Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wychowana_bez_ojca

wychowane bez OJCA- wejdzcie. wpływ na zwiazek

Polecane posty

Gość wychowana_bez_ojca

wychowywałam sie bez ojca. długo myślałam że nie miało to na mnie żadnego wpływu bo mama zapewniała mi taką opieke ze jako dziecko nie odczułam specjalnie braku ojca, zwłaszcza ze nie było go od zawsze. czasami sporadycznie sie odzywał lub przyjezdzal (jako dziecko cieszyłam sie na jego wizyty na swoj sposob kochalam go nawet gdy zapominal o moich urodzinach, kartce na swieta, myslalam ze tak po prostu ma byc)- teraz co raz czesciej(siedzi w wiezieniu i nie ma do kogo sie odezwac pewnie). mam 19 lat, teraz mam do niego inny stosunek, wiadomo inne spojrzenie na swiat. gadam z nim normalnie przez telefon, on czasami konczy go slowami 'kocham Cie' ja tego mu juz nie powiem chyba nigdy. wiele rzeczy sie o nim dowiedzialam lub dopiero teraz zrozumialam i wiem jak moja mama miala ciezko sama. moja siostra prawie odwrocila sie od niego, nie przejmuje sie jego losem. ja czasami wysylam mu jakas karte tel. czy cos mu zalatwiam na jego prosbe (w koncu kiedys przez te pare godzin w roku-lub rzadziej bylam 'jego' ksiezniczka...) ale do rzeczy- chcialam sie dowiedziec jak wygląda związek u dziewczyn wychowanych bez ojca? obecnie jestem związana z 12 lat starszym mezczyzna- ponoć dziewczyny wychowane bez ojca szukaja starszych partnerów, jednak w moich wczesniejszych zwiazkach z mlodszymi zaobserwowalam takie same rzeczy, ponadto zawsze nie rozumialam dziewczyn zakochanych w starszych duzo chlopakach, nie wyobrazalam sobie siebie w zwiazku ze starszym facetem. z nim to bylo tak ze znalam go wczesniej bedac z kims w zwiazku wtedy nie czulam do niego nic jedynie ogromna sympatie- imponowal mi jego charakter i podejscie do zycia. wiec gdy byly partner mnie rzucil a ja spedzalam wiele czasu z moim terazniejszym facetem milosc sama nagle do nas przyszla- ale chodzi mi o to ze nie szukalam u niego tego uczucia, jego wiek i przeszlosc sprawialy ze dlugo nie patrzylam na niego jako potencjalnego partnera. teraz jestesmy razem dwa lata. jest ok jednak pewne moje zachowania(mysle ze wlasnie teraz wychodzi brak ojca) moga z czasem zniszczyc ten zwiazek. oto one: -moge z nim spedzac kazda godzine mimo tego ze jestesmy juz 2 lata razem, wole byc z nim niz spotkac sie z kolezankami i chciałabym zeby on tez tak miał- oczywiscie nie zabraniam mu spotykac sie ze znajomymi ale najczesciej chce pojsc z nim, lub odliczam godziny do naszego nastepnego spotkania- nie wiem moze cos jakby chec nadrobienia kontaktow z mezczyzna? -jestem od niego uzalezniona -caly czas boje sie ze to za chwile sie skonczy -potrzebuje ciaglych wyznan i zapewnien -moje zycie kreci sie wokół niego oczywiscie nie dopuszczam do tego zeby on silnie odczuwal te rzeczy bo mam juz cos w glowie jednak na pewno troche niektore rzeczy mu przeszkadzaja, a ja nie wiem jak to zwlaczyc... chciałabym poznac wasze opinie, doswiadczenia... czy konieczna jest wizyta u psychologa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella Bella
traktuje czasami mojego faceta jak obrońce, czesto sie go radze, on tlumaczy mi matme. szukam w nim idealnego polaczenia chlopaka i ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella Bella
i mam te same objawy co ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokladnie to samo
prawieze... troznica 12 lat... tez jestem megazazdrosna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wychowana_bez_ojca
tez jestem zazdrosna, mimo ze jestem uwazana za dziewczyna naprawde atrakcyjna a moj facet jest we mnie wpatrzony jak w obrazek, kazda dziewczyne ktora ma z nim jakikolwiek kontakt traktuje jako potencjalne zagrozenie jeszcze np nie wyobrazam sobie zycia bez niego, tzn nie wiem jakbym sobie miala teraz poradzic sama, jakby to bylo bez jego prztulania i pocałunkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotnica stara
ja za to mam tak,że się boję wejśc w głebsze relacje z mężczyznami,ogólnie lubię towarzystwo mężczyn i sie w nim odnajduję ale jako koleżnka,boję się chyba bliskości i zranienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wychowana_bez_ojca
czyli zupełnie inaczej... ehh ja co raz poważniej myślę o wizycie u psychologa, moze to pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak koniecznie do psychologa
Ja tez mam takie doświadczenia. 12 lat w małżeństwie, które było na swój sposób toksyczne (mąż trochę despota, ja uzależniona od niego)- ostatnio trochę lepiej, bo poddaliśmy się terapii i małżonek też wiele zrozumiał, ale jednak odruchy nabyte w dzieciństwie są b. silne! Po terapii wzmocniłam się na tyle, że... zaczęłam szukać innego ;-) i znalazłam - jest zrównoważony, starszy i... chyba znalazłam w nim tatusia, jakiego zawsze chciałam mieć w dzieciństwie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wychowana_bez_ojca
tylko że tu właśnie nie chodzi o to żeby szukać tatusia a partnera, facet nie ma obowiązku zastępować mi ojca i nawet nie chce żeby tego robił, oczywiście są cechy wspólne jak poczucie bezpieczeństwa itp jednak chce zeby to byl moj partner i to ja musze sie nauczyc jak nie wymagac od niego cech ktore powienen miec idealny ojciec(bo chyba tak robie, nie?) i jak 'wyleczyc' w swojej podswiadomosci brak ojca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak koniecznie do psychologa
Właśnie to Ci próbuję powiedzieć: nie wyleczysz sama, bez pomocy fachowca. My podjęliśmy terapię ZA PÓŹNO, powinniśmy to byli zrobić w okresie narzeczeństwa, tylko wtedy świadomości problemu zabrakło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak koniecznie do psychologa
A faceta szukasz właśnie tą osieroconą podświadomością - bo ja świadomie, to też wiem, że partner nie powinien być dla mnie zastępstwem ojca.. itd. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miku.mi
ja mam tak samo no wypisz wymaluj moje zachowanie jak autorki o dziwo tez zawsze podswiadomie szukalam starszego od siebie ja mojego tate widzialam srednio 2-3 dni w misiacu odkad skonczylam 5 lat do pelnoletnosci teraz (23 lata) mamy bardzo dobry kontskt, widujemy sie co 2-3 tygodnie z moim mezem jestem prawie 4 lata , w sumie znamy sie 8 i dopoki nie mieszkalismy razem to byly wyznania milosci codzinnie, byl bardzo zazdrosny, jednak po slubie to sie zmienilo :-/ a ja potrzebuje zeby uslyszec kocham cie, zalezy mi na tobie, widziec ze jest troche zazdrosny itp ehh ciezko, bo ja chcialabym wieczory spedzac razem z nim, na spacerze, filmie itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wychowana_bez_ojca
właśnie ja starałam sie zaznaczyć w mojej wypowiedzi ze starsi nigdy mnie nie pociagali a wiek byl długo przeszkodą bym zaakceptowala mojego obecnego partnera ja się właśnie tego boje, na poczatku wiadomo chce sie byc z druga osoba ciagle, sa wyznania itp a potem kiedy zwiazek troche 'powszednieje' kazdy chce miec tez troche czasu dla siebie, nie czeka sie usilnie na smsa lub tel drugiej osoby (bo i tak wiemy przeciez ze zadzwoni) i to jest normalne, natomiast ja wiecznie jestem w tej pierwszej fazie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak koniecznie do psychologa
Ja też długo tak miałam - to taki strach przed porzuceniem. To są właśnie te podświadome mechanizmy. I dzięki nim wybieramy też faceta, który "jest trudny" "trochę się dystansuje" i tym podobne opcje, bo to nas nakręca i mobilizuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CZY KTOś MOżE ZABLOKOWAć
TEGO SPAMERA ?????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! już mam dość wyczytywania o tym IQ w każdym wątku!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CZY KTOś MOżE ZABLOKOWAć
DZIĘKI!!!!!!!!!! :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wychowana_bez_ojca
no właśnie... musze zawsze perfekcyjnie wygladac, chce zeby zawsze uwazal mnie za najpiekniejsza, tylko to sie zaczyna robic mala obsesja, chcialabym czasami wyjsc w zwyklym podkoszulku z dzinsami w lekkim makijazu ale jak mam gdzies isc z nim to nie moge

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet wychowanych bez ojca
Takie zachowanie ma KAZDA kobieta ktora znam a miala /ma jakies problemy z tata(rozwod , smierc , alkoholik 'psychol" ) w takim przypadku potrzebny jest raczej odpowiedni partner a nie psycholog - chyba ze chcecie zalac psychologow praca bo wszyskie kobiety z problemamy z powodu ojca musialy by do niego chodzic .Najwiekszy blad takich kobiet to to ze czesto wybieraja zlych partnerow bo chca jak najszybciej wyrwac sie z domu, chca miec swoja rodzine i biora byle co . Jedna z Was pisala ze lubi facetow jako kolegow ale nie chce zwiazku uwiez ze gdy poznasz wlasciwego faceta zmienisz zdanie.PS zawsze mialem "szczesce' ze otaczaly mnie takie kobiety czy to w zwiazkach czy kolezanki dlatego uwazam ze to co napisalem jest prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak koniecznie do psychologa
Ale właśnie o to chodzi, że bez terapii to taka laska wciąż nie wybiera "tego odpowiedniego" tylko tych toksycznych!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TezTakMam
Mnie wychowała mama, chociaż Tata był tylko, że pracował za granicą. Rzadko sie widywaliśmy, a mnie bardzo go brakowało. Tak że praktycznie nie miał żadnego wkładu w moje wychowanie. Ja nie szukałam nigdy starszego mężczyzny i wszystkie moje związki były z niewiele starszymi partnerami. Jadnak w każdym przypadku towarzyszą mi te same odczucia w stosunku do mężczyzn (dokładnie takie jak w poprzednich wypowiedziach). Jestem chorobliwie zadrosna, chcę mieć partnera na wyłączność, każdą kobietę która chociażby porozmawia z moim facetem traktuję jak wroga, cały czas boję się że facet mnie zdradzi lub rzuci, choć mieszkamy razem z moim obecnym mężczyzną chcę spędzać z nim każdą chwilę. Dodatkowo jestem chorobliwo nieśmiała w stosunku do facetów, poprostu jeśli nie znam go dobrze kompletnie nie wiem o czym mam rozmawiać. Myślę że w dzieciństwie dziewczyn które wychowały się bez ojca, zabrakło kogoś płci męskiej, kto zapewniałby nas o naszej atrakcyjności, kobiecości, stąd bierze się niska samoocena, która przejawia się lękiem przed porzuceniem, nieudanym związkiem i byciem samotnym tak jak kiedyś nasze mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ju......
Moim zdaniem to nie brak ojca powoduje takie Wasze zachowanie, tylko Wasi faceci słabo okazują uczucia i stąd to. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skąd ja to znam
Mój tata również nie miał zbyt dużego wkładu w moje wychowanie . praktycznie od najmłodszych lat wychowywała mnie mama , bo tata pracował za granicą i miesiącami nie było go w domu. Gdy miałam 13 lat, rodzice się rozwiedli i od tej pory tate widywałam sporadycznie , tak jest z resztą do tej pory . A teraz odnośnie tematu. Wiem , że to chore , bo związek nie powinien polegać na takim strasznym ograniczaniu i kontroli , ale podobało mi się , kiedy facet czegoś mi zabronił , nie pozwolił mi gdzieś wyjść , mówił abym o tej czy o tej wróciła do domu . Czyli takie rzeczy , jakich brakowało mi w dzieciństwie , gdzie nie miałam tak wielkiego ograniczania . Czułam wówczas , że ktoś się o mnie martwi , ze komuś na mnie zależy i poddawałam się temu bez cienia żalu . Poza tym , również podświadomie lub świadomie szukam sobie starszych facetów . Z tymi w moim wieku nie mam o czym rozmawiać , wydają mi się niedojrzali . W moim przypadku różnica wielku nie jest taka jak u autorki , ale kiedy facet jest 5-7 lat starszy odemnie , to odpowiada mi to jak najbardziej. Jak coś jeszcze przyjdzie mi do głowy to napiszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serfina
Tez niedawno zdałam sobie sprawę z moich pewnych typowych zachowan związanych z moimi relacjami z ojcem. Teraz jeste sama i próbuję zrozumieć pewne zależności i pokochać siebie. Cały problem polega na tym , że chcemy aby ktos inny dał nam to , co powinnismy sobie sami dać. I tu nie chodzi tylko o kobiety bez/ luzbze złymi ojcami , ale chyba o 90 % ludzi. Mało kto ma idealnych rodziców,a jak ma to ma beznadziejne rodzeństwo, albo w młodym wieku przeżył mobbbing itp, itd. Pewnie , że przydałby się psycholog, ale ja mam nadzieje, że jakoś sama jestem w stanie zmienić pewne zachowania. Teraz zdałama sobie sprawę jak ważne jest mieć własne życie - praca, hobby, przyjaciół, aby mój facet był częścią mojego życia a nie WSZYSTKIM. To wpłynie na nasze poczucie własnej wartości, co z kolei jest związane z zazdrością .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też wychowałam się bez ojca. 5 lat temu poznałam faceta 14 lat starszego,choć wcześniej też bym na takiego nie spojrzała. mieszkaliśmy razem,ale nie wyszło z różnych przyczyn. od tej pory spotykałam sie z facetami 2-5 lat starszymi,ale szczerze przyznam,tamten zawsze będzie w mojej głowie i wciąż do niego wracam...nie mogę mu się oprzeć i jest on dla mnie swego rodzaju autorytetem...przez te lata utrzymujemy kontakty,czasem bardzo bliskie,czasem dalsze...i gdzieś tam głęboko w srodku,mam wrazeie,ze nikt mu nie dorówna...dodam,ze jak mieszalimy razem,tez najlepiej czułam sie w jego towaryzstwie,kiedy zdarzało mu się wyjeżdzać na kilka dni,nie miałam potrzeby wychodzenia z domu,tylko gniłam zatopiona nosem w jego ubraniach...byłam zazdrpsna o chwile,których mi nie poświęcał...troche to destrukcyjne było,ale zdałam soebie sprawę,że to ja muszę coś ze sobą zrobić tak włąściwie,nie wiem,czemu nie jesteśmy razem...i jemu zależy i mnie,tylko mam wrazenie,że po pierwsze staremu kawalerowi nie oda się porzucić kawalerskich nawyków...zwłaszcza w tym wieku,a z drugiej stromny wydaje mi sie,ze wciąż muszę do niego \"dorastać\"..wciąż pamiętam stare błędy i wciąż pracuję nad poprawą charakteru,jakieś takie dziwne dążenie do ideału ale przyznam,ze to była miłaość mojego życia....o ile wciąż nią nie jest ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skąd ja to znam
Dokładnie Serfina , przyznaję rację . Ja dopiero po zakończeniu mojego ostatniego związku zrozumiałam , jak wiele popełniłam błędów . Dla mnie facet również był całym zyciem , wszyscy znajomi byli w szoku , że taka pozornie twarda i nieustępliwa kobieta jak ja dała się tak zmanipulowac i podporządkować . W zrozumieniu tych błędów pomogła mi czesto omawiana na forum ksiażka o słynnych zołzach . Dzięki niej zrozumiałam , że facet nie ma być całym moim zyciem , ma być tylko jego nowym fragmentem . Teraz w kontaktach z facetami staram się wdrażać niektóre rady z tej książki w zycie, i jak narazie nieźle na tym wychodzę . Oczywiscie nie wierzę ksiażce bezwiednie , bo nie ma jakiegoś schematycznego faceta , każdy na swój sposób się od siebie rózni , co nie zmienia faktu, ze książka jest kopalnią wiedzy i na wiele rzeczy pozwala spojrzec inaczej . Sory za małe odejście od tematu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet wychowanych bez ojca
Niektore z Was wspominaja o tym ze lubia gdy facet im czegos zabroni , jest zazdrosny kaze im cos bo odnosza wrazenie ze sie o nie martwi i w ten sposob okazuje , czy czasami same prowokujecie takie sytulacjie zeby czul sie zadrosny lub by mogl wam czegos zabronic bo chcecie poczuc ze mu na was zalezy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serfina
Mi pomogła bardzo książka "chcę byc kochana tak jak chcę", lekko, fajnie napisana a jednadał mi domyślenia i dopiero wtedy uświadomiłam sobie klkz rzeczy, któych wcześniej kompletnie nie widziałam. Polecam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serfina
Co do zazdrości to musze skruszona przyznać, że czasem sama prowokowałam. Dodam ,że mój facet W OGÓLE !!! nie był zazdrosny i mnie to doprowadzało do szału, bo wydawało mi się, że jemu tak nie zalezy jak mi...aż mi teraz wstyd...Choć nie zdradziłam go ale były flirty tylko po to, aby wzbudzić nim zazdrośc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wychowana_bez_ojca
dzieki wszystkim za odpowiedzi. Ja też wiem że trzeba mieć własne zycie. teraz zdaje mature zaraz po niej znajde sobie jakas prace, bedzie mniej czasu na myslenie, rozwazanie, czekanie na tel... itp. ja wiem że potrzebuje psychologa, bo np jak sie klocimy to nie wiem czy to ja ponosze wine wlasnie przez niektore moje zachowania czy on cos faktycznie zawinił... przez to czesto odpuszczam facetowi rzeczy których nie powinien robic(i on to bedzie robil znowu i znowu) a czasami robie awanture z niczego... wydaje mi sie ze to daletego ze niegdy nie mialam zadnego wzorca zwiazku, moja mama nie spotykala sie nigdy z nikim ponownie:( mam nadzieje ze teraz kiedy obie z siostra jestesmy dorosle znajdzie sobie kogos... ojciec zniszczyl jej zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arnawi
ja też wychowałam się właściwie bez ojca, od 3go rż mam z nim sporadyczne kontakty. tak jak autorka chyba nigdy nie poiwiem mu "kocham cię", bo dla mnie to jest po prostu daleki wujek z Ameryki, którego (stety? niestety?) wykorzystuje- wiem, że ma poczucie winy z powodu tego, że mnie i moje rodzeńśtwo zlał wcześniej, w dodatku do mnie ma wyjątkową słabość; ja wykorzystuję tą jego "miłość" do córci finansowo, bo kasę ma i zazwyczaj jak czegoś sobie zażycze, to dostaję. oczywiście wolałabym, żeby zamiast tych pieniędzy bardziej akceptował moją starszą siostrę, którą tylko krytykuje... a ona go bardzo kochała i ma do niego straszny żal. ja nie, bo w zasadzie nie pamiętam jak z nami mieszkał, a dla niej to był zawsze ukochany tatus, który ją zostawił. wracając do głównego problemu, ja nie szukam starszych facetów. mam natomiast inny problem- po prostu nie wiem, jak z facetami rozmawiać, unikam ich i wstydze się ich. gdyby nie to, że mój facet mnie sam wyrwał, to pewnie byłabym sama do dziś.... ale to dla mnie jest straszny problem, bo nie potrafię normalnie zazwyczaj z facetami gadać. poza tym ogólnie jestem nieufna w stosunku do ludzi i rozkręcam się dopiero, jak kogoś dobrze poznam, obędę sie z nim. sorki za przydługość i literówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×