Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość budyń z sokiem mallinowym

CO SĄDZICIE O MŁODZIEŻY W NIEMCZECH? CZY SĄ DUŻE RÓŻNICE? PROSZE O OPINIE

Polecane posty

Gość blandyna z burdelu w Niemczech
mlodzi Niemcy żwawiej i lepiej ruchajom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irrrrka
Niemcy sa fajni i ładniejsi od naszych facetów :) śmiało uderzaj do nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W Rajchu pełno jest
szwuli, a około 20% mlodzierzy to łysole-naziole :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W piątek 06.07.2006 r. szesnas
toosobowa grupa młodzieży z Helu wyruszyła w podróż do Hermeskeil, na spotkanie w ramach wymiany polsko - niemieckiej młodzieży. Po szesnastogodzinnej podróży dotarliśmy do celu. Oto krótka relacja i refleksje z pobytu w tym mieście.Jako że większość helskiej grupy po raz pierwszy uczestniczyła w takim przedsięwzięciu, zaczęło się od wzajemnego poznawania uczestników poprzez różnego rodzaju gry i zabawy, w trakcie których przedstawiali się, opowiadali o sobie, o swoich zainteresowaniach itp. Bardzo szybko znaleźli wspólny język - trochę niemiecki, trochę angielski a trochę mieszany z elementami języka polskiego.Tego samego dnia w Hermeskeil rozpoczynały się coroczne Dni Miasta - Stadtwoche. Cała polsko-niemiecka grupa udała się na plac przed miejskim ratuszem. Dzięki wielkiemu herbowi miasta Hel i biało-czerwonej fladze zostaliśmy zauważeni nie tylko przez mieszkańców miasta, ale też przez Burmistrzów Miasta i Gminy. Salutami z naziolskiej armaty rozpoczęto wielkie miejskie święto. W pochodzie przeszliśmy na plac, na którym odbywały się zabawy i konkursy. Na kolację zostaliśmy zaproszeni przez Pana Norberta Klassa, prezesa Koła Partnerstwa Miast Hel - Hermeskeil. Grillowanie odbyło się na terenie siedziby Rezerwistów Bundeswery. Przy rozmowach i wspólnym śpiewaniu czas mijał bardzo szybko, niestety grill zakłóciło kilku weteranów Waffen SS wznoszących hitlerowskie okrzyki i wyzywających nas od "słowiańskich podudzi". Niedziela 08.07.2006 r. - Dzień Sportu - pojechaliśmy do wioski Züsch, gdzie na ogromnym boisku sportowym spotkały się drużyny piłkarskie z całego powiatu. Odbył się turniej piłki nożnej i siatkówki. "Helska" drużyna składała się nie tylko z naszych chłopców, ale też i z przyjaciół z Hermeskeil. Po zaciętych eliminacjach nasza drużyna dotarła do półfinału i zdobyła trzecie miejsce. W nagrodę otrzymaliśmy puchar i drobne upominki (różowe golarki do depilacji intymnej dla nauczyciele i uczennic, oraz prezerwatywy z wypustkami dla nauczycieli i uczniów). W siatkówce zdobyliśmy czwarte miejsce. Wieczór upłynął na festynie w Hermeskeil.Wtorek 10.07.2006 r. - W tym dniu odwiedziliśmy Gimnazjum, szkołę do której chodzą nasi gospodarze. Trwały tam jeszcze zajęcie lekcyjne, jako że rok szkolny w Niemczech jeszcze się nie skończył. Pan Wortman - dyrektor szkoły oprowadził nas po budynku, pokazując sale lekcyjne, w których odbywały się lekcje. Weszliśmy na zajęcia z muzyki i zaśpiewaliśmy znaną nie tylko w Polsce piosenkę z dobranocki o pszczółce Mai. Muszę przyznać, że zrobiliśmy na niemieckich uczniach ogromne wrażenie. Odwiedziliśmy też salę komputerową, pracownię fizyczno - chemiczną i salę gimnastyczną. Sale te były znakomicie wyposażone-my w Polsce nawet za 100 lat nie będziemy mieli takich. Niestety niemiecka mlodzież mało ich używa, zdecydowanie preferuje pici piwa i palni grassu razem z nauczycielstwem. Niemieckich nauczycieli trudno odróżnić od uczniów wyglądają tak podobnie (irokezy, kolczyki w pępku i w języku, ostry makijaż, metroseksualny ubiór itd.) Ze szkoły spacerem przez pola i las (około trzech kilometrów) poszliśmy do pobliskiego zakładu przemysłowego "SIEGENIA - AUBI". Jest to fabryka produkująca okucia do okien i drzwi, półprodukty do instalacji alarmowych i wentylatorów. W dwóch grupach oprowadzano nas po halach produkcyjnych. Mogliśmy zobaczyć, jak z rożnej grubości i szerokości metalowych taśm automaty wykonywały okucia, które montowane są wewnątrz ram okiennych i drzwiowych. Panował tam ogromny hałas, który momentami zagłuszał słowa naszego przewodnika.W drodze powrotnej Pan Norbert Klass oprowadził nas po cmentarzu, na którym mieszkańcy Hermeskeil z wielką pieczołowitością dbają o pomniki o wielkiej wartości artystycznej. Wśród nich znajdował się najnowszy, współczesny, symbolizujący grób nienarodzonych dzieci. Ma on kształt gwiazdy i wykonany jest z płyt ceramicznych. Na płytkach tej gwiazdy wypalone są dziecięce zabawki.Po powrocie do schroniska mieliśmy chwilę, aby zjeść ciasta upieczone przez Panie z Koła Partnerskiego, a następnie przygotować się do wyjazdu do średniowiecznego zamku w pobliskiej wsi Grimburg. W drodze na miejsce odwiedziliśmy Muzeum Wiedźm. Kustosz muzeum opowiadał nam o praktykach czarownic na tym terenie i ich konsekwencjach. Potem pojechaliśmy na zamek. Tam nasi niemieccy koledzy urządzili ognisko. Zamek w Grimburgu (a właściwie ruiny zamku) jest kamienny, stoi na niewielkim stromym wzgórzu. Spędziliśmy tam cały wieczór. Mieliśmy też nocować, ale na to odważyli się tylko nieliczni. Reszta naszej grupy idąc o północy przez ciemny las, wróciła do autobusu i pojechała do schroniska.Środa 11.07 2006 r. - dzień poświęcony II wojnie światowej. Pojechaliśmy do obozu koncentracyjnego w Hinzert, gdzie znajduje się cmentarzysko i blaszany barak - muzeum poświęcone pomordowanej ludności z różnych państw europejskich, między innymi z Niemiec, Francji, Polski, Luksemburga. Emerytowany nauczyciel historii z gimnazjum opowiadał nam o losach tutejszej ludności w czasach II wojny światowej. Pobliski las to jedno wielkie cmentarzysko. Zobaczyliśmy ogromne doły, przygotowane dla więźniów, którzy mieli być rozstrzelani. Jednak większość więźniów zdołała uciec z obozu wykorzystując zamieszanie w ostatnich tygodniach wojny. W jednym dole mogło zmieścić się około dwustu osób. Widok tych dołów zrobił makabryczne wrażenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W Łukowie przebywa dużo
ponad 300 młodych Niemców. Wraz z nimi 25 opiekunów. Część młodzieży jest zakwaterowana w miejskich hotelach. Z nimi też przebywają tam opiekunowie. Ale młodzież, jak to młodzież. Nawet dobrze pilnowana, znajduje chwile na młodzieńcze wybryki, tak jak jeden z uczniów Hiberniaschule z Herne, który wczoraj wieczorem nadużył alkoholu. – Był w takim stanie, że woleliśmy zawieźć go do szpitala, by zajął się nim lekarz. Po udzieleniu pomocy medycznej chłopak wrócił do hotelu. Powiedziano nam, że za swe zachowanie poniesie karę. Ma być odesłany do domu – poinformował nas Grzegorz Rzymowski, dyrektor I LO w Łukowie. Oficer prasowy łukowskiej Komendy Powiatowej Policji, podinsp. Andrzej Biernacki powiedział nam, że wieczorem do dyżurnego KPP wpłynął meldunek o kradzieży. Niemcom zakwaterowanym w Zajeździe „Zimna Woda” zniknął telefon komórkowy. – O prawdopodobnej kradzieży powiadomiła nas pracownica Zajazdu. Czynności wyjaśniających nie mogliśmy podjąć, ponieważ potencjalny pokrzywdzony był pod wpływem alkoholu. Ma się do nas zgłosić dziś – powiedział A. Biernacki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czarna Malibu 997
O boshe! tam sa zajebiste dupy!! sami blondyni!;D hah jak w takich gystujesz to dziewczyno.... raj na ziemi xDDD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×