Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ja-mala-ja

szczęśliwe po rozwdzie

Polecane posty

dziewczyny opiszmy swoje doświadczenia, uczucia po rozwodzie , dla tych wszystkich które się tego boją , mają wątpliwości i nie wiedzą jak dalej żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinka mn.
wydaje mi się , że zadusiałam moje małżeństwo, tak kochałam, że kiedyś usłyszałam, że już "rzyga" moją miłością miał zawirowanie uczuciowe, bez konsumpcji z koleżanką z pracy, ale ta nie przyjęła jego zalotów, to wiem, że fizycznie mnie nie zdradził później zmieniłam pracę, awansowałam, a on po jakimś czasie ponownie zainteresował się koleżanką z pracy, ta już mnie nie znała, była wyzwolona i ochocza ( nawet mąż i małe dziecko nie przeszkodziły jej, by poszaleć na boku - "po koleżeńsku") po tym odpuściłam sobie całkowicie z" miłością" do męża poszalałam w necie, poznałam bardzo miłego Szweda, nawet się spotkaliśmy kilka razy, poznałam jego córkę, ale nie chciałam zmieniać kraju, mój syn rozpoczynał naukę w liceum Ta znajomość uzmysłowiła mi, że jestem jeszcze kobietką, która może się podobać, która poradzi sobie w życiu i postanowiłam się rozwieść mój mąż nie zgadzał się początkowo, twierdził, że mnie kocha , ale nie ustąpiłam i zgodził się, byle tylko nie ciądać po sądach jego koleżanek zdziadział strasznie, nawet mi się żal go zrobiło, co prawda we mnie nie było już ciepłych uczuć, ale jakiś sentyment pozostał, bo nasz związek nie był zły, tylko zdrady nie potrafiłam wybaczyć i nie mogłam się przełamać seksualnie, no wstręt mnie brał i tyle, nigdy by już nie wrócił między nas udany seks Po rozwodzie zwiedziłam kawałek świata, doszlifowałam kolejny język obcy, byle tylko wypełnic sobie czas i pustkę. I gdy syn rozpoczął studia, poznałam kogoś wyjątkowego. Będzie 2 ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zacznę pierwsza moje małżeństwo trwało prawie 18 lat . ciąża ślub i tak się zaczęło , od początku czegoś w tym wszystkim brakowało , on facet nie potrafiący okazać uczuć , ja spragniona czułości , byliśmy ze sobą , bo dzieci ,bo rodzice , bo tak się składało, coraz bardziej się od siebie oddalaliśmy, i niby na pozór wszystko było fajnie, a jednak dwoje ludzi których nic nie łączy, i przyszedł dzień w którym decyzja zapadła , że czas to skończyć , złożyłam pozew o rozwód za porozumieniem stron, i wtedy tak bardzo wystraszyłam się samotności że chciałam się z tego wszystkiego wycofać , pomimo że wiedziałam że on się nie zmieni, że to dobra decyzja , bałam się jak cholera, ryczałam i wtedy rok temu dałabym wszystko żeby to zmienić , gotowa byłam cofnąć czas żeby tego rozwodu nie było, tylko ze strachu , teraz po roku zastanawiam się po co, po to żeby żyć dalej w takiej nicości, i wiem że początki nie są łatwe , ja długo nie mogłam się odnależć w tym wszystkim, miałam cholernie poukładane życie i nagle domek z kart się rozsypał, zabrakło znajomych , pieniędzy i wszystko trzeba było na nowo układać , wydawało mi się że nie ma dnia jutrzejszego , a jednak jest , gdzieś przeczytałam że rozwód z jakiegokolwiek powodu , jest okresem podobnym do żałoby , trzeba się z tym pogodzić i zacząć żyć , mi trochę to zajęło czasu, ale teraz jest już dobrze, mam mężczyznę , zaczynam wierzyć w jutro i staram się nie rozpamiętywać tego co było, bo nawet jeśli było to złe to patrzenie za siebie , mnie doprowadziło do tego że każdy dzień był bólem , teraz mówię sobie że wszystko dzieje się po coś, i staram się żyć i poznać samą siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinka mn.
dziękuję gdy czytam inne tematy, to zauważam, że kobiety zatapiają się w bólu, gubią radość życia nawet zauważyłam, że zasypiają w tym swoim bólu, albo przedłużają agonię związku udając, że nie ma problemu lub dając na przeczekanie, a nie warto :D pozdrawiam a! najbardziej mnie dziwią te tematy pełne wyzwisk nowych i byłych żon, bo tego już zupełnie nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie podobnie
20 lat razem i bęc domek z kart rozpadł się i to z mojej winy,mąz był alkoholikiem pil pierwsze 12 lat małżeństwa,nigdy nie dbal o dzieci,dom,finanse,miał kochanki (takie z imprez),wiecznie niezadowolony,obrazał mnie,podniosł rękę aż powiedziałam dość,zlożyłam pozew a on wystraszyl sie i poszedł szybko na odwyk, dzieciaki pytały o tate,tęskniły i co zrobiłam? na sprawie w odpowiedzi na jego obietnice wszystko wycofałam ale powiedziałam mu że jestesmy ze soba tylko dla dzieci do 18 roku najmłodszego naszego dziecka.Mijały lata,nie pil,było stabilnie ale MDŁO.dzieciaki powyrastały a mi brakowało czegoś,nie było uczucia,tylko obowiązki.chciałam żyć,a nie tylko jedna ścieżka dom-praca-dom-praca, poznałam kogoś niestety młodszego,i BUM chciałam rozwodu,mąż początkowo nie chciał ale w koncu wytłumaczyłam mu że i tak nie bedziemy razem odejdę, rozwiedlismy się,mlodszy przyjaciel migiem znalazł sobie dziewczyne w swoim wieku a ja zostałam sama.Nigdy nie żałowałam tej decyzji.Kiedys córka (już dzisiaj dorosła) mi powiedziała że gdyby nie mój romans pewnie dalej bylibysmy małżeństwem.Ale co to za małżeństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×