Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karo29111

Facet kontra dziecko z poprzedniego związku

Polecane posty

Gość karo29111
Spitfire - motywacją powinno być stracenie rodziny, niestety to nic nie dało. Już przestalam wierzyć w cuda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
ależ weźcie się opanujcie i przestańcie robić z faceta potwora. autorka pisze wyraźnie że facet jest dla dziecka dobry, próbuje je wychowywać nawet w jakiś tam sposób, a jedyne co ma mu do zarzucenia to to że nie jest wylewny i że dziecka nie kocha, tylko akceptuje. pierwszy krok za nimi, teraz powoli bedzie facet przechodzil na kolejny... piszesz ze dziecko dalej kocha swojego ojca. nic w tym dziwnego, dzieci - zwlaszcza maluchy - zawsze beda kochac rodziców, nieważne jacy by on byli. moze Twoj facet zdaje sobie sprawe z tego uczucia i to go tez troche blokuje? moze nie chce sie wcinac w uczucia dziecka, nie chce konkurowac z tak naturalnym uczuciem, nie czuje sie na silach na to? moze po rpostu nie uwaza za wsazane "zgrywania tatusia" w sytuacji gdy dziecko pamięta i kocha swojego naturalnego ojca?... pomysl w ten sposob - czy skoro Ty nie kochasz już ojca dziecka, to czy mozesz wymagac od dziecka zeby ono przestalo go kochac? chyba sama rozumiesz ze nie. no to chyba rozumiesz to ze nie mozesz wymagac od swojego faceta zeby pokochał Twoje dziecko?... uważam że za jakiś czas panowie się dogadają i pod względem uczuciowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie to niepokoi, mialam bardzo podobne doswiadczenia ale nie o mnie tutaj piszemy tylko o Twoim problemie. Znacie sie kilka lat wiec mial czas przekonac sie do dziecka (lub nie). Ciebie chce/potrzebuje/kocha - a dziecko to jakby "cena" za to ze partner moze z Toba byc. Niektorym panom wchodzacym w zwiazki z dzieciatymi paniami wydaje sie ze "jakos to bedzie" ale glownym ich celem jest pani, dziecko jako nadbagaz. I tak to kazdy z panow ktorzy poznali wlasnie wspaniala, cudowna pania - ale z dzieckiem - powinien sie gleboko zastanowic. Bo miedzy nim a pania moze byc wszystko super - ale jest jeszcze dziecko ktorego problem moze ten "super" znacznie zepsuc. Jesli akceptujesz matke - MUSISZ przekonac sie do dziecka. Inaczej daruj sobie zwiazek z matka i szukaj kobiety bezdzietnej, takich cala masa na swiecie. Niestety, mam w tym temacie bardzo restrykcyjne poglady. Nie, nie mowie ze od razu bedzie sielanka - ale zaakceptowanie, zaprzyjaznienie sie z dzieckiem partnerki wymaga WYSILKU. Trzeba chciec bo to nie jest samograj. Jesli partnerowi naprawde zalezy i jest dojrzaly do odpowiedzialnosci - to dokona tego wysilku, postara sie. Moze sie nie udac - trudno. Wtedy stawia sprawe jasno ale nie krzywdzi tym nikogo, szczegolnie dziecka. Nie sa to sprawy latwe. A dziecko, mimo iz ma swojego biologicznego ojca, tez bardzo potrzebuje aprobaty partnera matki. Nie bedzie dla niego ojcem czy tatusiem bo to by bylo nie w porzadku - ale moze byc przyjacielem, starszym kolega, mentorem - bo dziecko szuka w nim autorytetu. Jesli partner matki odrzuca dziecko, traktuje jak piate kolo u wozu albo tak jak partner autorki topiku - to pomyslmy co czuje takie dziecko i co czuje jego matka... Podejzewam ze wiele myslalas zanim tu napisalas, i teraz troche sie obawiasz krytyki bo czujesz sie winna tej sytuacji, wobec swojego dziecka ze cierpi, ze nie jest traktowane z szacunkiem, uczuciem tylko oschle, jakby czasem przeszkadzalo w Waszym szczesciu (to potencjalna opinia partnera). Ale z drugiej strony zal Ci tego zwiazku... Ja tu przyszlosci nie widze. Ale to jest moje zdanie - osoby obcej i uprzedzonej wlasnym doswiadczeniem. Nie chce byc defetystka. Ale gdyby kobiety nie tkwily w takich zwiazkach gdzie krzywda dzieje sie ich dzieciom - pewnie mezczyzni czesciej zastanawialiby sie nad odpowiedzialnoscia w zwiazku z kobietami "dzieciatymi" i mniej by bylo takich problemow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnn
ja myślę, że problem tkwi w tym, że ojciec chłopca "zniknął" z jego życia. Dziecko go pamięta, wspomina, i wciąż kocha, jak sama mówisz. Dzieci nie rozumieją problemów dorosłych, dlaczego mama nie jest z tatą... Myślę, że Twój partner też czuję, może podświadomie, że dziecko tęskni za tatą i może to go blokować przed uczuciowym zaangażowaniem. Ja bym spróbowała wprowadzić ojca do życia dziecka, spotkać ich ze sobą, choćby po to, by mały przekonał się, że Twój obecny partner jest mu tak naprawdę bliższy.... dzieci często pamiętają, wspominają coś jak piękną, utraconą bajkę i zamykają się na to co jest... A może być odwrotnie, może kontakt z ojcem pomoże małemu poczuć się dobrze, poczuć, że ma mamę i tatę... Co Ty na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
frufru - nikt potwora nie robi. Faktem jest ze sa mezczyzni ktorym przychodzi latwo akceptacja dziecka partnerki - a sa tacy ktorzy tego nie potrafia. Nic w tym zlego. Kazdy z nas jest inny i ma inne predyspozycje. Gorzej gdy komus sie wydaje ze (jak pisalam wczesniej) - "a, jakos to bedzie" i jakos nie jest. Mysle ze partner naszej bohaterki tez tak myslal. A dziecko to nie zabawka tylko zywy czlowiek ktory ma potrzeby, pragnienia, emocje. I nie bedzie sie zachowywal tak jak my tego chcemy bo tak i juz. Zadam bardzo istotne pytanie Autorce topiku: czy masz wrazenie ze syn boi sie Twojego partnera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karo29111
nnnnnn - parokrotnie dzwoniłam do biologicznego ojca z propozycją spotkania. On nie czuje tej potrzeby. Obiecywał, że przyjedzie, dziecko czekało a on nie przyjeżdżał. Już rok temu przestałam dzwonić, nie to nie!!!! Myslę, że ich spotkanie nie wyszłoby na dobre małemu. Oglądania zapijaczonej gęby, słuchanie mnostwa obietnic bez pokrycia. Sorry, ale nie uważam tego za dobry pomysł. Nie w moim przypadku niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karo29111
oneill - nie odnoszę takiego wrażenia, myslę, że ma jakiś tam respekt ale nie jest to strach, często pozwala sobie na pyskówki, myslę, że gdyby się go bał to by nie pyskował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
droga autorko a może to nie jest typ cudownego tatusia?? z reklam? obserwowałam mojego męża- a też mam syna z poprzedniego małżeństwa- zawsze o syna dbał, a to małemu trzeba nowe buty, a to wesołe miasteczko przyjechało trzeba go zawieść a to coś tam- ale nie jest osobą, która będzie od rana do nocy grała z dzieckiem w piłkę, bawiła się klockami, trzymała na kolanach też na początku czułam że jest coś nie tak- bo wyobrażałam sobie dorastanie syna tak jak w filmach..... ale fakt faktem dałby za niego się pociąć- wystarczy, że usłyszy, że małemu ktoś dokuczył albo cokolwiek. widać jak jest dumny ja mały opowiada o kolejnej miłości ( a od przedszkola troche już się tego przewinęło) z drugiej strony jest wymagający urodziła nam się córka i mój mąż jest identyczny w stosunku do niej - nie jest typem tatusia zabawiającego swoją córeczkę też jest wymagający nawet dla dwulatki w sumie w tej chwili bardziej zajmuje się synem- remonty, komputery itp zastanów się czy problem nie leży w tobie i twojej świadomości, że to nie jest ojciec twojego dziecka bo my samotne mamy mamy zwyczaj byc nadopiekuńczymi i mamy zwyczaj bać się o relacje naszych dzieci z partnerami może twój partner po prostu tak widzi wychowanie dziecka? a to że nie jest jego nie ma tu znaczenia wiesz czasem przy opiekuńczej mamie odrobina ZDROWEJ dyscypliny taty nie zaszkodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
"frufru - nikt potwora nie robi." "Zadam bardzo istotne pytanie Autorce topiku: czy masz wrazenie ze syn boi sie Twojego partnera?" zdanie pierwsze w kontekście ostatniego brzmi doprawdy zabawnie :D pomijając już ciekawość skąd się to ostatnie pytanie wzięło, bo jako żywo nie widzę powodów... "Faktem jest ze sa mezczyzni ktorym przychodzi latwo akceptacja dziecka partnerki - a sa tacy ktorzy tego nie potrafia." no i git. wiemy ze zaakceptował, więcej - jest dla małego dobry. "Gorzej gdy komus sie wydaje ze (jak pisalam wczesniej) - "a, jakos to bedzie" i jakos nie jest. Mysle ze partner naszej bohaterki tez tak myslal." skąd ten wniosek? że dzieciaka jeszcze nie pokochał?? a co, miał sobie ustawić deadline "mam trzy lata żeby go pokochac, jak nei wyjdzie to lipa"?... póki co stosunki między nimi są poprawne. I TO JEST DOBRE. "A dziecko to nie zabawka tylko zywy czlowiek ktory ma potrzeby, pragnienia, emocje. I nie bedzie sie zachowywal tak jak my tego chcemy bo tak i juz." dorosły człowiek też nie będzie sie jakoś tam zachowywał tylko dlatego ze my chcemy. tzn zachowywać się może, ale do odczuwania dowolnych emocji zmusić sie nie da. facet się zachowuje poprawnie, a do uczuć musi jeszcze dojrzec po prostu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnn
cóż, pozostaje Ci tylko okazywanie małemu uczuć za dwoje, nadzieja, że wszystko się ułoży i działanie w tym kierunku. Może wspólne zabawy, np. wciągnąć partnera i syna np. we wspólne szaleństwa, najprostsze zabawy, jak łaskotanie się, wszyscy ze wszystkimi, gonitwy, przewracanie się na dywanie itd., żeby przełamać tą "barierę cielesną". Łatwiej wtedy będzie o przytulenie się między nimi dwoma, o posiedzenie na kolanach. Dotyk działa o wiele mocniej na człowieka niż słowa, a dzieci są szczególnie na to wrażliwe. Moja córka (9 lat) wręcz domaga się takich zabaw, uwielbia je. Gdy jej ojciec był zagranicą zdarzało się jej 'molestować' moich kolegów, żeby z nią poszaleli, pobawili się. Dzieci źle znoszą "zimny wychów", czują się odrzucone, nieakceptowane..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cóż, pozostaje Ci tylko okazywanie małemu uczuć za dwoje, nadzieja, że wszystko się ułoży i działanie w tym kierunku. bez sensu dziecko nie może czuć przepaści między mamą a ojczymem mamusia na wszystko pozwoli i zawsze pogłaszcze a "tata" jest od wymagania czasem warto usiąść i się zastanowić czy partner wymaga tego co trzeba- jeśli tak trzeba stanąć murem za partnerem i powiedzieć dziecku- tata kazał to musisz to zrobić- rodzice zawsze muszą być jednością- dziecko nie może poczuć że partner robi coś wbrew matce to najgorsze co można zrobić bo dziecko samo odzieli rodziców kochająca mamusia i wredny ojczym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnn
ike, moze zanim skomentujesz przeczytałabys całą moja wypowiedź a nie tylko pierwsze zdanie... twój komentarz jest bez sensu w kontekście tego co napisałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karo29111
nnnn - masz rację, myslę, ze mały chcialby tak poszaleć jak piszesz, chcialby przytulić się i pooglądac razem tv ale nie widzi od K. żadnej zachęty. Szkoda:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"frufru - nikt potwora nie robi." "Zadam bardzo istotne pytanie Autorce topiku: czy masz wrazenie ze syn boi sie Twojego partnera?" zdanie pierwsze w kontekście ostatniego brzmi doprawdy zabawnie pomijając już ciekawość skąd się to ostatnie pytanie wzięło, bo jako żywo nie widzę powodów... Nie jest aksjomatem ze jesli ktos sie kogos boi to musi to byc potwor od razu. Czasami jest tak ze dwoje ludzi zwyczajnie sie nie dogaduje, wplywa na siebie negatywnie, toksycznie itp - a z innymi nie ma tego problemu. Faktem jest ze troche nadinterpretowalam z racji chocby za malej ilosci materialu poznawczego ;) Co nie zmienia mojego w tej kwestii zdania. A co do tematu - mysle ze Autorka topiku zalozyla go po to bo uznaje ze jest problem. My go tutaj jedynie interpretujemy - kazdy na swoj sposob. I to nie jest tak ze jak ja mam racje to Ty nie - kazdy tutaj ma racje. Jesli matka ma jakies watpliwosci co do ukladow miedzy jej dzieckiem a jej partnerem nie bedacym ojcem dziecka - to faktycznie cos tam nie ryksztosuje. A co - to chyba tylko oni sami moga stwierdzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnn
właśnie tu widzę zadanie dla Ciebie, żeby jakoś ich oboje w to wciągnać. Sami z siebie na to nie wpadną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nnnnnnnnnnn przeczytałam ale zastrzeżenie mam do tego zdania- bo ono jest dla mnie bezsensowne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tlumaczenie: a bo on juz taki jest - przypomina mi stare przyslowie: Jakiegos mnie panie Boze stworzyl, takiego mnie masz". Ludzie zmieniaja sie pod wplywem sytuacji, doswiadczen zyciowych i tu mowimy o progresji, ewolucji - bo swiat sie zmienia, warunki sie zmieniaja... Niezbyt wygodnie byc betonem. Dlatego czasami trzeba to i owo zrewidowac - dla dobra wszystkich zainteresowanych. Niewielki wysilek a ile pozytku, usmiechu, pozytywnych emocji. Jest zreszta takie magiczne slowo: kompromis. Nie, nie ustepstwo - bo to jest jednostronne, ale obustronny kompromis. Ja cos z siebie daje i ty tez - po to zeby nam zylo sie lepiej. Ja np pracuje nad swoja wybuchowoscia (ale robie to, nie tylko obiecuje) a ty mnie w tym wspierasz, starasz sie byc wyrozumiala, nie krytykujesz moich potkniec, nie wypominasz - az wreszcie zaczynam dostrzegac pozytek plynacy z mojego panowania nad soba - i widze ze wszyscy sa szczesliwsi. Moze nienajlepszy przyklad ale tak to widze. I jeszcze jedno magiczne slowo: wspolpraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgodzę sie z tym co pisze ike
i frufru. dziecku oprócz czułości potrzeba też odrobinę dyscypliny a widze, ze niektóre samotne matki próbują zagłaskać swoje dzieci myśląc że top im wyjdzie na dobre a nic bardziej mylnego. potem wyrastaja z nich nieraz kaleki zyciowe, ktroe nie potrafia sobie poradzic nawet z małym problemem bo w końcu cąłe zycie były chowane pod kloszem nadopiekuńczej mamuśki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja napiszę, że skoro partner do tego typu zabaw sam się nie garnie to i autorka go nie zachęci nie każdy lubi pewne zabawy- ba- niektórzy w ogóle nie lubią się bawić i wygłupiać ja na przykład nienawidzę autorka musi znaleźć coś co naprawdę lubi robić jej partner żadne wydumane ćwiczenia nie przyniosą rezultatów już to przeszłam:P bo chciałam by mój mąż kochał tego typu rozrywki- a nie kocha za to kocha samochody, gry, majsterkowanie- i mój syn zmienia się w miniaturkę swojego ojczyma przynajmniej oboje dobrze się bawią i oboje to lubią a dziecko wyczuwa czy rodzic robi coś na siłe i w duchu się modli by to skończyć ja nienawidzę zabaw w potwory i inne cudaki, za to jak zasiadamy razem do monopolu to gramy jak długo się da- wszyscy oprócz córki bo jest za mała znajdź złoty środek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karo29111
Wszystkie macie rację na swój sposób. Uważam, że dużo też zależy ode mnie, chociaż ostatnio to chyba zrobiłam si ę nie do zniesienia z tymi nakazami - może pograłbyś z małym w piłkę, może pojechał byś z nim na przejażdzkę, moze poukładałbyś z nim puzzle, może to, może tamto. Męczy mnie to bardzo i sama nie wiem co o tym mam już myslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no faktycznie karo
gdyby ktos mnie tak przymuszał do czegoś tak jak ty faceta zaparłabym sie w sobie i przyniosłoby to odwrotny skutek do zamierzonego.:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość same problemy z tymi
dzieciatymi jak widać, lepeij ich omijać z daleka. 😴

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karo29111
Ike - jego ulubionym zachowanie jest ......Internetowanie. Dogadaliby się w tym obaj. Mały jeden laptop "stary" drugi laptop i to jest wspolne spędzanie czasu zwane bliskością i czułością ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karo a co lubi robić twój partner?? jakie lubi rozrywki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karo to może na początku gry sieciowe? i wspólna rywalizacja? komputer nie jest najlepszym wyjściem- ale wbrew pozorom zbliży ich, , będą sie na gry umawiać, gratulować sobie, żartować z przegranego to jest już jakaś więź wiesz wspólna sprawa jak to załapią a dużemu się spodoba zobaczysz, że z czasem coraz więcej rzeczy będą robić sami ale po męsku- to co robić zechcą a nie to co ty sobie wyobrażasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karo29111
No może i to dobre rozwiązanie. Spróbujemy:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość burtylana
Zgadzam się z frufru. Dba o dziecko? Nie robi mu krzywdy? Lubi je? To powinno wystarczyć. Więcej mogłabyś wymagać od prawdziwego ojca. I tak - jako przeciętny facet - pokonał masę barier. Zdecydował się na życie z Wami, mieszka z Wami, a Ty chcesz sielanki rodzinnej. Poza tym - może faktycznie histeryzujesz. My Cię nie znamy, a Twoja rodzina Cię zna. Sama napisałaś że oni mówią że przesadzasz. Moim zdaniem faktycznie tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnnnnnn
karo, obserwuję dzieci znajomych i widzę, jak często dzieciaki są spragnione zabawy z ojcem (i mamą), nawet jak to ich biologiczny ojciec to cóż z tego, gdy przychodzi do domu i chowa się za gazetą? Mój ojciec był taki i w efekcie moja więź z nim jest teraz kiepska.... nie mam żalu do niego, po prostu nie jesteśmy ze sobą blisko, bo on nigdy nie okazywał mi uczuć ani nie poświęcał czasu, jak byłam mała ani jak dorastałam. U was jeszcze wszystko może się zmienić, możecie stworzyć kochajacą się rodzinę. Wciągnięcie dziecka i partnera do wspólnej zabawy to dobry początek. Widzę, jak przychodzą do nas dzieci z takich "chłodnych" rodzin i co się dzieje z nimi. Nie trzeba dużo, w każdym z nas drzemie dzieciak, wystarczy powiedzieć coś śmiesznego, zachęcić do zabawy i sami nie wiemy kiedy wygłupiamy się, bijemy poduszkami, przewracamy, gadamy bzdury itd. dzieci są często przyzwyczajone do "sztywnych" rodziców, do pewnych 'zasad zachowania" - trzeba to zobaczyć, jak puszczają te bariery topnieją lody :) Dodam jeszcze, że mój mąż jest obcokrajowcem, z dzieciakami, kolegami i koleżankami mojej córki porozumiewa się za pomocą kilku słów i gestami a bawi się z nimi wspaniale :) Polecam bardzo "naszą" metodę. Może nie jesteś sama typem żywiołowej matki, która magluje się z synem po dywanie, warto jednak pewne elementy zabawy wprowadzić w wasze życie. Dzieci np. wspaniale reagują na wygłupy słowne, gadanie absurdów (wystarczy posłuchać, jak rozmawiają między sobą....) Sądzę, że i twojemu partnerowi nie do końca może odpowiadać atmosfera w waszym domu... byłoby świetnie, gdybyście stworzyli prawdziwą rodzinę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więcej mogłabyś wymagać od prawdziwego ojca. osobiście znam niewielu naturalnych ojców który z wielką ochotą latają za piłką, wychodzą z rowerkami itd:P taka jest prawda są faceci, którzy kochają takie zabawy- wieczne dorosłe dzieci- no i super- pozazdrościć widać zawsze to lubili ale tak prawdę dziecko wychowujemy zgodnie własnymi upodobaniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyler
pewnie, że gry wspólne gry komputerowe to fajna sprawa. problem w tym, że chyba trudno o grę, która będzie wciągająca dla 7 i 30-latka ?! A może się mylę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×