Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość beta hcg26

nie jestem gotowa na bycie matką...nie nadaje się..19 tc

Polecane posty

Gość Wariatqa
usunęłam ciąże i jestem dumna z tego, bo przynajmniej nie jestem na tyle zalosna i nie narzekam, ze jestem gruba, brzydka itd. mam prace, jestem na szczycie i bede miala dziecko jak bede na to gotowa. zal mi was, ze sie na tyle poswiecacie..... i dla kogo? i tak facet kopnie was w dupe jak sie roztyjecie po ciazach zalosne dziewczynki ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomiędzy Krakowem a Wa-wą
Witam dziewczyny. Przykro mi was czytać, ponieważ czułam się bardzo podobnie. Moje dziecko ma już 11 miesięcy a ja nadal nie potrafię się odnaleźć. Wcale nie pokochałam dziecka jak tylko je zobaczyłam, w sumie to czułam się dziwnie przez kilka miesięcy. Po imieniu zaczęłam do niego mówić dopiero jak zaczął raczkować i robić rzeczy, których mu nie wolno. Miłość do dziecka faktycznie przyszła z czasem, ale u mnie nie przejawia się całodziennym zapatrzeniem i zachwytem nad każdym pierdnięciem. Długo myślałam, że nie kocham własnego dziecka. Ale zastanowiłam się nad tym głębiej i doszłam do wniosku, że to jest całkiem inna miłość niż ta, którą znałam do tej pory, to nie to samo jak kochałam męża, czy jak kocham rodziców, rodzeństwo, zwierzęta. Nie raz miałam ochotę oddać dziecko, żeby już mnie nie denerwowało, ale...gdy nerwy przechodziły to uznawałam, że nikt nie zna go lepiej niż ja i nikt się nim lepiej nie zaopiekuje. Nie pozwoliłabym mu zrobić krzywdy. Mimo zmęczenia wstawałam w nocy nakarmić, pogłaskać po głowie, przykryć czy też odkryć - wydaje mi się, że właśnie to jest ta miłość. Cieszył mnie pierwszy uśmiech, pierwsze próby podnoszenia się, pierwszy krok. Jednak nie zwariowałam na jego punkcie, potrafię spojrzeć na dziecko z dystansem, krzyczę na niego, zdarza się, że dostanie po łapkach - a wszystko to dla jego dobra, w sytuacjach kiedy może sobie zrobić krzywdę. Jak upadnie, mocno się uderzy i płacze to instynktownie podbiegam, patrzę czy nic mu się nie stało i przytulam. Uważam, że to też jest oznaka miłości. Być może u was będzie inaczej, będziecie się zachwycać nas swoimi dziećmi, nieustannie przytulać, poświęcać im każdą chwilę a wasza cierpliwość nie będzie miała końca, tego wam życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×