CO O TYM POWIECIE??? PRZECZYTAC!!!

No ja nie mam. Lepiej jest spotkać się z przyjaciółmi (o ile się ma), napić piwa. To jest na chwilę lepiej. A ja siedzę przed kompem, chociaż nie chcę, bo wk..e nie pozwala mi się skupić na czymś bardziej sensownym. Wybaczcie wulgaryzmy, normalnie nie przeklinam, ale dzisiaj mam dość.

Krezys, jakby to wytlumaczyc, bo jak nie mialam nikogo w wieku 19 lat tez czulam zalamke, wszyscy dookola splatani a ja sama jak palec, i myslalam sobie boze 19 lat a tu sama, a widzisz teraz mam 24 lata i tez jestem sama, proboje powiedziec ze twoja sytuacja nie jest tragiczna, tobie sie tylko wydaje ze jest. Daj sobie czas, nigdy nie wiadomo co ci zycie przyniesie, 19lat wszystko przed toba uwierz!

no niby wszystko przede mną ale sama widzisz ze od tego czasu gdy mialas 19 lat nic sie nie zmienilo w Twoim zyciu... przynajmniej z tego co napisalas tak wynika

A to może po prostu postarajcie się kogoś poznać:) Ja już straciłam nadzieję że poznam kogoś wartościowego, ale podobno mam jeszcze bardzo dużo czasu... Chociaż te wakacje spędzać samotnie to rzeczywiście niezbyt miło...

wszystkie pocieszacie ze jest ok a ania pisze ze stracila nadzieje... ile masz lat ania?

Ja mam tyle co brunetka i u mnie też się nic nie zmieniło. Zastanawiam się z czego to wynika. Mamy jakąś wrodzoną wadę? Naprawdę nie wiem.

17 lat, więc naprawdę mam czas... Tyle że bardzo ciężko jest się otrząsnąć po rozstaniu. I tak się zastanawiam czy nie byłoby łatwiej gdybym kogoś poznała.

To nie to ze sie nic nie zmienilo, bylo pare znajomosci, ale nie dluzszych ani glebszych, a ja nie biore pod uwage miec kogos nie wartosiowego, moze zastanow sie jakiej dziewczyny chcesz, jakie ci sie podobaja, wysportowane? moze zapisz sie na silownie? imprezowiczki chodz do klubu itd na takiej zasadzie. Faktycznie sposobow by kogos poznac jest duzo. Bo wydaje mi sie ze ty tak jak ja czekasz aby ona zapukala ci do drzwi, prawda taka ze sama nie przyjdzie. A ty jestes facetem, gdzie twoj instynkt lowiecki;)

A, i jeszcze jeden numer. Też tak masz? Wychodzę poszwędać się po mieście. Mam(miałem?) nadzieję, że coś się stanie, jak na filmie, że poznam przypadkiem wspaniałą dziewczynę. Ale nic się w końcu nie udaje. Wracam i jest gorzej, bo znowu nic nie wyszło.

A moze jakies wakacje dla singli sa rozwiazaniem;)

najgorsze jest to ze kazdy wokół mnie jest szczesliwy i to mi tylko przypomina o mojej samotnosci:(

Asaddda jestes on czy ona?

kurde mam to samo jak ktos poslucha to pomysli ze czuby totalne jestesmy... ale serio tez tak mam, czekam na cud mozna powiedziec a jak wiadomo cuda sie nie zdarzaja:(

On.

Krezys to czysta psychologia, ty jestes samotny i 100 razy bardziej zwracasz uwage na zakochanych i tobie sie wydaje ze tylko ty jestes samotny. A zobacz ile ludzi ma tak samo!

asadddda heh to ja tak miałam ostatnio i nie poznałam nikogo tylko się zawiodłam i tyle z tego wyszło. A mam jeszcze pod górkę bo nieśmiała jestem. Jest jeszcze jedno wytłumaczenie dlaczego nie potraficie nikogo znaleźć. Może szukacie ideału?

Zrobił nam się tutaj klub narzekających samotników :D

chyba kazdy szuka jakiegos tam swojego idealu, ale idealow nie ma i tyle zreszta moim najwiekszym problemem jest niesmialosc:( nigdy nie podszedlbym na ulicy do dziewczyny ktora mi sie podoba

Wiecie co zauwazylam ja jak ide gdzies na miasto z jakas, umaluje sie super ubiore zawsze jest klapa, a jak lece rano po bulki, pol przytomna, z fryzurka na chopena kurcze pelno adoratorow, moze cos w tym jest;)

ja nawet jak po bulki ide to nic;)hahahaha kurde ale to zycie to jest jednak glupie:(

no to daj czadu z tymi adoratorami:) Ja to już sama nie wiem czy lepsza ta samotność czy szczęście, a później to cierpienie... Bo jakbym wiedziała, że ten przystojny chłopak który idzie ulicą jest miły, inteligentny i wrażliwy i będę z nim szczęśliwa to bym przełamała moją nieśmiałość i bym podeszła

hahaha no oczywiscie ze jakbym wiedzial ze dziewczyna ktora mi sie podoba mnie nie odrzuci to wogole nie ma oczy mowic tylko tego nikt nie wiem:( chyba kazdy boi sie odrzucenia, osmieszenia albo ze sie nie spodoba

He he ale wiecie to z reguly takie chopcy w wieku mojego taty;) Jesli chodzi o niesmialosc, ja mam np tak ze nie mam problemu do czasu kiedy uswiadamiam sobie ze ktos mi sie podoba, wtedy juz jest mega problem. Ale tak sobie mysle ze to nie chodzi by do kogos zarywac na ulicy, najlatwiej kogos poznac dzieki hobby, w jakims klubie, poprzez wspolna pasje itd. Wiem latwo sie mowi;)

Ja chyba najbardziej boję się zranienia.

bo wlasnie latwo sie mowi;)

I co byś mu na tej ulicy powiedziała? To się raczej nie udaje. Mi się teraz bardzo podoba pewna cud-dziewczyna. W dodatku wygląda na porządną, skromną, kobiecą, inteligentną itd. Czyli pewnie ja jej się nie podobam. A często do mnie uśmiechają się nieznajome dziewczyny, ale raczej nie te, które mi się podobają. A jeśli nawet, to się nie zapoznajemy i tyle je widziałem.

z reszta jak jakas dziewczyna mi sie podoba to ja nawet nie dopuszczam do siebie mysli ze ja moglbym sie jej tez spodobac:( mysle ze takich jak ja to ma na skinienie palcem i wogole :( nie wiem juz co o tym wszystkim myslec

asaddda a dlaczego z gory zakladasz co ona mysli?

Bo takie moje szczęście? Sam nie wiem, kiedyś mi się wydawało, że na mnie zwróciła uwagę, nawet się chyba uśmiechała. A teraz jakoś nasze spojrzenia się nie spotykają itp. Ale jeszcze trochę nadziei mam. Zobaczymy.

mnie jak sie podoba jakas dzieczyna to staram sie zlapac kontakt wzrokowy;) no i tak jak u kolegi spojrzenia nie sa odwzajemniane wogole tzn ze nie zwraca na mnie uwagi to jak mozna podejsc i zagadac?:(