Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fenoloftaleina

czy facet aby zaliczyć panienkę jest w stanie

Polecane posty

Gość trinitrotoluen
Agnie, masz rację. Jepiej niech ją rzuci bo i tak jak ona mu "da" to on ją w końcu zostawi i to nie dlatego, że chciał ją przelecieć, tylko dlatego, że skoro roztrząsa takie problemy to jest po prostu nudna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trinitrotoluen ------------> ale, jakby na to nie patrzeć, Twoja żona może być z siebie zadowolona, bo się POSZANOWAŁA;) męża, dziecko ma - więc: plan w 100% zrealizowany ;) mi się wydaje, że nam (kobietom) tak się ryje mózgi od dziecka, że TRZEBA SIĘ SZANOWAĆ (w domyśle: nie dawać;)) - nie wspomina o tym, że mężczyzna może okazać kobiecie szacunek na milion różnych innych sposobów niż przez nieuprawianie z nią sexu :) i szacunek do siebie wcale nie na tym polega facetom też się ryje mózgi, że materiał na żonę to się POWINIEN SZANOWAĆ (tj. odmawiać sexu), ale, że, oczywiście, mają swoje potrzeby - no i jest pewien podgatunek kobiet, który służy do zaspokajania tych potrzeb;) ale to są złe kobiety, bo się nie szanują :) no i jak się spotykamy potem z tymi swoimi przerytymi mózgami i bywa nam trudno :_

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnie...ja nigdzie nie piszę o ZASŁUGIWANIU. Nie przekrecaj moich zdań, bo źle to świadczy o rozumieniu tekstu czytanego. Ja pisze o tym, zeby oboje tego naprawdę chcieli. Przeryty mózg to ma ktoś, kto włazi do łózka przy kazdej chcicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trinitrotoluen
Agnie---> trafiasz w sedno sprawy. W sumie skoro mówimy o tym samym to nie ma dyskusji, ale skoro to jest forum i czytają to inne osoby to dodam coś na potwierdzenie Twoich słów. Moja żona rzczewiście ma poczucie spełnienia, dom, dzecko, dobra, praca, dobrze nam się powodzi. NIestety zauważa, że coś jest nie tak w związku, pyta: "Czemu nie mówisz, że mnie kochasz"itp. To wyryte w mózgu że trzeba się szanować odbija się jeszcze echem nawet w małżeństwie. Ona nie potrafi czerpać s seksu radości, jest wstydliwa, "po " wybiega zaraz do łazienki itp. Tak było zawsze od momentu gdy się już zdecydowała "dać" . Nie wiem jak będzie dalej, ja tego nie potrafię dalej akceptować, coraz bardziej mi to przeszkadza. Tak więc drogie matki, przyszłe teściowe. Ryjcie dalej swoim córkom mózgi, bo któż inny jak nie wy wskaże im jedyną słuszną drogę do szczęścia. Dobra robota! No bo niby gdzie wrócą z nieudanych małżeństw jak nie do Was !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trinitrotoluen
Przeryty mózg to ma ktoś, kto włazi do łózka przy kazdej chcicy. Uwielbiam takie kobiety! Jeszcze jakby do mnie przyszła i powiedziała "mam chcicę". To by był temperament! Przecież jak się ma taką kobietę to się nie tylko z nią sypia, ale chce robić też wszystkie inne "życiowe" rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koralowa, nie podoba mi się Twój protekcjonalny ton, to nie jest fajne i nie służy rozmowie; "Ja pisze o tym, zeby oboje tego naprawdę chcieli " - no a według mnie ważniejsze jest mieć pełną świadomość, czego samemu się chce; nie piszesz dosłownie o zasługiwaniu, ale tak to można odczytać: jak już tak się wysili, poczeka, to wtedy mu dam ;) według mnie zdrowy jest nieco inny tok myślenia - jeżeli facet jest dla mnie dobry, w porządku, jeżeli potrafi sprawić, że czuję się przy nim na tyle bezpiecznie i dobrze, że chcę się z nim kochać, to będę się z nim kochać, nawet, jeśli wg mojej babci jest zdecydowanie za wcześnie na ten WAŻNY KROK;) ZAWSZE jest ryzyko, że ktoś może potraktować to inaczej niż ja; ale tak długo, jak jestem w porządku wobec siebie (tzn. zrobiłam to, bo CHCIAŁAM, a nie np. dlatego, że byłam tak pijana, że było mi wszystko jedno co robię i z kim), to, nawet, jeśli facet mnie rzuci, uzna za łatwą czy puszczalską, to nie umniejsza mojego szacunku do siebie a co do tej chcicy... hm... jak ktoś w tedy nie włazi do łóżka, to chodzi smutny i spięty :D dlatego fajnie mieć w tym łóżku kogoś fajnego, i kogo się chce w tym łóżku mieć;) czego wszystkim kafeteriuszom życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z innej planety
trinitrotoluen - ale ozeniles sie z wlasnie taka szanujaca sie kobieta i nadal w tym zwiazku trwasz i nic nie wskazuje na to abys chcial to zmieniac. Twoja zona ma wszystko czego pragnela - punkt dla niej. To kochanka jest z boku. Pomyslales kiedys, ze ta kochanka tez moze kiedys chcialaby sie poczuc uszanowana w postaci legalnego zwiazku? Autorka wyraznie wie czego chce i wie jak to zdobyc. Ma swoj atut DAM/ NIE DAM i najwyraznie wie jak sie tym atutem posluzyc aby isagnac swoj cel. Dlaczego na sile probujecie ja namowic do czegos co jest sprzeczne z jej potrzebami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnie...nie służy rozmowie także Twoje przeinaczanie słów. O żadnej babci nie było mowy. O zasługiwaniu róznież nie. Może uścislijmy co to znaczy \"szanować się\".Bo mam wrązenie że ty to słowo interpretujesz bardzo dziwnie. To według Ciebie znaczy \"dać\", jak facet zasłuży. TAKIE myslenie jest właśnie babcinym myśleniem. A dla mnie szanować się to znaczy to co sama napisałś \"jeżeli facet jest dla mnie dobry, w porządku, jeżeli potrafi sprawić, że czuję się przy nim na tyle bezpiecznie i dobrze, że chcę się z nim kochać\" No więc właśnie! O tym cały czas piszę! Zresztą, mam wrażenie, ze piszemy o tym samym, tylko ty w bardzo lekkim tonie, ja w poważnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z innej planety
W odpowiedzi na zasadnicze pytanie TAK facet moze udawac co chce i bardzo daleko sie posunac. Tak samo jak Ty mozesz udawac orgazm,pociag seksualny i co jeszcze chcesz aby osiagnac swoj cel - w tym wypadku gwarancje matrymonialne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z innej planety...to samo pomyslałam. Jakoś trinitrotoluen , pomimo, ze uwielbia inne kobiety, ożenił się z inną, ma z nią dziecko i ani myśli zalegalizować związek z kochanką, ktroą uwielbia. Że dziecko? Kochance też tak pewno mówi? Świetny argument, by zamknąc jej usta, gdyby zachciało się biedaczce stałego związku...I do tego, by prowadzić podwójne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trinitotoluen
do z innej planety -> muszę coś wyjaśnić. Moja żona nie ma wszystkiego, bo nie ma miłości, właśnie pojechała sama z dzieckiem na spacer. O kochance pomyślałem, to nie jest moja prawdzia kochanka. Nie sypiamy ze sobą, niczego jej nie obiecałem, ale jest między nami uczucie. Trudno nam się z tego wyplątać, chyba nawet nie chcemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi mała...ależ to właśnie młode dziewczęta zdają się nie mieć szacunku do siebie według tych kryteriów, o których pisałaś "Wiec tak naprawde chodzi o swiadomosc siebie i swoich potrzeb; i dojrzalosc emocjonalna, ktora zawsze wyraza sie rowniez szacunkiem wzgledem drugiej osoby" Ja zauważam, ze właśnie młode dziewczyny nie mają kompletnie żadnej świadomosci swoich potrzeb i są niedojrzałe emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z innej planety
Trinitotoluen - male sprostowanie -to Ty nie masz milosci. Sorry facet , nie pisze tego zeby Ci dowalic, ale taka jest prawda. Dla wielu kobiet osiagniecie stalego zwiazku jest glownym i nadrzednym celem. To jest ich milosc. Cala reszta jest potem. Duzo z tego co pisala Agnie jest prawda ale Ty napisales cos co mnie sprowokowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koralowa -----> no właśnie, mi też się wydaje, że piszemy o czymś miejscami podobnym; temat jest mocno obciążony emocjonalnie, każdy ma jakieś swoje głębokie przekonania na ten temat, swoje doświadczenia i zranienia i trudno być rzeczowym i obiektywnym; piszę lekko, bo jak mam pisać? nie piszemy o problemach typu: mam raka, tylko o fajnym, przyjemnym kawałku życia, z którym, wg mnie właśnie z racji tych durnot wszywanych co poniektórym do głów mamy czasem kłopoty :) tylko, na Boga, nie bierz wszystkiego do siebie :) to, że w Twoich postach nie było słowa zasługiwanie, ani niczego o babci nie znaczy, że ja nie mogę sobie o tym napisać; ja nie piszę o Twoim podejściu do sprawy, tylko tak bardziej ogólnie; wg mnie Tobie chodzi o to, że kobieta ma prawo wymagać od faceta, żeby poczekał na to, aż ona będzie naprawdę chciała; ok, iść z kimś do łóżka, kiedy się jeszcze tego nie chce, to faktycznie bez sensu, tu się zgadzam... ale... jeśli to wynika z myślenia: nie chcę jeszcze, bo się nie dość fajnie czuję, itd. to ok; kiedy natomiast: nie chcę, bo jak z nim pójdę do łóżka, to na pewno mnie rzuci - no to już jakaś chorość... poza tym - sex sam w sobie też zbliża ludzi, jest megaważnym elementem związku; i nie ma co patrzeć na facetów w ten sposób, że to wstrętne zwierzęta, co to domagają się tego wstrętnego sexu;) ewentualnie, jak się tak patrzy, to znaleźć sobie takiego, co się nie domaga, bo dla niego sex też jest wstrętny i żyć z nim długo i szczęśliwie :) tzn. jeśli facet mnie ciągnie do łóżka wcześniej i bardziej energicznie niż bym ja tego sobie życzyła, to niekoniecznie jest jednym z tych, co to CHODZI IM TYLKO O JEDNO;), ale może po prostu ma inny temperament niż ja...? i wtedy może faktycznie lepiej podziękować mu za dalszą współpracę (nie dlatego, że jest odrażający, brudny i zły;) ), tylko dlatego, że do siebie nie pasujemy... i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi mała ---------> no właśnie :) Koralowa -----------> młodych dziewcząt nie ustrzeże się przed złem tego świata, wkładając im do głowy, że przede wszystkim mają strzec swojej cnoty - a do tego na ogół się ta babcino-mamina mądrość sprowadza; jeśli ma się w głowie myślenie: "rzucił mnie, bo dostał tego, czego chciał, a jak bym poczekała, to by mnie szanował" to się nie ma miejsca na myślenie: "rzucił mnie, bo np. był palantem, mieliśmy inne potrzeby, oczekiwania, podejście do życia"; trzeba po prostu uczyć się tego, żeby wiedzieć, czego się chce i, że ma się w takim samym stopniu prawo do tego, żeby CHCIEĆ i do tego, żeby NIE CHCIEĆ :) a ta cała edukacja pod hasłem "panienka powinna się szanować" sprowadza się nawet nie tylko do tego, że "panience wolno nie chcieć" (z czym się, jak najbardziej, zgadzam), ale raczej: "panience nie wolno chcieć" - co jest bzdurą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trinitotoluen
z innej planety -> i co ja Ci mam na to odpowiedzieć? Chyba tylko tyle, że trudno jest znieść taką potrażkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi mała...ja tam uważam, ze relacja/związek jest także wtedy gdy nie ma jescze seksu. Jest więź partnerska, jest wzjaemna troska o siebie,no trudno mówić mi o tym tylko jak o koleżeństwie. To nie tylko takie tam randeczki, ale po prostu prawdziwe zaangażowanie. Dojrzewanie tez przecież musi sie jakoś odbyć, właśnie w relacji z drugim człowiekiem, a nie na samotnej wyspie, skąd przenoszą jak juz się będzie gotowym na seks. Twoja teoria zakłada, ze trzeba wejść w związek z drugą osobą tylko wtedy, gdy RÓWNOCZEŚNIE jest sie gotowym na seks, a naprawdę zycie pokazuje, ze wcale tak nie jest. jedno na drugie może poczekać i to wcale nie jest z jakimś uszczerbkiem dla jakości seksu takiej \"nierównomiernej\" pary. Agnie...ja cały czas piszę o szacunku do własnych potrzeb emocjonalnych, czyli tym, co Ty nazywasz \"czuć sie fajnie\". Ciekawe, bo więcej myślę, ze niektóre dziewczyny właśnie chodzą do łóżka, zeby facet ją nie rzucił. Mało kto dzisiaj myśli \"Jak nie dam, to go zatrzymam\". A skąd! Właśnie jest odwrotnie! \"Jak dam, to go zatrzymam\". I właśnie takim mówię, zeby się bardziej szanowały. Bo w takim układzie one nie czerpią żadnej radości z seksu. Kupczą tak samo, jak by \"nie dawały\", zeby zatrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierniczysz aż żal
poszukaj faceta który ma zasady i poczeka z seksem do ślubu wtedy ominie Cię dylemat czy facet kłamie by tylko wykorzystać i rzucić, dodatkowo zyskasz bo będziesz wierna nauczaniu Koscioł Katolickiego no i nie będziesz płakać po każdym związku że facet wykorzystał i rzucił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z innej planety
trinitotoluen - Nic nie odpowiadaj. Zacznij dzialac. Na poczatek wyjdz na ulice , popatrz jak pieknie swieci slonce, usmiechnij sie do przejezdzajacych autobusow i policz ile kobiet zerknie na Ciebie w ciagu godziny. Od razu poczujesz sie lepiej. A potem powoli przestan zabiegac o to co najwyrazniej .....nie wychodzi. Zacznij sie szanowac. Przeczytaj wszystkie porady dal szanujacych sie kobiet i stosuj.... Miecz to bron obosieczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koralowa -----------> ale jak np. piszesz, że "ktoś, kto wskakuje do łóżka za każdym razem, jak ma chcice ma zryty mózg" - to gdzie tu jest o poszanowaniu swoich potrzeb emocjonalny? :) potrzeba sexu jest też ludzką potrzebą... a Ty tu tak o tym brzydko, pejoratywnie; młodym dziewczętom to by trzeba mówić o tym, że sex jest czymś dobrym i fajnym; że to normalne, że człowiek ma czasami chcicę;) i jak ktoś tę chcicę zaczyna odczuwać, to wcale nie znaczy, że się przemienia w jakieś obmierzłe zwierzę, tylko jest to zwyczajne i ludzkie :) i ta "chcica" właśnie jest motorem tego, że ludzie do siebie się zbliżają i chcą się łączyć w pary; taki prąd który kobiety i mężczyzn do siebie ciągnie;) jakby nie to, to byśmy se szczęśliwie żyły z koleżankami, albo w jakichś domach parazakonnych :) tak czyściutko, platonicznie to trudno często kobiecie i facetowi się zbliżyć - dwie różne istoty, trochę różne pojmowanie świata, mnóstwo zgrzytów i tarć; a dzięki tej sile, co to ma gdzieś w biologii swoje korzenie, chce się to wszystko pokonywać, tworzą się zupełnie nowe jakości... i nie ma niczego złego w "chcicy" i jej odczuwaniu; i nawet, jak się czasami człowiek z tej "chcicy" nie poszanuje, to dziury w niebie nie będzie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi mała --------> myślę sobie też, że są ludzie z różnymi potrzebami, tzn. jedni mają chcicę większą i częściej, inni - mniejszą i rzadziej - no i to jest ok; ale to może z tych drugich często rekrutują się ci różni stróże moralności? którzy nie potrafią zrozumieć, że inni ludzie to mogą przeżywać inaczej? bo oni sami nigdy przed 317 randką do łóżka nie poszli (bo im się zwyczajnie nie chciało ;) ), więc Ci, co idą na 3, to po prostu rozhamowane zwierzęta? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie piszecie dziewczyny :) mi mała, pamiętam jak byłam dzieckiem i też moja mama określiła seks jako \'coś brzydkiego\'. Dłuuugo mi się to kołatało gdzieś po głowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi mała ---------> to też właśnie, jest dużo fajnych ludzi, którzy mają taki a nie inny światopogląd, umieją go pogodzić ze swoimi potrzebami i nie mają z tego powodu frustracji, którą wyrażają poprzez wysyłanie innych do piekła czy wróżenie im niechybnie złego końca;) z tymi potrzebami to jest wogle ślizgi grunt, jak mawiał jeden mój kumpel :) czasem to nie jest tak, że dziewczyna NIE MA POTRZEBY sexu, tylko właśnie przez takie rycie mózgu jest zablokowana... i jak trafi na takie faceta, który, jak ten niewierny mąż gdzieś powyżej, będzie to SZANOWAŁ , frustrując swoje potrzeby dla idei: "tak ją kocham, że poczekam" - to ją w tych blokadach utwierdza tylko... bo potem trudno z tego piedestału zejść i się okazać zwykłą kobietą, a nie taką prawie że Matką Boską... takiej dziewczynie czasem właśnie jest potrzebny facet, który ją trochę "przyprze do muru", żeby się mogła przekonać, że wcale NIE CHODZIŁO MU O JEDNO, a w najgorszym razie - że, i owszem, ale że od tego wcale się nie umiera :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"fenoloftaleina Udawać, że mu zależy? Tzn. mówić, że chce związku, planować nawet wspólne mieszkanie razem, oferować pomoc psychiczną i finansową nawet... Przecież gdyby mu zależało tylko na seksie to, by się nie wysilał zbytnio? A no i mógłby iść na dyskotekę i przelecieć jakąś... Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? " Są znacznie gorsi co są to w stanie zrobić naprawdę:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnie..a czy jak dziewczyna nie pójdzie na 3 randce do łózka, to znaczy że ma \"zryty\" mózg? Albo że jej babcia, albo mama nagadała? Albo, ze ma mały temperament?! Bzdura! Myslicie, że jak ktoś umie się powstrzymać, to od razu jest \"chory\", albo zryty,zahamowany, albo Bóg wie co jeszcze, ale z pewnościa złego. Jesli sama piszesz, ze chodzi o ty, by czuć się przy facecie bezpiecznie, to JAK mozna poczuć się bezpiecznie przy kimś, kogo znam od ...3 randek? Niemozliwe! Na 3 randce nie wiem kim on jest, no chyba że to od dawna przyjaciel, ale w takim razie to już nie 3 randka, ale 303.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ha... niedobrze, mi mała, niedobrze :) teraz akurat, niestety, chyba mam szansę stać się czołowym polskim TEORETYKIEM związków ;) tęskni mi się już baaaardzo do praktyki :) dlatego bardzo lubię historie udanych par i staram się unikać ględzenia z cyklu: "faceci to świnie", itd., i trochę jestem cięta na tematy, jak w tym topiku, bo jestem jakiś czas po znajomości z facetem, co to: ach, taki jestem skomplikowany, że ja to tylko sex bez zobowiązań, ale z Tobą się nie prześpię, bo TAK CIĘ SZANUJĘ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gatesa
a u mnie było tak moze mi ktos powie co było zle...na początku zwiazku był seks dosc szybko mi się wydaje po 2miesiącach chciałam tego on chyba tez ,seks był troche wstydliwy z mojej strony ale za kazdym razem było coraz lepiej a po pewnym czasie usłyszałam ze seks jest ze mną beznadziejny bo tylko w weeken bo tak się spotykalismy......zabolało to ale po pewnym czasie było oki cos się zmienilo seks był ekstra,spontaniczny z temperamentem z mojej strony....a on odszedł do innej powiedział ze nie zalezy gdy zapytałam go czy chodzi o seks odpowiedział ze nie wie czy o nim kiedy kolwiek zapomni ale nie chce skrzywdzic bo nie zalezy....więc do diaska o co chodzi z tym seksem jak jest boski to tez odchodzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi mała...ale dlaczego założyłaś, ze tu się uważa, żeby się powstrzymywać nie wiadomo ile, jeśli się kogoś kocha, czy jeśli mu się ufa? Autorka postu nigdzie nie napisała, ze czuje się przy facecie bezpieczna, czy że mu ufa. Wlaśnie ten jej post świadczyłby raczej braku ufności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gatesa
moze nie zawsze chodzi o seks to kazdego indiwidualna sprawa kiedy zacznie czy na pierwszej czy po roku tylko od tego "czegoś'' ---->bo chyba kazdy szuka tego w tej drugiej osobie bo o co innego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×