Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość klon za mgłą

skąd macie kasę na te dzieci?

Polecane posty

Nie mamy kredytu na mieszkanie i nie zamierzamy brać. No, jeżeli ma się kredyt i co miesiąc prawie do końca życia trzeba oddawać 1500 zł i więcej, to rzeczywiście trzeba zarabiać krocie żeby na wszystko starczyło... Mąż nieźle zarabia, ja kończę studia. Po studiach od razu pójdę do pracy (dziecko nie będzie miało roku). Liczymy na mieszkanie po babci (może tak a może nie, to się okaże jak jej się szczęśliwie noga powinie :P ). Nie jesteśmy bogaci, ale myślę że nie warto czekać aż człowiek będzie miał wszystko - bo z każdym rokiem będą się zmieniały oczekiwania i zawsze będzie czegoś mało. Jeżeli ktoś chce mieć dziecko, to nie ma na co czekać - wystarczy w miarę ustabilizowana sytuacja w życiu. A jeżeli ktoś nie chce - będzie to odwlekał, odwlekał w nieskończoność.. a potem może się okazać że jest za późno. A kryzys podobno się kończy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak babcia jeszcze pożyje
a gdzie zamierzacie mieszkać ? ja wole spłacać kredyt po 800 zł miesięcznie i płacić za swoje niż wynajmować za 1500

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saleminka8
"...klon za mgłą no, ale tak jak mówie-na ulicy same ciężarne (oczywiście w uproszczeniu bo zaraz ktoś kto nie zna się na przenośniach sie doczepi) a nie wierze, ze wszystkie (często na oko kobiety w wieku 20-25 lat) zarabiają bóg wie ile, dorobiły się mieszkania i tak dalej. przecież to są osoby w trakcie studiów lub zaraz po nich. zresztą jak mówię-nie wierzę ze wszyscy są prawnikami albo właściecielami firm. większość pewnie zarabia 1,5-2 na rękę. ..." jak ktos ma mieszkanie to nie znaczy,że kupił je sobie na własność,jest coś takiego jak wynajem lub "po znajomości" :P można meiszkać z babcią schorowaną po której mieszkanie się dostanie,czy poprostu u rodziców,pełno takich przypadków. a czy te kobiety 20-25 lat są samotne-mało jaka jest ! więc dlaczego twierdzisz,ze te w ciąży w tej granicy wieku dorobiły się...przecież nie same żyją! 1,5-2 tys to ja bym bardzo chciała zarabiać,niedawno ledwo 1100 wyciągałam w pracy hehe mam 22 i jestem w ciąży,mamy mieszkanie,ja nie pracuje tylko mój facet zarabia na rodzine i starcza na wszystko a kokosów to nie zarabia,bo 5 tys to stare dzieje hehe CIEKAWOŚĆ TO 1 STOPIEŃ DO PIEKŁA !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saleminka8
chyba żarłok to nieźle wygladasz,ja też mam 173 ale waga 60 kg :) i w 15 tygodniu jestem :) :) :) :) a brzuszka prawie nie widać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my pierwszego dziecka nie ratuje mnie to ze nie płacę żadnego czynszu, telefon płacę 35 zł internet 25 zł woda 60 zł miesięcznie ale na cały dom więc dzielimy z dziadkami na pół, światło najgorsze bo ok 180 zł na dwa miesiące, plus bilet miesięczny to jakies 240zł, gotuję sama i wszystkie produkty przygotowuję sama, sałatki, kompoty, często piekę ciasta zamiast kupować słodycze, jest to wyczyn wiem o tym, moja przyszła teściowa jest w stanie tyle wydać na samo jedzenie w ciągu tygodnia, bo wszystko gotowe kupuje. wszystko zależy od tego jak się gospodaruje pieniędzmi, im mniej masz tym mniej wydajesz;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saleminka8
".....zarabiam kasę my z mężem zdecydowaliśmy się na dziecko dopiero po ustabilizowaniu sytuacji mieszkaniowej i finansowej, oboje mamy umowę o pracę na stałe, spłacamy kredyt mieszkaniowy, od rodziców nic nie dostajemy, ja jestem od 4 tyg. ciąży na zwolnieniu i dostaję 100 % wypłaty. Razem mamy 3500 na rękę, po zrobieniu opłat i raty kredytu zostaje nam ok. 1800 zł na życie. Czy wystarczy jak pojawi się dziecko ? ....." sądzę,że starczy.Moja znajoma wraz z facetem zarabia właśnie dgzieś 3500 i mają 2 dzieci i starcza im na życie,a również mają kredyt i opłaty ;) zaoszczedzić można na wielu rzeczach przecież,kupić coś tańszego zamiast droższego czasami... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saleminka8
niewielka rachunki fajne podobne do moich :) My mieszkamy w starym budownictwie gdzie są piece,ale my mamy centralne :) kuchenka na butle i bojler zamiast junkersa,bo nie ma gazu ziemnego. ale my mamy mieszkanie w budynku którego właścicielem wujek mojego faceta więc czynsz 128 zł +woda 60-70 zł na miesiąc prąd płacimy co 2 miesiące 210 zł przeciętnie telefony-karty do telefonów,różnie ale na ogół 50 zł na miesiąc. A kompoty też robie,ale w lato jak są już fajne owoce :) do zimy mało jaki pozostaje nie tknięty,też pieke,ale i też kupuje słodycze. Zawsze można zarobić na wielu produktach,nie trzeba kupować ketchupu z pudliszki za ok 6 zł a za 3 zł też są dobre, ogórki konserwowe...makarony...napoje...i takie tam :) kiedys wydawaliśmy na słodycze kilkaset zł na miesiąc ale minęło nam to :) W ciąży do niedawna brałam drogie tabletki duphaston ponad 40zł paczka (na m-c 3 paczki) do tego luteina 2 paczki,witaminy i jakieś tam jeszcze-łacznie wychodziło ok 200 zł. Więc jestem zdania jak ktoś potrzebuje kasy to zawsze ja znajdzie,mój facet nie jest tam jakimś prawnikiem,nie ma własnej firmy,pracuje na budowie,w sezonie gdy jest ciepło nieźle zarabia,na zime musimy zawsze coś zaoszczędzić,bo wiadomo nikt domu nie stawia w mrozy czy też go nie tynkuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja akurat mieszkam w domku jednorodzinnym, zapomniałam o opale na zime, ale tego nie jest dużo bo właściwie ja zamieszkuje dwa pokoje z czego jeden jest kuchnią i łazienkę, dziadek kupuje węgiel i muł na wiosne więc jest taniej i dałam mu 200zł na cały sezon, wiadomo teraz też czasem grzeje bo różnie z pogodą bywa. Wiem, ze jakbym nie mieszkałą z dziadkami to nie dam rady tyle zaoszczędzić bo opłaty o o jakieś 150zł były by większe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my pierwszego dziecka nie
niewielka>> ja wiem, że robienie samemu wielu rzeczy, sporo oszczędze...tak jak pisałam o mojej mamie, ale ona wydaje ok 500zł na jedzenie a nie mniej jak 300.... więc "szacun" :D co do produktów robionych w domu- to ja powiem szczerze, ze mi kasy nie brakuje...ale ja je po prostu bardziej lubię, od tych kupnych...czeto kupuje mamie np. cukier, słoiki czy inne brakujące produkty, żeby nam też zrobiła trochę dżemu swojskiego czy przecieru pomidorowego.... ja osobisci nie mam na to czasu niestety.... ps ketchup też mozna pyszny zrobić domowym sposobem... wystarczy przecier pomidorowy, troche octu i przypraw :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam ze mam własny ogródek gdzie jest marchewka, pieruszka, fasolka szparagowa, pomidorki, cebulka, sałata zielona:-) pycha No i dziadkowie maja drzewa owocowe i truskawki itpe a z racji tego ze sa juz troszke w podeslzym wieku nie sa w stanie wszystkiego przerobic, wiec mam duzo mrozonych owocow przez caly rok wiec zrobienie w zimie koktajlu czy galaretki z owocami nie jest zadnym problemem. Hehe zeby nie bylo ze w wieku 20lat jestem pospolitą kurą domową, to chłopak zabiera mnie też do restauracji itpe :-) po prostu jestem tak nauczona ze tak sie gotuje i tak sie zyje wiec tak robie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my pierwszego dziecka nie
moja mama też ma działkę...i powiem ci szczerze, ze coraz więcej młodych sąsiadów....kiedyś sami emeryci działeczki uprawieli, a teraz widać, że ludziom zaczyna zależeć na tym, aby nie faszerować się chemią bez potrzeby.... widac to też po cenach, nie dawno mozna było sobie taką działkę wziąć dosłownie za darmo - 500zł odstepnego, teraz sprzedają się po 5, 10 tys!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawałek swojego ogródka to świetna sprawa, nie dość że ma się te tańsze i zdrowsze produkty to jeszcze niezły relaks na łonie natury, plus odrobina ruchu i niezawodne opalanie podczas wyrywania trawki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pupa77
"chyba najgorsze syfy z biedronki, nie opowiadaj ,ze za to można wartościowo i zdrowo się wyżywić" Ja też żyję za ok. 500 zł miesięcznie - tzn, ja, dziecko i duży pies. Kupuję jedzenie w dyskontach. Jest średniej jakości, nie to co od rolnika, ale syfem bym tego nie nazwała. Trochę mnie zastanawia, czy te osoby co wydają dużo na jedzenie, rzeczywiście żywią się tak zdrowo jak piszą? Może wcinają za tę kasę chipsy, ciastka, czekoladę, pizzę, piją litry coli...Większośc osób tak robi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barabarabara
a kto by się martwił kryzysem, jeszcze powiesz, ze nie wolno się kochać bo kryzys, a wpadki są, myślisz, ze te biedne rodziny to co mają zaplanowane dzieci. W biednych rodzinach z nudów robią dzieci, czymś trzeba się zająć, to tylko bogaci mają mało dzieci, bo nie mają czasu na bara bara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fsolek121
Gdyby każdy podchodził do posiadania dzieci w sposób materialny, już by połowy ludzi nie było, a małe dziecko byłoby jakimś dziwacznym ewenementem. Kasa na dziecko zawsze się znajdzie. Za jakie pieniądze nas rodzice wychowywali, za komuny kokosy zarabiali? Jak się chce, to można z wielu rzeczy zrezygnować, walczyć o lepszą pracę, bo ma się świadomość, że jest się odpowiedzialnym za małego człowieka. Owszem, gdy wychodzimy z założenia, ze mamy dwie lewe ręce i nam się należy coś, niekoniczne dzięki naszej pracy, to możemy się zastanawiać, jak to możliwe, ze inni dają radę. Gdy już się ma upragnione dziecko, nieważne jest, ile się zarabia, ma się siłę i determinacje, żeby dziecku zapewnić godne życie. Godne nie znaczy, ze co miesiąc na bzdety dla malucha wydajemy 3tyś.. Jeśli mądrze podejdzie się do sprawy, to za 2 tyś spokojnie można utrzymać rodzinę. Gdybym zastanawiała się, czy stać mnie na dziecko, to nawet z pensją 12 tyś. mogłabym stwierdzić, że niekoniecznie. Przecież mogą mnie z pracy zwolnic, no nie? I co wtedy? A moje wygórowane potrzeby? Takie gdybanie zatem nie ma najmniejszego sensu. Gdy rozsądnie podejdzie się do sprawy i nie rozmnaża się jak królik, na dzieci zawsze będzie się mieć kasę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość say say
jak to od Państwa?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość say say
a dzieci są Twoje czy państwowe?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość say say
na swojego dzieciaka sama sobie zarób bo tak sie zachowuje odpowiedzialny rodzic! klepać dziaciaki to potrafisz, ale już utrzymać to nie bardzo, tak?:O skrzywiona to jesteś Ty i przez takie lewe do roboty lale my musimy utrzymywać jej bachora:O (bo państwo to my! podatnicy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odwazne sady, say say. a co ty na to, ze mam orzeczona calkowita niezdolnosc do pracy?i co, mam sie powiesic czy przyjac pomoc od panstwa, ktora mi oferuje i ktora mi sie nalezy?nikt mnie nie zatrudni, nie jestem w stanie pracowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość say say
a jesli mogę wiedzieć to niepełnosprawna byłaś już przed narodzinami dziecka czy coś z Twoim zdrowiem stało się już po jego narodzinach? może faktycznie za ostro, ale Ty też głupio napisałaś.skąd macie kase? od państwa, no sorry, ale każdy by sie wkurzył na taki tekst bo wiekszość na swoje dzieci musi zarobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nadal uwazasz mnie za leniwa naciagare a moje dziecko za bachora?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość say say
ustosunkuj sie do mojego wpisu powyżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niepelnosprawnosc wyszla mi w czasie ciazy. okazalo sie ze mam jedna jedyną nerkę w dodatku z wodonerczem.i dostalam r5ente socjalna i zasilek pielegnacyjny, a na uczelni stypendium. z tego sie utrzymuje. i nie zlosc sie, nie mialam nic zlego na mysli:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość say say
nie złoszczę się, spoko;) i starcza Ci z tego co dostaniesz od państwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość say say
no tak.ale jak to jest? nie możesz podjąć absolutnie żadnej pracy? zagrażało by to Twojemu życiu czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dostalam taka opinie od orzecznika zus i z takim kwitem nikt mnie nie przyjmnie i tyle. dializy sa kwestia czasu, jak mi szlag ta nerke trafi to bedzie niewesolo, a stres, przeciazenie i ciagle zapalenia i nawracajace infekcje nie pomagaja mi. no i nie mam sily, chuda i slaba jestem.ale chcialabym pracowac.poki co, daje korki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×