Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karo29111

Facet kontra dziecko z poprzedniego związku

Polecane posty

samochody? wszelkie strategiczne no i stare dobre robale! zależy co lubią moi namiętnie czasem grywają w mu- ale to juz gra internetowa ale też łażą wszędzie i wymieniają się zbrojami broniami itd odradzam strzelanki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
"ike - są faceci, którzy kochają takie zabawy- wieczne dorosłe dzieci- no i super- pozazdrościć" no jaja sobie robisz, a czego tu zazdrościc?... miec faceta "wieczne dziecko" - gorzej niż rozpacz... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jaja sobie robisz, a czego tu zazdrościc?... miec faceta "wieczne dziecko" - gorzej niż rozpacz... hah no tak chodzi bardziej o wspólny język z dzieckiem- naturalnie nabyty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karo29111
nnnnnnnnn dzięki za dorady. Oczywiście frufru i ike też Wam dziękuję. Dużo dla mnie znaczą "slowa" osób postronnych. Otwierają oczy.... Napewno zrobię coś w tym kierunku, żeby sami przed sobą stwierdzili, że jest im miło razem spędzać czas, a jaka to będzie forma to coś wymyslę z Waszych porad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karo29111
ike sorry za pytanie .... co to za robale?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnn
"...chyba zrobiłam si ę nie do zniesienia z tymi nakazami - może pograłbyś z małym w piłkę, może pojechał byś z nim na przejażdzkę, moze poukładałbyś z nim puzzle, może to, może tamto. Męczy mnie to bardzo..." to męczy nie tylko ciebie ale i wszystkich w to wmieszanych. Nawet jak wymusisz na partnerze układanie puzzli to przecież jest okropne, taka wymuszona zabawa. Dziecko też to czuje i wcale nie bawi się dobrze. jedyne co mi tu przychodzi do głowy, to daj dobry przykład. Zacznij sama układać z małym puzzle i wciągnij w to partnera. Zróbcie zawody. powiedz 'założę się że to ja pierwsza a nie żaden z was znajdę ten brakujący kawałek...' sprowokuj zabawę, czujesz o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
biorąc pod uwagę fakt , że znamy tylko relację z twojej strony ( a matki są często przewrażliwione ) myślę, że nie jest tak strasznie jak to opisałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jedyne co mi tu przychodzi do głowy, to daj dobry przykład. Zacznij sama układać z małym puzzle i wciągnij w to partnera. Zróbcie zawody. powiedz 'założę się że to ja pierwsza a nie żaden z was znajdę ten brakujący kawałek...' sprowokuj zabawę, czujesz o co chodzi. nnnnnnn skąd to bierzesz? myślisz, że dorosły mało zabawowy facet, da się naprać na coś takiego i z entuzjazmem przyleci układać puzzle, których nie lubi ?? bardzo sielankowe są te twoje rady rozumiem, że się sprawdzają u kogoś kto ogólnie lubi teo typu atrakcje- dla innych nie do przejścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnn
".....miec faceta "wieczne dziecko" - gorzej niż rozpacz... hah no tak chodzi bardziej o wspólny język z dzieckiem- naturalnie nabyty..." ike, powiem więcej, to nasz naturalny język, na nowo odkryty, dzięki naszym dzieciakom :D dzieci są nieustannie gotowe do zabawy, wystarczy to wykorzystać i odrobinę siebie samego zachęcić, dalej toczy się samo. Nie zawsze ma się nastrój, czasem jest się zmęczonym , zajętym i dziecko to rozumie doskonale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnn
"nnnnnnn skąd to bierzesz? myślisz, że dorosły mało zabawowy facet, da się naprać na coś takiego i z entuzjazmem przyleci układać puzzle, których nie lubi ??" Ike, bo zawsze może się okazać, że on nie wie, że to lubi :D Spróbować nigdy nie zaszkodzi... Może to co piszę jest dla Ciebie brzmi sielankowo, bo mamy inne doświadczenia, inną wrażliwość, jesteśmy po prostu innymi ludźmi. Dla mnie to co piszę jest prosto z życia wzięte i osobiście sprawdzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ike, powiem więcej, to nasz naturalny język, na nowo odkryty, dzięki naszym dzieciakom to widać nie każdy ów naturalny na nowo odkryty język posiada o to chodzi nie każdy lubił pewne rzeczy jako dziecko i nie będzie ich lubił jako dorosły każdy z nas jest inny ja kochałam się bawić sama i nienawidziłam czytać bajek kochałam książki typu mikołajek - jak myślisz jakie książki ma mój syn?? bajki czy jednak te drugie? to co dla ciebie jest naturalne wcale nie oznacza, że jest naturalne dla każdego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrzac z boku
sa ludzie i ludzie. jedni uwielbiaja zabawy z dziecmi ,inni tychze dzieci nie nie lubia... to ze matka jest kochana nie znaczy ze dziecko tez musi byc oczkiem w glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nnnnnnnnn pisałam wyraźnie, że ja osobiście próbowałam na siłę i wyszło z tego nic sami się dogadali im chłopiec jest większy tym ma więcej wspólnych spraw z ojcem czy ojczymem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzia4657687
a co jeśli jest to dziewczynka? Mam identyczną sytuację jak autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnn
och, to było z przymrużeniem oka, o tym naturalnym języku dziecka. przecież wiem, że są dzieci poważniejsze niż niejeden profesor, sama miałam do czynienia z takim 10-latkiem, który chciał gadać tylko o matematyce :) Po prostu uważam, że rodzina to takie miejsce, gdzie potrzeby każdego, czy to duży czy mały powinny być zaspokajane, w miarę możliwości. Myślę, że partner karo może za mało uwzględnia emocjonalne potrzeby dziecka, powody tego mogą być przeróżne, chciałam tylko ja zainspirować do podjecia działań, żeby to zmienić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnn
ike, właśnie w tym problem, że na siłę próbowałaś... karo też próbuje na siłę, to nigdy nie działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nnnnnnnnn rozumiem cię tylko ona sama niczego nie zmieni i naprawdę sądzę, że wynika to raczej z natury jej partnera niż z tego że jest ojczymem a nie ojcem zostawić tak tego nie może bo oni muszą się zżyć i wypadałoby tego dokonać przed burzliwym wiekiem dojrzewania ale to nie mogą być wydumane rzeczy trzeba zachęcać partnera do tego co lubi robić sam a na pewno da się takie rzeczy znaleźć no chyba, że dla faceta całym światem jest komputer i święty spokój- wtedy należałoby zmienić partnera mój syn ma teraz 9 lat i zasadniczo mama to jest od robienia jeść :P z większością spraw czeka na tatę a i najważniejsze- jedność! dziecko musi być wychowywane wspólnie! a nie na zasadzie chłop swoje a baba swoje- bo dziecko zgłupieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nnnnnnnnnn ale to co proponujesz to też jest na siłę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o dokładnie jeden
rodzic nie może podważać przy dziecku tego co mówi drugi (nawet gdy nie jest tym biologicznym rodzicem). takie sprawy omawia sie między sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnn
tak, ike, to prawda, sama zresztą przez to przeszłaś. To niełatwe i delikatne, bo w gę wchodzą uczucia najbliższych osób. Mnie bardzo zaniepokoił sam tytuł topiku "facet KONTRA dziecko" ?!! :O karo widzi to jako jakiś konflikt interesów, jakieś albo... albo... i to jest niepokojące. Rodzina to MY, my wszyscy, troje. Sądzę, że trochę brakuje wśród nich poczucia, że ONI SĄ RODZINĄ a nie ona dziewczyną z dzieckiem, która ma faceta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie tylko to już niestety wymaga długich dyskusji oboje rodzice muszą się dogadać względem wychowania i panujących zasad w domu to nie może być tak ty przyszedłeś- to moje dziecko- nie masz nic do powiedzenia i nie może być tak ja tu przyszedłem- jestem teraz głową rodziny i będą tu moje zasady tu już potrzebny jest kompromis a jeśli zdarzy się wpadka i nawet wiesz jedno czy drugie, że ten drugi nakazał coś niewłaściwego- trudno- trzeba stanąć za partnerem tak samo wyegzekwować a potem jak nikt nie widzi dobrze zmyć głowę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nnnnnnnnn myślę, że tytuł miał przyciągać nie szukaj dziury w całym po za tym ta rodzina i ta jedność.....nie zawsze jest tak różowo- że odgórnie powiedziano to tak będzie do tego trzeba dojść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnn
Ike, to zależy, co się rozumie przez 'na siłę' można powiedzieć, że w życiu zmuszamy się do wielu rzeczy, na które niekoniecznie od razu mamy ochotę, takich jak chodzenie do szkoły, sport, śpiewanie, gotowanie itd. , które z czasem staja się naszymi ulubionymi zajęciami. Moja córka np. nie mogła poradzić sobie z czytaniem, w pierwszej klasie miała problem z łączeniem liter w słowa i deklarowała, że rzuca szkołę :) teraz, po 3 latach pochłania książki na kilogramy, to jej ulubione hobby... Poprawa atmosfery w domu wymaga czasem trochę zaangażowania i inicjatywy, stosowania przemocy ani siły tu nie widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
RODZINĄ a nie ona dziewczyną z dzieckiem, która ma faceta... wiesz są i takie schematy zwłaszcza kiedy biologiczny ojciec czynnie uczestniczy w życiu dziecka ale wtedy sprawa jest jasna wychowuje dziecko tylko matka i tylko z jej zasadami- a facet jest tylko dodatkiem facet nie dziecko wtedy co najwyżej facet i dziecko powinni się dogadać a poziomie "kumpli"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nnnnnnnnn ale tu mówimy o przyjemnościach i relaksie a do tego trzeba mieć serce- inaczej się nie uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karo29111
Tytuł topiku wziął się stąd, że tak naprawdę my tej "jedności" nie tworzymy. Jestem Ja i K. jako para, jestem ja i mały jako matka z dzieckiem. Nie ma u nas ....hmmmm "rodziny". Każde z nas jest dla innych dobre, nie ma większych zgrzytów, a jednak nie czuć tej bliskości iciepla rodzinnego. Kocham K. jako mężczyznę, kocham małego jako moje cudowne dziecko i na tym w sumie się kończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karo nie wiem z czego to wynika wiesz ja zawsze twierdziłam, że jeśli się z kimś zwiążę to po to by tworzyć rodzinę i zawsze do tego dążyłam fakt faktem, że mój mąż od początku traktował synka jak syna- ale nie miał zielonego pojęcia o tym co znaczy być rodzicem u was to trwa za długo i będzie ciężko to zmienić pewnie partnerowi jest dobrze jak jest- a to źle- bo powinien chcieć by było dobrze i wam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnn
Tak to właśnie czuję, karo...., że nie ma naprawdę Was jako "my, nasza rodzina"... sama czujesz, że nie jest to fajne, bo wkrada się chłód, jest pęknięcie, które przeszkadza. Jak napisała Ike, ".. a do tego trzeba mieć serce- inaczej się nie uda.." Trochę chyba twojemu partnerowi brakuje "serca" do tworzenia rodziny. Albo tworzy ją tylko z Tobą, nie z twoim synem. Rozmawiałaś z nim kiedyś o tym otwarcie? Tzn. nie na zasadzie "no idź się pobaw z małym.." tylko tak szczerze, o jego uczuciach, o jego widzeniu waszej rodzinki, o tym, co czuje i jak się czuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem wtakiej samej sytuacji.tez mam dziecko z poprzedniego zwiazku a z obecnym mam dwoje.i uwierzcie mi ze ani kiedys nie byl ojcem ani tym bardziej dzisiaj.moge powiedziec ze z roku na rok jest coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×