Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dziewuszkaaaaaaaa11

problem z dziećmi- zapraszac czy nie??

Polecane posty

Gość stylowaa
owszem ,że niektóre matki znając swoje dzieci i myśląc o ich dobrze,np. dlatego,że dziecko nie lubi dużych zgromadzeń,obcych ludzi albo po prostu źle się zachowują powinny szukać dobrego rozwiązania,jednak temat dotyczył tego czy jest w porządku zapraszać rodziców bez dzieci,ja uważam ,że nie to czy ja bym wzięła swoje dziecko to inny temat jednak młodej parze mającej tenże dylemat radziłabym tak nie robić,tylko poszukać innych rozwiązań,bo owszem taki dzień jest jedyny w swoim rodzaju i każda para nowożeńców chce go spędzić jak najlepiej,jednak warto to pogodzić tak ,żeby nikt nie ucierpiał i na pewno nie warto z takiego powodu pokłócić się z rodziną,bo ten jeden dzień szybko minie a konsekwencje mogą być nieprzyjemne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaboora
Państwo młodzi mogą nie chcieć na swoim weselu wrzeszczących smarkaczy, domagających się uwagi. Albo w kościele wyjącego gówniarza, któremu mamusia nie dała aparatu fotograficznego do zabawy. Dzieci są słodkie ale dla swoich rodziców, niekoniecznie dla innych ludzi. Howgh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luzak gepard chester
A to chyba moje zdanie wynika z innego podejścia do wesela. Bo dla mnie to nie jest uroczystość stricte rodzinna, ale taka na którą zaprasza się te osoby z którymi chce się być w tym szczególnym dniu. I na moim, oprócz części rodziny (o tym za chwilę), będą przyjaciele, dobrzy znajomi ze studiów, dobrzy znajomi z pracy, po prostu ludzie któych obecność sprawi mi radość i któzy cieszą się razem ze mną :) A dlaczego częścć rodziny? Bo z rodziny też zapraszam tylko osoby na towarzystwie któych mi zależy. Nie zapraszam wujka X tylko dlatego że jest moim wujkiem, a patrzeć na niego nie mogę. Nie zaproszę swojej chrzestnej bo jest kłamliwą intrygantką, i fakt że jej moją chrzestną nie ma dla mnie znaczenia - nie utrzymuję z nią kontaktów, nie życzę sobie jej obecności. Fakt że ktoś przynależy do tej rodziny co ja nie nie obliguje mnie do zaproszenia go "bo wypada". A dzieci na weselu nie chcę, bo ich najzwyczajniej w świecie nie lubię :) Mó przyszły mąż też :D Na szczęście wszyscy moi znajomi/przyjaciele rozumieją fakt, że to że ich lubię nie oznacza automatycznie że muszę uwielbiać ich dzieci, bo matka i dziecko to dwie odrębne osoby są ;) Więc dzieciaki zostawią pod opieką, a my się będziemy bawić. Zresztą im nie musiałam nic mówić, sami od razu się śmiali że wiedzą, że bez dzieci :D A wczoraj wieczorem pod wpływem tego topiku przegadałam tę sprawę z narzeczonym i stwierdziliśmy że tych par z rodziny które pewnie przylazłyby z dziećmi jednak nie zaprosimy. W sumie to i tak za nimi nie przepadamy, a wahaliśmy się bo teściowa bedzie marudzić, ale kogo to :) My płacimy, my decydujemy :) A że część mojej i narzeczonego rodziny się obrazi? Skoro ich nie zapraszamy tzn. że ich nie lubimy, a skoro ich nie lubimy to wszystko nam jedno czy się obrażą :P W każdym razie stwierdziliśmy że na ślubie i weselu nie będzie tych których wypadałoby zaprosić, a tylko i wyłącznie osoby nam bliskie, a to czy ktoś jest nam bliski nie zależy od stopnia pokrewiństwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja zaprosiłam dzieci
Nie żebym się nie zgadzała z tym co tu piszecie, po prostu akurat te dzieci sami bliskie, a już kwestie czy pójdą czy nie zostawiłam rodzicom. Przygotowaliśmy tez specjalnie pokój że jakby któreś z dzieci chciało juz spać to można je tam położyć. Było 5 dzieciaków i bawiły się właściwie do końca ze sobą. Temat juz tu był wielokrotnie i uważam że jeśli państwo młodzi nie zapraszają z dziećmi to mają do tego prawo jakikolwiek by nie był powód, tak samo jak mają prawo zapraszać tylko tych których chcą zapraszać a nie tych których wypada. To nawet nie jest kwestia pieniędzy po prostu każdy chce żeby to był wyjątkowy dzień i zeby nic nieprzewidzianego nie nastąpiło Moja koleżanka brała ślub niedługo po mnie i wiem że nie chciała mieć dzieci na ślubie i na weselu i jedna z jej kuzynek nie uszanowała tego i przyszła ze swoja córeczką. Tuż przed przysięga mała zaczęła brykać po kościele i chyba uznała to za zabawę w łapanego ze swoją matką, matka złapała ja i wyniosła ją wrzeszcząca na cały głos z kościoła, wszystko miało miejsce w trakcie przysięgi i słychać na filmie. Goście też bardziej byli zainteresowani co sie temu dziecku dzieje niż przysięgą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wedding-Planner, oczywiście ślub miałam na myśli, z tym że dla mnie wesele jest mocno ze ślubem związane (niekoniecznie w drugą stronę też, oczywiście :P ). Ale nie zgodzę się że to impreza z góry przeznaczona dla dorosłych... tak jak już pisałam, czasem jest to elegancki bankiet, czasem jest taki tłum że warunków dla dzieci nie ma, ale to wszystko od państwa młodych zależy. Co do opieki nad dzieckiem- oczywiście że rodzice są za dziecko odpowiedzialni, ale naprawdę małe dzieci rzadko zostają dłużej... Picie alkoholu przy dzieciach też według mnie nie jest czymś strasznym, naprawdę rzadko goście o 22. zataczają się czy przewracają, a ja nie widzę sensu udawania przed dziećmi że alkohol nie istnieje i nikt go nie pije, ale to może już nie temat na rozmowę tutaj. W każdym razie, nie wydaje mi się żeby dzieci przeszkadzały, przynajmniej w mojej rodzinie tak było do tej pory, a goście z jednej strony są ciekawi rodziny z drugiej strony, a dzieci, jak już pisałam, do rodziny należą. Z drugiej strony, rozumiem podejście takich osób jak luzak gepard chester- dzieci nie lubi, więc nie zaprasza się ich z grzeczności. Ja też, poza jednym jedynym wyjątkiem, nikogo z grzeczności nie zapraszałam, zależy mi na miłej atmosferze, ludziach mi bliskich, i nawet zapraszając moich najbliższych kuzynów nie zapraszałam wszystkich, bo jednych z bratanic mamy nie widziałam od lat. Znajomych zapraszaliśmy najbliższych, na te 53 osoby będzie ich dziesięcioro (licząc ich osoby towarzyszące, często również znajome). Nie rozumiem też podejścia mam dla których pójście z dzieckiem jest oczywiste... Czy równie oczywiste jest zabieranie męża, bo to mój mąż, mamy, bo to mama? Przecież kobieta, czy ma dziecko, czy nie, jest samodzielnym człowiekiem, dlatego wypada zachować się jak przy każdym zaproszeniu- zaproszeni są goście do których zaproszenie jest skierowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaraz wracam
A co z obcymi starymi babami ktore rozsiadają się w pierwszych ławkach w kosciele dlugo przed mszą tylko zeby popatrzeć? nie chcę ich na filmie i zdjęciach .A co z osobami towarzyszącymi? czy w gronie chcianych zaproszonych gości nie można pobawić się przez 1 noc?>mam 9 takich osob ,ktorych w życiu nie widziałam.jednej nie trawię ,jedna to osoba z łapanki koleżanka nie dziewczyna kuzyna.Czemu obcym mam postawić kolację za 180 zł,opłacic hotel,Wolałabym w to miejsce zaprosić 8 dobrych koleżanek ,ktore i bez swoich chłopakow potrafią się dobrze bawićDla mnie to chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luzak gepard chester
La Firynda (swoją drogą, świetny nick ;) ) - dzienks :classic_cool: zaraz wracam - jeśli bym naprawdę nie trawiłą czyjejś osoby towarzyszącej, to bym nie zapraszała osoby której ta towarzysząca ma towarzyszyć :) (ale namieszałam :D ) I zaprosiłabym te koleżanki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Historynka, oj Ty chyba naprawdę mało widziałaś na weselach :) Kto, jak kto, ale Wedding Planner chyba więcej widziała, niż Ty :P Ech, jak zwykle masz swoje "ale" - to już jest nudne. Z nikim się nie zgadzasz a breeedziiisz, jak mało która tutaj. Wesele NIE JEST dla dzieci i to impreza dla osób dorosłych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
La Firynda- czy Ty możesz zrozumieć to że w innych rodzinach są inne zwyczaje? Że jeśli ktoś organizuje wesele po swojemu, w jego rodzinie od zawsze jest tak przyjęte, że w ten sposób goście też mogą się dobrze bawić? Owszem, Wedding-Planner na pewno widziała więcej wesel niż ja- ale nie widziała żadnego które organizowali moi krewni- chyba ze jako gość, bo świat jest mały. A moja rodzina to też te dzieci. Moja rodzina to rodzice tych dzieci, dla których zostawianie dziecka w domu byłoby problemem. To krewni, którzy są ciekawi jak dzieci wyglądają. Rozumiem sytuację kiedy na weselu nie ma warunków dla dzieci, albo kiedy państwo młodzi sobie tego nie życzą. Żadnej innej. Moje \"bredzenie\" to moje zdanie w tym temacie, zdanie które każda z nas wyraża. Podaję argumenty, pokaż mi jakiekolwiek zdanie pozbawione sensu, głupie. Ty nie piszesz nic poza \"wesele to nie jest impreza dla dzieci\". Bo rodzice się upijają- u mnie w rodzinie nie upijają się, przynajmniej na weselach, przy własnych dzieciach. Bo się używa wulgaryzmów- tego zupełnie nie rozumie, czemu akurat na weselu? Bo dzieci biegają pod nogami, bo kelner z gorącą wazą... Akurat te kilka razy, kiedy są ciepłe posiłki podawane, można własnych dzieci przypilnować żeby posiedziały chwilkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Historynka jak zawsze ma swoje kontry :) Strasznie się tu szarogęsisz, ale robisz to w zabawny sposób. Naprawdę można się uśmiechnąć i pośmiać :) Tak czy inaczej wesela nie są dla dzieci. Chyba, że dzieci je organizują ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bfbfbfbfbfb
Lafirynda, dajże już spokój. Daj ludziom mieć swoje zdanie, a nie na siłę próbujesz kogoś "nawrócić" i to jeszcze stosując takie niskie chwyty - "ja mam rację, a Ty się zamknij". To jest forum i ile ludzi, tyle poglądów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gabriela.1234
ostatnio byłam z moim chłopakim na weselu, były dzieci nawet sporo.i była taka sytuacja ze z rodziny młodej małżenstwo przyszło z dwójka maluchów. jeden miał moze z 3 latka i bawił sie z innymi za to to drugie dziecko miało chyba niespełna roczek. widać było ze dopiero co zaczeło chodzić bo kroczki były takie nieporadne jak u takich własnie małych dzieci. i wyobrazcie sobie ze rodzice sobie sami tanczyli a ten roczny malec pląsał sie miedzy tanczącymi ludzmi. ja tanczyłam z moim chłopakiem i co jakiś czas odwracałam sie zobaczyc czy go nie staranuje.w pewnej chwili mój chłopak mnie obrócił a ten dzieciak podszedł nam pod nogi . mało brakowało a byśmy go przewrócili i byłaby tragedia. wyobrazacie sobie co to by było. przeciez ta mamuska by nas zjadła. owszem dzieci mogą byc na weselu ale tylko wtedy kiedy mają odpowiedzialnych rodziców którzy sie nimi zajmują, a nie takich którzy je porzucą na pastwe losu a sami ruszają w tany. biorąc ze sobą dzicko trzeba pamietac ze są tez tam inni goscie którzy moze nie mają ochoty zwracac uwagi na takie plączace sie dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okularnica....
U nas jest taka sytuacja, że narzeczony ma chyba ponad 100 osób w rodzinie (rodzeństwo, wujki, ciotki, kuzynostwo). Samych dzieci braci i moich kuzynek będzie ok 15, gdyby zaprosić jeszcze dzieci jego kuzynostwa to byłoby drugie tyle. Nam nawet nie chodzi o koszty, ale o miejsce na sali - i bez dzieci jest ciasnawo. Poza tym, mój narzeczony raczej nie utrzymuje jakiegoś ścisłego kontaktu z tymi kuzynami, nawet raz na rok się chyba nie widują i nawet nie wie za bardzo jak ich dzieci mają na imię. I wkurza mnie to, że ci ludzie są tacy nierozgarnięci, że mimo iż dostaną zaproszenie bez dzieci, część pewnie przyjdzie z dziećmi (teściowa powiedziała, że poprzychodzą z dziećmi,).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Okularnica, moze oni nie potrafia czytac ? ;) A gdzie te dzieci beda siedziec, jesli ,powiedzmy,ze bedziecie mieli 100 nakryc na stole i stu zaproszonych gosci plus kilkoro wproszonych dzieci? Dzieci beda siedziec u rodzicow na kolanach przez cala noc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okularnica....
My mamy wesele w remizie, mimo to zależy mi, żeby było w miarę przyzwoicie. A część naszych gości to takie typowe buraki co im się wydaje, że jak do remizy, to może isć nieograniczona ilość osób i ze jakoś się wszyscy pomieszczą bo się najwyżej reszta gości ściśnie i krzesełka się dostawi:( W dodatku teściowa ze swoja synową chcą namówić narzeczonego ,żeby zaprosił ludzi z pracy (jakies 20 osób), bo przecież nie wypada nie zaprosić:( Ja to się boję, że jak się wkurzę to albo się potem spiję ze złości, albo w ogóle wyjdę z tego wesela:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfghjasd
No sorry, ale jak sie wprost nie powie, że bez dzieci, to można się spodziewać, ze ktoś się trafi z dziećmi. Generalnie jest przyjemne, a raczej było dawniej, że jak się prosi rodziców i równoznaczne jest, że dzieci też. Przesadzacie fajnie jak jest trochę takich starszcyh dzieci powiedzmy powyżej 5 lat. Co do plączących sie maluchów, co ledwo zaczeły chodzić, to się zgadzam, też raz mało takiej jeden nie przetracilam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie mi się przypomniała historia jak z najgorszego koszmaru. miałam 16 lat i zostałam zaproszona na wesele. na sali okazało się, że zostało mi przydzielone miejsce w salce dla dzieci. najstarsze z tej dość licznej grupy miało 10 lat, najmłodsze około 4! na moje pytanie dlaczego siedzę z dziećmi usłyszałam: no przecież ktoś je musi popilnować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdaaaaa25
Dopiero od jakiegoś czasu jest popularne zapraszanie bez dzieci, kiedyś było to troszkę inaczej, pamiętam wesela zawsze z dziećmi, jakie by nie były bankieciki ja byłam na zaproszeniu i spotykałam na weselach zgraję moich kuzynów i kuzynek. Ja jak miałam te kilka naście lat nawet te dwadzieścia parę to nawet lubiłam jak wujkowie przyprowadzali swoje dzieciaki i mogłam ich nawet pilnować, akurat lubiłam to. Ktoś wcześniej pisał o zwalaniu opieki na kogoś innego, najlepiej jakiegoś małolata tak jak ja byłam, nawet jesli lubiłam pilnować tych dzieciaków to przecież trzeba z wujkiem Stasiem zatańczyć, przecież trzeba z wujkami Marianami zatańczyć, z dziadziem obowiązkowo i nie można wymagać od takiej osoby żeby cały czas pilnowała czyichś dzieciaków nawet jak chce pilnować. A jak ta osoba jeszcze przyjdzie z osobą towarzyszącą to już w ogóle, bo głupio tak zaprosić kogoś na wesele jako osobę towarzyszącą i się zajmować dzieciakami czyimiś. Zanim jeszcze zaczęłam się spotykać z moim mężem to zaprosił mnie kiedyś na wesele do kuzynki i mieliśmy taką sytuację, na weselu było dwóch dzieciaków brat męża i jeszcze jeden tylko ze tamci dosyć szybko się zwinęli bo wściekający się dzieciak przewrócił się i narobił wrzasku, brat męża został sam i komu jego rodzice powierzyli opiekę oczywiście jemu, oni na parkiecie a Kubuś siedział z nami i jak go nie było koło nas to zaraz pytanie gdzie Kubuś, jak wyszlismy się przewietrzyć a Kuba poszedł do łazienki to zaraz matka mojego naskoczyła na niego że dziecka nie pilnuje. Jak mój poszedł do rodziców im powiedzieć że Kubuś przysypia (już było tak po oczepinach) to wiecie co usłyszałam, usłyszałam "to idź z nim bo będzie się bał sam spać". Oczywiście jakby wtedy poszedł to pewnie nie byłby moim mężem, bo pewnie nie doszłoby do kolejnego wspólnego wesela w jego rodzinie, po którym zaczęliśmy sie spotykać. Oczywiście na tym drugim weselu Kubusia pilnowali rodzice, bo mój cos tam zawalczył w tej sprawie Oczywiście Kubusia bardzo lubię i na weselach siedzi z nami, teściowie tez mogą być, ale po prostu czasem ludzie nie myślą o tak oczywistych sprawach, że któryś z tych młodych co mu dzieciaka wcisnęli być może przyszedł z osobą która nie zna na tym weselu nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdaaaaa25
katowiczankaa nie przeczyłam twojego postu, faktycznie nieźle cię załatwili, co innego jak ktoś pilnuje z dobrej woli a co innego jak mu się wciska na siłę. ja bym powiedziała że biorę 10 zł za godzinę. Jednak jak ktoś zwala na ciebie pilnowanie dzieciaków to zwala odpowiedzialność i jak dzieciak wpadnie pod pędzący pociąg jadacy z daleka to komu się oberwie? Porażka. Jak już młodzi robią stół dla dzieciaków to niech juz sie na niańkę zrzucą a nie takie coś odwalać. Ja jak pisałam już, lubiłam z dzieciakami się bawić na weselach ale jak już mówiłam, trzeba też w spokoju potańczyć bo by mnie chłopaki za dzikusa wzięli :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magdaaa --> nie ma obaw, szybko się stamtąd zmyłam do stolika rodziców ;) nie lubię dzieci i nigdy nie lubiłam, więc nie widziałam powodów, żeby całe wesele gonić za rozwrzeszczanymi bachorami. a organizatorka wesela, która mnie wsadziła do dziecięcego stolika była przerażona moją dezercją. bo kto się teraz zajmie przedszkolem? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×