziecko moze plakac z roznych powodow. Trzeba przystawiac I tyle a nie zaraz dokarmiamy, noworodek przyzwyczaja sie do sm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cztery miesiące walczyłam.nie wychodziłam z łóżka.byl femaltiker, lactosan,woda,bawarka,kompot z jabłek i inne babcine sposoby.Polozna która przychodziła z wizytami patronazowymi załamywala ręce i prawie płakała widząc jak mocno to przeżywam. Dziecko nie przybieralo na wadze.raptem 20-50 gr tygodniowo. A ja byłam załamana.tym bardziej że pierwsze dziecko karmilam piersią.nikt mi nie potrafił pomoc.niewazne że nie spalam,że chodziłam jak strach na wróble.ciezko było z maluchem nawet wyjść na spacer bo cały czas płakał z głodu.technike przystawiania miałam poprawna ale mleka nie było wystarczająco.zdiagnozowano lekko krótkie wedzidelko podjezykowe u małego ale nie do korekty chirurgicznej. Może to było przyczyną mało efektywnego ssania?po 4 miesiącach przeszłam całkiem na mm. Żal pozostał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doskonale rozumiem żal matki która chciała a nie mogła karmić... Jeśli jednak robiłaś wszystko a laktacyja nie ruszyła i tak jesteś bohaterem...że próbowałaś, że miałaś cierpliwość... Nie jedna matka chce ale tak naprawdę nie robi tego w 100%. Ja mam do siebie ogromny żal... Laktacja nie ruszyla sama, próby karmienia o kurcze nic nie leci, dokarmianie mieszanką a tak było wygodniej położonym w szpitalu : płaczę? Nie ma mleka? To proszę butelka... I koło się zamyka, dziecko najedzone nie chce już tak często piersi a laktacyja stoi... ból po cc, do tego nerwy a muszę posprzątać a nie długo przyjdą goście... Dziś wiem że trzeba było siedzieć z laktatorem i cwiczyc, przystawiac dzidzie w każdej możliwej chwili i olać wszystkich i wszystko w kolo, być tylko z nią i dla niej... Bardzo żałuję bo mimo prób wiem że nie zrobiłam tego na 100%... Dlatego drogie mamy jeśli wam zależy nie poddawajcie się zróbcie wszystko co się da, zwróćcie się do doradcy laktacyjnej i jeśli wam się nie uda i tak możecie być z siebie dumne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. Nie ma czegoś takiego jak bezwartościowe mleko matki. 2. Nie ma czegoś takiego, że dziecko się nie najada. 3. Niewystarczająca ilość gruczołów mlecznych - większej bzdury nie słyszałam. 4. Poranione sutki są efektem złej techniki karmienia. Wystarczy pomoc fachowej położnej i przeczytanie czegoś więcej niż Życia na gorąco. 5. Nie ma czegoś takiego, że dziecko do trzech lat samo się odstawia. Mm to największy żywieniowy syf XXI w. Wystarczyłoby wycofanie go ze sprzedaży, żeby zweryfikować wasze lenistwo i lekceważące podejście do własnego dziecka. Leniwe i bezduszne matki wymyślą wszystko, żeby się usprawiedliwić. Efektów Waszych decyzji możecie nie doczekać: Wasze dzieci karmione syfem umrą o wiele wcześniej, niż ich rówieśnicy karmieni długo piersią, bo zdziesiątkują ich choroby cywilizacyjne, na które będą zapadać o wiele częściej. Do tego będą mieć iloraz inteligencji znacznie niższy, a więc i poziom życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale przeciez w Stanach robiono badania na przestrzeni kilkunastu lat i wyszlo ze dzieci po mm maja wieksza sklonnosc do otylosci i mniejsze zdolnosci spoleczne. Zreszta to wam kazdy lekarz powie. Organizm matki to swietny filtr dla syfu wiec dziecko naprawde dostaje dobry pokarm. A nie juz od 1 dnia sztuczne zarcie w proszku. Na forum to co chwila sie chwala jak przedszkolaki maja pro eko naturalne domowe zarcie, ale noworodka mozna juc karmic proszkiem... nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam na początku to samo. Moje pierwsze dziecko. Wszystkie położne mnie znały, bo wołałam je za każdym razem, żeby pomogły przystawiać mi synka do piersi, czasami się udało, ale sama bez pomocy nie umiałam, bo nie ssał. Normalnie każda położna już wiedziała jak spanikowana i upierdliwa jestem. Wydawało mi się, że wszystkie inne karmią, a ja nie. Byłam przekonana, że wina leży we mnie, bo naturą dziecka jest ssać. Przeżywałam to okrutnie. Nie spałam 3 doby, bo czułam się z tym strasznie. Bardzo chciałam karmić piersią. Spędziłam w szpitalu 3 doby i od czasu do czasu złapał, coś possał, ale zaraz przysypiał i ogólnie był niedojedzony. Potem okazywało się, że jak już synek złapał, łatwo go było oderwać ode mnie - czyli ssał nieefektywnie. Dokarmiany w szpitalu butlą cały czas, nie miałam sumienia go głodzić. W końcu mnie wypuścili, wróciłam do domu i przystawiałam. Cały dzień i całą noc (oprócz czasu kiedy spał) to było przystawianie, a potem z butelki 30 ml. Używałam kapturków, ale potem zrezygnowałam. Co najbardziej skutkowało - dawałam mu łyk z butelki, a potem kroplę mleka na pierś i przystawiałam do cyca i ssał, zachęcony tym łykiem z butelki. Piłam herbatki itd. I tak w ciągu 3 dni rozkręciłam laktację. Byłam u doradcy laktacyjnego z głodnym dzieckiem i ssało jak ta lala :) Babka od laktacji powiedziała, że pokarmu mam dużo, laktacja rozkręcona i żebym nie dokarmiała. I tak oto Staś ssie ponad 4 miesiące, ale jak trzeba go zostawić z butlą z babcią to też wcina (więc to pozytywna strona jego doświadczeń z butelką). Ogólnie nigdy nie piszę na forach, ale jak zobaczyłam post to musiałam skomentować, bo wiem co przeżywasz. Nie mówię, że karmienie mm jest złe. Bo sama jak gdzieś muszę pojechać, to zostawiać małego z butelką, ale jestem w stanie zrozumieć kobiety, które bardzo chcą karmić. W szpitalu, kiedy Staś spał, czytałam wszystkie artykuły, byłam zupełnie przybita, jadłam na siłę i piłam dużo wody, tracąc nadzieję, że będę karmić. Zaczęłam sobie wyrzucać, że w ciąży się nie oszczędzałam, że to pewnie przez to, że podświadomie nie wiedziałam, czy jestem gotowa, i że mój organizm odrzucił itd... no panika. Piszę to żebyś wiedziała, że trzeba być wytrwałym. Pierwszy tydzień to był dla mnie dramat. Odechciało mi się wszystkiego, całego macierzyństwa, karmienia itd a teraz jest super. Tyle że ja serio praktycznie wybudzałam Staśka i dostawiałam i dostawiałam i dostawiałam, a dla pewności na koniec mleko z butli, żeby miał większe zapotrzebowanie następnego dnia. Nie spałam praktycznie wcale. Bo on ciumkał 2 godziny mi pierś śpiąc (ja siłą rzeczy nie spałam), po czym się budził i ciumkał jedząc, a ja dalej nie spałam. Potrwało to trzy dni plus dużo wody, herbatki i wsparcie rodziny. Tyle ode mnie. No i jak już napisałam, łyk z butelki, mleko na brodawkę i do piersi jak odrzucał. Zawsze płakał jak dostawiałam, ale jak już łapał to się uspokajał. Mam nadzieję, ze komuś pomogłam tym postem. Trzymam kciuki i apel do wszystkich matek. Więcej wyrozumiałości. Trudno jest obecnie kobietom. Wymaga się od nich bycia perfekcyjną we wszystkim - ona ma nie iść do pracy, ma zrobić karierę! Ona nie ma być dobrą gospodynią, ma być perfekcyjną panią domu! Ona ma nie być dobrą matką, ona ma być cudowną, karmiącą rodzicielką! A jak coś nie wyjdzie, to oceniamy się wzajemnie. A mężczyźni nawet nie muszą nam dokładać problemów, bo my same się nakręcamy. Wiem, jak smutno mi było, że karmię butlą i ze wstydem to powiem: najbardziej bolało mnie, że nie mogę się spełnić jako ta matka karmiąca piersią - bo to takie piękne. Czyli moje ambicje, mój egoizm. Jak karmiłam butlą, nigdy się nie uśmiechnęłam. Nie róbmy sobie tego. Jedna kobitka w szpitalu nie mogła wyjść ze szpitala, bo dziecku spadła bardzo waga, a ona nie chciała go dokarmić. Czyim dobrem się kierowała? Chyba tylko swoimi ambicjami. Więcej wyrozumiałości kobity i będzie dobrze. Dałyśmy nowe życie, to naprawdę dużo. Chciałam napisać, że mi się udało, że problemy są tylko na początku, ale jak jakaś mama rzeczywiście nie może karmić, to nic się nie dzieje. Ja byłam na butli (mama chorowała) i jestem dorodną babką :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, jesli pojawiły sie problemy z pokarmem to taki srodek jak wspomniany Prolaktan zdecydowanie pomoze. Uważam ze to warto wiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość suasanna

nie wszyscy niestety mogą karmić piersią, ale wtedy trzeba zadbac, zeby dziecko dostawało pokarm jak najbardziej zbliżony do mleka matki. moim zdniem Holle ma mleka, którym można ufac. to ekologiczna firma z tradycjami i jeszcze nigdy mnie nie zawiodła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 13.04.2009 o 13:53, Gość butelkowamamakarolinki napisał:

i nie oszukujmy się butelkowe mamy , ale taka jest prawda ze oszukujemy same siebie , ze butelkowe mleko jest tak samo ok jak matki , gówno prawda za przeproszeniem , mi strasznie tego brak , brak mi przytuleni mojej dzieciny do piersi , serce mnie boli jak ona odruchowo siega po moja pierś a ja jej nie moge dać, boli mnie jak wszyscy naokoło mówia ojej nie karmisz piersią? biedne dzieciątko...:( mnie to tak strasznie boli , bardzo zazdroszcze mamom, które moga karmić i nic tego nie zmieni, walczylam z całych sił ale sie nie udało:(

Daj spokój, bo zaraz się zbiegną hafije i inne laktoterrorystki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 14.10.2017 o 01:55, Gość gość napisał:

1. Nie ma czegoś takiego jak bezwartościowe mleko matki. 2. Nie ma czegoś takiego, że dziecko się nie najada. 3. Niewystarczająca ilość gruczołów mlecznych - większej bzdury nie słyszałam. 4. Poranione sutki są efektem złej techniki karmienia. Wystarczy pomoc fachowej położnej i przeczytanie czegoś więcej niż Życia na gorąco. 5. Nie ma czegoś takiego, że dziecko do trzech lat samo się odstawia. Mm to największy żywieniowy syf XXI w. Wystarczyłoby wycofanie go ze sprzedaży, żeby zweryfikować wasze lenistwo i lekceważące podejście do własnego dziecka. Leniwe i bezduszne matki wymyślą wszystko, żeby się usprawiedliwić. Efektów Waszych decyzji możecie nie doczekać: Wasze dzieci karmione syfem umrą o wiele wcześniej, niż ich rówieśnicy karmieni długo piersią, bo zdziesiątkują ich choroby cywilizacyjne, na które będą zapadać o wiele częściej. Do tego będą mieć iloraz inteligencji znacznie niższy, a więc i poziom życia.

Stary wpis, ale odpowiem. Punkt 3- chyba twoje się najada. Punkt 5 - moje się samo odstawiło mając 6 miesięcy. Wystarczyło zacząć rozszerzać dietę i już piersi nie chciała i co mi zrobisz? Mm największy syf XXI wieku? A to w latach 90tych ubiegłego wieku było ok? Mówi się, że im człowiek głupszy, tym bardziej szczęśliwy, bo mu wiele do szczęścia nie trzeba, więc ten poziom życia wsadź sobie gdzieś. 😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×