Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wandela

rozmawiam z nim przez internet od 3 lat

Polecane posty

Gość kaja1512
wandela----- to nie tak, że spisałam na straty wszystkich facetów:) ale widzę, że internet spłyca jakoś te nasze emocje. Bo jak można po skończeniu związku od razu wskakiwać na randki internetowe i szukać dalej?? Przecież był z kobietą, było lepiej, gorzej, ale to on deklarował miłość wielką. Z dnia na dzień przestał kochać i myśleć??? Dobrze, może to forma ucieczki, może lepiej od razu zająć się inną znajomością. Takie właśnie możliwości daje nam internet, nie ma czasu na zastanowienie się, na zatrzymanie. Wciąż nowe wrażenia, nowe emocje....Wiesz, mam tezę, że nawet najbardziej nieśmiały facet, jeśli czegoś bardzo chce to sobie poradzi:) oni nie chcą ciągnąć czegoś w nieskończoność wirtualnie. Na to stać tylko tych niezdecydowanych, bądż mających coś do ukrycia. Mam spore doświadczenie w znajomościach internetowych, więc wiem, co mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaja1512
skadi-------nie zrozumiałaś. Ja byłam z tym facetem realnie, miałam pierścionek zaręczynowy na palcu:) I właśnie chodzi o to, że zaraz po zakończeniu znajomości, a nawet w trakcie jej końca, on już był na internetowych randkach. A dzień wcześniej mówił, że kocha nie ponad życie:) I to jest smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadi
No faktycznie chyba nie doczytalam do konca, albo zle ciebie zrozumialam, sorry. Ja mialam na mysli glownie te kontakty anonimowe. Nie odpowiada kobiecie, ze facet nie chce sie ujawnic czy spotkac, to w czym niby problem, zamieni ja na inna niewiaste. Chetnych jest wciaz mnostwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wandela i jak teraz wyglada ten twoj kontakt z nim? wciaz coraz mniej? i jak on na to reaguje? zauwazyl, ze z twojej strony cos sie zmienia (zmienilo). dopytuje sie dlaczego? jak on sie w ogole teraz zachowuje? (widze, ze podalas swoj adres mailowy, bravo, haha)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaja1512
skadi----------------dokładnie tak samo myślę. Skoro nawet te realne związki kończą się poszukiwaniem nowej partnerki w internecie, to co dopiero te budowane na słowach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaja1512
a z drugiej strony to my się wciąż łudzimy, bo komuś się udało, bo są szczęśliwi, a poznali się tu, w internecie. Chcemy mieć nadzieję, chcemy wierzyć, że są tu też normalni ludzie, bo przecież same normalne jesteśmy. I pewnie są, tylko jak ich znaleźć???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość peaux
Kurcze, ja też rozmawiałam z takim jednym 2,5 roku :O I też padały różne słowa i deklaracje z jego strony. Wysłał zdjęcie, ale dziwiło mnie, że nie chciał podać nr tel. Parę innych szczegółów też mnie zastanawiało. Wiedziałam co nieco o nim i zaczęłam szperać w necie. Nawet długo nie musiałam szukać. Znalazłam zdjęcia jego i jakiejś kobiety. I co się okazało, że on facet po 30 przygruchał sobie 19-stkę :O Od tamtej pory postanowiłam sobie żadnych znajomości netowych. A tu ni z gruszki ni z pietruszki odzywa się do mnie kilka dni temu jakiś gość. Mimo, że próbowałam go spławić to fajnie się z nim rozmawia :D Gadaliśmy na gg ze 4 razy może. tylko tu jest inaczej. On nalega na spotkanie, a ja mam panikę w oczach. Ale chyba nie mam wyjścia, bo powiedział mi, że albo się spotykamy, albo kończymy to znajomość, bo nie interesują go takie wirtualne gierki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadi
kaja1512 ja twojej wypowiedzi nie zrozumialam, ale widze, ze ty zrozumialas co ja mialam na mysli. Tak, jak ktos tak szybko potrafi zapomniec reany kontakt "cielesno-duchowy" to co tu gadac o jakims gadaniu latami przez internet. slowa, slowa, slowa (parole, parole, parole-byla kiedys taka piosenka). Obiecanki, cacanki a glupiemu radosc. Ci, co na powaznie szukaja przez internet partnera czy partnerki, chca sie jak najszybciej spotkac. I ja jestem jak najbardziej za tym. Bo to tylko wtedy ma sens. Acz gwarancji, ze sie uda, nigdy nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
kaja - ja nie mam żadnego doświadczenia w znajomościach internetowych. to jedyny mój rozmówca, tzn. nie był taki jeden koleś - chyba tu o tym pisałam, który zagadał i chciał się spotkać od razu. spotkaliśmy się na kawie, miły itd., ale ja od razu wiedziałam, że nic z tego nie będzie. teraz tylko czasem piszemy sobie jakieś pozdrowienia. więc taka znajomośc się nie liczy. szkoda, że wcześniej nie założyłam tu topiku i poczytałam opinii doświadczonych osób w tym względzie. naprawdę szkoda, bo może bym tak daleko w to nie zabrnęła. teraz jaki czytam, co piszecie, w wielu wypowiedziach odnajduję swoje odczucia - w tym co pisze np. skadi, kaja, laVita czy wiele innych osób wcześniej. np. to, co pisała kaja: "a z drugiej strony to my się wciąż łudzimy, bo komuś się udało, bo są szczęśliwi, a poznali się tu, w internecie. Chcemy mieć nadzieję, chcemy wierzyć, że są tu też normalni ludzie, bo przecież same normalne jesteśmy. I pewnie są, tylko jak ich znaleźć???"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
laVita - dodałam swój adres mailowy - to dobrze, czy źle? uśmiechałaś się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaja1512
wandela------nie masz internetowych doświadczeń....to dobrze, ominęło Cię sporo rozczarowań. Chociaż ja te znajomości wspominam z sympatią, nigdy nie trafiłam na jakiegoś psychopatę,a wiele ciekawych typków poznałam:):) kilku fajnych facetów też, tylko jak to w życiu bywa.....nie zaiskrzyło, czasami z jednej, czasami z drugiej strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
laVita - obecnie mój kontakt z nim wygląda następująco: ja do niego się pierwsza nie odzywam, on nie odzywa się np. przez kilka dni, potem się odezwie i ma pretensje, że milczę. ale generalnie mam wrażenie, że jest czymś tam zaaferowany. dopytuje co prawda, jak zawsze, co u mnie itd, zdaje mi relację ze swoich spraw, ja odpowiadam raczej zdawkowo. generalnie rozmawiamy dużo rzadziej niż kiedyś. teraz wyjechał na dłuższy urlop, więc nie gadamy. pewnie nasza znajomość się zakończy całkiem. ja nie będę jej podtrzymywać. po cichu mam nadzieję, że może skłoni go to do spotkania się ze mną, ale chyba muszę tę nadzieję w sobie zatłuc i skupić się na rozwijaniu znajomości z nowym "realnym" facetem. nie mogę zmarnować tej znajomości - ale też chcę być bardzo ostrożna. dam radę! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
kaja - ciekawa jestem twoich znajomości internetowych, tzn, chodzi mi o to, jak bardzo byłaś w nie zaangażowana, czy wyczekiwałaś każdej wiadomości, po jakim czasie się spotykaliście, no i w jaki sposób się kontaktowaliście - przez GG czy jak? i czy jakoś przeżywałaś zakończenie każdej z nich? teraz mi się przypomniało, że parę lat temu, jak założyłam sobie GG, to taki koleś do mnie zagadał i rozmawialiśmy jakiś czas. ja byłam podeksyctowana, bo gg to była nowość, na żadnych forach nigdy nie pisałam, net służył mi jedynie do pracy. więc wysłaliśmy sobie nwet zdjęcia. ale to był chyba jakiś zboczek :) szybko kontakt się urwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wandela usmiechalam sie...bo sie zaczynasz odkrywac, co jest jak najbardziej pozytywne. masz do nas (tutaj na topiku) jak widac zaufanie. to dobry poczatek. tak trzymaj! ...i pamietaj - bez ryzyka, nie ma zycia...a ty chcesz jeszcze "zyc" i byc szczesliwa. Uwierz w to...i tak bedzie. napisalas: "...potem się odezwie i ma pretensje, że milczę. ale generalnie mam wrażenie, że jest czymś tam zaaferowany" co masz na mysli piszac "zaaferowany"? (mowil, z kim sie na ten urlop wybiera? pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
laVita - bardzo bym chciała uwierzyć. co ta znaczy "zaaferowany"? to znaczy - widzę, że zaprzątają go jakieś nowe sprawy, o których mi nie mówi, a ja nie pytam. on ciężko pracuje i rzadko może sobie pozwolić na długi urlop, trochę też jest pracoholikiem. teraz pojechał, opowiadał mi gdzie, jak, że się cieszy. ja o nic nie pytałam. nie wiem, z kim pojechał. mówi, że sam. ale nie wierzę w to. zresztą w sumie to już mnie to nie obchodzi. włączyły mi się mechanizmy obronne, które wypierają z mojej świadomości sytuacje, które mogłyby być dla mnie przykre. zawsze tak mam, gdy czuję, że coś jest nie tak. w przypadku rozmów z nim również. po prostu nie chcę wiedzieć. zapominam. koniec. nie będę już z nim gadać,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jezeli czujesz, ze cos go teraz zajmuje i ci o tym nie mowi...to na pewno tak jest. nasza kobieca intuicja. znam to od siebie. tez kiedys oszukiwalam sama siebie, bo tak chcialam, ale wszystko ma swoja granice. to tez. masz racje-o nic go nie pytaj. jesli sam ci tego nie mowi, to moze nie jest to dla twoich uszu. (nie wykluczone, ze znalazl nastepna "ofiare do zabawy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
pewnie masz rację - laVita. w najlepszym przypadku jest tak, że może faktycznie był ze mną szczery do tej pory i byłam dla niego jakimś tam wsparciem w złym okresie jego życia (miał złamane serce, podobnie jak ja), ale nie chciał się spotykać, bo nie był gotowy na nowe znajomości, związki (podobnie jak ja) i tak jakoś się przyzwyczaił do rozmów ze mną. Ale pewnie jakiś czas temu znalazł kogoś, kobietę, w normalnym świecie. to wersja optymistyczna :) a pesemistyczna jest taka, że, jak mówisz, znalazł sobie nową "ofiarę do zabawy". ja dziś siedzę przy kompie i pracuję, a przerwach zaglądam na kafe. mam pytanie do ciebie laVita. piszesz, że znasz to z własnego doświadczenia i że trzeba wierzyć, ryzykować, by znaleźć szczęcie. a jak było u ciebie? znalazłaś swoje szczęście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja piszę już z facetem na gg prawie 3 lata. Zaczepił mnie kiedyś ot, tak aby pogadać. I tak nam się dobrze rozmawiało , że trwa to do tej pory. Rozmawiamy na gg codziennie kiedy tylko się da.. dzwonimy do siebie, wysyłamy sobie swoje zdjęcia. Wiem o nim wszystko i on o mnie też. To bardzo miły, kulturalny i inteligentny człowiek. Nalega na spotkanie już od 2 lat ale ja nie potrafię się zdecydować. Boję się, że wtedy nasza znajomość może przerodzić się w coś więcej.. Dodam, że obydwoje jesteśmy w związkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
laVita - odpisałam Ci na maila :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
zerówka - no to pięknie. czyli nie chcesz marnować swojego związku, ale też nie chcesz rezygnować ze znajomości z netu. to dość niebezpieczna zabawa (niebezpieczna dla twoich uczuć). nie męczy cię taka sytuacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do wandela .. czy męczy ? hm.. raczej nie, lubimy ze sobą rozmawiać ale wiem, ze on się bardziej zaangażował i tak jak pisałam, dąży do spotkania. Potrzebuję go bo doradza mi w rozwiązywaniu moich problemów i to z pozytywnym skutkiem :-) To wspaniały człowiek, naprawdę. A jeżeli chodzi o moje małżeństwo to wcale nie jest tak różowo bo mój lubi sobie czasami wypić i chyba to spowodowało, że zaczęłam znajomość na gg której nie potrafię teraz zakończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też Grażynka
Wandela-uważam,że ten Twój przyjaciel to na 99,9 % ktoś kogo znasz,ja myśle nawet o tym facecie który rzucił wszystko dla ciebie a potem sie wycofał.Jestem tego pewna-tylko w taki sposób można sobie wytłumaczyc to,że tak dba o anonimowośc. Nigdy jeszcze nie spotkałam sie z taką sytuacja bo zawsze jest albo zdjęcie,albo telefon albo spotkanie.Zaden facet nie będzie rozmawiał z kobietą 3 lata nie wiedząc jak ona wygląda.Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
zerówka - hmmmm twoja wypowiedź dała mi do myślenia. wynika z niej, że cechą wielu internetowych znajomości jest to, że osoba, z którą rozmawiasz, wspiera cię, daje mądre rady, przejmuje się twoimi sprawami. ten "mój" też taki jest! naprawdę. bardziomi pomógł w wielu sprawach, zresztą ja jemu też. zastanawia mnie, dlaczego tak jest. może chodzi o to, że każdy człowiek ma potrzebę jakiejś takiej psychcznej bliskości, wspierania innego człowieka. a w realnym życiu często wydaje nam się (szczególnie facetom), że bezintereoowna pomoc czyni z nas jakiś tam frajerów, pozbawia ochronnego pancerza, który broni nas przed zranieniem, wykorzystaiem przez innych. zamykamy się w sobie (szczególnie mężczyźni). a w necie jesteśmy anonimowi jakoś tam, otwieramy się. to niesamowite. muszę o tym pomyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
też grażynka - powiem ci, że moja przyjaciółka, która wie o mojej netowej znajomości, też tak twierdzi - że jest to ktoś, kogo dobrze znam, a przynajmniej spotykam na co dzień. wątpię, by był to ten "zza morza" :). chociaż.... jak tak dobrze pomyśleć.. nie wiem. ale gdy wyobrażę sobie, że ten mój netowy rozmówca, ten inteligentny, dowcipny, kochany człowiek (naprawdę taki jest) to ktoś, kogo widuję na co dzień. szok.... tak na zimno analizując, pomyślałam, że naprawdę nie mam pojęcia, jak to możliwe, że gadam z facetem od 3 lat (mija w sierpniu), którego nigdy nie widziałam na zdjęciu, ani nie słyszłam jego głosu. On na pewno wie, jak wyglądam, bo znając moje nazwisko (jest raczej rzadkie) i miasto, bez problemu odnalazł mnie, choćby na naszej klasie, gdzie mam jakiś tam krzywy profil ze zdjęciem. Dlaczego on tak się ukrywa?? może faktycznie znam go, a o tym nie wiem. myślę już o tym bez emocji, ale trudno mi zamknąć ten rozdział, to w końcu 3 lata - tak bez wyjaśnienia, nie mogę się bez końca zastanawiać, dlaczego, jak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
i jeszcze - dlaczego ktoś, kto mnie zna, miałby gadać ze mną anonimowo przez 3 lata?? a jeśli to ten mój zza morza ( w co wątpię), to już w ogóle nie rozumiem. moja przyjaciółka twierdzi, że to jakiś mój wielbiciel, zakompleksiony, który ma obsesję na moim punkcie. to niemożliwe - mówię jej, bo ten "mój" to wyluzowany, męski, dowcipny facet. nie mogę już o tym myśleć, bo zwariuję. muszę zamknąć tę sprawę, by ze spokojnym sercem rozwijać normalną relację ze prawdziwym factem - o którym już tu wspominałam. ale jak to zrobić? pewnie za jakiś czas wrócę myślami do tego z netu po to, by znów zastanawiać się, kto to jest, jak wygląda i dlaczego się ukrywał. nie chcę tego, dlatego chciałabym już teraz znaleźć jakieś wiarygodne wytłumaczenie jego zachowania, by samej sobie to wytłumaczyć. ale jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doooriis
Oj wandela troche mi Ciebie szkoda. Uchodzisz za madra kobietę i ciepła a dorabiasz sobie teorie ze niby on cie zna. To przykre bo chyba rzeczywistosc widzisz tak jakbys chciała widziec a przeciez jest inaczej. i to jest przykre ach te interentowe znajomosci. 3 lata i nic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
no nic... tylko cyberseks był parę razy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aja tam
do Zerówki ! mam podobna sytuacje do twojej , od kilku miesięcy rozmawiam z facetem na gg , wiem jak wygląda , znam jego glos , czasem sms były i rozmawialismy przez telefon , tez mi pomagał , wspierał, zawsze był kiedy go potrzebowałam , nawet jest z tego samego miasta, ale jest problem .. on zonaty , ja mężatka , musielismy ukrywać tą naszą znajomośc , być ostroznym , zeby sie nikt nie dowiedział , nagle uswiadomiłam sobie , ze chyba nie jest mi zupełnie obojętny , ze ciągle o nim myslę , nie wiem jaki był jego stosunek do mnie , wiem tylko , ze mnie lubi i to bardzo , sam mi o tym powiedział , strasznie mnie to zaczęło męczyć , z jednej strony mąz , ukrywanie to , z drugiej jego żona, .... niesamowicie to jest ciężarem .. i w końcu kilka tygodni temu napisałam mu sms , ze on ma zonę , swoje życie , będzie lepiej jak zakończymy znajomośc , zeby sobie to przemyślął to wszystko i ..... miesiąc była cisza z jego strony , ale w zeszłym tygodniu odezwał się jak gdyby nigdy nic , jakby się nic nie stało , udawał jakby wcale nie dostał tej wiadomości , cholernie trudne to wszystko , nie wiem co mam zrobić , bo brakuje mi go ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aja tam
miałam nadzieję , ze po tym sms napisze mi " fajnie było cie poznać ŻEGNAJ " tylko tyle chcialam usłyszeć , wtedy było by mi łatwiej , ale ... nie usłyszałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×