Ale mi zle..

Otóż cały dzień się szykowałam, żeby spotkać się z nim, chodz mi nic nie obiecywał, ale wydawało mi się że skoro widzieliśmy się w poniedziałek, to w sobotę się spotkamy.. bo już tak długo się nie widzimy.. No i szykowałam się, napisałam mu on napisał że ma torchę pracy że nei wie o której się wyrobi.. no okej, sama też miałam gości.. teraz w zasadzie moglibyśmy się spotkać.. Ale on stwierdizł że nie ma już siły, ze jeszcze jutro rano jedize do szkoły.. W zasadzie cały dzień pracował (był w pracy) wieczorem w domu.. Rozumiem.. Ale tak mi przykro:((

Kolejna naiwna. Soory, ale taka prawda.

zaraz mozesz byc szczęsliwa z innym znajdz inny obiekt wolny tzn nie zonaty i uderz w konkury:))) tzn zapros na kawe czy kręgle