rozdział drugi 0 Napisano Maj 29, 2009 Witajcie dziewczyny. Topik założyłam po to,żebyśmy mogły podzielić się nawzajem tym, jak ułożyć sobie życie po bolesnym rozstaniu. Co robić, czym się zajmować i w końcu jak się odciąć od przeszłości? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
nieebieskooka 0 Napisano Maj 29, 2009 tego wlasnie nie wiem... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość egocentryzm Napisano Maj 29, 2009 To jest właśnie podejście kobiet do życia. Wydaje im się, że są pępkiem świata. Nawet na Forum piszą: "Cześć dziewczyny". Żygać mi się chce na wasze wypowiedzi.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
nieebieskooka 0 Napisano Maj 29, 2009 zygnij i bedziesz mial po problemie :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość a co mają się zwracać Napisano Maj 29, 2009 do mizoginistycznych frustratów? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość a co mają się zwracać Napisano Maj 29, 2009 Ja mam taki sposób - wyryczeć się, pospotykać się z przyjaciółmi - ale tylko moimi, przy wspólnych za dużo wspomnień i nawiązań do tematu, unikać w rozmowach tego co nas gnębi i śmiać się jak najwięcej z byle czego.Śmiech to naprawdę najlepsze lekarstwo. A dobre emocje ściągają dobre myśli i równowaga sama wraca. Tylko niestety to czasem trwa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rozdział drugi 0 Napisano Maj 29, 2009 Egocentryzm- phi! Załosny jesteś. Mój topikjest przeznaczony akurat do dziewczyn,kobiet.Chodzi o ich przeżycia. Załóż odrębny i wyżywaj się,ile się da! Tak. Śmiech jest lekarstwem :)To prawda,tylko czasem są chwile zwątpienia.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ewa 33 0 Napisano Maj 29, 2009 a o byłym myśleć, jakby go nie było, jakby zniknął... umarł na przykład Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie Napisano Maj 29, 2009 .... ciężko dziewczyny. JA SIĘ LECZĘ SZÓSTY ROK.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ewa 33 0 Napisano Maj 29, 2009 a mi po roku przeszło... widocznie jakieś kiepskie lekarstwa stosujesz, Zunie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rozdział drugi 0 Napisano Maj 30, 2009 Ewa,ja właśnie tak myślałam. Myślałam,że tamten (kachany kiedyś) facet umarł. Ten,co żyje sobie gdzieś teraz,to ktoś zupełnie inny. Mówisz,że przeszło Ci po roku? U mnie mija własnie rok i rzeczywiście jest trochę łatwiej,ale nie powiem,żebym całkowicie się tego \"balastu\" pozbyła. Siedzi to w mej psychice i nie mogę się wyzbyć tego. Zunie-> szósty rok??? O rany... Ewa-> Twoje lekarstwa oprócz próby wyzbycia z pamięci,to? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jasia s. Napisano Maj 30, 2009 Jak zapomnieć? Trudno zapomnieć. Przede wszystkim, zeby przestać mysleć o byłym trzeba zacząć myśleć o sobie. Pokochać siebie samą. Nie dumać, co on teraz robi, co on by zrobił w takiej a nie innej sytuacji - teraz ważne jest co Ja zrobię. Ja decyduję o swoim życiu i już. A jeśli nawet moje decyzje nie są trafne? No cóż... nie ma ludzi nieomylnych:)) Przeszłość - była i jej nie ma. Zapomnieć się nie da. Można zepchnąć w zakamarki umysłu, ale ona i tak powróci. Tu chyba trzeba przezyć żałobę. Nie udawać, ze teraz jest ok, a przeszłość mnie nie boli. Nie uciekać od bólu tylko go przeżyć. Ja tego jeszcze nie umiem. Nie wiem jak sie do tego zabrać. Wymysliłam coś takiego, ze jak czuję ból na jakiś temat, to nie próbuję go stłamsić, nie rzucam się ze ścierką do zmywania podłóg (bo to mi pozwala oddalić ból), tylko siadam w fotelu i myslę na ten temat. Robi mi się smutno, źle, ale zauważyłam, ze ten sposób mi pomaga. Potem mam ten temat "przerobiony" i albo nie boli wcale, albo całkiem słabiutko. Szukanie kolejnego związku zaraz po rozwodzie - odradzam, bo to pozwala wprawdzie stłamsić ból, ale... no właśnie ...stłamsić. On kiedyś wyjdzie. Ja jestem teraz na etapie oswajania się z nową sytuacją. Usiłuję polubić siebie jako singielkę. Staram się polubić swoją samotność i chcę nauczyć się czerpać radość z tego. A związek z kimś? Nie wykluczam, ale jeszcze nie teraz. To takie moje przemyslenia, miotam się ciągle i szukam nowych rozwiązań. Czytam wszelkie "mądre" książki, czytam co się da w necie. Zawsze coś tam dla siebie znajduję. Piszcie, jak sobie radzicie - razem będzie nam łatwiej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie Napisano Maj 30, 2009 Jasiu, szukasz nowych rozwiązań? Nie znajdziesz ich. To musi chyba przyjść samo z siebie. Ja próbowałam wszystkiego!!!! Nawet rozmowy z księdzem, choć nie jestem praktykującą katoliczką. Myślę nawet o zamianie mieszkania, w którym przeżyłam z moim b. mężem te 20 lat. Jest to trudne z wielu powodów i właściwie raczej niemożliwe. Sama nie wiem co mam robić. Zajmowałam się przez ostatnie 6 lat różnymi sprawami, by nie myśleć, oddalić się, zapomnieć, wyleczyć. Zdziwiłabyś się gdybym o wszystkim Ci napisała. Nie pomogło NIC!!!!! Tak to chyba jest z tą miłością, że albo się kocha, albo nie. A najgorsze jest to, że zapominam,y o tym złym, a ciągle i może jeszcze bardziej z czasem pamiętamy te dobre chwile. To jest jak labirynt, z którego bardzo ciężko jest wyjść. Czy możliwe? Nie wiem....miłość jest, albo jej nie ma..... u mnie była, chociaż to ja rozstałam się z mężem. Zamotane? Ale takie jest życie. Zamotane. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ewa 33 0 Napisano Maj 30, 2009 kolejne sposoby? po pierwsze - nie myśleć o nim, jeśli przyjdzie do głowy - na siłe zacząć myśleć o czymnś innym, nie rozpamiętywać, nie wspominać po drugie - pozbyć siew szystkich rzeczy, które go przypominają, wyrzucić prezenty, zdjęcia, książki, ubrania itd, jeśli sie da - zmienić lokum po trzecie - zająć sie sobą, swoją pracą, wyglądem, kształceniem, rozrywką po czwarte, co wiąże sie z trzecim - przywrócić stare kontakty przyjacielsko-rodzinne, lub nawiązać nowe po piąte - spraweiać sobie przyjemności - co kto lubi, kupić kwiatka, ubranko, książkę, jechac na piknik, wyjść na spacet, zrobić sobie gorącą kąpiel itd. powinno zadziałać :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość olgotka Napisano Maj 30, 2009 "a mi po roku przeszło... widocznie jakieś kiepskie lekarstwa stosujesz" Ewa 33, no rozwalilo mnie to zdanie :) :) :) . Juz tlumacze dlaczego, mi przeszlo po ok. pol roku, ale faktycznie bylam na prochach !!! Zunie, faktycznie 6 lat to masakra, nie wyobrazam sobie. Dziewczyny damy rade, chociaz w moim wieku to marne pocieszenie :( , ale dopoki tabsy dzialaja jest w miare.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie Napisano Maj 30, 2009 Po prostu, co się czarować.... kochałam i kocham. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ewa 33 0 Napisano Maj 30, 2009 też kochałam w trakcie rozwodu no i co z tego? "lekarstwa" miałam na myśli takie, jak wypisałam, nie stosowałam żadnej farmakologii, tak na marginesie wszystko mamy w głowach, wszystko Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie Napisano Maj 30, 2009 Właśnie, wszystko mamy w głowach, i tu jest ból.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ewa 33 0 Napisano Maj 30, 2009 ale to my mamy rządzic głową, a nie głowa nami twardym trzeba być, nie miętkim :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie Napisano Maj 30, 2009 Wiśta wio, łatwo powiedzieć.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ewa 33 0 Napisano Maj 30, 2009 nikt nie mówi, że łatwo ale to jest do zrobienia, tylko trzeba chcieć i się mocno postarać Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie Napisano Maj 30, 2009 Można się postarać, masz rację, ale jest w Tobie taki mały potworek, który nie pozwala na nic. I wiesz co to jest? To właśnie ta miłość w Tobie tkwiąca nie pozwala na nic, kompletnie na nic.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ewa 33 0 Napisano Maj 30, 2009 e tam miłość z kamienia nie jest, można ją zwalczyć, jak sie chce skoro mi sie udało, to każdemu może się udać... no chyba, że miętki jest :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość donice ogrodowe Napisano Maj 30, 2009 http://www.allegro.pl/item648249559_donica_ogrodowa_doniczka_ogrodowa_ceramika_maroko.html Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie Napisano Maj 30, 2009 A co zrobić kiedy "mietki jest"? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ewa 33 0 Napisano Maj 30, 2009 a tego to ja już nie wiem... udać się do kogoś na utwardzanie? może do psychologa? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie Napisano Maj 30, 2009 Nie śpisz Ewa? Może masz rację, że do psychologa, ale gdzie takiego mądrego znaleźć? Na NFZ bardzo trudno, a prywatnie trzeba na to dużo kasy. Ja jej nie mam. Wiesz jak u nas funkcjonuje służba zdrowia. Sama w niej pracuje, więc wiem... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie Napisano Maj 31, 2009 ..... chyba jednak już śpisz... dobrej nocy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
KaBaLa 0 Napisano Maj 31, 2009 Witajcie Przeczytałam wasze wszystkie odpowiedzi szukając lekarstwa na ból... U mnie to juz 5 lat! Nie tęsknię za ekksiem. Zadał mi tyle ran, że musiała bym być wariatką by nadal go kochać, ale cierpi urazona duma, sponiewierana godność i kopnięta w samo serce kobieta! Do tego wszystkiego muszę nadal pracować z tym człowiekiem!!! To koszmar. Nie życzę nikomu! Patrzeć jak on układa sobie życie, żeni się, cieszy z narodzin upragnionego syna... My mamy niemal dorosłą córkę, tam jest kilkumiesięczny malec. Za jego nieuczciwośc w pracy , za kłamstwa, szalbierstwa i wykorzystywanie mnie zdążyłam dziada znienawidzieć. A z drugiej strony świadomość, że ja żyję samotnie, a on po tym co mi zrobił potrafił poukładać sobie zycie sprawia , że czuję się pokrzywdzona i niesprawiedliwie potraktowana przez los. Doceniam życie singla. Ma swoje dobra strony, ale i mnóstwo złych... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Tamarkaaa Napisano Maj 31, 2009 Cierpię od roku, , był psycholog, psychiatra -leki psychotropowe- nic nie pomaga. wiem ,że to zły człowiek ale spędziłam z nim 35 lat. Chętnie poczytam o waszych radach Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach