Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość YETTTTIf

Czy w waszych związkach tez tak jest?

Polecane posty

Gość rrtttttttt
Ja mialam taki poprzedni związek. Facet migał się od wszystkiego, więc wypisałam nasze obowiązki i powiesiłam kartkę na lodówce. Żeby go za bardzo nie zniechęcać ( :O ) przydzieliłam mu łatwe zadania. Np. za to że ja sprzątam on ma wynieść śmieci! Rozumiecie - za godzinne sprzątanie on musi poświęcić 3 minuty na wyniesienie śmieci! NIE POTRAFIŁ ZROBIĆ NAWET TEGO!!! W koncu ja wyrzucałam śmieci. On cały dzien siedział przy kompie, musialam mu podawać jedzenie pod ten komputer, on nawet nie zmywał. Potem się nawet nie kąpał, tylko się kładł spać w tych ciuchach co je miał na sobie. Nie robił absolutnie nic. I wciąż miał pretensje że ja robię za mało. Dla niego np. zupa to nie był obiad, mówił że jego mamusia dzień w dzien robiła 3-daniowe obiady, więc ja też bym mogła! Jak robilam zupę to cały dzień biadolił że nie zrobiłam obiadu :O :O Jakie to szczęście że się rozstalismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutki elfik
ja tez postawilam sprawe jasno ze bede czekac az wroci z pracy i razem cos pokombinujemy to on wraca glodny po calym dniu i i tak sie na mnie wyzywa! nawet potrafi zrobic wieeeeeelka awanture mowic do mnie wypierdalaj spierdalaj ze nic nie potrafisz...a ja potrafie ale chce miec chwile wytchnienia...dodam ze pracuje fizycznie, gdyz narazie bariera jezykowa mi nie pozwala na inna prace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrtttttttt
Bunty też nic nie dawały. Mówiłam mu np. że skoro moje ugotowanie obiadu jest równoważne temu że ma umyć naczynia to jesli tego nie zrobi to ja nie ugotuję - to się skarżył potem mojej i swojej mamie że mu nie ugotowałam. Ale myć naczyń nie zamierzał. NAczynia piętrzyły się w zlewie, zaskorupiałe i śmierdzące, w lato chodziły po nich larwy much, a on dalej nie mył, tylko wrzeszczał że chce obiad. HORROR Wiążąc się z tym człowiekiem tak jakby zaczelam opiekować się dzieckiem, zaczelam mieć na wychowaniu dorsłego człowieka. Miało być łatwiej we dwojkę a okazało się że mam kilka razy wiecej obowiązków niż gdybym mieszkała sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutki elfik
zazdroszcze Ci ze masz juz to z glowy, nienawidze takich typow maczo dla ktorych kobieta to maszynka, ma byc wszystko zrobione...jak on robil cos do jedzenia i potem zostawial brudne gary a ja o nich zapominalam bo jak ja czegos nie robie to da sie to przeoczyc i ich nie zmywalam to moze po woch dniach robil takie awantury ze kurwa garka nie potrafie zmyc...no dobra przyznam sie ze mnie uderzyl ostatnio....wczoraj tak sie rozplakalam i pobiegalm do pokoju gdzie na lozku przez rozmazany tusz do rzes poplamilam posciel jak to zobaczyl to mnie za wlosy wyszarpal i chcial drugi raz uderzyc..chociaz on sam nie dba o porzadek,...dziewczyny chcialabym sie od niego uwolnic ale jestesmy juz ze soba tyle czasu ze boje sie co sie ze mna stanie i co bede czula...najgorsze jest to ze ja bardzo szybko zapominam to co zle...gdy sie juz wyplacze to nie mam checi nic zmieniac weiem ze to chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrtttttttt
"no dobra przyznam sie ze mnie uderzyl ostatnio....wczoraj tak sie rozplakalam i pobiegalm do pokoju gdzie na lozku przez rozmazany tusz do rzes poplamilam posciel jak to zobaczyl to mnie za wlosy wyszarpal i chcial drugi raz uderzyc" Co? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
elfik, a co Ty jeszcze robisz w tym chorym pseudo-związku?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrtttttttt
My tu mówimy o facetach leniach i flejach - to jedno. Ale przemoc to zupelnie inna sprawa. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutki elfik
wiem ale jestem osoba bardzo slaba psychicznie, na dodatek przez zwiazek z nim stracilam wiare w siebie i czuje sie nic nie warta i ze nic nie potrafie....chociaz gdzies w glebi wiem ze potrafie...chcialabym odejsc ale tutaj gdzie mieszkam nie mam wsparcia w nikim...rodzice nic nie wiedza...juz moja milosc wygasla, tylko czasem jak jest wporzadku to jeszcze cos odczuwam, tak to go nienawidze i chcialabym odejsc, tylko nie potrafie sie zebrac i wyprowadzic, tak naprawde nie chce sie przyznac ze znowu w zyciu mi nie wyszlo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
hmmm. spieprzysz sobie życie dokumentnie. weź się w garść i zabieraj dupkę w troki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja postawiłam sprawe jasno
bo moim zdaniem takie rzeczy ustala sie przed wspolnym zamieszkaniem. ja powiedzialam ze nie bede gotowac on sie na to zgodzil wiec teraz pretensje to sobie moze miec o siebie. Podobnie z innymi obowiazakami w jednym tygodniu sprzata on w drugim ja i tak na zmiane. Grunt to pójść na kompromis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tecii
u mnie jest tak tylko z gotowaniem reszta obowiazkow jest jak najbardziej podzielona a wrecz on robi wiecej. zmywanie pol na pol prasowanie tylko on pranie on 3/4 zakupy ja 3/4 gotowanie ja 7/8 :) porzadki pol na pol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzejn
NIE. w moim zwiazku tak NIE JEST. co wiecej- NIE BYLO i nigdy NIE BEDZIE. jesli facet chce miec sluzaca to niech ja sobie zatrudni, a nie wysluguje sie kobieta. poza tym faceci tez maja raczki i potrafia sami zrobic wiele, tylko im sie nie chce. mnie natomiast nie chcialoby sie byc z takim facetem. i tyle. a co do podzialu obowiazkow w naszym domu, to jest raczej po polowie, nigdy tego nie spisywalismy, jakos tak naturalnie wyszlo. wiekszosc rzeczy robimy wspolnie (np zakupy, sprzatanie), czesc na zmiane (wynoszenie smieci, odkurzanie). co do gotowania- zwykle ten kto wczesniej wraca (czesciej ja), a gdy mamy wolne to razem gotujemy. na szczescie on zmywa bo ja tego nienawidze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
YETTTTIf, nie rozumiem problemu :-O obiad robi to, które wcześniej kończy pracę. jeśli ja wcześniej, kończę pracę, idę do domu, gotuję obiady, potem spotykam się z koleżankami. jeśli mój facet wcześniej, kończy pracę, idzie do domu, gotuje obiad, a potem spotyka się z kumplami, czy co tam innego. taka i nie inna kolejność. nigdy nie zdarzyło mi się, żeby miał do mnie pretensje, że nie ma obiadu, wręcz przeciwnie, często wyrzuca mnie z kuchni, każe się położyć, robi herbatę, potem gotuje, podstawia mi obiad pod nos, a potem jeszcze krzyczy, jak chcę zmyć gary, że mam odpoczywać :D " [zgłoś do usunięcia] wsyd by mi było gdyby mój facet wrócił z pracy i niemiałby co zjeść...dla mnei to podstawa...on też czasem robi,.." nie rozumiem, dlaczego wstyd? a jak Ty wracasz z pracy i nie ma nic do jedzenia, to jemu jest wstyd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×