Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pisareczka

Artykuł o aborcji

Polecane posty

Gość Pisareczka

Chciałbym napisać artykuł o aborcji.Nie specyzuje czy jestem za czy przeciw.Potrzebne są mi Wasze opinie tylko prosze nie obrzucajcie sie miechem juz na wstepie.Co o tym myslicie i dlaczego?Będe bardzo wdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamma 12321
to zależy.... od wieku matki-za młoda,za stara prawdopodobieństwo chorób dziecka np. genetyka gwałty ciąże niechciane kiedy grozi to smiercią matki wtedy jestem za! jeśli jednak ktoś skrobie się po 10 razy to lepiej rozpowszechniać tez profilaktykę lub masowo podwiązywac jajowody!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem za gdy wchodzą w gre choroby płodu np anencefalia(bezmózgowie) lub utrata zdrowia matki.Ale zeby tak sobie zabić dziecko to w głowie mi sie ne mieści.Bo dziecko jest niewinne,czyste,nieskalane i nie powinnismy odbierać mu życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qlsjjsj
jestem za bo lepiej sie nie urodzic niz byc niekochanym lub niechcianym dzieckiem. no i lepiej sie nie urodzic niz byc warzywem albo nawet nie do konca sprawnym. ja wiem, ze sie posypia opinie, ze takie dzieci tez maja prawo zyc ale ciekawe jakie to zycie kiedy siedzisz na wozku i nie mozesz pobiegac, pobawic sie itd. oddawanie do adopcji to tez nie jest wyjscie. 90% dzieci z domow dziecka to pozniej margines spoleczenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pisareczka
Dzięki za opinie,mam nadzieje ,że będzie ich więcej pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie aborcja to piekło na ziemi,wyzbycie się człowieczeństwa.Nawet nie stajemy się zwierzętami bo one nie usuwają swoich młodych...Nie wyorażam sobie usunąć mojego dzecka poprzez wyssane,rozczłonkowanie jego maleńkiego ciałka czy poród do głowki z częścią gdzie lekarz robi dziurę w maleńkej główce zasysa jeszcze żyjącemu dziecku mózg...Tak jak i wyrzucenia dzecka,które przeżyło aborcje do kosza na odpady poaborcyjne,jeszcze żywego i oddychającego,któremu moznaby pomóc,podarować jakiejś bezdzietnej kobiecie,ofiarwac mu życie...Jednakże...nie potępiam kobiet,które poddały sie takiemu zabiegowi.To tylk ich życie i to one będą(lub nie)płacic za to cenę...Mam nadzieje autorko,że Twoja praca będzie piękna że dasz mi ja przeczytać.Bez względu po której stronie jesteś pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu masz odpowiedz
Stojan Adašević zapamiętał ten dzień na całe życie. Był studentem medycyny i w pokoju lekarskim porządkował kartoteki. Siedział w kącie nad papierami, a w pomieszczeniu zaczęli zbierać się ginekolodzy. Nie zwracając uwagi na przycupniętego z boku studenta, opowiadali o różnych przypadkach ze swej praktyki. Doktor Rado Ignatović wspominał pewną ciężarną pacjentkę, która przyszła, by usunąć swoje dziecko. Aborcja się nie udała, bo ginekolog nie potrafił podwinąć szyjki macicy. Gdy lekarze zaczęli opowiadać o dalszych losach kobiety, przysłuchujący się im Stojan zdrętwiał. Nagle zrozumiał, że dentystka z pobliskiej przychodni, o której rozmawiają mężczyźni, to jego matka. – Ona już nie żyje, ale ciekawe, co się stało z jej dzieckiem, które chciała usunąć? – zapytał jeden z ginekologów. Stojan nie wytrzymał: – To ja jestem tym dzieckiem – powiedział wstając. W pokoju zapadła cisza, a po chwili lekarze jeden po drugim zaczęli wychodzić. Wiele razy przez następne lata doktor Adašević będzie wracał myślami do tamtego wydarzenia. Zrozumiał jasno: żyje tylko dlatego, że lekarz spartaczył aborcję. On sam nigdy by takiej fuszerki nie odstawił. Nieraz trafiały do niego kobiety, którym nie można było podwinąć szyjki macicy, ale zawsze dawał sobie radę z tym problemem. Był w końcu najlepszym aborterem w Belgradzie. Szybko prześcignął w tym fachu swojego mistrza, doktora Ignatovicia, którego niekompetencji zawdzięczał życie. – Tajemnica sukcesu tkwi w tym, by wytrenować dłoń częstymi zabiegami - mówi cytując po niemiecku przysłowie: „Übung macht Meister” (ćwiczenie czyni mistrza). Wierny tej maksymie wykonywał dziennie po dwadzieścia, trzydzieści aborcji. Jego rekord dnia wynosił trzydzieści pięć. Dziś ma problem, by określić, ile aborcji przeprowadził w ciągu dwudziestu sześciu lat praktykowania. Proponuje wypośrodkować pomiędzy 48.000 a 62.000. Przez wiele lat był przekonany, że aborcja – jak uczono na wydziałach lekarskich i pisano w podręcznikach – jest zabiegiem chirurgicznym podobnym do wycięcia ślepej kiszki. Różnica polega tylko na usunięciu innego organu z ciała kobiety – raz jest to kawałek jelita, innym razem tkanka ciążowa. Wątpliwości zaczęły pojawiać się w latach osiemdziesiątych, kiedy do jugosłowiańskich szpitali sprowadzono ultrasonografy. Wtedy na ekranie USG Adašević po raz pierwszy zobaczył to, co do tej pory było dla niego niewidoczne – wnętrze kobiecego łona i żywe dziecko, ssące palec, ruszające nogami i rękoma. Zazwyczaj chwilę potem kawałki tego dziecka leżały obok niego na stole. – Patrzyłem, ale nie widziałem – wspomina dziś. – Wszystko zmieniło się, od kiedy zaczęły nawiedzać mnie sny. Sen doktora Adaševicia Właściwie był to jeden sen, ale powtarzał się każdej nocy, dzień w dzień, tydzień w tydzień, miesiąc w miesiąc. Śniło mu się, że idzie po rozświetlonej słońcem łące, wokół pełno pięknych kwiatów, latają kolorowe motyle, jest ciepło i przyjemnie, jego jednak dręczy jakieś niepokojące uczucie. W pewnym momencie łąka zapełnia się dziećmi, które biegają, grają w piłkę, śmieją się. Są w różnym wieku, od trzech, czterech lat, do około dwudziestu. Wszystkie są niezwykle piękne. Twarze jednego chłopca i dwóch dziewczynek wydają mu się dziwnie znajome, ale nie może sobie przypomnieć, skąd je zna. Próbuje rozmawiać z dziećmi, a wtedy one, dostrzegając go, zaczynają w przerażeniu uciekać i krzyczeć. Wszystkiemu zaś przygląda się człowiek w czarnym ubraniu, przypominającym mnicha. Nie mówi nic, tylko patrzy przenikliwie. Każdej nocy Adašević budził się przerażony i do rana nie mógł zasnąć. Nie pomagały zioła ani środki nasenne. Pewnej nocy we śnie, całkowicie wyprowadzony z równowagi, zaczął gonić uciekające dzieci. Udało mu się złapać jedno dziecko, a wtedy ono zaczęło przeraźliwie krzyczeć: „Ratunku! Morderca! Ratujcie mnie od mordercy!” W tym momencie ubrany na czarno człowiek niczym orzeł sfrunął w kierunku Adaševicia, wyrwał mu dziecko z rąk i uciekł. Doktor obudził się, serce waliło mu jak młot. W pokoju było zimno, a on był cały rozgrzany i spocony. Rano postanowił pójść do psychiatry. Ponieważ nie było wolnych terminów, więc zapisał się na dzień późniejszy. Gdy nadeszła noc, zdecydował, że we śnie podejdzie do „czarnego człowieka” i zapyta go, kim jest. Tak też zrobił. Zagadnięty nieznajomy odpowiedział mu: „Moje imię i tak ci nic nie powie”. Kiedy jednak doktor upierał się, tamten odpowiedział: „Nazywają mnie Tomaszem z Akwinu”. Jego imię rzeczywiście nic nie mówiło Adaševiciowi. Słyszał je po raz pierwszy. Człowiek w czerni kontynuował: „A dlaczego nie zapytasz, kim są te dzieci? Nie poznajesz ich?”. Kiedy lekarz zaprzeczył, Tomasz odpowiedział: „Nieprawda. One ciebie znają bardzo dobrze. To są dzieci, które ty zabiłeś podczas aborcji.” „Jak to? – zaprzeczył Adašević. – Przecież one są duże, a ja nigdy nie zabijałem narodzonych dzieci.” „To nie wiesz, że tu, w eschatonie, po drugiej stronie, wszystkie dzieci rosną?”, zapytał Tomasz. Doktor nie dawał za wygraną: „Przecież nie zabiłem dwudziestoletniego człowieka”. Tomasz odpowiedział: „Zabiłeś go dwadzieścia lat temu, kiedy miał trzy miesiące”. I wtedy nagle Adašević przypomniał sobie, do kogo jest podobny ten dwudziestoletni chłopak i te dwie dziewczynki – do jego bardzo dobrych znajomych, którym przed laty robił aborcje. Chłopiec wyglądał tak jak w wieku dwudziestu lat jego ojciec, bliski przyjaciel Adaševicia, którego żonie zrobił aborcję właśnie dwadzieścia lat temu. W twarzach dziewczynek doktor rozpoznał rysy ich matek, z których jedna była zresztą jego kuzynką. Kiedy obudził się, postanowił, że nigdy w życiu nie dokona aborcji. Trzymałem w ręku bijące serce W szpitalu czekał na niego kuzyn ze swoją dziewczyną. Mieli u niego umówiony termin aborcji. Ona była w czwartym miesiącu ciąży i chciała usunąć swoje dziewiąte z kolei dziecko. Adašević odmówił, jednak kuzyn namawiał go tak długo i namolnie, że w końcu ustąpił: – No dobrze, ostatni raz w życiu. Na ekranie USG widział wyraźnie profil dziecka i ssanie palca. Rozszerzył macicę, włożył kleszcze, chwycił nimi coś i wyciągnął. Spojrzał i zobaczył, że trzyma w nich małą rączkę. Położył rączkę na stół, ale w taki sposób, że nerw z oderwanego ramienia trafił na miejsce, gdzie była rozlana plama jodu. I rączka nagle sama zaczęła się ruszać. Stojąca obok pielęgniarka aż krzyknęła:– Zupełnie jak nogi żaby na zajęciach z fizjologii!. Doktor wzdrygnął się, ale nie przerwał aborcji. Znów włożył kleszcze do macicy, chwycił coś i wyciągnął. Tym razem była to mała nóżka. Zdążył tylko pomyśleć: „Byle nie położyć jej na tej plamie alkoholu” – gdy w tym momencie druga pielęgniarka, stojąca za jego plecami, upuściła na podłogę przybornik z instrumentami chirurgicznymi. Rozległ się huk, doktor aż podskoczył, puścił uchwyt kleszczy i nóżka upadła tuż obok rączki. I też zaczęła się ruszać. Cały personel pierwszy raz widział coś takiego: ruszające się kończyny na stole. Adašević postanowił wszystko, co zostało w macicy, zmielić na miazgę i wyciągnąć już bezkształtną masę. Tak też zrobił. Zaczął mielić, miażdżyć, kruszyć. Kiedy wyciągnął kleszcze, przekonany, że zobaczy miazgę mięsa, ujrzał... ludzkie serce. Serce jeszcze pulsowało, coraz wolniej i wolniej, aż w końcu przestało bić. Wtedy zrozumiał, że zabił człowieka. Zrobiło mu się ciemno przed oczami. Nie pamiętał, ile czasu to trwało. Nagle poczuł szarpanie za ramię i usłyszał przerażony głos pielęgniarki: – Doktorze Adašević! Doktorze Adašević! Okazało się, że pacjentka się wykrwawia. Po raz pierwszy od dawna doktor zaczął gorąco modlić się do Boga: „Panie Boże! Ratuj nie mnie, ale tę kobietę.” Kiedy w macicy zostają duże resztki płodu, to żeby ją dobrze wyczyścić do końca, potrzeba co najmniej dziesięciu minut. Tymczasem doktorowi udało się to za dwoma wprowadzeniami instrumentu do pochwy. Gdy zdjął rękawice, wiedział, że tym razem nigdy w życiu nie zrobi już aborcji. Wiadro jako narzędzie aborcyjne Kiedy oznajmił swoją decyzję ordynatorowi, wywołało to zdziwienie. Jeszcze nie zdarzyło się, by w belgradzkim szpitalu jakiś ginekolog odmówił wykonywania aborcji. Zaczęto wywierać na niego presję, by zmienił zdanie. Zmniejszono mu o połowę wypłatę w szpitalu, córkę wyrzucono z pracy, syna oblano na egzaminach wstępnych na studia. Atakowano go w prasie i w telewizji. Pisano, że socjalistyczne państwo dało mu wykształcenie, by mógł wykonywać aborcje, a on uprawia sabotaż przeciwko państwu. Po dwóch latach nagonki był na skraju wyczerpania nerwowego. Postanowił, że następnego dnia zgłosi się do ordynatora i poprosi o przydział aborcji. W nocy przyśnił mu się jednak Tomasz, który poklepał go po ramieniu i powiedział: „Jesteś moim dobrym przyjacielem. Walcz dalej”. Nazajutrz rano doktor nie poszedł do ordynatora. Postanowił walczyć. Zaangażował się w ruch obrony życia nienarodzonych. Objeżdżał Serbię z wykładami i prelekcjami na temat aborcji. Dwukrotnie w jugosłowiańskiej telewizji udało mu się pokazać film Bernarda Nathansona „Niemy krzyk”, pokazujący przerwanie ciąży na ekranie USG. Dzięki jego inicjatywie na początku lat dziewięćdziesiątych parlament jugosłowiański przegłosował ustawę o ochronie życia nienarodzonych. Trafiła ona do prezydenta Slobodana Miloševicia, który jednak nie podpisał jej. Później zaczęła się wojna i do ustawy nikt nie miał już głowy. Gdy mowa o wojnie, Adašević zamyśla się: – Jak inaczej wyjaśnić tą rzeź, która miała miejsce tu, na Bałkanach, jak nie odejściem ludzi od Boga i brakiem szacunku dla ludzkiego życia? Żeby nie być gołosłownym, opowiada o spotykanej w Serbii praktyce: – Ponieważ nasze prawo przewiduje, że życie dziecka jest pod ochroną dopiero od zaczerpnięcia pierwszego łyku powietrza, czyli od chwili wydania pierwszego krzyku, legalne jest dokonywanie aborcji w siódmym, ósmym, a nawet dziewiątym miesiącu ciąży. Słowo „aborcja” nie jest tu nawet na miejscu, ponieważ tak naprawdę wywołuje się wczesny poród. Obok fotela ginekologicznego stoi wiadro z wodą i zanim dziecko zdąży krzyknąć, zatyka mu się usta i wkłada pod wodę. Oficjalnie jest to aborcja i wszystko odbywa się zgodnie z prawem – dziecko przecież nie zaczerpnęło powietrza. Adašević cytuje Matkę Teresę z Kalkuty: „Jeżeli matka może zabić własne dziecko, co może powstrzymać ciebie i mnie od zabijania się nawzajem?” Dziś w Serbii większość aborcji przeprowadzana jest w prywatnych klinikach, które nie podają do wiadomości informacji o liczbie usuniętych ciąży. Według obliczeń Adaševicia na dwadzieścia pięć poczęć przypada zaledwie jedno żywe urodzenie. Dwadzieścia cztery istnienia zostają unicestwione. – To jest prawdziwa wojna narodzonych z nienarodzonymi – mówi doktor. – W tej wojnie wielokrotnie zmieniałem front. Najpierw jako nienarodzony byłem skazany na śmierć, potem sam zabijałem nienarodzonych, teraz zaś staram się ich bronić. Zacząłem też interesować się życiem Tomasza z Akwinu, o którym nie miałem do tej pory pojęcia. Zastanawiałem się nad tym, dlaczego widziałem właśnie jego, a nie innych świętych, tym bardziej że jest to święty katolicki, a ja jestem prawosławny. Żeby to wyjaśnić, zacząłem studiować nauki Tomasza. I co się okazało? Znalazłem jego pisma, w których utrzymywał on, że życie ludzkie zaczyna się 40 dni po zapłodnieniu w przypadku płodu męskiego oraz 80 dni po zapłodnieniu w przypadku płodu żeńskiego. A kim jest dziecko przez pierwsze dni po poczęciu? Nikim? Myślę, że to, co Tomasz napisał nie daje mu spokoju w eschatonie. Chociaż trzeba powiedzieć, że przejął on to twierdzenie od Arystotelesa. Arystoteles był wówczas wielkim autorytetem, Tomasz zasugerował się jego twierdzeniami i popełnił błąd. Wiele czasu minęło, zanim pojąłem, że dziecko w łonie matki jest żywym człowiekiem, że jest żywym człowiekiem nie od momentu, kiedy zaczerpnie pierwszy haust powietrza, jak nas uczyli nasi komunistyczni profesorowie, ale od chwili, gdy pojawi się ludzki embrion, czyli. od momentu połączenia plemnika z komórką jajową (...) Ponieważ nasze prawo przewiduje, że życie dziecka jest pod ochroną dopiero od zaczerpnięcia przez nie pierwszego łyku powietrza, czyli od chwili wydania pierwszego krzyku, legalne jest dokonywanie aborcji w siódmym, ósmym, a nawet dziewiątym miesiącu ciąży. Słowo „aborcja" nie jest tu nawet na miejscu, ponieważ tak naprawdę wywołuje się wczesny poród. Obok fotela ginekologicznego stoi wiadro z wodą i zanim dziecko zdąży krzyknąć, zatyka mu się usta i wkłada pod wodę. Oficjalnie jest to aborcja i wszystko odbywa się zgodnie z prawem - dziecko przecież nie zaczerpnęło powietrza. Trudno też mówić o statystykach, ponieważ zabijaniem dzieci w łonach matek jest także używanie niektórych środków, takich jak spirale czy pigułki RU 486, które oficjalnie klasyfikowane są jako środki antykoncepcyjne. Starcy z Góry Atos, z którymi rozmawiałem, dzielą antykoncepcję na grzeszną i satanistyczną. Grzeszna to ta, która nie dopuszcza do połączenia się plemnika z komórką jajową. Satanistyczna natomiast to ta, która zabija poczęte już dziecko. To właśnie powodują spirale i takie pigułki wczesnoporonne jak RU 486. Spirala działa jak miecz, który odcina małą istotę ludzką od źródła pożywienia w macicy. To straszna śmierć. Człowiek umiera z głodu w pomieszczeniu pełnym jedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia 685098
Nie mam nic przeciw aborcji jesli kobieta niechce miec dziecka a jest w ciazy to dlaczego nie miełaby zrobic aborcji jesli by tego chciała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -z-oz
Nawet przez myśl mi nie przeszło, chociaż znalazłam się w sytuacji w której dałoby się to uzasadnić. Zaryzykowałam i mam teraz zdrowego, ślicznego Arturka. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość artykul wstrząsający...
ale te co beda chcialy usunąc i tak to zrobia ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu masz odpowiedz
wkleilam ten artykul, gdyz juz mam dosc sluchania glosow kobiet, ktore maja zero uczuc i dla nich aborcja byla jak usuniecia migdalka. ludzie, co sie z wami dzieje? dlaczego jestescie w szoku jak czytacie ze w Pruszczu Gdanskim znaleziono rozczlonkowane pila mechaniczna cialo kobiety (tzn. odcieta glowa, nogi i rece), a nie robi na was wrazenia, ze ktos zabija swoje male, bezbronne dziecko w podobny sposob (tzn rozczlonkowujac poszczgolne czesci ciala)?!!!?????!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem za
aborcja powinna być legalna nie tylko w przypadku gwałtu czy też chorób zagrażających życiu matki(chociaż na dzień dzisiejszy nawet to nie jest przestrzegane). Na początek należałoby pewnie zacząć od antykoncepcji, ale zdarzają się przypadki gdzie ona zawodzi. Może i jestem bez uczuć, ale uważam, że kobieta ktora nie chce mieć dziecka lub nie może powinna mieć prawo do zabiegu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmlllllllll
podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenuaaaaa normalnie
chyba nigdy najedzony glodnego nie zrozumie.tak i zwolennicy i przeciwnicy aborcji nigdy sie nie dogadaja. tzn. ja za 2 dni rodze, w brzuszku skacze mi maly szkrabek, ktorego widzialam na usg 4d, czyli widzialam jego rysy twarzy juz w lutym. wtedy wiedzialam ze usta ma po tatusiu. czuje jak ma czkawke, jak sie wierci tak jak w tej chwili. i dlatego trudno mi pojac jak mozna dokonac aborcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zwykle u nas
myślenie boli. kobieta, która usuwa ciążę (tak w ogóle, to teraz można zrobić to farmakologicznie i nie ma żadnego wiadra, żadnych rozczłonkowanych ani wyssanych ciałek :-o) musi mieć jakiś powód. albo jest chora ona. albo jest chore dziecko. albo był to gwałt. albo została sama, bo ojciec dziecka spierdolił, a mega-katoliccy rodzice po zwyzywaniu córki od szmat i kurew wystawili ją za drzwi. albo mega-katoliccy rodzice naciskają na swoją niezamężną córkę, bo "co ludzie powiedzą!" (osobiście znam kilka przypadków, w tym znam przypadek, kiedy rodzice podpierali się autorytetem wujka księdza 😡 ) albo ojciec dziecka naciska na aborcję, bo "nie chce sobie marnować życia". albo kobieta ma już jakieś żyjące dzieci, które musi utrzymywać i zwyczajnie nie może sobie pozwolić na ciążę, która uniemożliwi jej pracę zarobkową. albo jest zwykłą debilką, która traktuje aborcję jak środek antykoncepcyjny :-o oczywiście, byłoby zajebiście fajnie, gdyby kobieta będąca w niechcianej ciąży donosiła ją a potem oddała dziecko do adopcji - ostatecznie co 5 para nie może mieć dzieci i małżeństw płaczących nad pustą kołyską jest straszliwie dużo :-o ... ale przecież zawsze znajdą się jacyś mega-katoliccy sąsiedzi, znajomi czy inne pociotki, którzy poczują się w obowiązku zwyzywać kobietę od suk i wyrodnych matek 😡 a o aborcji przecież będzie wiedział tylko lekarz... płód, oczywiście, niewinny, zasługuje na życie. a co z kobietą, w której ciele znalazł się płód? jasne, musiała uprawiać seks, poza przypadkami gwałtów, także małżeńskich czy na randkach, seks uprawiała z własnej woli. ale wiatropylnie nie zaszła w tę ciążę, co? więc może wąty do ojców usuniętych dzieci?? gdzie ONI byli? dlaczego nie zabezpieczyli tych kobiet, nie zapewnili im możliwości urodzenia dziecka? może na nich się rzućcie? najłatwiej jest zabronić. najłatwiej jest epatować zdjęciami zmasakrowanych płodów. najłatwiej jest potraktować wszystkie kobiety jak potencjalne bezduszne morderczynie. to znacznie łatwiejsze niż próba zrozumienia DLACZEGO taka kobieta pomyślała o aborcji, DLACZEGO się na nią zdecydowała. a może, gdyby aborcja była legalna, ale obwarowana obowiązkiem konsultacji z psychologiem i pracownikiem pomocy społecznej, aborcji byłoby mniej? ale to wymagałoby chęci zrobienia czegoś, a przede wszystkim potraktowania kobiet jak istot myślących i czujących... jak LUDZI stojących czasem przed dramatycznymi wyborami z racji swojej biologii. a to w naszym mega-katolickim kraju jest po prostu NIEMOŻLIWE. więc dalej rozczulajcie się nad nienarodzonymi, mając w dupie żyjące kobiety. szczęść boże :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenuaaaaa normalnie
farmakologicznie czyli RU486 ktory jest zabroniony w Polsce. a wiesz jak wyglada taka aborcja? niby fajna, ze niby kobieta moze sama w domu. gowno prawda. to nie jest jak okres, ze jajeczko wyplywa. to jest krwotok. i kobieta moze sie wykrawawic. ale kogo to interesuje wtedy?nawet lozysko gdy sie je rodzi trzeba potem po ni posprzatac w macicy, bo zostaja resztki. a co mowic o resztkach dziecka po aborcji farmakologicznej? kobieta ich sama nie wyjmie. poczytajcie jakie sa powiklania. to nie jest takie piekne jak sie zdaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jak zwykle u nas
Ubrałaś/eś w słowa to ,co chodzi mi po głowie od lat. Zanim się oceni, należy spróbować zrozumieć. Okoliczności bywają różne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...............33
chciałam tylko wspomnieć, że ciężarna kobieta nie musi usuwać dziecka na prośbę rodziców jakiego bądź wyznania :/ tym bardziej jeśli grożą jej wydaleniem z domu, niewykluczone że prędzej czy później i tak to zrobią to paranoja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zwykle u nas
do zenuaaaaa normalnie moja droga, przeczytaj jeszcze raz, potem pomyśl, a potem nawijaj. pokaż mi paluszkiem, w którym miejscu napisałam, że aborcja jest DOBRYM rozwiązaniem? aborcja jest złem. ale czasem jest złem mniejszym. ja rozumiem, Ty w ciąży, nie mieści Ci się w główce, bla bla bla i nie życzę żeby kiedykolwiek Ci się zmieściło, bo to oznaczałoby, że Ciebie dotknęła konieczność zmierzenia się z tym :-o ale może spróbuj sobie wyobrazić, że po ciąży oślepniesz. albo że wysiądą Ci nerki. albo że to dziecko jakiegoś zboczeńca, który Cię zgwałcił i teraz jego krew krąży w Twoim ciele. albo że Twoje urodzone już dzieci nie mają butów, bo jesteś w widocznej już ciąży i zostałaś zwolniona... i że musisz żyjące już dzieci oddać do domu dziecka, bo nie jesteś w stanie zapewnić im utrzymania. albo kilka innych "milusich" sytuacji, o których pisałam. a jak Ci się nie mieści w głowie, to po prostu o tym nie myśl. będzie zdrowiej dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zwykle u nas
do ...............33 jasne że NIE MUSI, jasne, że paranoja... tylko wyjaśnij to zastraszonej nastolatce, którą zostawił chłopak i której rodzice robią pranie mózgu :-o bo przecież nie mówimy tu o DOROSŁEJ i SAMODZIELNEJ kobiecie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwertyqwerty
do jak zwykle u nas swietnie to napisalas oby jak najwiecej ludzi bylo takich jak ty, swiat bylby lepszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwertyqwerty
ludzie lubia oceniac innych i potepiac, moze zapominaja wtedy o wlasnej podlosci aborcja to zlo, nie ma watpliwosci, ale są sytuacje gdy dobro kobiety musi byc priorytetem i nikt nie ma prawa podejmowac decyzji za nią te opisy tutaj to jakas patologia, rozczlonkowywanie?? ludzie lykaja katolicka propagande jak glodne kaczki. czy wy w ogole myslicie? bo to co piszecie ma tyle wspolnego z prawda co doniesienia "faktu" i mniej wiecej na takim poziomie przede wszystkim wypadaloby zaczac od edukacji w szkolach, gimnazjalistki powinny byc uczone o tym jak powiedziec nie napalonemu koledze - wiele ulega bo chca byc popularne, powinny miec wiedze o srodkach antykoncepcyjnych, spalic te idiotyczne kalendarzyki, dziewczyny powinny wiedziec ze sa takie srodki jak postinor, kobieta zgwalcona powinna dostac taki srodek profilaktycznie, jest tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram aborcjeee
jestem tego samego zdania jak qlsjjsj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfksdjkjf
Na milosc boska, ktos nas porownuje do zwierzat, ze one nie usuwaja swoich mlodych. Alez oczywiscie, ze nie przerywaja ciazy. Trzeba jednak troche zaglebic temat i dowiedziec sie, ze niektore gatunki np. wyrzucaja najslabsze z gniazda albo w oole zostawiaja tylko jednoo wieekszej ilosci nie da sie wykarmic. Prawo dzungli a my tez jestesmy zwierzetami. Madrze ktos napisal, ze lepiej jest sie nie urodzic niz byc dzieckiem niechcianym i niekochanym. Moze wszystkie bylyscie wyczekiwanymi dziecmi na tym swiecie ale uwierzcie, ze sa dzieci, ktorym rodzice potrafia powiedziec, ze woleliby zeby sie nigdy nie urodzily, ze zaluja, ze nie usuneli, ze te dzieci zmarnowaly zycie rodzicom. Ciekawe jak z czyms takim zyc. Co z dziecmi z patologicznych rodzinach? Latwo jest mowic jesli sie mialo wzglednie szczesliwe dziecinstwo ale nie zawsze tak jest. Kobieta, ktora dokonuje aborcji staje przed trudnym wyborem. Jesli podejmuje decyzje o usunieciu to chyba ma powazny powod a nie ze to jest jej widzimisie jak zrobienie sobie trwalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyguzygu
podnosze bo to ciekawe i po raz pierwszy nikt sie nie wyzywa kultura ;) gratulacje kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość surviwerka
Moja mama usuneła 2 ciąze przede mną...zgadnijcie jak sie czuje,wiedząc że mogłoby mnienie być...;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kija ma dwa końceeeeee
jakby ciebie usunęła toby ciebie nie było, a pomyśl, ze jakby tych dwóch ciąż nie usunęła to może jadłabyś kromkę chleba jedną na dwa dni, albo byłabyś oddana do domu dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaannnu
jestem przeciw, bo nikt nie dał nam prawa do decydowania o życiu innego człowieka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje zdanieeee
a ja uważam, ze jakbym miała urodzić się niechciana, chora itp. to jestem za i nikt nie ma prawa decydować o tym za mnie, ze mam żyć po to aby się męczyć jako chora albo jako oddana do domu dziecka czy poniżana przez rodziców dlatego, że żyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×