Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anastazja1970

toksyczna córka

Polecane posty

Gość anastazja1970

Witam! Byc moze w tytule przesadziłam.Ale mam problem.Postaram sie w skrocie wszystko opisac choc niełatwo strescic pare lat... Problem z córką zaczal sie 3-4 lata temu,niedługo po tym,jak wyprowadził się moj maz-alkoholik.Wczesniej to on robił awantury,niewazny był powód.Wiele przeszłam,wiele się dowiedziałam o zaburzeniach emocjonalnych partnera,nauczyłam się byc szczesliwa mimo wszystko.No nie,nie np mimo czyjejs choroby.Tylko np mimo tego ze maz jeszcze przez długi czas nekał mnie telefonicznie (bo juz nie mogł osobiscie),przy kazdej okazji wylewajac na mnie swoje pomyje,sugerujac ze jestem szmata,gowno i całym arsenałem najgorszych rzeczy.No i oczywiscie jestem wszystkiemu winna.Zrzucilam z siebie kompleksy i poczucie winy.Postanowiłam,ze chocby niewiem co,nie uda mu się pozbawic mnie radosci zycia a mojego dziecka cieplego szczesliwego domu. A jednak... Gdy sie wyprowadził ( a raczej ja to wywalczyłam po wielu jego agresywnych nocnych monologach) jakiś czas pozniej zaczeły się klopoty z córką.Miała wtedy 14 lat.I tak stopniowo... Zaczeło się od jej coraz pozniejszego wracania do domu.Potem wyczuwałam alkohol.Papierosy.Całkowita ignorancja moich poleceń(dotyczacych np sprzatania,czy nauki).Wagary i zagrozenia w szkole.Uwagi o skandalicznym zachowaniu i "pyskowaniu " nauczycielkom.Do tego klamanie nauczycielom(przyklad-za przeszkadzanie w klasie wychowawczyni kazala jej isc do dyrektorki,a ona wyszła poprostu ze szkoly.Potem tłumaczyla ze "pani wcale jej nie kazala isc na dywanik").O jakichkolwiek obowiazkach,pomocy dla mnie czy zalatwieniu sprawy nie ma mowy,bo ona "nie pamietala"," zapomniala","nie usłyszała"itd. Pieniadze to tez nastepny problem.Daję jej co 2 tygodnie 50 zł na swoje potrzeby.Oczywiscie to dla niej za mało.Zresztą jak sobie "nagrabi" to nie dostaje.I wtedy ma pretensje.Z kupowaniem zawsze było tak,ze dostawałą "średnio",nie za mało,nie za duzo.A teraz zawsze jest jej za mało.Wiem-dzieci "badają".Na ile moga sobie pozwolić.Problem w tym,ze ona "bada" juz tak 4 lata.Teraz ma 18 lat.Drugi raz nie zdała w szkole.W niczym mi nie pomaga-kompletnie.Nawet gdy ostatnio lezałam zmeczona bo wysprzatalam cały dom i poprosiłam,zeby podala tel bo dzwonił a ona miala pod reką,to powiedziala,ze nie chce jej się wstawac z fotela i jak to do mnie to niech ja odbieram. Widze ze się rozpisalam mocno.A to jeszcze nie wszystko,ale juz sobie daruję.Chodzi mi tylko o madre rady.Wiem-to swiadczy o bezsilnosci.Nie czuje się bezsilna ani sfrustrowana.Podchodze do tego z dystansem.Wiem,ze to jej zycie i jak sobie nagrabi tak bedzie miala w przyszlosci.Tylko nie rozumiem,dlaczego ona jest taka zakompleksiona,nieszczesliwa i agresywna,skoro zrobiłam wszystko,zeby miała szczesliwy dom.I ta agresja... Generalnie staram się ja chwalić,gdy jest grzeczna,zachecac do podjecia jakiegos hobby,proponuję wspolne spedzanie czasu,jakis miły wypad na lody itp.Tylko,ze jak jest wszystko dobrze,to jej jest zle.I ze wszystkich sił stara się zepsuc nasze relacje.Prowokuje awantury.Odpycha,gdy chcę ja przytulić.Woli spedzac wiele godzin w złym towarzystwie(mialam przyjemnosc poznac).Nie ma na nią zadnej metody. Dlaczego mimo mojej milosci i wlasciwego postepowania(bez agresji,ale tez i bez ulegania-staram sie dawac jej poczucie bezpieczenstwa i wsparcie)-ona coraz bardziej sie oddala,swiadomie chce cierpiec i byc nieszczesliwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daj jej ultimatum
albo się bierze do nauki/pracy (również tej w domu) albo wyjebać na zbity pysk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daj jej ultimatum
jak będzie MUSIAŁA cokolwiek robić (praca czy nauka) to nie w głowie jej będą fochy, a skoro cię odpycha, to nie narzucaj jej się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość J_Lo
ukruć jej kase, niech idzie do pracy, przestanie mysleć o głupotach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak jak poprzedniczki
Wiem, ze to corka,kochasz ja. Ale na Boga nie pozwol jej na takie traktowanie Ciebie. W koncu jestes jej matka. utrzymujesz ja, ma co jesc w co sie ubrac i , nalezy Ci sie szacunek i pomoc w domu od niej, poki u Ciebie mieszka. Wiec jak najszybciej ustaw ja, bo nie bedziesz miala zycia. Postaw jej warunki: albo bierze sie za siebiee itd. albo dajesz jej krzyzyk na droge, niestety innego sposobu nie ma. Walczylas z mezem alkoholikiem a teraz z corka, no bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiossenna fala
dokładnie.nie pozwol!wiem co mowie.jak czytałam to co napisałas to tak jakbym cofneła sie o kilka lat wstecz.tez byłam taka córka.moja mama nie miała juz sił,probowała wszystkiego.psycholog szkolny,społeczny.chodziła do szkoły na rozmowy z nauczycielami.nawet moja wychowawczyni probowała pomoc mojej mamie.ja nie chodziłam do szkoły,jak sie w niej pojawiłam to wszyscy komentowali to ze pewnie jest jakies swieto.paliłam fajki,na lekcjach,miałam naganne zachowanie.zaden nauczyciel nie mogł sobie ze mna dac rady.nieodpowiednie towarzystwo to to co kochałam.imponowało mi to i czułam sie wyjatkowa jak zadawałam sie znimi.potem policja,izba dziecka.sad i proba wsadzenia mnie do zakładu poprawczego.obiecałam ze sie poprawie,chodziłam na spotkania z kuratorem udawałam grzeczna,a za ich plecami znow robiłam to samo.nikt i nic nie mogło na mnie wpłynac.wkoncu rodzice postawili mi ultimatum,ze mam sie wyprowadzic,jak nie to ida do kuratorki z podaniem o zamkniecie mnie w zakładzie.wiedzialam ze nie mam gdzie isc,a moi znjaomi sa tylko bo sa.starałam sie i jakos tak kontakty sie pourywały i ja sie uspokoiłam.dzis mi tylko szkoda mojej mamy ktora tak bardzo mnie kocha a wtedy czuła sie taka bezsilna.probowała ze mna rozmawiac,a ja ja za kazdym razem odpychałam.teraz mam 24 lata i probuje jej to wszystko wynagrodzic jak najbardziej sie da.wiem co to znaczy.nigdy bym nie chciala miec takiej corki,jaka byłam ja. powiem ci ze poki masz jeszcze nad nia jakas kontrole to pokaz ktow domu rządzi i poki mieszka pod twoim dachem ty masz wiecej do gadania.ja wiem ze rodzice mi za duzo pobłazali,dlatego robiłam co chciałam.miałam wtedy 16 lat.jak nie chceili mnie wypuszczec z domu wpadałam w szał wyzywałam ich z łzami w oczach a jak to nie skutkowało wychodziłam nawet przez okno(mieszkalismy na parterze).cos srtasznego.teraz mieszkam osobno mam faceta i planuje miec dziecko i tak po cichu sie modle zebym nie przezywała kiedys tego co moja mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anastazja1970
do daj jej ultimatum-ale jak to "wyj**ać na zbity pysk..."? mam ja skatowac? ultimatum juz bylo,jej odpowiedz-"mam prawo tu mieszkac". do MałaBlondynka-toksyczna wcale nie bylas.ja dostaje alimenty na nią(oczywiscie sa nieustające proby "przejecia " tych alimentow na swoje konto i ze ona bedzie oplacac rachunki za siebie ale ja jestem nieugieta bo przeciez lodowki na klodke nie zamknę ( a je jak glodny wilk) no i dom popadłby w ruinę).A ty jeszcze placiłas mamie i ok.To,ze "zapyskuje" dobrze,zdarza się,jakos to "przelykam".Najgorzej ze ona DLA SAMEJ SIEBIE chce zle.Bo taką postawą nie czyni nikomu krzywdy tylko sobie.I z coraz wiekszym przerazeniem obserwuję ze moja ukochana coreczka,moj Aniolek ma coraz wiecej wspolnego z tzw."wampirem energetycznym". Niektorzy mnie wysmieją,ale nie chodzi tu o jakiegos upiora z horrorow,tylko o postawę:roszczeniową,problematyczną,agresywną i wiecznie nieszczesliwą.Własnie tu jest sedno. Ja tez od 18stki pracowalam,dorabialam jak moglam(jak nie bylo gdzie to szlam na rynek i sprzedawalam stare ciuchy,zeby zarobic pare zlotych i odciazyc moją mamę.Dla mnie bylo jasne,zeby od mamy-wdowy nie wyciagac kasy na przyjemnosci,bo i tak mnie utrzymywala,skromnie ale jednak.Raz tylko poprosilam o kase bo zakochalam sie w jednych spodniach,ale mama powiedziala,ze nie ma i faktycznie nie miala bo pracowala całe zycie na jednym stanowisku na poczcie. I nie mialam do niej pretensji.A moja corka ma-ze jej kasy "żydzę" i ze napewno mam duuuzo kasy na koncie i ją kiszę (zamiast jej dac na ciuchy i kosmetyki). do daj jej ultimatum-naukę zacznie od wrzesnia w szkole wieczorowej,bo w dziennej 2 razy nie zdala.Ale jak się uczyla to byla taka sama sytuacja wiec to niczego nie zmieni do bazienka raczej corka nie ma zalu bo jak maz sie rozpił to były wieczne awantury (ja jestem z natury spokojna wiec głownie to on wrzeszczał o byle co),i gdy juz zostałysmy same to przez jakis czas naprawde cieszyłysmy sie ze mamy spokojny dom. Terapia odpada-ona nie chce,zreszta teraz i tak jej wiecznie nie ma ze nawet nie moge wyegzekwowac zrobienia porzadku po sobie ani jakiejkolwiek pomocy dla mnie.nawet nie mam jak znia porozmawiac o czymkolwiek bo jej nie ma a jak jej zabraniam wyjsc to i tak wychodzi. "twoje metody wychowawcze sa ok., tylko problem narasta od lat :/" tu masz swieta rację do J_Lo-ostatnio ma cały czas ukróconą kasę.To nic nie zmienia. do tak jak poprzedniczki-"Walczylas z mezem alkoholikiem a teraz z corka, no bez przesady." dokladnie tak się wlasnie dzieje.I jestem niestety przygnebiona.I nie mam tu na mysli siebie,ja sobie poradzę.Mam swoje pasje,niedawno podjęłam dodatkowa naukę,nie zyję jej zyciem,ale tez i nie jestem wobec niej obojetna.Nie chciałabym tylko,zeby się do niego upodabniala a sytuacja niestety się powtarza... "albo dajesz jej krzyzyk na droge" ten krzyzyk na droge...tez na nia nie dziala.Ona to poprostu olewa i twierdzi ze ma prawo tu mieszkac a ja mam obowiazek ja utrzymywac,poki dostaje alimenty.I w tym ma zreszta rację. do wiossenna fala- "psycholog szkolny,społeczny.chodziła do szkoły na rozmowy z nauczycielami.(...)" dokladnie tak jak ja.Tez poszlam do psychologa szkolnego(nie wspomne o licznych wizytach u wychowawczyni-z mojej inicjatywy).Pani psycholog raz ze zapomniala o problemie(obiecala z nia porozmawiac),wkoncu po moich ponagleniach,zaproponowala jej ...zawodowkę.Temat trudnosci wychowawczych jakby ominela szerokim łukiem. A tak poza tym wzruszylam sie jak przeczytalam cały twoj post.Jestes kochana corką: )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POLENA rex
Mnie po kilku latach takiego zachowania (dochodzily jeszcze kradzieze z mojej strony - na alkohol, narkotyki) rodzice po prostu wyrzucili z domu. Mieszkalam 3 tygodnie katem u znajomych/na strychach/piwnicy. Nie mialam co jesc to wrócilam skruszona do domu... Problemy skonczyly sie jak skonczylam 18 lat. Po prostu wyjechalam za granice bo uwazalam ze to oni sa niesprawiedliwi i zli. Teraz mam 24 lata i z perspektywy czasu widze ze dobrze sie stalo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wydaje mi sie ze to
efekt współuzaleznienia...niby już nie mieszkacie z mezem/ojcem alkoholikiem ale skutki pozostały. według mnie obydwie powinnyscie sie wybrac na psychoterapię (szczegolnie twoja córka).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anastazja1970
POLENA rex-"rodzice po prostu wyrzucili z domu." Nie mialam co jesc to wrócilam skruszona do domu..." super.Moze to i dobra metoda,problem w tym,ze jej nie da sie wyrzucic,bo jak juz wspomnialam ona oznajmila,ze jest tu zameldowana i ma prawo tu mieszkac bo dostaje alimenty.Moze u ciebie bylo tak,ze po ostrej klotni sama zabralas manatki i sie wyprowadzilas,ale jakbys sie zaparla rekami i nogami(jak moja) to rodzice nic by nie mogli zrobić. wydaje mi sie ze to-tez mi sie wydaje ze to jeszcze pozostalosci po mezu choc minely juz 4 lata,ale wspoluzaleznienie moze pozostac nawet do konca zycia ,nawet jak ta osoba,ktora gnebila,juz nie zyje. Wyrzucic z domu,psychoterapia,nie pozwolic sobie... to wszystko wiem,tylko jak to zrobic? Mam ja wziac za fraki i wyrzucic albo zmusic do pojscia do psychologa? Jakos nie zabardzo wyobrazam sobie szarpaninę z osiemnastolatką ( nie wspominajac ze od razu by na tym skorzystala-obdukcja i sprawa o napasc cielesną),zreszta ja nie jestem jakas waleczna mimo iz jestem silna i sprawna fizycznie. Podobno dzieci sa trochę jak psy(nie obrazajac nikogo).Jedne i drugie cały czas probują dominowac,wykorzystujac slabsze chwile rodzica/pana.Niektore psy choc swietnie wiedza ze to jest "fe" to przez całe swoje zycie probują lamac zasady(wchodzenie na kanapę,żebranie przy stole itd).A tylko raz pozwól-to juz po tobie. Podobnie z dziecmi.Niektorymi,oczywiscie.Czyli co,cały czas byc w pogotowiu,postepowac podrecznikowo,wciaz czuwac? Nie ma idealnego rodzica. Kazdy popelnia błędy.Obserwuję tez ze kilka dzieci,wychowanych w podobny sposob i w podobnych warunkach-zachowywac się moga w skrajnie rozny sposob. Znam przyklad rodzenstwa z małą roznicą wieku -tak samo wychowywanych,z czego corka jest dyrektorką pewnej firmy w Warszawie,zalozyla tez rodzinę-szczesliwą,kochajaca sie,a brat jest... na dnie(narkoman). Moja corka... Nie musi byc moja wierną kopią.Niech ma swoje zycie-i ja to szanuję.Tylko dlaczego swiadomie wybiera zlo a nie dobro?Niszczy siebie i probuje mnie.Nawet nie ma "normalnej " kolezanki,tylko samych "lumpów". Całkowicie rozumiem,ze w mlodosci probuje się złych,zabronionych rzeczy.Ale wiekszosc sprobuje z ciekawosci kilka razy i na tym koniec.Bo raczej kazdy ma instynkt samozachowawczy i na tyle rozum,zeby się nie wciagac w jakies g*wno. Tak bardzo ja kocham i chcę zeby byla szczesliwa.To chyba tyle co moge zrobić.Czyli wlasciwie nic. Dziekuje wszystkim za wsparcie.Zajrze tu jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguna12
Moja córka odnosi sie wulgarnie. O ile można zrozumieć okres dojrzewania,buntu ale jak córka ma 24 lata i odnosi sie do matki wulgarnie?W domu nigdy nie słyszała wulgarnego słowa,wychowana w normalnej zgodnej rodzinie bez kłótni czy przemocy jakiejś. 6 lat jest poza domem bo studiowała.Skończyła studia.Można spokojnie rozmawiać a ona krzyczy,wrzeszczy wręcz mówiąc"od..rdol się,nie wk..rwiaj mnie,mam Cię w d..pie twoje po.jebane sms" Gdy pytam tylko dlaczego milczy całymi miesiacami? Nigdy nie odpowie na zadane pytanie tylko obraża 40min rozmowy i rzuca słuchawką nie pozwalając na odniesienie się.Gdy nawet po jakimś czasie zwracam uwagę jak tak mogła czy jej nie wstyd-ona ze niczego nie żałuje,nie ma żadnych skrupułów, refleksji,a mówi,że dobrze powiedziała-czyli wcale nie zdaje sobie sprawy że robi cos złego co mnie krzywdzi .Gdy ją prosze aby mnie nie raniła ona nadal to robi.Bardzo mnie to boli i razi bo sama nie używam takiego słownictwa nigdy.Zaznaczam że skończyła studia i jest nauczycielką.Chłopak jej wyzwał nas ze "jesteśmy takimi samymi ch.jami jak jego ojciec" ?alkoholik? z tym ze my jestesmy abstynetami. Co ja mam o tym myśleć?czy to jest normalne?w głowie mi się nie mieści jak można nie mieć aż tak szacunku do rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syndrom ofiary
pannica ma 18 lat? To pokaż jej drzwi. albo się DOSTOSUJE i przyjmie twoje reguły albo WYPAD NA SWOJE - do roboty i niech sobie cos wynajmie. Przykro mi, ale tolerując cos takiego chowasz sobie żmije na łonie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syndrom ofiary
"albo dajesz jej krzyzyk na droge" ten krzyzyk na droge...tez na nia nie dziala.Ona to poprostu olewa i twierdzi ze ma prawo tu mieszkac a ja mam obowiazek ja utrzymywac,poki dostaje alimenty.I w tym ma zreszta rację. :D, :D, :D daj jej do rączki walizeczkę i alimenty. Niech sobie radzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syndrom ofiary
Wyrzucic z domu,psychoterapia,nie pozwolic sobie... to wszystko wiem,tylko jak to zrobic? Mam ja wziac za fraki i wyrzucic albo zmusic do pojscia do psychologa? Jakos nie zabardzo wyobrazam sobie szarpaninę z osiemnastolatką ( nie wspominajac ze od razu by na tym skorzystala-obdukcja i sprawa o napasc cielesną),zreszta ja nie jestem jakas waleczna mimo iz jestem silna i sprawna fizycznie. PO PROSTU ZMIEŃ ZAMKI W DRZWIACH

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koupyre
po prostu patologia ukryta pod płaszczykiem moralnej rodzinki. Dzieci pewnie tłumią agresję do was. Tak to jest jak się jest miękkim. Dziecko potrzebuje dla równowagi twardej ręki ojca, skoro nie macie mężów to powinnyście być bardziej wymagające i bezwzględne. Jak bachor raz czy dwa po dupie dostanie to od razu zmądrzeje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEE AKTUUALNNEEE
weźcie ludzie sobie darujcie, SPÓJŻCIE na DATEE, albo obydwie sie pozabijały albo est spoko, wiec nie dawajcie takich zwlaszcza glupich komentarzy a po drugie topik nie aktualny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie jak córka
nikt kto wychował się w rodzinie alkoholowej nie ma łatwo i Twoja córka także, swoim zachowaniem manisfestuje to jak bardzo była zaniedbana i jak się czuła z ojcem pijakiem i matka która nic z tym nie robi, pretensje możesz mieć do siebie, pamiętaj jak teraz ją stracisz nigdy więcej jej nie odzyskasz. Miałam matke alkoholiczke, brak ojca, teraz mam 36 lat i uważam moją matke za najgorszą osobę na świecie, bo nie potrafiła o mnie zadbać, a teraz wymaga ode mnie opieki....a won nie dała mi nic ja nie dam jej nic, a naprawdę mogło być inaczej, ale ona się mnie wyrzekła dawno temu tylko dlatego że nie radziłam sobie ze swoją młodością i charakterem, w niczym mi nie pomogła, przeszłąm przez to sama samiuteńka spotykając po drodze róznych parologicznych facetów moja rada dla Ciebie, Twojej córce brak bezwarunkowej miłości, pewności twojego zachowania, czyli konsekwencji ( przypuszczam że wiele razy odpuszczalaś dla świetego spokoju- a to bląd) i akceptacji Twoja córcia wróci a Twoich zasadach jeśli okażesz jej miłość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oldboy yyyyyy
autorko, co by sie nie powiedzialo to ty ja tlumaczysz i siebie, widocznie nie potrzebujesz rady.. mam 26 lat, zrobilam bardzo duzo zlego w zyciu, zwlaszcza swojej mamie, wagarowalam, uciekalam ze szkoly, palilam trawe, kiblowalam, i ogolnie nikt nie dawal mi szans na normalne zycie, pyskowalam.. w koncu skonczylam 18 lat, moja mama nie miala sil juz do mnie.. we mnie to wszystko narastalo, poglebialo sie.. nasilalo.. dala mi sznse na poprawe, nie ogarnełam.. wiec powiedziala mi ze albo ide do wieczorowki(zaocznie do szkoly) i do pracy, albo nie mam prawa tu mieszkac!przestala mi dawac kase, robic zakupy, ciuchy itd.. miedzy czasei wywalili mnie ze szkoly, tak wiec poszlam do wieczorówki, to byl marzec wiec cudem mnie przyjeli, pochodzilam tak z miesiac, i znalazlam prace, malo platna ale zawsze praca, poznalam tam wielu ludzi(mojego obecnie meza), bylo dosc fajnie. kontakt z mama mi sie poprawil, amienilam otoczenie, zaczelam miec marzenia... zdalam fartem mature, fartem poszlam na studia licencjackie, bylam pierwsza na roku, zacezlam sie starac, dawac z siebie nie tylko brac, skonczylam z wysoka srednia, dostalam sie nie b. dobra uczelnie zrobilam, mgr. obecnie mam kochajacego meza, wspaniala corcie, skonczona szkole i pracuje.. a pare lat temu chcieli mnie skreslic.. tylko moja mama dzieki temu ze mnie kochala odwazyla sie mna targnac. tobie tez tego zycze i mocno sciskam. jedyne co dziala na takich delikwentow to terapia wstrzasowa, i nic innego, inaczej bedzie sie poglebiac sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anastazja1970
Och,to juz tyle czasu minęło... Zupełnie zapomnialam o tym topiku; wiele sie zmieniło:) Co do odpowiedzi dla "syndrom ofiary" "PO PROSTU ZMIEŃ ZAMKI W DRZWIACH" kurczę,już tyle razy pisałam... nie dało sie jej wurzucić,choc pewnie taka metoda podziałałaby na nia "leczniczo" i może wszystko by się zmieniło. Ale ona była cwanna! Znała swoje prawa,nawet latała do sądów po porady. I wiedziała ze MA PRAWO TU MIESZKAĆ' bo jest za meldowana i ja nie mam prawa jej wyrzucić.Myslicie ze tak latwo kogos wyrzucic jak ktos się zaprze? a jest zameldowany i ma prawo tu mieszkac? Otóz nie, zmieniłabym zamki w drzwiach,to by poszła na policję i musialabym ją wpuscic.Prawo jest prawem. Ale to już nieważne,dużo się działo i duzo się zmieniło.Córka nadal mieszka ze mną choc próbowała pomieszkiwac w wynajetych pokojach,(oczywiscie dawałam jej alimenty do raczki) ale jak widac najlepiej u mamusi;/ zresztą tego się spodziewałam,ze bedzie wracała,bo nie tak łatwo się teraz utrzymac samemu,nawet gdy się wynajmnie tani pokoj. Ale coś się jednak zmieniło...zmienilo się moje podejscie do niej,poprostu bardziej to wszystko "olewam",może nie powinnam, ale nie bede tez wiecznie zamartwiać się 20-oletnią córką która przyjęła bierną postawę życia i którą interesują tylko zasiłki i alimenty, bądź inne wyłudzone ochłapy. Po za tym u mnie prywatnie się zmieniło coś w zyciu ale nie chciałabym o tym pisać. W każdym razie jestem...zachwycona czymś,rozpływam się w szczęściu.Nie chdzi o faceta. Pozdrawiam wszystkich i oczywiscie jeśli ktoś chciałby się coś zapytac a ja bede mogła to odpowiem.Mogę dać ,teraz z perspektywy czasu,wazną radę.PRZEDE WSZYSTKIM OCHŁONĄĆ. Odseparowac się emocjonalnie.Nie przejmować się i...robić swoje:) Ja tak zrobiłam.Marzyłam o czymś i udało się.Nie da się opisać mojego szcześcia. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkeee
a ja nie sądzę. żeby wyrzucać córkę z domu było dobrym pomysłem, przynajmniej ,jeśli by mnie matka wyrzuciła, nie zapomniałabym jej tego na pewno i nie wiem czy bym chciała mieć z nią jakikolwiek kontakt później. tak mi się wydaję, że córka musi mieć jakiś żal do matki, i stąd ta agresja i dystans. może to ma związek z alkoholizmem ojca. laguna - i do Ciebie też córka widać ma jakiś żal itp. bo nie wydaje mi się, żeby tak bez powodu była nastawiona. miałaś z nią wcześniej dobry,bliski kontakt? jakie relacje panowały w domu? czy zawsze tak wyglądają teraz wasze rozmowy, że ona tak wyzywa? ? i na co np. tak reaguje? bo chyba nie na wszystko? ? hm. a jak zwracasz jej uwagę, postaraj się może nie mówić tego w sposób: "jak TY mogłaś, ja CI nie wstyd", bo ona to może odbierać jako atak, sugerowanie jej jaka jest zła, beznadziejna itd, mów raczej o sobie.. o swoich uczuciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laguna12
Myślisz ,ze ja nie okazuje uczuć swoich? bardzo często mówię jak bardzo ją kocham,jak jest ważna dla mnie ale im więcej mówię tym jest tylko gorzej.To jest takie długotrwałe znęcanie się i wykańczanie psychiczne bez powodu na zasadzie wmawiania tego czego nie ma bez powodu,bez konkretów.Takie przerzucanie winy na kogoś choć sama ewidentnie żle robi czego zupełnie nie widziTo jest odtracanie nawet gdy okażę gest przytulenia,pocałowania.Ona nie ma właśnie poczucia wstydu i winy żadnego.Mówi nawet ze niczego nie żałuje tych słów,obrazy mnie. TYlko umie alno obrazac wulgarnie albo milczeć.Gdy zobaczy moje łzy to mówi że jej nie ruszają-jakby nie miała uczuć,serca.Moją winą jets to że pytam dlaczego milczy całymi miesiacami i wyciagam rekę do zgody,ale odpowiedzi brak tylko wulgaryzmy. Jesli przyczyną jest jakaś zła sytuacją między rodzicami,alkohol to jeszcze można zrozumieć ale gdy tego nie ma?Praca? własnie zaczęła pracę i nic to nie zmieniło.Jets tak odkad poznała chłopaka który tez nas nie szanuje ale jets tylko silniejsza znim,pewniejsz aże dobrze robi.Wiem ,że to jest dziwne i w głowie sie nie mieści ale trzeba przezyć takie piekło aby to zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anastazja1970
"tak mi się wydaję, że córka musi mieć jakiś żal do matki, i stąd ta agresja i dystans. może to ma związek z alkoholizmem ojca. " kochani,niewiem dlaczego przeważnie tak jest,ze jak mąż pije to obwinia się żonę. co do mojego przypadku to niewiem jaka moja byłaby wina w tym,ze moj maż się rozpił,fakt ten nie miał nic wspólnego z zadną moją winą,ani go nie zdradzałam,ani nic złego nie robiłam,wrecz przeciwnie,ja sama wychowana w ciepłym ognisku domowym,zawsze starałam się zeby moj związek,moja rodzina była szczesliwa. Nie wyszło ale nie dam sobie wmówić jakiejś winy z kosmosu.Poza tym,jak zaczely się bezpardonowe awantury to ja nie czekalam na manne z nieba tylko niestety ale musialam wyrzucic meza gdyż wszelkie próby wyciszenia go, zachowania spokoju w domu,pełzły na niczym wiec nie mialam wyjscia,bo gdybym tego nie z robila byłoby coraz gorzej.Tak więc cytat który przytoczyłam wyżej poprostu nie trzyma sie kupy.Poza tym jelsi chodzi i stosunek córki do tamtych wydarzen to jest mi wdzieczna ze jednak mimo wszystko zawalczyłam o spokój w domu. Kochani,nie obwiniajcie się.laguna12 nie jest zadną twoja wina ze wyciagasz do córki rękę.i pewnie ty to dobrze wiesz. Zmiana nastawienia-to jest TO.Obchodzi mnie MOJE DZIECKO,jej zdrowie,jej szczęście.Ale nie obchodzą mnie jej fochy.Potrafilam się odciać i choc wiele jeszcze przede mną.to...ciesze się,ze odzyskałam swoje życie 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Anastazja jak się ułożyły Twoje sprawy? pytam, bo mam podobny problem pozdr.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleeeze
Mnie też to Ciekawi. Moja córka ma 13 lat i od 2 ostatnich mam z nią wieczne konflikty. Jest dla mnie opryskliwa, złośliwa traktuje mnie jak wroga i pyskuje. Każde moje podejście do rozmowy kończy się tak samo. Nie chce sprzątać ani się uczyć. Jest mola gdy chce abym jej coś kupiła obiecuje poprawę w zachowaniu stosując się do tego przez parę kolejnych dni, ale gdy znów coś jej nie pasuje zaczyna ponownie brzydko się do mnie odnosić. Nawet gdy mamę miałam w szpitalu w bardzo ciężkim stanie i prosiłam aby była dla mnie grzeczna bo jestem smutna i jest mi ciężko nie zmieniła postępowania, nie "ruszalo" jej to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elio
Może bierze narkotyki. Narkotyki zabijają wszelkie emocje. Dziecko staje się chłodne, okrutne, nie do poznania. Sprawdź to. Młodzież w tej chwili oprócz różnych znanych narkotyków bierze Accodin, środek na alergię, który kosztuje ok 5 zł w aptece, bez recepty. Przepraszam, że to piszę. Może wcale tak nie jest, ale lepiej dmuchać na zimne. Ja tak miałam ze swoją córką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia249
Współczuję bo mam córke 26 lat miałam z nią identyczneproblemy i do dziś mam ,zaszła w ciąże i odcięła mnie od wnukówktóre dziś mają 5 i 7 lat nie znałam ich, po 5-ciu latach nagle się pojawiła poznałam wnuki ,pomogłam jej wyciągnełam ze szpitala psychiatrycznego,wspierałam przez 2 lata mimo piekła jakie mi stworzyła obsmarowywała mnie w internecie na fb na portalach,ludzie którzy mnie nie znali podpisywali się pod jej postami pisząc o mnie jak o potworze co ją bardziej wzmacniało i nakręcało do kolejnych króków przeciwko mnie ,tak jak wspomniałam pojawiła sie wyczerpana psychicznie z kochankiem po pięciu latach, poznałam wnuki, pomogłam ,kochanek wysłał ją do szpitala psychiatrycznego,wyciagnęłam ją znalazłam mieszkanie które wynajmowała u mojej koleżanki,niestety zrobiła dom schadzek,za dużo widziałam ja i inni sąsiedzi wyprówadziła się do innej miejscowości po czym znowu schadzki złe traktowanie dzieci życie nocne spanie w dzień dzieci nie w szkole przedszkolu,na fb idealna matka piekne zdjecia ze sesji u fotografa ,kiedy powiedziałamswojezdanie córce tłumacząc jej grzecznie nie wyzwiskami i wulgaryzmami niestety to ja stałam się toksyczną matką i znowu smaruje na mnie na portalach i opowiada o mnie jak o potworze,więc współczuje Pani z całego serca wiem jaki to ból

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×