Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ręceooopadają18

ojciec alkoholik... KOLEJNA awantura za mną.

Polecane posty

Gość ręceooopadają18

Mój ojciec jest alkoholikiem. Dziś, dokładnie jakieś pół h temu w moim domu rozgrywało się kolejne przedstawienie z serii "mocne". Ojciec wyzywał mamę, mnie również. Najgorsze słowa jakie kiedykolwiek od kogokolwiek usłyszałam padły z jego ust. Twierdzi, ze nie jestem jego córką a mama miała romanse i puszczała sie z tym i tamtym. Umywa ręce od wszystkiego. Nie daje pieniędzy, żeruje na niej. Pracuje co 2 dzień i nawet do roboty jeździ podcięty,nikogo to już nie dziwi. Nie wiem dlaczego ona z nim jest. To wszytsko wydaje się mi i mojemu rodzeństwu normalne, bo od zawsze na to patrzymy. Mama chyba przyzwyczaiła się do takiego życia, od dłuższego czasu stara się go olewać, nie przejmować się tym co mówi, ale czasem wybucha, tak jak dziś. Bałam się, ze dojdzie do rękoczynów.. Wykrzyczałam mu, że nie ma prawa robić awantur, że chce mieć normalny dom, że mam dość nerwów i że nigdy nie słyszałam od nikogo takich słów jak od niego. Trochę przycichł, ale jutro wstanie i nawet nic nie będzie pamiętał. Ja za to mam wielkie, czerwone oczy i nie wiem jak pójdę jutro do szkoły. Uważa, że nic nie robię. To, ze wstaje o 5 rano, tłukę się codzień p2.5 h autobusem do dobrej szkoły, że się dobrze ucze, wracam ok 16-17 to wszystko się nie liczy. Liczą się garnki w zlewie. Chciałabym żeby sobie znalazł kogoś i odszedł, tak po prostu. Mam 18 lat i wiem, że niedługo prawdopodobnie wyjadę, żeby studiować, boję się o mamę, która zostanie z nim sama. Może ją zniszczyć. Najśmieszniejsze jest to, że taka sytuacja trwa już kilka ładnych lat, teraz i tak mniej mnie to wsyztsko przejmuje, ale i tak gdyby było trzeba poleciałabym do niego z pomocą. Ja nie potrafię nienawidzić, choćbym chciała. Boję się też, że mój mąż będzie pił, ojciec nie zawsze był taki. Nigdy nie chciałabym dać moim dzieciom takiego życia.. Całe szczęście mam wspaniałych przyjaciół, wiedzą o mnie wszystko, wspierają, cieszą się i są dumni gdy coś mi wychodzi, są bliżej jak rodzina.. Strasznie się cieszę, że mam kogos takiego, bo bywały naprawde ciężkie chwile i to dzięki nim potrafiłam je znieść. Ojciec wiele mnie nauczył, ale była to raczej nauka radzenia sobie i szybszego dojrzewania niż poznawanie świata. Nie pamiętam żeby wziął mnie na ręce, na kolana.. Takie rzeczy widziałam tylko w filmach i czuję, że mam w sobie starsznie dużo miłości, którą przeleję na dzieci i męża, w domu nie mogłam jej okazać. Sama nie wiem po co to napisałam, może dlatego, ze przelałam myśli i trochę mi ulżyło. Zresztą.. Komu by się chciało czytać tak długą wypowiedź. Mam nadzieję, z osób o takiej sytuacji jak moja wyrastają później ludzie normalni, którzy nie są nadwrażliwi, mają pewność siebie i przede wsyztskim, którzy potrafią okazać uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skąd ja to znam... z tym, że już nie mieszkam z ojcem, jak tylko miałam 18 to sie wyprowadzilam do babci, mój brat też, niestety mama została z nim... ciągle się o nią boję, ale mam też do niej żal, za to że nie odejdzie, że go nie zostawi, że nie ma poczucia własnej wartości i daje się poniżać :-( Pewnie jak wyjedziesz na studia będzie Ci ciężko, bardzo ciężko ale przynajmniej nie będzie urządzał Ci awantur, bo spokój psychiczny i tak tak szybko nie wróci do normy, nie licz na to. Życzę powodzenia, 3maj się! wiem jak jest ciężko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×