Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lasiodora Parahybana

jak przetłumaczyć rodzicom, że cierpią na alkoholizm?

Polecane posty

melduje sie--------------------> "Nie wierzcie w takie syndromy. Wiele osob pije - gdzie w ich rodzinach nie bylo alkoholu i na odwrot. Jest wiele osob gdzie byl alkohol a oni jednak nie pija" - z tego Twojego posta wziął się ten mój :) wynikałoby z niego, że według Ciebie nie należy wierzyć w syndrom DDA, bo nie wszystkie dzieci alkoholików piją... tylko, że syndrom DDA wcale nie oznacza tego, że osoba z tym syndromem będzie pijakiem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieci alkoholików nie muszą pić.. owszem, są i tacy którzy idą w ślady rodziców. Ja bardziej skupiłam się na charakterze dzieci, których rodzice są alkoholikami. Ja np bardzo boję się o życie, o zdrowie, mam hopla na tym pkt. Boję się odtrącenia, szybko uzależniam się od innych osób (psychicznie rzecz jasna). Nie nawidzę jakichkolwiek porażek życiowych.. Zawsze muszę być naj naj naj.. Trzeba uważać co się do mnie mówi - jestem bardziej wrażliwa niż niejedna osoba. Jednak staram się tego nie pokazywać. No i jeszcze jeśli chodzi o kłótnie.. Potrafię bardzo szybko wpaść w furię, potrafię być chamska, zawsze musi być postawione na moim... Walczę o coś, co czasami nie jest warte. Po prostu tak musi być i koniec. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lasiodora Parahybana ---------> wiesz, jak tam sobie chcesz z tymi grupami; ale warto byłoby, żebyś dostała choćby trochę takiej konkretnej wiedzy, nieco wyższej jakości niż takie niektóre mundrości made by Kafe;) z całą sympatią dla Kafeteriuszy - ale często te topiku tutaj, gdzie się debatuje nad alkoholizmem to jest takie właśnie wyważanie otwartych drzwi; a z taką grupą... cóż... moim zdaniem warto spróbować; po prostu zastanów się, czy odpowiada Ci funkcjonowanie takie jak teraz (bo może jest ok), czy chciałabyś coś zmienić, jest Ci ciężko i jak masz ochotę - to spróbuj, jak nie - to nie :) to nie jest mus, przymus, obowiązek ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melduje sie
Agnie - Zgadza sie . Wlasnie to mialam na mysli. Jednak , takowa pomoc jak leczenie wymaga woli samych zainteresowanych. Bez ich zgody nie bedzie to mozliwe. Odnosze wrazenie, ze Ty podchodzic chcesz do tej sprawy profesjonalnie . Wychodzi to jednak dosc chlodno. Chyba najpierw nalezaloby doradzic dziewczynom jak maja rozmawiac z rodzicami gdy oni sa trzezwi. Bez ich zgody one nie zrobia nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
melduje sie -----------------> ale ja tu nie prowadzę grupy wsparcia ;) rzucam taką informację, gdzie sobie można poszukać pomocy, i tyle; nie wiem, czy tam via Kafe da się komukolwiek wytłumaczyć, że jedyne, co może, to zająć się swoimi problemami (czyli: co zrobić, żeby SOBIE radzić, kiedy rodzice są alkoholikami, a nie: jak sprawić, żeby rodzice zaczęli się leczyć) piszesz: "Chyba najpierw nalezaloby doradzic dziewczynom jak maja rozmawiac z rodzicami gdy oni sa trzezwi. Bez ich zgody one nie zrobia nic." - nie znam dziewczyn, nie znam ich rodziców; jeśli dziewczyny są tym zainteresowane, to niech sobie poszukają informacji, np. na stronie, którą podałam; do tego zgoda rodziców nie potrzebna :) ani do tego, żeby np. chodzić na Al-Anon czy Al-Teen (czy jak tam się to drugie nazywa); dziewczyny, mam nadzieję, że nie czujecie się zmrożone przez zimną, chłodną Agnie, co to się wymądrza na Kafe;) poszukajcie kogoś bliżej, kto będzie mógł z Wami pogadać o tych tematach profesjonalnie; PRZYSIĘGAM, że jest to możliwe :) alkoholizm i tematy z nim związane, to jedyna grupa problemów psychicznych, w okół których jest w Polsce zorganizowana jako taka sieć bezpłatnej pomocy - tylko się trzeba rozejrzeć;) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi jest wstyd nawet znajomym o tym opowiadać... :O nie potrafię z siebie tego całego żalu wyrzucić... :( może pójdę na taką grupę wsparcia.. co mi szkodzi.. jeśli będzie okej, to siostrę również zabiorę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lasiodora Parahybana -----------> oj, kochana moja... to normalne, bo każdemu jest wstyd opowiadać, że coś w rodzinie jest nie tak... tak się właśnie człowiek zapętla: nie dość, że ma ciężki ciężar do dźwigania, to jeszcze go ten wstyd oddziela od znajomych, przyjaciół i umie go przed nimi zrzucić, żeby sobie ulżyć... powolutku, albo takiej grupy, albo terapeuty sobie poszukaj; zobaczysz, wiele rzeczy naprawdę Ci się wyjaśni i będzie łatwiej... powodzenia! a ja już naprawdę muszę spać, więc się nie wczuwam tylko znowu jestem chłłłłłodna Agnie ;) kolorowych snów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
e tam, nie jesteś zimna i chłodna, obiektywnie starasz się spojrzeć na problem ;) dobra, to ja już mniej więcej wiem co powinnam ze sobą zrobić.. ale nie lepiej jest zniwelować przyczynę niż skutek? tyle bym dała, żeby rodzice przestali pić.. w końcu zapiją się na śmierć! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zajrzałam tu jeszcze; Lasiadora ------> wiem, że byś chciała, żeby przestali, ale cała sztuka polega na tym, żebyś przestała zajmować się nimi (czy raczej: zminimalizowała to), a zaczęła zajmować się sobą... paradoksalnie, im też może to wyjść na zdrowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam 20 lat niedawno skończyłam, kończę właśnie roczny staż w sądzie, studiuje prawo na pierwszym roku jest ogrom nauki…2 lata temu w rocznice śmierci papieża Jana Pawła II zamordowano mojego brata - chory psychicznie sąsiad zapukał do drzwi wbił nóż … w ten dzień byli u brata rodzice, a naprawdę nie często tam bywali - (nie do końca zaakceptowali jego żony). Miał 26 lat pracę, był wcześniej piłkarzem i grał w młodzieżowej reprezentacji Polski i 5 letniego syna ... tragedia i cały przebieg mojej walki o zdanie matury, o szkołę, o to żeby jednak żyć żeby dom był domem … moi rodzice są rodziną zastępcza dla teraz juz 7 letniego Konrada syna brata - normalny, mały, potwór, a do nauki ostatnia ale jak ja się czasem przyłożę to nawet efekty są i to duże 6 i 5..Cieszą mnie jego stopnie chciałam powiedzieć że oni piją ... nie zawsze to był pełen wzorców dom, pamiętam jakieś sytuacje z dzieciństwa czy to rodzice się pokłócili czy cos .. ale nie aż tak.. wczoraj dzień matki a wchodząc haja awantura jak zwykle .. wypici widocznie z ojcem była pokłócona pojechała do babci, a ja jak głupia zostałam z prezentem nawet jej nie dałam go ... rodzice nigdy nie docenili w większy sposób czerwonych pasków, osiągnięć, wyróżnień chyba tylko wtedy gdy chwalili się przed znajomymi mną .. ten mały na to patrzy choć nie do końca często chroni go to ze jest w szkole, albo na dworze, ze mną spacerze bardzo wiele dzieje się wieczorem gdy śpi juz.. no tak ale to nic nie zmienia, oni pija, biją się, nienawidzę ich ! jestem ułożona dziewczyna i mama dość, nie zrobiłam nic złego.. Zawsze przeraża mnie myśl co zastane gdy wrócę do domu. Zdarzyło mi się nawet uderzyć ojca, wpadając w furie przy którejś z awantur nikt tego nawet nie pamięta. Broniłam matki. Wyzwiska to porządek dzienny matka pije tyle piwa, ojciec rano wychodzi jest na emeryturze na piwo przychodzi mocno ciachnięty na głowie mamy jest wszystko. Często jej się nie dziwie bronie ja w środku w sumieniu gdy zrobi mi o nic awanturę ( wiem absurdalne ale o to że np. po sprzątałam ) kiedyś był naj naj lepszą przyjaciółką wydawała się być lepszą od taty z nim od zawsze nie miałam jakiegoś wspaniałego dobrego kontaktu. Ona była lepsza choć pamiętam jakieś powiedzmy niedociągnięcia w jej zachowaniu. Teraz trwał remont no tak chlanstwo ojciec za wszystko płacił niczym się nie przejmował przy tym haja non stop a ja chciałam się uczyć zdać zerówki. Nic nie wyszło zamierzeń, chodziłam a to do przyjaciółki jak miałam trocie wolnego ale wiadomo ludzie wracają z pracy dyskomfort i jakoś szłam do domu z myślą że może będzie dobrze i sobie poradzę.. mój chłopak uczy się w szkole średniej więc jak chodził do szkoły to ja rano przyjeżdżałam uczyłam się ale jego mama nic nie wie jak jest w domu u mnie więc jakoś mogło ją to dziwić .. no też nie do końca fajnie nie mam domu nie mam rodziny od dawna…. rodzice chowiąc brata pochowali tez cała rodzinę liczy się tylko Konrad on jest jego identyczną kopią.. Nikt na pewno z zewnątrz nie myśli że to jakiś nie w porządku dom nikt się nie spodziewa pozory mylą ojciec gra wspaniałego faceta rozgadanego amma tez fajna babka .. w sobotę tak płakałam że się zanosiłam i zwymiotowałam jak oni są pijani to nie raz słyszę takie epitety, a z zewnątrz wspaniały dom. Najbardziej boje się zgłosić problemem do kogoś kompetentnego bo oni sa rodzina zastępcza i nie mogą im odebrać dziecka, które ma wszystko: opiekę wspaniały pokój książki zabawki słodycze jedzenie dom dziadkowie (znaczy się moi rodzice) okazują mu wiele serca, cierpliwości jest czasami ciężko bo psoci ale dają mu dom. Jego matka mu tego by na pewno nie zagwarantowała bo jest alkoholiczka która przepiła mieszkanie brata, jego samochód itd. nigdy jej nie lubiłam i gdzieś ta tragedia jest przez nią, on znaczy się mój bart gdy posłuchał rodziców i się z nią nie ożenił to było by inaczej no ale cóż.. ja zawsze im pomagałam nawalam tabletki zajmowałam domem wspierałam wszystko robiłam by przetrwać.. teraz czuje się jak już naprawdę wielki śmieć chcę się uczyć w sesji jest ciężko to dla mnie bardzo ważne a ja nie mam gdzie do nauki trzeba mieć spoko a oni doprowadzili mnie do takiego stanu w którym płacząc zanosiłam się prośby grożby listy do mamy a nawet prezent z prośbami o lepsze jutro o zmiany że alkohol nie pomoże w niczym a jedynie wszystko zniszczy nie pomogły jestem bezradna Proszę .. proszę o pomoc jeśli ktoś mógł by mi wskazać drogę i proszę o rozpatrzenie indywidualne o anonimowość o to by to aby ktoś udzielając pomocy nie przekazał tego dalej żebym nie narobiła problemów bo Konrada kocham i jestem mu jak matka i dbam o niego i kiedyś mam nadzieję stworze nam dom. Nigdy sobie bym nie wybaczyła jego krzywdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość razem możemy to zmienić
Cześć wszystkim. Jestem studentką dziennikarstwa i wiem co to znaczy rodzic pijący. Dlatego wpadłam na pomysł: może napisać o tym reportaż? Nie o tym jacy są rodzice, jak wpędzają się w totalne dno, ale o ich dzieciakach, o tym jak ciężko im sobie z tym poradzić. Dosyć o uzależnionych, zacznijmy mówić o tym jak my się z tym czujemy. Jeżeli macie ochotę ze mną pogadać to zapraszam: paulina_razemtozmienimy@gazeta.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak si e składa że rodzice mojej żony byli alkocholikami, teść zapił się na śmierć a teściowa dogorywa w szpitalu. Z takimi ludzmi nic sie nie da zrobić ,my prubowaliśmy im pomóc ale nic nie pomagało ani terapia ani aa. Taki człowiek musi sam chcieć wyjść z tego. Pewnie że trzeba podać mu pomocną ręke ale oni wszystko odrzucali,nie chcieli widocznie życ. Teść bardzo cierpiał w szpitalu bo miał cukrzuce i marskość wątroby, wył z bólu przed smiercią a tesciowa to jeszcze gorzej bo nie mogła nic jeść i cały czas bredziła glupoty i nie dała się dotknąć bo wszystko ją bolało i robiła pod siebie. Ja wspierałem swoją żone jak tylko mogłem i mowiłem jej cały czas to nie twoja wina że rodzice piją i mów prawde. Jak się ktoś zapyta to mów tak moi rodzice byli alkocholikami i zapili się na smierć. Zycie w prawdzie oczyszcza człowieka z ciężaru i nie bać się mówienia prawdy. Inteligentny człowiek zrozumię Ciebie a człowiek mało inteligentny nic nie rozumie i nie należy takimi się przejmować. To jest bardzo przykre ale każdy jest odpowiedzialny za swoje życie i nie można obciążać swoimi błędami dzieci i rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×