Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mały biały miś

Poród w CZęSTOCHOWIE

Polecane posty

Gość199009, mnie zostały jeszcze 2 tygodnie do terminu, ale na dzisiejszych badaniach mój lekarz stwierdził, że prawdopodobnie dzidzi urodzi się po terminie. Ja zresztą sama mam przeczucie, że w terminie to nic nie zacznie się dziać i też czeka mnie wywoływanie... Nie wiem, może to trochę spowodowane tym, że ostatnio moje znajome też miały wywoływane porody i gdzieś się nastawiłam na to, że przed terminem nic się nie zacznie ;) Obie moje koleżanki zgłosiły się do szpitala tydzień po terminie, czyli tak jak i Ty. U jednej wywoływanie trwało aż 7 dni, bo po zastrzykach nic się nie działo, potem zaczęli podawać jej oksytocynę, nie wiem dokładnie ile tego było, następnego dnia mieli jej już robić cesarkę, aż tu nagle w nocy przyszły silne skurcze i urodziła. W sumie to było aż 14 dni po terminie. A druga znajoma też miała wywoływany poród, w 3 dniu po podaniu zastrzyków urodziła, w sumie 10 dni po terminie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajka030
Lenka2015 - do czynienia miałam tyle że przyjmował mnie na odział, był przy porodzie i jeszcze na obchodzone. Jako jedyny mnie zbadał po porodzie tzn. czy się macica obkurcza itp. Od pozostałych lekarzy słyszałam "jak się Pani czuję?" Skoro dobrze to koniec wizyty. Ogólnie jestem zadowolna z podejścia ale opieka pod względem medycznym mogłaby być lepsza. Mam porównanie z parkitka może było mniej sympatycznie ale zawsze bylam przebadane i wyjaśnione. Na blachowni jeszcze widziałam wielki strach lekarek od dzieci bo moje mlutka miała problem z oddychaniem i nie mogli jej oczyścić. Było widac ich strach a dla mnie to były najtrudniejsze chwilę i nic mi powiedzieć nie chcieli tylko słyszałam że jest ok a latały koło niej i coś g adaly między sobą żebym nie usłyszała a pomieszczenie jest tam malutkie. Kolejny raz nie wiem czy bym tam rodziła. Bo było trochę niedociągnięć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kajka030 - powiem ci, że ja jak rodziłam w sierpniu to nie mogę narzekać na lekarzy bo na każdym obchodzie mnie badali, po porodzie lekarz nawet ze 2 razy do mnie przychodził i sprawdzał jeszcze czy wszystko ok. może od tego czasu coś się zmieniło. Jeżeli chodzi o noworodki to ja odniosłam odmienne wrażenie, bo bardzo na wszystko zwracali uwagę i wręcz chuchali. Główny pediatra był aż nadto upierdliwy, ale bardzo dobrze jak coś budziło jego niepokój to nawet kazał zostać na kolejną dobę żeby wszystko sprawdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kinia - ja rodzilam w lutym więc nie aż tak dawno. Pediatry faktycznie badali skrupulatnie, ale zdziwiło mnie ze córci nie zrobili badań po porodzie bo ja nie miałam gbs. A na parkitce w 2013 miałam dla nich za stary gbs to odrazu mi zrobili wyszedł źle to syn miał i badania porobione i leczenie wdrożone. A na blachowni przy wypisie powiedzieli żebym poszła na drugi dzień do przychodni aby małej zrobić badania. Dla mnie to było nie normalne żeby wypisać dziecko nie mając pewności jego zdrowia. A mnie może nie badali bo czułam się dobrze i drugi raz rodzilam. Efekt taki ze rana goila mi się miesiąc bo mi szew puścił więc w domu wylał z bólu ze 2,5 tygodnia bo miałam żywą ranę. Najlepiej wtedy by było gdybym leżała i się wietrzyla ale przy dwójce malutkich dzieci się nie da. Po kilku dniach ponownie wybrałam się do szpitala to Pan dr. Nie znam nazwiska obejrzał i stwierdził że tak musi być i ze się w końcu zagoi. Ale pomimo tego oceniam szpital w miarę pozytywnie, może dlatego że nie miałam większych komplikacji. Tylko nie wiem czy 3 dziecko bym tam rodziła pewnie decyzje podjelabym w ostatniej chwili. Bo miałam rodzić drugie na parkitce ale w ostatnim momencie pojechaliśmy na blachownia bo super opinie bo jak przed porodem tam bylam na ip sympatycznie bardzo bo i co ważne bardzo blisko miałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz najważniejsze dla mnie jest ze mam śliczną zdrową córeczkę :). Czas szybko zleciła bo już mi sama biega po domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _ellen_
majak86 daj znać (jak już będziesz po) jak poród na Blachowni, oczywiście jak już będziesz na siłach. Byłam osobiście oglądać oddział i jest w porządku. Dowiedziałam się kilku rzeczy więc postanowiłam się nimi podzielić. Są dwie sale porodowe pojedyncze + jedno awaryjne łóżko na dostawkę. Na oddziale jest 10 sal dwuosbowych, a pacjentki są rozmieszczane w pierwszej kolejności pojedynczo. Położna mówiła, że mają około 40 porodów miesięcznie i nie odmawiają jak przyjeżdża ciężarna do porodu. Oczywiście są wyjątki gdy nie mogą przyjąć ze względu na stopień referencyjności np. ciąża mnoga, ale to też zależy od okoliczności. Jeśli chodzi o anestezjologa to nie trzeba wcześniej dzwonić, wystarczy przyjechać w godz. od 12.00 do 14.00, od poniedziałku do piątku i zawsze ktoś ma dyżur, można mieć ze sobą morfologie i ATPP, ale nie jest to konieczne bo i tak pobierają w tym dniu próbki do badań, bo muszą zrobić swoje. Brak wcześniejszej konsultacji u anestezjologa wyklucza możliwość znieczulenia zewnątrzoponowego podczas porodu. Co ważne mają kompletny sprzęt ( respiratory, inkubatory itp.) potrzebny w sytuacji gdy noworodek ma być przewieziony do innego szpitala w przypadku komplikacji. Z ciekawostek dowiedziałam się również, że można jeść podczas porodu, co mnie miło zaskoczyło. Do dyspozycji rodzącej jest piłka, worek sako i możliwość skorzystania z prysznica podczas porodu. I faza porodu odbywa się w dowolnie wybranej przez nas pozycji, druga natomiast na leżąco :/ Aha jeszcze z ważniejszych spraw, jeśli przyjedziemy za wcześnie to odsyłają do domu więc nie ma się co spieszyć;) Nie spytałam tylko czy sala na której odbywa się cesarskie cięcie jest gdzieś w pobliżu na tym samym piętrze, a jest to ważne w sytuacjach awaryjnych podczas porodu gdy jest decyzja o cesarce i liczy się każda minuta, żeby np. nie czekać na windę itp. Może któraś z Was wie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ellen - cesarka jest na tym samym pietrze tylko w odwrotnej stronie korytarza niż oddział, tak jak byś szła do sekretariatu oddziału. co do anestezjologa to niby nie trzeba sie umawiać wcześniej ale tak jak mi lekarz mówił są przypadki że są planowe operacje i nikt cie nie przyjmie i bedziesz am slęczęć bóg wie ile, więc sami mówią żeby sobie przedzwonić o ktorej najlepeij przyjechać - ja byłam o 14.30 więc nie ma scisłej reguły - a położne to tak naprawdę dużo o tym nie wiedzą tylko przekazują informacje. Nie wiem czemu tak z tymi badaniami cie poinformowali ze nie trzeba jak ja byłam to anestezjolog wymagał ode mnie badań aktualnych i od razu wpisał na kwalifikacji, wiec dla mnie dziwne, bo pierwsze co to sie o badania pytaja. co do sal to była jedna pojedyncza, a druga była z 3 stanowiskami - moze jedna jeszcze dorobili ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeżeli chodzi o odsyłanie pacjentek, to trochę ci to pokolorowali, bo ja jak byłam na oddziale to ze 3 osoby odesłali bo nie mieli miejsc - a miejsca trzymają w razie czego dla pacjentek które maja lekarza prowadzącego, więc tylko tak mówią że przyjmą, a potem dają skierowanie na parkitkę - nawet jedna dziewczyna tu pisała, że ją odesłali z powodu braku miejsc, więc to tylko taka bajerka. Mimo wszystko warto próbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam mamusie:)wiem ,żeten temat wiele razy sie powtarzał,ale pomorzcie wybrac gina;(chcialabym chodzic na NFZ i zeby lekarz pracowal na parkitce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majak86
_ellen_ z tego co piszesz to chyba byłyśmy w sobotę na tej samej wizytacji w szpitalu :) ja byłam dzisiaj z tym zzo, ostatecznie trafiłam do pokoju anestezjologów tego głównego - ogólnie podobno przyjmują w przychodni na parterze. Ja miałam ze sobą tylko aptt bo morfologie zleciła przychodnia i nie zdążyłam być u lekarza odebrać wyniki. Do wywiadu spisała ost. morfologie z karty, aptt, pytała o leki brane wcześniej i w czasie ciąży, choroby typu nadciśnienie, znieczulenie (nawet takie miejscowe np. u stomatologa) i reakcje organizmu na nie oraz wpisała również lekarza prowadzącego i termin porodu. Potem wytłumaczyła na szybko na czym to polega, jak i kiedy się stosuje. Dostałam do domu oryginał tego wywiadu (do pokazania przy przyjęciu na oddział, ksero zostało w szpitalu) oraz kartki z wszystkim przeciwwskazaniami/niepożądanymi działaniami zzo (do zapoznania). W ogóle przechodziłam przez porodówkę dzisiaj i cisza jak makiem zasiał - żadnej pacjentki na sali nie widziałam, sale porodowe tez puste, żadne maleństwo nie płakało...czy tam jest zawsze taki spokój :D ja mam termin z om na 17.12. a z usg w 10 tyg na 24.12.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
majak86 - tak ogólnie to zawsze jest spokój ;) czasami jak wszystkie sale są przepełnione to wiadomo że zawsze się usłyszy dziecko, ale ogólnie właśnie plus mają też za to że jest spokojnie i nie ma harmidru. Mało łóżek więcej spokoju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _ellen_
majak86 tak dokładnie byłam w sobotę w szpitalu;) Do anestezjologa pewnie się wybiorę za jakieś dwa tygodnie bo termin mam dopiero z OM na 8.01 a z USG 16.01. Raczej na porodówce się nie spotkamy, chociaż mój lekarz żartuje na każdej wizycie, że pewnie urodzę w wigilię;) Trzymam kciuki za Ciebie i Maleństwo żeby wszytko się udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lenka2015
Kajka030, dziękuję za odpowiedź. Wydaje mi się, że to też dużo zależy od tego, na kogo się trafi w trakcie porodu.. Ostatnio rozmawiałam z kuzynką, która rodziła w Blachowni ponad 2 tygodnie temu i mówiła, że gdyby nie dr Wilkowski, który miał wówczas dyżur, to chyba by nie urodziła... Mówiła, że to lekarz z powołania, jako jedyny mocno zainteresował się jej samopoczuciem następnego dnia, pomógł jej też bardzo przy porodzie, bo dzidziuś być duży, główka była duża i przy samej końcówce musiał ponaciskać brzuch i to dość mocno, żeby mały w końcu wyszedł. Ona sama mówi, że pamięta, jak na szkole rodzenia położna mówiła, że takich metod nie powinno się stosować, ale w takich momentach widocznie lekarz wie najlepiej, co należy robić i jak pomóc dziecku i pacjentce. Także miała szczęście, że na niego trafiła. Z jej opowieści wiem też, że ordynator to bardzo specyficzny człowiek, ale raczej w tym negatywnym brzmieniu, w pierwszym dniu po przyjęciu na oddział (zgłosiła się 7 dni po terminie na wywoływanie), usłyszała od niego: "Jak się pani nie podoba, to proszę zmienić placówkę". A ona po prostu chciała się dowiedzieć, jakie są procedury wywoływania porodu i trochę zdziwiona była, że to wszystko może trwać aż tydzień. Trochę też podejrzewa, że może tak ją potraktował, bo w karcie zobaczył, że jej lekarzem prowadzącym był dr z Mickiewicza, do którego całą ciąże chodziła prywatnie. Majak86, może się spotkamy na porodówce, bo ja mam termin na 12 grudnia, ale wszystko wskazuje na to, że urodzę po terminie. Więc jak Ty urodzisz wcześniej, a ja trochę później, to może w połowie się gdzieś tam spotkamy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajka030
Lenka2015 - ja na polozna do porodu trafilam na bardzo dobra. Lekarz jak to lekarz przyjdzie obejrzy lozysko i zszyje. Moja cora wazyla 3900 wiec mala nie byla ale nie 4 parte i sie urodzila. Mnie sie tylko malo podobalo to ze na obchodach nie badali i dziecku badan nie zrobili wydaje mi sie ze tak nie powinno byc. No i ten strach moj jak sie urodzila co nie mogli jej oczyścić aby oddychala, nie zapomnę nigdy to najgorsze minuty mojego życia a jeszcze lekarz mi wtedy ostro zwrócił uwagę żebym leżała a ja nie bylam w stanie i podgladalam co z malutką ale to akurat dla mojego dobra mi kazał. Na parkitce jak rodzilam toteż mi lekarz pomagał - naciskał brzuch i tam na ekipę rewelacyjną trafiłam jeśli chodzi o poród. Trudniej mi się rodziła pomimo ze syn miał 3200.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lenka 2015 - powiem ci, że mnie też bardzo Wilkowski pomógł i tak musiał naciskać brzuch bo bardzo nie chciałam cesarki. Gdyby nie on to pewnie bym trafiła pod nóż bo mała była bardzo zaparta. Ja do ordynatora nic nie mam, jak dla mnie jest spoko. Ma swoje zboczeni może dlatego niektórym się wydaję chamski, ale przynajmniej jest tam porządek. Trzeba przed nim chować telefon komórkowy w szufladzie i najlepiej wyciszyć, bo tego przy dziecku nie toleruje (w sali nawet wisi kartka żeby nagminnie go nie stosować). Co do wywoływania to faktycznie od razu nie chcą, mnie np. kazali jeździć codziennie, też się zgłosiłam 6 dni po terminie i jeżeli jest ok. to po co leżeć w szpitali. Przyjęli mnie 10 dni po terminie i dopiero w 11 wywołali oksytocyną - nie ma co się spieszyć - dzidzia wie kiedy sama ma wyjść :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lenka2015
Kajka030, to rzeczywiście stresu się trochę nabawiłaś, ale najważniejsze, że obyło się bez komplikacji i Twoja dzidzia jest zdrowa :) Ja póki co najbardziej obawiam się tego, jak się mną zajmą, jaka będzie opieka, bo powiem szczerze, że nigdy wcześniej (na szczęście) nie przebywałam w szpitalu. Nawet tego bólu na razie się nie boję, wiem od znajomych, że boli jak cholera, ale że to pierwsze dziecko i nigdy nie rodziłam to po prostu nie wiem, czego się spodziewać i jak będzie... Kinia1711, a Ty miałaś lekarza prowadzącego z Blachowni, czy z innego szpitala? I kto kazał Ci przejeżdżać codziennie na oddział - Twój lekarz czy ktoś ze szpitala? Bo mój o dziwo umówił się ze mną dopiero na 16 grudnia, czyli 4 dni po terminie, bo termin mam na 12 grudnia. Nie wiem teraz, czy jechać wcześniej do szpitala, żeby sprawdzili, czy wszystko jest ok, zrobili ktg, czy też czekać do tego 16 grudnia, jak powiedział lekarz, jeśli tylko będę czuła ruchy dzidziusia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lenka 2015 - nie nie miałam lekarza stamtąd, ale moją lekarkę tam wszyscy znają bo współpracują z nią w centrum św. Łukasza - tam też chodziłam, więc i ordynator i wilkowski i reszta lekarzy ja bardzo dobrze znają, same położne stamtąd wcześniej pracowały w Łukaszu jak jeszcze były tam porody. Ja jak byłam na Blachowni jeszcze 3 tyg. przed terminem porodu, to się pytałam lekarza kiedy mam się zgłosić w razie gdyby nic się nie działo - to powiedzieli mi że 7 dni po terminie. Moja lekarka na ostatniej wizycie w dniu terminu pow. że jak bede chciała to żebym sobie wczesniej podjechała albo jak bede sie zle czuła albo bede miała słabo wyczuwalne ruchy. Nic się nie działo złego to pojechałam 6 dni po terminie do szpitala zrobili mi ktg, obejrzał je Wilkowski i pow. że wszystko dobrze, zbadał mnie bo chciałam ale szyjka była jeszcze zamknięta i pow. żebym przyjechała za 2 dni bo teraz nie ma sensu. Pojechałam za 2 dni zrobili znowu ktg. tym razem badała mnie Tarkowska i rozmasowała mi szyjkę i mówiła że na 1 cm rozwarcie i jest i że może przez weekend się rozkręci. kazała jechać do domu i w razie jak co to przyjechać. od tego dnia musiałam już jeździć codziennie na ktg bo było 8 dni po terminie. W sobotę jak zwykle pojechałam standardowo ktg. i potem lekarka zrobiła jeszcze usg i przepływy. Znowu wszystko ok. i pow. że najwcześniej mnie przyjmą w poniedziałek jak nic się nie będzie działo ( w sumie mieli rację bo po co ja mam tam drugi tydz. leżeć jak mogę w domu być) oprócz badań kazali po 3 razy dziennie liczy ruchy dziecka - wilkowski dał mi kartkę. W niedziele ktg i w poniedziałek powtórka z rozrywki ktg i potem Tarkowska pow. że mam 2 cm i przyjęła mnie na oddział i w tym dniu dostawałam zastrzyki, potem amnioskopia i jeszcze usg. na następny dzień oksytocyna i w tym dniu 11 po terminie urodziłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też rodzilam po terminie 4 dni ale jak bylam na ip wcześniej to powiedzieli mi że w 7dniu i tak muszę się już zgosic na ooddzial jakieś przepisy i tym mówią. Bynajmniej tak w lutym było. Ja bylam z 5cm rozwarciem ale mówili że to jeszcze trochę potrwa i ze mnie już przyjjmuja ale ja się nie zgodziłem i pojechałam do domu. Po co miałam tam leżeć :). W domu jeszcze wszystko o garnelam , synka wykapalam położyłam spac. Doczekalam się na męża który z Warszawy musiał zawracać i po 6h stwierdziłam że teraz to już możemy jechac:). Na ip śmiali się "w końcu zdecydowała się Pani urodzic" , odrazu trafiłam na porodowke i dostałam oxy aby skurcze nie ustały bo były trochę słabe jak na poród tzn tak wychodziło na ktg a ja skrecalam się z bólu już. Ale po 6h było po wszystkim. Ale powiem wam że pomimo większego bólu podczas drugiego porodu to nie był tak męczący jak pierwszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dziewczyny dajcie jakieś namiary na dobrego giną ale na NFZ bo muszę czassem się przebadać :) i najlepiej aby jakoś normalnie można było się dostać. Bo do obecnego to tragedia się dostać bo przyjmuję po 5 osób i 3h przed otwarciem rejstracji trzeba być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia1711
Kajka030 ją mogę Ci polecić Wilkowskiego - super lekarz. Moja koleżanką do niego chodziła na NFZ na Kopernika i była tak samo zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smerfetka84
Witam! Mam pytanie czy któraś z was rodziła w ostatnim czasie na Parkitce? Ja mam termin na kwiecień to moja pierwsza ciąża. Zastanawiam sie nad tym szpitalem bo moj lekarz prowadzący tam jest. Proszę o pomoc co trzeba miec tam ze sobą jesli chodzi o rzeczy dla dzidzi i siebie. Jakie dokumenty? Jakie macie odczucie do personelu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małaRybkA
smerfetka84 - ja rodziłam na Parkitce w marcu 2014, a teraz w styczniu będę tam rodzić drugi raz, będę mieć cc, też mam lekarza prowadzącego i nie miałam większych zastrzeżeń do opieki u nich, Co do listy rzeczy to praktycznie jak w każdym szpitalu - cała wyprawka dla maluszka i siebie, z badań karta ciąży, gbs, nie wymagali za wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majak86
lenka2015 Ty jeszcze w dwupaku czy już po? ja się nadal trzymam i mój lekarz twierdzi, że mała nie pcha się na świat więc chyba sobie jeszcze poczekam :) chociaż na święta chciałabym już być w domu z córką., z rodziną... dziewczyny które się spodziewają to będziecie mieć synka czy córeczkę? ja ostatnio wszędzie słyszę, że będzie chłopczyk w jakiś 75 % przypadkach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _ellen_
smerfetka84 mam listę potrzebnych rzeczy potrzebnych do szpitala na Parkitce, którą dostałam od położnej bo chodzę tam do ginekologa. Ale czy rzeczywiście jest to potrzebne to nie wiem bo jeszcze nie rodziłam;) Dla mamy: - dowód osobisty lub inny dokument potwierdzający tożsamość - aktualna legitymacja ubezpieczeniowa (ważna 1 miesiąc lub druk RMUA za ostatni miesiąc) - swoją drogą to chyba stara lista bo teraz przecież wszystko po PESELU można sprawdzić, ja nie mam aktualnej legitymacji z nowym nazwiskiem i żadnego druku RMUA też mimo iż pracuję, a po za tym przecież kobiecie w ciąży przysługują wszystkie świadczenia zdrowotne wiec nie wiem o co chodzi?? Ja biorę tylko dowód osobisty. - skrócony odpis aktu małżeństwa dla potrzeb USC - karta ciąży - oryginały ostatnich badań ( w tym oryginał grupy krwi) - szlafrok - koszula nocna (rozpinana z przodu) - jednorazowe majtki - kapcie, klapki pod prysznic - przybory toaletowe - ręczniki jednorazowe + ręcznik kąpielowy - termometr elektroniczny - sztućce - jednorazowa maszynka do golenia - podpaski duże po porodzie - podkład wysoko chłonny 90 x 60 (5 szt.) - woda niegazowana Dla dziecka: - Octenisept - oliwka - śpioszki, koszulki, kaftaniki, becik, czapeczka, rękawiczki (łapki) - pampersy - chusteczki pielęgnacyjne Do porodu rodzinnego mężczyzna zabiera ze sobą ubranko do porodu oraz klapki sportowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _ellen_
majak86 to ja chyba znajduję się w tych 75% :D chociaż jak chodziłam na szkołę rodzenia to mniej więcej na 8 par które były na zajęciach tylko my spodziewamy się chłopca. Oczywiście od razu sprawdziłam jakie są statystyki i jednak więcej rodzi się chłopców więc masz rację. Ja jutro mam USG i nie mogę się doczekać, bo chce już go zobaczyć, dowiedzieć się ile waży i czy wszystko jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _ellen_
A dziewczyny, jak to jest z kangurowaniem na Blachowni, ile to trwa? Oczywiście pewnie inaczej przy cesarce i przy porodzie naturalnym, ale czytałam, że zaleca się 2h i ciekawa jestem czy rzeczywiście tyle pozwalają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smerfetka84
_ellen_ dzięki za informacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małaRybkA
co do dokumentów - w naszym województwie mamy karty chipowe, nie trzeba książeczki, co do octaniseptu, ja miałam rozcieńczony spirytus i octanisept, większość położnych smarowała pępek spirytusem bo lepiej wysusza, lekarki też polecały spirytus. co do koszuli to proponuję więcej niż 1;-) -u mnie dziewczynka;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _ellen_
Malarybka wiem, ze u nas sa karty chipowe ale ja mam karte na stare ( panienskie) nazwisko. Nowej nie wyrabialam bo po co skoro teraz wystarczy dowod osobisty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ellen - co do kangurowania to tylko tak piszą :P Co prawda mój mąż był przy tym obecny bo poszedł z położną wykąpać dziecko i ubrać i potem dopiero je dostałam na chwilę do piersi, pocyckała i ją zabrali do tych specjalnych łóżeczek, ale potem ją dostałam do pokoju jak tylko wróciłam z porodówki, było już po 20 więc ok. 21 zabrali mi ją na noc żebym mogła odpocząć po porodzie, od następnego dnia już miałam cały czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×