Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 8226 FAQ

taki problem

Polecane posty

Gość 8226 FAQ

witam, kiedys pisalam dosc czesto na tym forum, potem juz przestalam tu zagladac. weszlam, bo mam problem z moim partnerem i potzrebuje rady. jakies pol roku temu, (bylismy wtedy ze soba 1,5 roku) poszlismy razem na impreze, moj facet mial byc za mnie odpowiedzialny itp ale schlał sie i ogolnie nie byl w stanie. ta imp-reza byla u jego znajomych, na jakims zadupiu, ja za bardzo nie znalam drogi na przystanek no ale ok, jakos go zaciagnelam na ten przystanek, w utobusie pelno jakichs nachlanych dzieciakow, on tez prawie sie zwalil z siedzenia... potem wysiedlismy i ja bedac juz wkurzona nie odzywalam sie do niego, a on na przystanku przy ludziach (bylo ich troche bo to srodek miasta) zaczal mnie wyzywac od suk i dziwek, na co ja po prostu sie odwrocilam na piecie i poszlam, wyciagnelam telefon zeby zadzwonic do domu, on zaczal mnie gonic i wyrwal mi telefon, rzucil nim o ziemie, a potem jak mu kazalam oddac to uderzyl mnie ze zloscia w brzuch... ja naparwde bylam w szoku, pomogl mi jakis koles ktory mial dyzur na parkingu, i powalil tego mojego na ziemie... bylo mi strasznie wstyd, w ogole wrocilam do domu roztrzesiona. on oczywiscie potem plakal i blagal i wlasciwie przez jakies 3 miesiace po tym zdarzeniu ja trzymalam go na dystans ale w koncu zdecydowalam sie do niego wrocic... tyko ze on juz wczesniej mial takie napady zlosci. tzn nie takie jak tamten, ale np. lubil sobie krzyczec na ulicy na mnie za jakas *** zeby wszyscy go slyszeli, kiedys kazal mi *** z samochodu tez za jakas *** (powaznie, nie zatajam niczego). no i tak to sobie jest. dodam ze moi rodzice go uz nie akceptuja i nienawidza, i jestem miedzy mlotem a kowadlem. z jednej strony szkoda mi tego czasu ktory spedzilismy razem, bo pasjemy do siebie pod wzgledem hm... pozazwiazkowym, tzn podobne zainteresowania, pasje, spojrzenie na swiat itp. tylko mam wrazenie ze do zwiazku wspolnego sie nie nadajemy. po tym incydencie on obiecal ze bedzie sie staral ale bylo tez pare takich afer na ulicy.. sama nie wiem co mamz robic, czy to mzoe tylko przyzwyczajenie juz i lek o to co bedzie potem, czy moze jednak cos do niego czuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SOWAaaaaaaaaaaaaaaaaa
ja pierdziele!!!! wez ty nogi za pas i lepiej uciekaj od niego jak najdalej!!!!! jak ty mozesz dawac sie tak gnoic??? jakim prawem on podnosi reke czy glos na ulicy?? wez go PALNIJ W LEB i odejdz!! przeciez jest tylu wspanialych ludzi.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zosatw go ! Toz to psychol jakis , ktory nie potrafi opanowac swoich emocji . Uderzyl Cie ? Nie zasluguje nawet na Twoje spluniecie . Dziewczyno szanuj sie . Miej swoja godnosc , a Ty po tamtym incydencie jeszcze do niego wrocilas . Zastanow sie co robisz . Na wlasne zyczenie tak cierpisz , odizoluj sie od niego i nawet nie mysl o tym by to \' naprawiac \' bo nie ma nawet co .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość póki możesz
zrezygnuj z tego związku, po co masz się całe życie męczyć i sińce przykrywać pudrem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×